Przemyślenia

#487. Powrót

Witajcie!

Wracam z powrotem po długiej przerwie. Mój stan zdrowia drastycznie się pogorszył, ale co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Widać, że mnie wzmocniło, bo jednak byłem w stanie napisać tę notkę.

Wracam do blogowania! Może nie z takim rozmachem, jak wcześniej, ale myślę, że powinienem być w stanie opublikować notkę raz na dwa tygodnie. Póki co będzie głównie o grach i o ewentualnych zmianach w życiu, póki moje zdrowie całkiem się nie unormuje.

W przyszłym tygodniu wypuszczę notkę z podsumowaniem roku 2023, którą przygotowuję już od jakiegoś czasu, a kolejne będą się pojawiały co dwa tygodnie.

Do zobaczenia w przyszłym tygodniu!

Mefisto

#487. Powrót Read More »

#483. Studia, studia i po studiach! ;)

Witajcie!

Nareszcie udało mi się uporać z licencjatem! Czuje się, jakby zrzucił z pleców ogromny ciężar, chociaż wiem, że to jeszcze nie koniec, bo czeka mnie jeszcze magisterka. Póki co stresuję się wynikami, bo wciąż ich nie ma i pewnie jeszcze trochę będę się musiał na nie naczekać. Najgorsze, co mnie czeka to 2.2 (“lower second”). Nie jest źle, ale wolałbym 2.1 (“upper second”). To jest jeszcze dla mnie możliwe, ale tylko pod warunkiem, że dostanę 92% za moją pracę. W to trochę wątpię, bo chociaż siedziałem nad nią do upadłego, raczej nie udało mi się aż tak jej dopolerować. No trudno. Grunt, że udało mi się skończyć studia. 😉

W “nagrodę” wymieniłem sobie tablet na Samsunga Galaxy S9 Ultra. Wielkościowo to już jest laptop, ale jak dla mnie może być. Więcej okienek zmieszczę na ekranie i łatwiej mi będzie produkować prace pisemne, jak już zacznę magisterkę. Jestem z niego zadowolony, bo widać, że Samsung stara się rozwijać tablety: mój poprzedni tablet S7 trzymał klasę do samego końca używania, a S9 płynnie wchodzi na to miejsce i oferuje mi jeszcze lepszą jakość użytkowania.

S7 zostanie naszym tabletem do oglądania filmików lub słuchania podcastów, kiedy gotujemy coś w kuchni. Oczywiście mały Smoczyński będzie na nim uczył się i bawił, bo w końcu czemu nie? Smoczyński uwielbia naśladować nas chyba we wszystkim, co możliwe, więc na pewno będzie się cieszył, kiedy będzie mógł pracować na mini wersji mojego tabletu (bo jednak są one podobne do siebie wizualnie).

Pomimo iż minął już prawie miesiąc od skończenia pisania pracy, wciąż nie zająłem się porządnie graniem, tak jak miałem nadzieję to zrobić. Cóż, życie dorosłego jest pełne obowiązków. 🤷‍♂️ Czuję się trochę, jakbym wypadł z rytmu i ciężko mi wrócić do grania. Zawsze gdzieś z tyłu głowy mam tą informację, że muszę zrobić to, tamto, siamto. Jakby świat miał się skończyć, jeśli tego (od razu) nie zrobię. Muszę znaleźć jakąś dobrą grę, która mnie wciągnie i pozwolni się trochę zrelaksować. Potrzebuję tego: w szczególności po ostatnich miesiącach walki ze sobą, aby skończyć studia. Szczerze mówiąc wciąż dochodzę do siebie i mam sobie za złe, że zarzuciłem sobie tak mordercze tempo.

Jeśli chodzi o sprawy blogowe, to staram się nadrobić to wszystko, co mi ostatnio umknęło (czyli pisanie notek, czytanie Waszych blogów i dokańczanie przeprowadzki z jednej domeny na drugą). Poprawiam nagminnie linki na moim blogu, aby odnosiły to prawidłowej domeny, ale to trochę może zająć. Dopiero (powoli) kończę sekcję GRY, a muszę jeszcze przewertować wszystkie notki i poprawić, co się da. Sporo roboty, ale myślę, że jestem prawie w połowie tego zadania. Także trzymajcie kciuki, aby mi zapał nie uciekł gdzieś i abym mógł to skończyć. 😉

Obiecałem Wam też wiele “aktualizacji”, jeśli chodzi o sprawy pozablogowe: te projekty trochę były ruszone, ale nie do końca, więc teraz siedzę i walczę z nimi, aby móc co nie co pokazać na blogu. Mam już trochę materiału zebranego, więc myślę, że powoli zacznę coś dodawać do pamiętnikowych notek. 😉

W wolnej chwili biegamy na działki i powoli przygotowujemy je na kolejny rok, aby znowu mogły nas obdarować wspaniałymi owocami i warzywami. Plony, chociaż się nie spodziewaliśmy z początku, były obfite, a wraz z nowo zdobytą wiedzą myślę, że w przyszłym roku pójdzie nam zdecydowanie lepiej. 😉 Musimy też trochę bardziej zorganizować się w kwestii tego, co chcemy zasadzić na działce, bo ten rok to była totalna prowizorka (chociaż nie powiem – bardzo udana).

Na razie to tyle moich wieści dla Was. Powoli będę “zasypywał” Was tym, co obiecywałem opublikować już naprawdę dawno temu.

Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia! 😉

Mefisto

#483. Studia, studia i po studiach! ;) Read More »

#480. Ja tak tylko na chwilkę

Witajcie!

To będzie dosyć krótka notka, bowiem dzisiaj jest ostatni dzień na przygotowanie mojej pracy na studia. Cała moja uwaga skupiona jest tylko na tym, bo chcę mieć to już z głowy, ale nie chcę zrobić tego kompletnie byle jak, bo jednak skoro mam szansę na dobrą ocenę to czemu by nie spróbować?

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że na ostatni tydzień pisania mojej pracy, Anglię nawiedziły straszne upały, a ja i ciepło to straszna kombinacja. Generalnie jednak jestem przyzwyczajony, bo co roku trafia się jakiś większy lub mniejszy kataklizm, który wpływa na moje samopoczucie. Trzymam się jednak dzielnie i walczę o jak najlepszą ocenę. Trzymajcie ze mnie kciuki!

Mefisto

#480. Ja tak tylko na chwilkę Read More »

#478. Mała przerwa

Witajcie!

Postanowiłem zrobić sobie przerwę od tematycznych notek (czyli wszystkich tych z zakładki PAMIĘTNIKI). Przerwa obejmie trzy notki. W tym czasie uporam się ze studiami i spiszę nasze przygody podróżnicze z tego i zeszłego roku. Pozostałe notki (czyli pamiętnikowa notka i recenzje gier) będą pojawiać się tak, jak zawsze z tą różnicą, że w przyszłym tygodniu robię sobie przerwę zdrowotną.

Zatem do zobaczenia za dwa tygodnie!

Mefisto

#478. Mała przerwa Read More »

#476. Wesołe i smutne wieści

Dzień dobry wieczór!

Ostatnio miałem trochę nieplanowej przerwy, ale czasem ciężko wrócić do normalności. W tej notcę wyjaśnię (jak zresztą obiecałem w tej notce), co też spowodowało moją nieobecność. Pozwólcie, że Wam kogoś przedstawię.

Oto Fosia. Fosia była uroczym szczurkiem, którego adoptowaliśmy. Pochodziła z pseudohodowli, więc bardziej był to ratunek niż adopcja. Jednakże, pomimo ciężkiego początku, Fosia zaprzyjaźniła się z nami i stała się częścią naszej rodzinki. Jej imię wzięło się z tego, iż potrafiła się fochnąć o wszystko (jak już tylko poczuła, że u nas jest bezpiecznie), przez co wydawała się mieć swój charakterek. Aczkolwiek było to dosyć urocze. Fosię adoptowaliśmy w marcu i była naszym szczurkiem podróżnikiem. Chodziła z nami do sklepów, na działkę, zajadała się z nami smakołykami i warzywami z naszych działek. Niestety Fosia odeszła pod koniec czerwca z powodu guzów przysadki mózgowej. Jej stan drastycznie pogorszył się z dnia na dzień i nie dało się tego, ani załagodzić, ani zatrzymać. Musieliśmy podjąć trudną decyzję, ale jej śmierć była kwestią czasu – mogliśmy tylko skrócić jej cierpienia.

Bardzo mocno to przeżyliśmy. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Wydawała się wesoła, pełna życia, a chwilę potem nie mogła się już ruszać i potrzebowała pomocy ze wszystkim. Przyznam, że załamałem się, bo jak już uwierzyłem, że nic złego się nie stanie (jednak poprzednie straty zwierzęcych przyjaciół zostawiły na mnie swój ślad), to nagle to wszystko się skończyło. Nagle, niespodziewanie. Potrzebowałem trochę czasu, aby się po tym podnieść, bo jednak mimo wszystko jestem człowiekiem i mam swoje limity.

Mam też dobrą wieść, jeśli chodzi o inne zwierzęta, a dokładniej rybki. Mamy trzy bystrzyki neonowe, którym nic się nie stało, żyją, nie chorują, a nawet mają swoje charakterki i idzie je rozróżnić. Z reguły trzyma się je w większych grupach, ale te są tak ze sobą zżyte, że nie chciałem tego psuć. Pomiędzy nimi mamy też krewetkę karłowatą (cherry shrimp) – były dwie, ale samczyk umarł kilka dni po wsadzeniu go do akwarium. Niestety. Mam też masę ślimaków – rozdętek zaostrzonych oraz jeden okaz nerity. Ponadto mamy jeszcze ślimaki z gatunku zatoczkowatych. Żyjątka mają się wyjątkowo dobrze i wesoło rozrabiają w swoim małym, ale chyba dosyć odpowiednim dla nim akwarium. Rybki to typowe, ciekawskie zaczepiaki. Jeśli są głodne to już w ogóle odstawiają cyrki, aby zwrócić na siebie uwagę. Dbam o nie i upewniam się, że mają dobre warunki do życia. Póki co jest z nimi wszystko w porządku, chociaż raz padło napowietrzenie i myślałem, że dwie umarły. Jak na takie małe rybki są dosyć bystre, ale jednak do takiego Nemiaka to im wciąż daleko. Mimo tego są dla mnie terapią po tych wszystkich zgonach. Razem z nimi mieszka krewetka, która z reguły zajęta jest sprzątaniem, jedzeniem i wrzucaniem małych ślimaczków między kamienie (taka krewetka-psychopatka). Miałem z nią trochę przebojów, bo nie polubiła się z jednym glonem i po prostu go usunęła z akwarium, ale póki co zakopaliśmy topór wojenny i udajemy, że nic się nie stało.

Poprawiłem się nieco z wynikami na studiach. Wciąż jeszcze czeka mnie zdanie finalnej pracy, więc dopiero wtedy będę w stanie powiedzieć jak mi poszło. Aczkolwiek nie jest źle, jest całkiem przyzwoicie, patrząc na to ile rzeczy wydarza się w naszym życiu, przez co nie mam niekiedy czasu przysiąść do projektu na porządnie. Został jednak trochę ponad miesiąc i myślę, że to (póki co) będzie mój priorytet. Skoro mam szansę na dobry wynik to warto by było tą szansę wykorzystać.

Powoli wracam do planowania w co chciałbym pograć. Wiecie, w tej chwili rzucam się na wszystko, co jest w miarę spokojne, wyluzowane, aby odprężyć się po natłoku obowiązków. Nie powiem, że jest to zła opcja, bo relaksacyjne gry też są całkiem przyjemne, ale czasem chciałbym oddać się w ręce fabuły dobrego RPG i przeżyć jakąś ciekawą historię (nie mówię, że moje życie jest nieciekawe, ale czasem chciałbym pomachać mieczem i powkurzać jakieś elfy, czy krasnoludy).

W dużym skrócie tyle się u nas ostatnio działo (pomijając oczywiście rzeczy związane z działką, bo to dłuższa opowieść, na którą nie mam zwyczajnie, ani sił, ani czasu). Liczę, że uwinę się ze studiami i na jakiś czas będę mieć spokój (chociaż znając mnie to pewnie nie :P). No cóż, trzymajcie się ciepło (lub chłodno – zależy jaka pogoda teraz u Was) i do następnej notki!

Mefisto

#476. Wesołe i smutne wieści Read More »

#474. Dlaczemu cz.12

Witajcie!

Ostatnie tygodnie były dla mnie conajmniej ciężkie. Wyjaśnię je w pamiętnikowej notce, jednakże w tej postaram się skupić na aspekcie, który powoli zaczyna mnie wkurzać. Chodzi tu o marnowanie czasu. Ten temat wkurzał mnie zawsze i choć staram się być jednocześnie punktualny, ale też i wyrozumiały, bo w życiu zdarzają się różne sytuacje, jednak kompletnie przestaję rozumieć niektórych ludzi. Z jednej strony chwalą się ile to oni czasu nie mają, ale z drugiej widzisz tą samą osobą, która koniecznie musi być pierwsza… Pierwsza przy kasie, pierwsza na czele pieszych na chodniku, pierwsza za wszelką cenę, nawet jeśli oznacza to tratowanie ludzi.

Może się to wydawać dziwne, bo nie są to przecież najgorsze rzeczy, które mogą się nam przydarzyć, ale ich ilość przytłacza. Od jakiegoś czasu nie idzie poruszać się w miejscu publicznym, aby nie paść ofiarą “pierwszych”. Raz, dwa, czy nawet pięć razy można wybaczyć, ale takich razów naliczam w dziesiątkach. Nie wiem, co się z ludźmi dzieje, że mają potrzebę wpychania się wszędzie przed innych i to z reguły w ostatnim momencie tak, że muszę akrobacje wyczyniać, aby się z kimś nie zderzyć. Co jednak jest najgorsze, jak już taki “pierwszy” się wciśnie przed nas, nagle kończy mu się pośpiech i z gracją rozgotowanej kluchy ciągnie się przed nami trzy razy wolniej niż myśmy się poruszali. A jak spróbujesz wyprzedzić to się załącza motorek w tyłku i nagle może praktycznie biec… do momentu, aż my się poddamy. Wtedy wraca klucha. I w tak w kółko. Naprawdę tego nie rozumiem, a i z tolerowaniem tego idzie mi coraz gorzej…
Mefisto

#474. Dlaczemu cz.12 Read More »

#470. Z życia urzędnika cz.16

Jedną z mniej lubianych przeze mnie aspektów pracy urzędnika jest dyskusja na temat podwyżek. Wiadomo, “góra” powołuje się na wszystko, aby ich nie było, “dół”, czyli my, trujemy im tyłki, że służba ludziom służbą ludziom, ale z głodu pozdychamy, jeśli choć trochę nie wyrównają nam wypłaty, bo ceny wszystkiego lecą w górę i nijak chcą się zatrzymać.

W tym roku wspaniałomyślnie dostaliśmy ofertę, która ludziom nie przypadła do gustu, bo na obecną sytuację to jasno pokazuje, że to na nas chcą robić cięca (a i tak je robią poprzez likwidowanie stanowisk albo wstrzymywanie rektrutacji nowych pracowników, co skutkuje nadmiarem obowiązków). Szykują się strajki, więc będzie wesoło. Czy pójdę? Nie wiem, bo na razie zapowiedziane są strajki w Londynie, a tam nie mam ochoty się wybrać w najbliższym czasie (podróż jest niewygodna i droga, a mam ważniejsze wydatki – chociażby na moje drogie dziecko, którego nie chcą przyjąć na publiczną służbę zdrowia).

Mam nadzieję, że ta cała walka coś da, bo z doświadczenia wiem, iż walka z urzędami to jak walka z wiatrakami.

Mefisto

#470. Z życia urzędnika cz.16 Read More »

#468. Siódme urodziny bloga!

Witajcie serdecznie na kolejnych urodzinach tego bloga, a dokładniej siódmych.Jestem pod wrażeniem, że po tylu latach wciąż mam chęci, aby dalej pisać. Szkoda tylko, że ilość czasu mi się zmniejszyła, ale na to nie jestem nic w stanie poradzić (przynajmniej póki co). 🤷‍♂️

Zgodnie z blogową tradycją odsyłam Was do pierwszej notki na blogu oraz pierwszych, drugich, trzecich, czwartych, piątych i szóstych urodzin. W końcu nie muszę pisać, że ciekawe jak długi wężyk nam wyjdzie. Ten wężyk już jest długi i mam nadzieję, że powiększy się w przyszłym roku. 😀

Jestem pod wrażeniem, że pomimo wszystkich przeciwności losu, dalej jestem w stanie pisać i publikować tutaj notki. I tak siedem lat, moi mili. Powinienem sobie to do CV dopisać. 😂

Dziękuję Wam za to, że jesteście, że czytacie, a czasem nawet i napiszecie gdzieś na portalach społecznościowych. Wielkie dzięki za Wasze wsparcie w trudnych chwilach. JESTEŚCIE ZAJEDWABIŚCI! 😀

Trzymajcie za mnie kciuki, abym dał radę pokonywać dalej przeszkody w swoim życiu i mógł dalej dzielić się z Wami wrażeniami z gier.

Do następnej notki! 🙂

Mefisto

#468. Siódme urodziny bloga! Read More »

#467. Powrót marudy

Dzień dobry wieczór!

Witam Was serdecznie po tej przydługiej przerwie, która przedłużyła mi się najpierw z powodu pogody, potem z powodu studiów, aby ostatecznie doszła do tego choroba. Wolałbym nie chorować, bo jednak ta czynność jest kompletnie bezsensowna. Niestety łapiemy choróbska jak pokemony, a teraz jest idealna pora na to (no bo raz zimno, raz ciepło, czasem to nawet i nie wiadomo, czy za ciepło, czy za zimno).

Podejrzewam, że takich przerw jeszcze trochę będzie, bo jednak zdrowie mamy nie takie, jak trzeba, a i studia zajmują mi sporo czasu. Momentami mam ochotę się poddać, ale z drugiej strony jestem już na końcówcę i szkoda by było zmarnować cały ten czas, który poświęciłem na naukę. Chyba po prostu znowu jestem przemęczony i marudzę (wiadomo: praca, nauka, dziecko, obowiązki domowe, nauka jazdy i miliony innych rzeczy do zrobienia w ciągu dnia, czasem po prostu marzą mi się wakacje od tego wszystkiego). A, jeszcze są działki, ale one to nawet mnie cieszą, chociaż pochłaniają mnóstwo naszego czasu. Cieszą mnie, bo póki co wszystko w miarę rośnie. 😛 Jedynie pielenie mnie wkurza, bo chwasty odrastają w zaskakującym tempie.

Nie będę się jednak w tej notce rozpisywał, bo jestem w takim nastroju, że z miłą chęcią zacząłbym narzekać na wszystko, a jest sporo miłych rzeczy, o którym mógłbym napisać. Dlatego zostawiam to tak, jak jest. Najwyżej napiszę o tych rzeczach innym razem. 😛

Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia!

Mefisto

#467. Powrót marudy Read More »

Scroll to Top