funny

#259. Złote mądrości Połówki cz.5

Tym razem trochę luźniejsza forma. 😉

Połówka prawi mi o polityce. I nagle pada… prawica lewoskrętna i lewica prawoskrętna. Tego chyba nawet nie muszę wyjaśniać. 😀

– Stój!
– Co?
– Mefcio w zoo. 😀

“Lepszy wróbel w garści niż owca na drzewie.” – Połówka, 2019.

– Dlaczego nosisz moją koszulkę.
– Ta jest moja. To XSka.
– Dlaczego zmniejszyłeś mi moją koszulkę?

– Może pójdziemy do zoo w święta?
– No, ale nie da się.
– Dlaczego?
– Bo zoo jest wtedy zamknięte.
– I co ze zwierzętami? Idą do domu?

– I co zrobisz? Spalisz swoją matkę na stosie? Ona by prędzej stos spaliła niż stos zdążyłby spalić ją!

– Nie, nie, nie. Ja nie jestem Połówka. Ja jestem CAŁOŚĆ!
😂😂😂

– Ale nie! Nie każ mi tego robić! Ja nie mogę! Ja mam dziecko!
– No i właśnie jedziesz odebrać to dziecko ze żłobka…

– Na obiad zjemy dziś xyz.
– Ok. To co na obiad?
I tak jeszcze siedem razy pod rząd. 😂

Połówka, kiedy robi herbatę, rzuca zużytymi torebkami do śmietnika. Ma tak dobrego cela, że zacząłem się przyzwyczając do brązowej ściany wokół śmietnika. 😂

“Idę tam jak dorodny kwiatek.” 😂

Połówka mi się zwierzyła, że podbiła na siłowni do typka, który nie za bardzo ćwiczył hantlami, czy może je wziąć, bo Połówce nie chciało się iść po nie na koniec sali. Typek oddał hantle i ze smutną miną podreptał na koniec sali po nowe hantle. Chyba się załamał! 😂

Wiecie, co to jest Krowia Gwiazda? Gwiazda Śmierci w języku Połówek… Dlaczego w ten sposób? Bo Gwiazda Śmierci jest duża, A KROWA TEŻ JEST DUŻA! 😂

– Wiesz, że papież miał spinę z jakąś kobietą?
– Tak, wiem. Wygrał w trzeciej rundzie. Ale babka broniła się dzielnie, nie dała sobie odebrać chorągwi. A może to była relikwia…?

Przytulamy się z Połówką, a w tym samym momencie zaczął alarm wyć w okolicy. Połówka patrzy na mnie, zaczyna mną potrząsać. Alarm milknie… No i cały nastrój poszedł w cholerę! 😂

Mam nadzieję, że się podobało! Połówka się dla Was stara. 😂

Mefisto

#259. Złote mądrości Połówki cz.5 Read More »

#250. Questr

675990_20191215095500_1.png

Questr to bardzo unikatowy tytuł, który światło dzienne ujrzał 27 października 2017, a stworzony został przez studio Mutant Entertainment Studios. Przyznam szczerze, że bardzo ciężko będzie mi opisać tą grę z tej racji, że ona jest po prostu jedyna w swoim rodzaju. Wyobraźcie sobie studio gier z ekscentrycznym pomysłem o nazwie “a gdyby tak połączyć mechanikę Tindera z mechaniką gry RPG; ciekawe, co wyjdzie”. Odpowiedzią na to pytanie jest Questr.

675990_20190427233057_1

Gra jest zarazem banalnie prosta, ale też niesamowicie skomplikowana. Rozgrywka opiera się na wybraniu zadania/misji, dobraniu członków i odpowiednim interakcjom na pojawiające się dylematy. Brzmi prosto? No to teraz ta trudna część.

675990_20190427233633_1

Nasi potencjalni towarzysze broni mają różne aspekty charakteru np. są weganami, żarłokami, bardami, a także mają swoje upodobania czyli np. nie lubią wegan, bardów (bardzi są najbardziej nielubiani, bo są po prostu do niczego w tej grze). Akceptacja postaci polega na przesuwaniu ich na prawo, a odrzucanie na przesunięcie w lewo. Aby stworzyć udaną drużynę, trzeba wybierać między “klasami” i preferencjami niczym znakomity strateg, a i tak kończy się kłótniami, bo “ten jest elfem”, a tamtem “bardem”. Spory w drużynie obniżają morale, a niskie morale oznaczają, że mamy mniejszą szansę na trafienie zwycięstwa w kole fortuny na koniec zadania.

Morale można podbudowywać poprzez wydarzenia, które pojawiają się na naszej drodze np. pokonanie ogrów, rozwiązanie dylematu ducha chcącego dostać cukierka na Halloween lub przekazanie syrenie, aby się odfrędzoliła od nas. Oczywiście zakładając, że wybierzesz dobrą opcją dialogą, a te wypadają różne zależnie od klasy postaci! I znowu wracamy do początku: postacie muszą być różnorodne, aby móc zareagować na różne konflikty, więc tworzenie drużyny to jest po prostu gra na loterii…

Nie wspomnę już, że nawet jak wybierzemy postać to ona może sobie tak po prostu nas odrzucić. To przekłada się na ogólny poziom drużyny (bo wszak każdy towarzysz ma swój poziom zaawansowania) i jeśli nie spełniamy wymagań z tym związanych to znowu zmniejsza się nasza szansa na kole fortuny.

Poza faktem, że za powyższe skazałbym twórcę na wieczne męczarnie, to gra jest całkiem przyjemna i zabawna. Nie jest to może rozbudowany tytuł z masą dobrej fabuły, ale raczej taka krótka odskocznia od codziennych trosk, czy za trudnych gier. Jeśli lubicie śmieszne łamigłówki to ten tytuł może się Wam spodobać. Mi przypadł do gustu! Ponadto jak na tak zaawansowane narzędzie do produkowania bólu głowy ma dosyć niską cenę, która często jest jeszcze niższa z racji promocji. 😉

Serdecznie polecam!

Mefisto

#250. Questr Read More »

#186. Złote mądrości Połówki cz.3

Połówka nie próżnuje, więc oto przed Wami kolejny zbiór mądrości. 🙂

Połówka ostatnio oglądała sobie film, więc zapytałem się, o czym on był. A ona do mnie: “nie wiem, nie znam francuskiego”. 😀

Smoczyński ząbkuje, więc Połówka wzięła się za szukanie mu porządnych gryzaków. Umarłem, kiedy pokazała mi gryzak dla psa i stwierdziła, że ten, ze wszystkich dostępnych, będzie najlepszy. Może i bym się zgodził, ale po chwili dowiedziałem się, że ten gryzak jest o smaku kurczaka… Chociaż co miał na myśli sprzedawca umieszczając to w dziale “dla dzieci”?

Potem dowiedziałem się, że Połówka w sumie poszłaby do zwierzęcego i spytała się sprzedawcy, czy taka zabawka “nie zaszkodziłaby dziecku na brzuszek”… 😀

Innego razu przekomarzaliśmy się odnośnie gier oraz technologii i wypaliłem, że mam w dodatku zbroję dla konia. Połówka walnęła wtedy “to się nazywa kondom”. Umarłem! 😀

Kilka dni później uświadomiła mnie, że żeńskie hormony to eureki, a nie estrogen!

Ostatnio pytam się, czy mogę coś Połówce powiedzieć, a ona na to: “w sumie czemu nie”, po czym wychodzi w trybie ekspresowym z pokoju… 😛

Pewnego razu rozmawiamy sobie o mojej matce i w pewnym momencie Połówka wypala: “żeby to była teściowa, to jest Stierlitz!” 😀

Jadąc autem obserwujemy masę ludzi na ulicy – dzieci, dorośli. Połówka w końcu wypala z pełnym oburzeniem: “a oni co? pracy nie mają?”. No nie mają. W niedzielę widać nie. 🙂

A tutaj opiszę wam prawdziwą perełkę, która wyszła od Połówki. Nie zagłębiając się w szczegóły techniczne, Połówka wywaliła użytkownika root (czyli takiego, który ma najwięcej uprawnień). Zrobiła to z konta takiego pseudoroot posiadającego wszystkie uprawienia poza tworzeniem nowych użytkowników z superuprawnieniami. Aby to opisać obrazowo to tak, jakby pracownik wywalił swojego szefa z firmy i szef nie mógł już niczego nadzorować, bo jedyna opcja to przywrócić go do firmy na niższej pozycji niż ten pracownik. 😀

Na prośbę Połówki wstawiam jeszcze to: konfigurowaliśmy serwer i wszystko chrzaniło się raz po razie. Połówka przyznała, że śniło się jej to po nocach. Ja dowiedziałem się, że mi też się śniło. Połówka obudziła się w nocy po śnie dotyczącym serwera i szturcha mnie, abym ogarnął Smoczyńskiego, bo spał w dziwnej pozycji. A ja w kompletnym zaspaniu odpowiedziałem, że nie mogę, bo ustawiam uprawienia dla tego użytkownika (i tu wskazałem Smoczyńskiego). Połówka szturchnęła mnie jeszcze raz i musiałem się odwiesić, bo ułożyłem go tak jak trzeba i wróciłem spać. 😀

Mam nadzieję, że się podobało. Połówka się bardzo dla Was stara. 🙂

Mefisto

#186. Złote mądrości Połówki cz.3 Read More »

#166. Nieoczekiwany zwrot akcji

Okres świąteczny to czas, kiedy zdecydowanie za dużo daję notek z przemyśleniami, życzeniami i potem się zastanawiam, czy na pewno chcę dodawać tak szybko kolejną notkę. Z drugiej strony co chwilę coś się dzieje, więc może warto to zebrać jakoś w całość?

Od razu zacznę od tego, że problem z mieszkaniem sam się rozwiązał i to w nieoczekiwany sposób. Nie będę już wchodził w szczegóły, ale to można w sumie w skrócie napisać: nie chcieli przyjść po mieszkanie, to mieszkanie przyszło po nich. 😛 Już wiem jak zdziwiony musiał być Mahomet, kiedy góra przylazła do niego…

Wróciłem do trochę aktywniejszego rysowania. Było mi to potrzebne do przetrwania trudnych chwil i popełniłem kilka rysunków oraz szkicy… Powoli coś tam sobie maluję, bo na razie nie mogę poświęcić temu więcej uwagi, ale zawsze coś tam sobie nabazgram. Plan jest taki, że będę to okazjonalnie wrzucał na instagrama. Nie wiem jednak, czy wszystko, co narysuję, tam wrzucę, czy może jednak reaktywuję swoją stronę i tam skupię moją “twórczość”. Na razie zajęty jestem bazgraniem zwierzątek, pakowaniem gratów i nauką obsługi nowego programu graficznego (całkiem fajnego swoją drogą, ale skróty klawiszowe ma trochę inaczej niż poprzedni program i się sporo dzieje, jak próbuję coś poprawić :P)!

Co do instagrama to dodałem go do panelu/menu po lewej, więc można sobie podejrzeć co się tam dzieje. 🙂

Ostatnio miałem też przerwę w graniu z powodu doła i Połówka tak się wystraszyła, że pogoniła mnie do kupienia sobie jakiś gier. Kupiłem sobie Dragon Age: Inquisition i Mass Effect: Andromeda na pocieszenie. Podziałało i teraz jestem inkwizytorem z postacią, która wygląda jak kartofel (kocham tworzenie postaci w Dragon Age – zawsze wychodzi mi jakieś warzywo rzucające kulami ognia). 😀

The Long Dark w końcu wypuściło poprawione epizody pierwszy i drugi, więc zamierzam się za nie zabrać w najbliższym czasie. Poprawili chyba wszystko, co dręczyło ludzi: dialogi, brak podkładu głosowego w niektórych momentach, animacje, więc będzie to kompletnie nowa i świeża przygoda!

Ze spraw blogowych: zaktualizowałem linki. Dodałem kilka nowych blogów (alfabetycznie, aby się nikt nie kłócił o kolejność :P). Jeszcze mam kilka blogów do nadrobienia, więc powolutku się za to biorę.

Wrzuciłem też filmiki na youtube. Z racji tego, że non stop choruję, nagrałem coś krótszego, ale równie milutkiego. Mam nadzieję, że polubicie! 🙂

Ostatnia ze spraw blogowych, która spędza mi sen z powiek: czemu przycisk do publikacji notek jest różowy? Przecież on z niebieskimi elementami się gryzie… Czy to z jakiegoś powodu, czy komuś się nudziło? Po co, dlaczego, za co, jak, kiedy… Tyle pytań, tak mało odpowiedzi!

Smoczyński udowodnił mi, że jest cwaną bestią: mam aplikację na telefonie z grą dla dzieci w jego wieku. Apka ta ma zabezpieczenie, aby dziecko przypadkiem gry nie wyłączyło. Nie dość, że odblokował telefon, to jeszcze zrobił screenshota! 😛 A ja się muszę męczyć z jedną i drugą rzeczą…

Swoją drogą to dziecko znalazło sobie nową zabawę: nauczył się wchodzić na kanapę, więc ma dosłownie kilkunastominutowe sesje wchodzenia i schodzenia z łóżka. Oczywiście pilnujemy, aby złaził stylem klasycznym, a on woli styl dowolony (znaczy, że głowa idzie pierwsza).

Chciałem napisać o czymś jeszcze, ale… zapomniałem. 🙂 Może przy następnej notce mi się przypomni!

Mefisto

#166. Nieoczekiwany zwrot akcji Read More »

#163. 2019

Kiedyś zaczepiła mnie kobieta w aucie, czerwonym aucie (co jest absolutnie nieważne). Chciała, abym pomógł jej zaparkować. No to wspólnym wysiłkiem wsunęliśmy bolid między dwa samochody. I kiedy wyciągnąłem rękę, aby pokazać, że stoi już idealnie i może się zatrzymać, ta cofnęła jeszcze kawałek blokując przy tym jedno z aut. Po tym wysiadła, podziękowała i udała się w swoją stronę. I zrozumiałem, że na tym polega życie: nieważne, ile się staracie – i tak coś może przesunąć się kawałek dalej. Malutki, maciupeńki kawałek, który zrujnuje idealny porządek wszechświata. Nie chodzi o to, aby tego uniknąć, ale aby na to się przygotować.

Patrząc na rok 2018, mam wrażenie, że jest on pełen takich źle zaparkowanych aut. Właściwie to powinienem napisać, że w przypadku mojej rodzinki to nasypało pojazdami: walcami, czołgami, a nawet i statkami kosmicznymi. Podejrzewam, że nawet gdzieś tam w tle przemknęło akwarium na kółkach – serio. Ni cholerę człowiek by się spodziewał. Ale stało się i trzeba iść dalej.

Dlatego mam nadzieję, że 2019 wprowadzi jakąś blokadę na sypanie pojazdami i droga życia zrobi się przejezdna na tyle, aby podreperować zszargane nerwy. Może trochę zbyt metaforycznie piszę, ale ostatni rok był dla mnie jak z powieści fantasy. I nawet smoki w niej były! Szkoda tylko, że nie było mi dane uciąć łba hydrze głupoty. Kto wie – może ocaliłbym w końcu ten świat!

Skoro już tylko kilka chwil dzieli nas od 2019 to chcę każdemu życzyć wytrwałości w swoich postanowieniach – nieważne, czy noworocznych, czy takich już ogólnych na całe życie. Dodajcie do tego zdrową ilość upartości, aby przeciwstawić się tym, którzy będą wam chcieli kłody pod nogi kłaść. Gdybym był dżinem to zapewniłbym każdemu jedno życzenie, ale że moje zdolności są organiczone to mam jedynie nadzieję, że to, co sobie zażyczycie, się spełni.

Niech ten rok będzie rokiem wielkich zmian! Tych dobrych! Udanego Nowego Roku!

Workspace 1_2018_12_28_05
Screen sponsorowany przez Połówkę “ale ja dobrze jeżdżę”! 😀

Mefisto

#163. 2019 Read More »

#162. Złote mądrości Połówki cz.2

Skoro poprzednia notka przyjęła się z takim entuzjazmem, to mam nadzieję, że i ta przypadnie wam do gustu. 🙂

Pomagałem Połówce konfigurować program WINE, a dokładniej dodać pewne biblioteki. Połówka oznajmiła mi w końcu, że pliki zaczęły się powtarzać… po czym dodała, że w inny sposób, bo inaczej się nazywają. Potem kazałem jej WINE uaktualnić (bo wersję miała jeszcze z czasów, kiedy Linuksiarze latali do pracy na pterodaktylach). Potem się kłóciła, że nie ma nowszej wersji, a to tylko przez to, że nie zrobiła aktualizacji. Na sam koniec wyszło, że pomyliły się jej komputery (a program był pod konkretny komputer i dlatego nie działało). Zabić to za mało!

Inna historia: gram w sobie grę i Połówka do mnie: o, jakiś dzik ci tam biegnie. Cóż, najspokojniej jak w tamtym momencie mogłem, odpowiedziałem, że to Meduza, a nie dzik. Żeby ta Meduza wyglądała chociaż na dzika albo, nie wiem, chrumkała, to bym zrozumiał…

39540_20180909110019_1
Chrum chrum…

Dzik jak malowany…

Połówka dowiedziała się o tym, że Netflix zrobi swoją adaptację Wiedźmina. Oczywiście o Wiedźminie słyszała jedynie w kontekście dysputy między CD Project a Sapkowskim. I co Połówka wydedukowała? Że Netflix zrobi serial o śpięciu CD Project z Sapkowskim. No aż tak chyba się jeszcze nie pokłócili, aby robiono o tym serial… 😀

Jakby było mało to chwilę potem podeszła do mnie z pytaniem czy to aby na pewno Sapkowski pierwszy napisał Wiedźmina… Później tłumaczyła, że “Sapkowski” brzmi jak tytuł jakiejś książki, a w międzyczasie dodała, że równie dobrze Wiedźmin mógłby napisać Sapkowskiego. 😀

Połówka zapytała się mnie, co jeśli ktoś popełni przestępstwo i chcą mu założyć opaskę na nogę (taką z GPS), a ten ktoś nie ma nóg. Odpowiedziałem, że pewnie mają jakieś inne np. na ręce. Kolejne pytanie było “a co jeśli nie ma rąk?”. Ciężko było mi nie odpowiedzieć: “to jak on kurna popełnił to przęstępstwo”. 😀

Dosyć niedawno Smoczyński znalazł sobie zabawę w postaci lizania ściany. Prosimy, grozimy, nic nie działa. W końcu Połówka wpadła na pomysł, aby poszukać powodu, dlaczego syn nas znalazł sobie takie zajęcie. Jak takie szukanie powodu wygląda. Na przykład można polizać ścianę. Już wiadomo po kim Smoczyński to ma…

Połówka zwierzyła mi się ostatnio, że przez to, że Smoczyńskiemu zaczęły masowo rosnąć zęby to ona odruchowo liczy zęby. I to nie tylko te, które wyrosły naszemu synowi. 😀

Obiecałem Połówce, że wrzucę to, aby nie było, że w naszej rodzinie tylko ona jedna szalona.

Widząc takie coś, powiedziałem, że “patrz jak się ze świętami śpieszą”, a po chwili dodałem “po co ktoś wiesza bombki na linii wysokiego napięcia”. Połówka prawie umarła ze śmiechu. 😀

I tym wesołym akcentem kończę ten wpis. Jak nazbierają się nowe “smaczki”, na pewno je opublikuję. 🙂

Mefisto

#162. Złote mądrości Połówki cz.2 Read More »

#136. Złote mądrości Połówki cz.1

Połówka jest personą tak wyjątkową, że za jej zgodą (tudzież moim ubłaganiem i ofiarą złożonej z mojej strony), wypisałem kilka pięknych i szczerych myśli (tudzież czynności) od miłości mojego życia.

Smoczyński ostatnio źle się czuje, więc kiedy położyliśmy go spać, Połówka na migi próbowała przekazać mi wiadomość. Najpierw wskazywała na mnie, na Smoczyńskiego, a potem udawała rozmowę telefoniczną. Pytałem się wtedy, czemu mam do naszego dziecka dzwonić. Potem do tego zaczęła wykonywać obrót ręką i wskazywała okno. Na sam koniec ustawiła dłoń poziomo i ukryła za nią drugą rękę zaciśniętą w pięść, powoli ją wysuwając. Byłem pewien, że chodzi o wschodzące słońce do momentu, aż rozdziawiła palce na wszystkie strony. Wtedy byłem przekonany o tym, że chodzi o Obcego i zacząłem się obawiać o syna… Chodziło w tym wszystkim o to, aby umówić Smoczyńskiego do lekarza następnego dnia. Połówka mogła mi to powiedzieć, bo kiedy ona machała kończynami, ja odpowiadałem jej szeptem…

Raz, kiedy poszliśmy dokonać nocnego karmienia i zmiany pieluchy u Smoczyńskiego, Połówka znowu się włączyła: “jeśli ziemia jest płaska to czemu on się turla”. Argument nie do przebicia!

Połówka ma też kiepską pamięć do dat. Głównie do moich i Smoczyńskiego urodzin. Do tego stopnia ma z tym problem, że już nawet matka Połówki nie wie, kiedy się wnuk urodził. 😉 Aczkolwiek raz miałem przyjęcie prawie niespodziankę (bo i tak musiałem przypomnieć) i dostałem tort zrobiony częściowo z użyciem farelki oraz napisam LOL.

Moja wspaniała Połówka chodziła też niegdyś na siłownię. Pierwszym osiągnięciem mojej miłości na siłowni było włamanie do panelu administracyjnego wifi. Nie mogłem oczekiwać niczego innego, naprawdę nie mogłem…

Jest jeszcze to: “podaj mi mąkę, jest w opakowaniu..  takim od mąki.” Precyzyjnie…

Równie precyzyjnie było przy skanie głowy, gdzie w formularzu było pole do wypełnienia “obszar skanu”. Pielęgniarka powiedziała, że mamy wpisać “głowa”. Moja Połowa wpisała nazwę miasta. Skan głowy był widać bardzo potrzebny. Ale przynajmniej personel medyczny miał ubaw! 🙂

Połówka ma też (ostatnio) manię wycierania mokrych rąk o mnie. Raz, po umyciu podkładki na szafkę, podeszła do mnie i wytarła ją o moje plecy. Innych razem wytarła łapy o moje krocze, a na moje protestujące warknięcie “zboczeniec” odpowiedziała “ja zboczeniec? a czyje to krocze”. Mistrzostwo świata w byciu złodupcem… 😛

Pracuję dwa dni w tygodniu z domu. Był koniec dnia, już zwijałem laptopa, aż tu zadzwonił telefon. Stwierdziłem, że odbiorę, zrobię kilka minut ekstra. Połówka zgarnęła Smoczyńskiego z pokoju, abym mógł spokojnie konwersować. I tak sobie gadam, i gadam, i widzę Połówkę idącą z synem mym do łazienki. Chcąc go zająć, aby nie zakłócał rozmowy… spuściła wodę w toalecie. Pracowałem w pokoju obok, więc szum wody było dokładnie słychać. Nawet wymowna cisza po drugiej stronie mnie w tym utwierdziła… Połówka broniła się tym, że chciała dobrze. 😀 A ja wyszedłem na pracoholika, który bierze pracę nawet tam, gdzie król chodzi piechotą!

To by było (na razie) tyle. Więcej “smaczków” będę wstawiał z czasem. 😉

Mefisto

#136. Złote mądrości Połówki cz.1 Read More »

#129. Aktualności bardziej aktualne

W zeszłym tygodniu celebrowaliśmy pierwsze urodziny Smoczyńskiego. Kto przegapił, to tutaj ma link. 😉 Było wesoło!

IMG_20180502_114632

W Anglii jeszcze do niedawna panowały upały!

Z tego też tytułu mamy w domu klimatyzację! Połówka miała dosyć tego, że Smoczyński nie może spać w nocy, a ja zachowuję się jak poparzony (oto ja: Diabeł z uczuleniem na ciepło). Wynalazła i zakupiła model z wifi: klimą można sterować za pomocą aplikacji w telefonie (co przydaje się, aby włączać lub wyłączać zdalnie) i Alexą (tą od Amazona). Udało się nam ją tak ustawić, aby chłód rozbijał się na korytarzu do wszystkich pomieszczeń. Owszem, klima jest trochę głośna, ale to jednostajny dźwięk i łatwo się przyzwyczaić. No i łatwiej śpi się przy hałasie niż w upale… 😉

A tak na poważnie mój stan zdrowia okazał się na tyle kiepski, że mam zakaz przegrzewania się, stąd też pomysł na klimę. Urządzenie jest o tyle fajne, że można schłodzić pomieszczenie, a potem nawiewać wiatrakiem, przez co urządzenie jest wydajne, a zarazem jego używanie nie kosztuje majątku. 😉

Niestety upały zabiły nam pomidora. W zabieganiu zapomnieliśmy zabrać go do środka i padł, poległ, umarł na śmierć i nie przeżył. Pomidor żyje, podlaliśmy go, przesadziliśmy i odżył. Twardy zawodnik! Marchew za to nie chce rosnąć, więc będziemy ją przesadzać. Sezon na truskawki już minął, więc truskawka ma już od nas spokój. 😉 Tylko fasola rośnie jakby jutro miał być koniec świata! Mamy już pierwsze małe fasolki!

Chociaż skwar nie tylko nam daje się we znaki. Ostatnio zapaliły się drzewa niedaleko nas. Na szczęście szybko je ugaszono. Aczkolwiek gawiedź zaczepiała strażaków dwa razy dłużej niż zajęło samo gaszenie…

Trawa też zrobiła się żółta i niegdyś majestatyczne połacie pól wyglądają teraz biednie.

Udało mi się przyłapać kota, co nam warzywka niszczy. Trzeba znowu użyć odstraszacza, bo Połówka już ostrzy zęby i podejrzewa kota o konszachty ze ślimakami w celu zniszczenia fasoli. Jeśli nie zareaguję, to będę swiadkiem wojny ogródkowej… 😉

IMG_20180709_171254
Przyczajony nicpoń!

Ze świata gier: brałem ostatnio udział w ankiecie na temat gier. W tym wypadku oferowano losową grę o wartości conajmniej $20, więc czemu nie. I nie wiem, czy ja jestem dziecko szczęścia, ale dostałem Assassin’s Creed Origins. 😀 Nie jest to pozycja, którą chciałem pilnie mieć, ale liczyłem na to, że w przyszłości ją posiądę. Nie sądziłem jednak, że w taki sposób. 🙂 Chociaż z racji faktu, że za kilka miesięcy będzie mieć swoją premierę Assassin’s Creed Odyssey, zgaduję, że to może być zabieg promocyjny. 😉 I tą pozycję na pewno kupię: jeśli nie na PC, to na konsolę, którą chciałbym kupić w niedalekiej przyszłości.

Screenshot at 2018-07-04 10-30-33

Ostatnio też odwiedziłem jeden z pierwszych światów Minecrafta, na których grałem z modami. Kilka lat temu ściągnęliśmy ze Smokiem mapę miasta i modyfikowaliśmy ją ku naszej radości. Jest tam muzeum, bank, restauracje, bloki mieszkalne (mam mieszkanie z fabryką farby w środku!), mój zamek, wioski, sieć kolejowa, podziemna kolej (tak wygląda: link), autostradę między miastem, a zamkiem i kilka sztucznych jezior… Smok ma swój straszny budynek, w którym ma chyba wszystkie urządzenia do produkcji różnorakich przedmiotów tudzież lagów, a w tym swoją wartą miliony automatyczną farmę arbuzów! Jest tam też elektrownia atomowa, w której mnie kiedyś zamknął i próbował wysadzić…

Na pewno nagram kilka migawek z tego serwera, a – jak czas pozwoli – może nawet nagram coś dłuższego z podkładem głosowym! 😉

Wrzuciłem też (w końcu) filmik z Dying Light. Mam kilka nagrań, z których mogę zrobić migawki, więc jak tylko będę mieć chwilę to je powrzucam.

Ostatnio grałem też w YookaLaylee i… zepsułem sobie zapis gry. Nie wiem, czy to ja, czy gra, ale przypadkiem zacząłem nową grę na moim zapisie i się nadpisało. Wszystko mi opadło. Odstawiłem na razie tą grę. Na klawiaturze gra się za ciężko, więc muszę znaleźć pada. Może nawet nagram jak gram! 😛 Napiszcie mi, co o tym sądzicie…

Zasmuciłem się też niezmiernie, bo gra The Kindred przestała być rozwijana. Tutaj jest wiadomość od twórców dlaczego tak się stało. Jest mi przykro, bo bardzo mi się spodobała ta pozycja. Jedyne, co mogę zrobić, to przejrzeć aktualizacje, które wyszły po mojej pierwszej notce, napisać, co myślę o tej grze i przenieść ją do ukończonych gier.

W pracy za to było ostatnio dosyć dziwnie, bo robią jakąś restrukturyzacje, aby było lepiej i wyskoczono z propozycją awansu dla mnie. Od razu odmówiłem. Nie marzy mi się zarabiać więcej (zarabiam wystarczająco), ani zajmować się stadkiem ludzi zwanych działem, w którym pracuję (co wiązałoby się z nadgodzinami). Już raz się w to bawiłem, nie spodobało mi się. Teraz wolę spędzać czas w domu z moją szaloną rodzinką!

Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że już miałem suszoną głowę o to, jakbym marnował sobie życiową szansę. Aby było jasne: życiowa szansa w moim przypadku to byłaby praca dla Ubisoftu, Square Enix, Bioware albo Capcomu, a nie organizacja pracy dorosłych ludzi, których trzeba pilnować bardziej jak dzieci. (z pozdrowieniami dla dwójki pełnoletnich stażystów, którzy nie wiedzieli, że pracując 30 godzin tygodniowo trzeba tyleż godzin w danym tygodniu przepracować)

Zresztą zamiast na pracę wolę poświęcić czas na rysowanie komiksów, bo mam w sumie plany na trzy: o jednym już pisałem, drugi i trzeci to na razie tajemnica, chociaż trzeci jest najłatwiejszy do zrobienia. 😉 Drugi komiks to dosyć rozbudowany projekt, nad którym pracuję od paru lat (i moi wspaniali “wybrańcy” mieli okazję poczytać opowiadania powstałe w wyniku intensywnych prac twórczych ;)).

Mam takie marzenie, aby mieć na tyle czasu, aby znów zacząć rysować, bo trochę mi się kreska pogorszyła, a wolałbym się rozwijać niż się cofać. Chwilowo jestem wypruty nawet samym stanem mojego zdrowia, ale już drążę w kierunku tego, aby mieć w końcu święty spokój. 😉

Postanowiłem też popracować nad grą! Nie wiem, czy zrobię to poprzez RPG Makera, czy może pobawię się w zrobienie gamebooka (bo ostatnio takowe mnie interesują) i narysuję do nich parę ilustracji. Do póki się za to nie zabiorę, nie będę wiedział. 😉

Jak można też zauważyć, zmalała moja aktywność na Twitterze. W związku z pogorszeniem mojego stanu zdrowia nie mam obecnie siły się nim zajmować i staram się wrzucać tylko informacje o dużych promocjach i darmowych grach. Mam zamiar tam trochę posprzątać, bo Twitter przyda mi się też do czegoś innego. 😉

Na sam koniec pozdrawiam też kilka osób, które znalazły mojego okazjonalnego instragrama. 😀 Jak wyście mnie znaleźli, co?

Mefisto

#129. Aktualności bardziej aktualne Read More »

#107. Gdzie jest Wally?

Chcąc zaplanować kilka potencjalnych rodzinnych wypadów, wszedłem na mapy Google i zacząłem szukać Wally’ego. Z okazji primaaprilisowych żartów, Google udostępniło kilka map z Wallym i jego przyjaciółmi, których możemy spokojnie poszukać między tłumem kolorowych postaci.

Jestem zaskoczony, zdumiony i zadowolony. Połowa miała dość po pierwszej mapie. Takie formy żartu uwielbiam!

Aby zagrać w grę, wystarczy wejść na mapy i, jeśli nie z lewej strony ekrany nie wychyli się Wally, rozwinąć menu po lewej stronie i wybrać Location Sharing Where is Wally.

Przy okazji szukania Wally’ego można też poczytać krótkie ciekawostki o miejscu, gdzie się skrył.

Oczywiście planowanie wypadów musi teraz poczekać…

Mefisto

#107. Gdzie jest Wally? Read More »

#100. Dead Maze

Kolejny tytuł związany z zombie na moim blogu!

Screenshot at 2018-01-21 01-09-19

Dead Maze to prosta graficznie (ale zarazem ładna) gra MMORPG stworzona przez studio Atelier 801. Niewinny kataklizm zostawia nas w postapokaliptycznym świecie, po którym wędrują tłumy zombie, a my, nie mając innego wyjścia, musimy za wszelką cenę przetrwać. Brzmi banalnie prosto. Cała opowieść udekorowana jest cudownymi rysunkami, ilustrującymi rozwój fabuły.

Historia naszej postaci jest trochę inna niż większości ludzi. Mamy akurat to szczęście, że auto, którym podróżujemy my i dwójka naszych przyjaciół łapie gumę z dala od miasta. Telefon nie ma zasięgu, a my nie mamy zapasowej opony – brzmi świetnie! Przy okazji zostajemy zaatakowani przez zombie, które zagryza koleżankę. W tym czasie kolega ucieka w kierunku gorszego losu – hordy umarlaków. Nam pozostaje tylko odzyskać kluczyki do samochodu i ucieć czym prędzej.

Po sześciu miesiącach, cali wytargani, trafiamy na jedną z ocalałych, a ona wprowadza nas do grupy ocaleńców. Powoli wdrażamy się w zaskakującą fabułę, poprzez wykonywanie prostych, aczkolwiek męczących zadań.

Chociaż nad tym tytułem twórcy wciąż pracują, to na swój stopień rozwoju jest on dosyć dopracowany i szczegółowy. Mamy multum misji głównych do ukończenia, wdrażające nas w historię grupy ocaleńców starających uciec się przed totalną zagładą oraz kilka miłych, pobocznych zadań dla chwili relaksu (albo złości, jeśli po drodze zjedzą nas zombie). Gra nastawiona jest na zbieractwo i recykling przedmiotów, aby otrzymać potrzebne surowce do tworzenia broni, jedzenia, czy wszelkiego rodzaju ulepszeń miejsca, które spokojnie możemy nazwać swoim domem/schronem. Niewielki plecak wymaga jednak od nas ciągłego powrotu do lokacji opanowanych przez zombie, aby uzbierać pokaźną ilość potrzebnego materiału.

Przyznam szczerze, że choć nie spędziłem dużo czasu w grze, to już czuję się nią zawładnięty. Pomimo swojej powtarzalności, jest przyjemna i stosunkowo łatwa (o ile nie zawędrujesz w złą uliczkę), przez co codziennie kilkanaście do kilkudziesięciu razy odwiedzam każdą lokację, aby zebrać sporo dóbr i rozbudowywać moją bezpieczną przystań.

Do czynienia mamy z różnymi rodzajami zombie – zwykłe nie robią na nas większego wrażenia. Są jednak specjalne umarlaki, posiadające niezwykłe talenty/moce, które umożliwiają im plucie na nas jakąś substancją, wzywaniem innych zombie, czy zapewnieniem im dodatkowej ochrony. Dodatkowo zwykłe trupy mają niewielką szansę na przemianę w mini-bossy o nieco większej sile i wytrzymalności, ale dające za to (na ogół) lepsze przedmioty. Jest też zombie, którego nazwałem górskim zombie, ponieważ wygląda jakby właście wybierał się na wycieczkę w góry. Twórcy nazwali go z kolei Peruwiańczykiem. O dziwo jest on okropnie silny, ale w zamian oferuje masę ciekawych fantów.

Co do przedmiotów – tytuł ten daje nam szeroką gamę broni, nie tylko takich, których określiłoby się tym mianem. Można bić nieumarłych poduszką, lampą, krzesłem, wałkiem, tosterem, mikrofalówką, a nawet laleczką Chucky… 😉

Screenshot at 2018-01-31 22-19-41

Można świetnie się bawić tak długo, jak długo udaje ci się przetrwać bez ginięcia. 😉

Wszystkie dostępne misje główne już ukończyłem i bardzo mi się podobały. Z niecierpliwością czekam na premię gry, która odbędzie się trzynastego lutego. Wtedy też ta pozycja wyjdzie z beta testów i serwery zostaną otwarte dla wszystkich zainteresowanych graczy. Liczę na to, że ten dzień przyniesie również masę ciekawych misji, które pokażą nam dalsze losy naszej postaci oraz innych ocaleńców.

Mam nadzieję, że niedługo spotkamy się na publicznych serwerach i razem wyruszymy na ekscytujące wyprawy! 🙂

Screenshot at 2018-02-01 02-29-35

Mefisto

#100. Dead Maze Read More »

Scroll to Top