Author name: mefistowy

#491. Przerwa

Witajcie!

Niestety w ostatnim czasie musiałem “zniknąć” z bloga. Moja babcia trafiła do szpitala i po miesięcznej walce odeszła. Cała rodzina była w szoku, bo jednak z babcią zaczynało być lepiej i miała zostać wypisana.

Dlatego też przepraszam, że nie ma notek, ale nie jestem w stanie się po tym pozbierać. Babcia była dla mnie jak matka i nie potrafię się pogodzić z jej odejściem. Postaram się niedługo wrócić, mam nadzieję, że mi się to uda.

Trzymajcie się ciepło!

Mefisto

#491. Przerwa Read More »

#490. Hidden Through Time

Hidden Through Time (Steam | Nintendo Switch | Google Play | Apple Store) to gra wydana przez studio Rogueside w Marcu 2020. Naszym zadaniem jest odnajdywać ludzi, zwierzęta i przedmioty na różnych mapach, które tematycznie wędrują przez różne epoki czasowe.

Sama gra oferuje nam podróż poprzez prehistorię, starożytny Egipt, średniowiecze, aż do czasów dzikiego zachodu. Dodatkowo możemy też dokupić dodatki, aby “odwiedzić” np. Japonię lub zaprzyjaźnić się z wikingami. Każdy okres czasowy posiada po kilka map, gdzie mamy listę rzeczy, osób i zwierząt do odnalezienia. Każdy z punktów na tejże liście posiada podpowiedź, jednakże są one w różnym stopniu użyteczne: jedne od razu zaprowadzą nas do celu, inne tylko doprowadzą do bólu głowy.

Największym wyzwaniem tej gry jest bycie spostrzegawczym. Niektóre przedmioty dosłownie wtapiają się w otoczenie, przez co zauważenie ich od razu jest nieco trudniejsze. Niemniej jednak radość przy znalezieniu ich jest ogromna. W szczególności, kiedy to przez nie nie mogliśmy przejść na następną mapę. Dodam tylko od siebie, że często jest to radość pełna łez i bólu. 😉

Gra nie jest skomplikowana, ale potrafi zająć na długie godziny. Grafika jest przyjemna dla oka, nie męczy, a trochę nawet intryguje. Tym bardziej, że cała mapa jest w jakimś stopniu animowana, więc wszystko w jakimś stopniu się rusza. Dodatkowo, im dalej zajdziemy, tym większe mapy na nas czekają. Jestem pełen podziwu dla twórców, ponieważ stworzenie czegoś tak ogromnego, szczegółowego, a jednocześnie nieskomplikowanego jest naprawdę czymś niesamowitym.

Tytuł ten oczywiście gorąco polecam – nie da się przy nim nudzić, a niekiedy ciężko się od niego oderwać. Hidden Through Time zdecydowanie mnie wciągnęło i na pewno w wolnej chwili “przejdę” jeszcze dodatki. 😉

Mefisto

#490. Hidden Through Time Read More »

#489. Palworld – Pierwsze wrażenie

Palworld to gra wydana 19 stycznia 2024 przez studio Pocketpair. Tytuł ten oferuje nam możliwość łapania uroczych stworków (Pals) i wykorzystywania ich do każdej możliwej pracy, jaka jest dostępna w grze. Brzmi to dosyć szalenie, ale Palworld jest wystarczająco szalone, aby znaleźć tam wszystko, czego tego rodzaje gier zwyczajnie nie oferują.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, jak bardzo Palworld przypomina Pokemony. Będę jednak z Wami szczery: bardziej ta gra skojarzyła mi się z Ark Survival: Evolved, bo mechanika jednej i drugiej gry jest bardzo podobna, jeśli nie bazowana na tych samych zasadach. Z wyglądu jednak potworki przypominają nasze urocze Pokemony, co powoduje zgrzytanie zębów u Nintendo (tym bardziej, że Palword okazuje się być dużym sukcesem). Nie chcę jednak tutaj rozpisywać się na temat tego, jakie inne gry ten tytuł przypomina, a wolę skupić się na tym, co ona sobą przedstawia.

Nasza rozgrywka zaczyna się od stworzenia świata i postaci. Możemy grać na serwerach online lub też, tak jak ja, schować się na single playerze. Nasza postać budzi się na jednej z plaż Palpagos w otoczeniu Palsów i od razu możemy przejść do rzeczy, czyli zbierać surowce, bić i łapać Palsy, ale tylko jeśli mam palsphere – palsferę. Oczywiście palsfera to kula, do której łapiemy osłabionych Palsów. To akurat jest mocno zgapione od pokemonów, ale nie mnie oceniać!

Tutorial oferuje nam misje, aby oswoić się z mechaniką gry i zacząć budować pierwszą bazę. Tak, możemy budować bazy! Aby założyć takie schronienie, musimy wpier wybudować Palbox, czyli coś, co wygląda jak komputer, w którym trzymane są nasze złapane Palsy. Tam możemy wybrać stworki do towarzyszenia nam w eksploracji wyspy oraz oddelegować niektóre do pracy w bazie (zbieranie surowców, przerabianie surowców, wytwarzanie przedmiotów i narzekanie na ciężkie warunki pracy połączone z okazjonalnym wbieganiem w ognisko i robieniem z siebie żywej pochodni – przynajmniej w przypadku moich Palsów).

Aczkolwiek, aby móc cokolwiek zbudować, potrzebujemy puktów technologii, a te otrzymuje się przy zdobywaniu kolejnego poziomu. A jak wbić kolejny poziom? Trzeba łapać Palsy lub też je zabijać – te dwie czynności dają wystarczająco doświadczenia, aby w miarę szybko brnąć w górę. Dzięki temu możemy budować coraz lepsze budowle, tworzyć coraz lepszy ekwipunek i efektywniej zaganiać naszych “pracowników” do roboty. Nie mówiąc już o możliwość odblokowania siodeł i podróżowa na naszych “kumplach”.

Czy gra mi się podoba? TAK! Chociaż mam jeszcze sporo do zwierdzenia i podejrzewam, że twórcy dorzucą jeszcze trochę atrakcji do Palworld, uwielbiam w nią grać, zwiedzać każdy kąt wyspy i łapać każdego Palsa, jaki się nawinie. Zdaję sobie sprawę, że pod wieloma względami wciąż jestem na początku gry i jeszcze sporo rzeczy mam do odkrycia. Nie jest to tytuł, w którym podążasz za fabułą, więc nasze możliwości ograniczone są tylko naszą wyboraźnią, a ona zdaje się całkiem nieźle, jak na mój wiek, pracować. Dlatego dalej będę eksplorować świat Palsów, a jeśli uzbiera mi się materiałów lub też twórcy dodadzą jakieś nowe funkcje, na pewno do gry wrócę i zdam Wam sprawozdanie. Póki co jestem zachwycony i mam nadzieję, że ten tytuł będzie dalej się rozwijał i zaskakiwał na każdy możliwy sposób!

Mefisto

#489. Palworld – Pierwsze wrażenie Read More »

#488. Gamingowe podsumowanie roku 2023

Rok 2023 zleciał mi niesamowicie szybko, głównie przez nadmiar pracy i studia. Mimo tego udało mi się zagrać w wiele ciekawych gier, dzięki którym nie oszalałem do reszty. Oto lista moich trzech ulubionych gier. Sprawiły one, że rok 2023 nie był aż taki straszny i pozwoliły mi naładować baterie w momencie, kiedy tego bardzo potrzebowałem.

Pod tym linkiem znajdziecie wszystkie gry w jakie zagrałem w minionym roku.


Len’s Island to jeden z moich ulubionych tytułów minionego roku. Ta gra zabiera nas w podróż po tajemniczych wyspach, gdzie mamy szansę zmierzyć się z różnej maści potworami, zebrać niesamowite i nietypowe surowce, aby ulepszać nasz ekwipunek i ruszać w dalsze podróże. Równocześnie możemy rozbudowywać miasto, przy którym się zatrzymaliśmy, co oznacza, że będą przybywać do niego nowi mieszkańcy.

Chociaż gra wciąż jest w etapie tworzenia, twórcy naprawdę zrobili kawał dobrej roboty. Mechanika gry jest świetna, grafika przyjemna dla oka, a sama rogrywka wciąga na długie godziny. Jestem naprawdę pod wrażeniem i czekam na moment, kiedy Len’s Island zostanie ukończone, a ja będę mógł raz jeszcze wejść do tego niesamowitego świata i znów przeżyć całą tą podróż na nowo.

Ta gra jest zdecydowanie 10/10!



Powerwash Simulator jest jedną z tym gier, które przyniosły mi sporo szczęścia, radości i wytchnienia w roku 2023. Nie ma w niej nic nadzwyczajnego: ot symulator mycia brudnych powierzchni. Jednakże ta prostota połączona z ekscytacją, kiedy ukończysz czyszczenie danego obiektu, potafiła działać niczym narkotyk, tyle że bez negatywnych skutków.

Spędziłem w tej grze naprawdę długie godziny i nie żałuję ani chwili. Powerwash Simulator działał na mnie niczym dobry terapeuta i pozwalał mi “wyżyć się” w wirtualnym świecie, aby potem, spokojny i opanowany, mógł wrócić do rzeczywistości. Chociaż przyznam, że nie raz miałem wrażenie, że oszaleję, bo nie mogłem znaleźć kawałka brudu, który trzymał mnie dosłownie na 99% ukończenia lokacji i latałem jak wściekły, aby tylko go znaleźć. Nie było to jednak niemożliwe, więc po każdym takim małym “stresie” cieszyłem się jak dziecko.

Bardzo mocno polecam ten tytuł! 10/10!



Ten tytuł wyrył mi się w pamięci na długie lata, bowiem od dłuższego czasu brakowało mi czegoś, co byłoby prawdziwym arcydziełem pod względem fabuły i jej sposobu przekazania graczowi. Ta gra opowiada o przygodach Amicii i Hugo, rodzeństwa, których życie w ciągu krótkiej chwili obróciło się do góry nogami. Ich zmagania, ich trud i cierpienie trzymały mnie przed komputerem, aby poznać ich historię i przeżyć ją wraz z nimi. Od początku trzymałem za nich kciuki, aby razem dali radę stawić czoła złu.

Nie był to łatwy tytuł, ale podziwiam twórców za sposób przekazania tej opowieści. Grafika jest po prostu piękna, fabuła wręcz zniewalająco dobra, a mechanika gry spina do wszystko razem, aby każdy z tych elementów współgrał ze sobą. Spędziłem sporo czasu przy tej grze i z miłą chęcią wróciłbym do niej i spędził drugie tyle, aby przeżyć to wszystko jeszcze raz.

10/10!


A Wam jaka gra przypadła do gustu w 2023?

Mefisto

#488. Gamingowe podsumowanie roku 2023 Read More »

#487. Powrót

Witajcie!

Wracam z powrotem po długiej przerwie. Mój stan zdrowia drastycznie się pogorszył, ale co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Widać, że mnie wzmocniło, bo jednak byłem w stanie napisać tę notkę.

Wracam do blogowania! Może nie z takim rozmachem, jak wcześniej, ale myślę, że powinienem być w stanie opublikować notkę raz na dwa tygodnie. Póki co będzie głównie o grach i o ewentualnych zmianach w życiu, póki moje zdrowie całkiem się nie unormuje.

W przyszłym tygodniu wypuszczę notkę z podsumowaniem roku 2023, którą przygotowuję już od jakiegoś czasu, a kolejne będą się pojawiały co dwa tygodnie.

Do zobaczenia w przyszłym tygodniu!

Mefisto

#487. Powrót Read More »

#485. Cat Forest – Healing Camp

Cat Forest – Healing Camp (Android | iOS) to urocza gra mobilna, wydana we wrześniu 2019 przez studio Poom Games. W niej wcielamy się w postać, która otrzymuje od swoich rodziców pole kempingowe i to akurat w momencie, kiedy przeżywa kryzys i zaczyna mieć dosyć miejskiego życia! I tak, na tym ta gra będzie polegać: na zarządzaniu naszym obozowiskiem.

Jak już we wstępie wspomniałem, nasz bohater otrzymuje od rodziców obozowisko, którym będzie musiał zarządzać. Do naszych zadań należeć będzie dbanie o porządek, aby goście mogli spokojnie korzystać z dostępnych atrakcji, zbierać surowce, aby tworzyć przedmioty i budować/ulepszać atrakcje, a także wykonywać misje (polegające głównie na zbieraniu surowców, rozbudowie naszego obozowiska lub zbieraniu pieniędzy). Mamy też możliwość nazwania naszego przybytku!

Nie ma w tej grze nic skomplikowanego – wszak jest to prosta gra mobilna do zabicia czasu. Nasz szef kot może zatrudnić inne koty do pomocy, co jest przydatne, bo każdy pracownik ma określoną ilość energii i po jakimś czasie musi odpocząć. Możemy też obejrzeć reklamę, aby odzyskać trochę energii dla danego kota, ale jeśli masz wystarczającą ilość pracowników, to będziesz w stanie manewrować między nimi bez potrzeby odnawiania energii. Energię można też odzyskać jedząc posiłki – te, jak wszystko inne, przygotowuje się w obozowiskowym biurze.

W biurze mamy możliwość produkcji bardziej zaawansowanych przedmiotów, dzięki którym możemy rozbudować nasz obóz, a także ulepszać obecnie znajdujące się w nim atrakcje. Im wyższy poziom budynku, tym więcej przedmiotów potrzebujemy do ulepszania go. Niektóre miejsca można ulepszyć za szyszki (walutę w tej grze) lub też złote szyszki (czyli taką walutę premium). Szyszki zarabiamy na “obsłudze” gości, a złote szyszki otrzymujemy za wykonywanie misji i zdobywanie osiągnięć.

Gra jest naprawdę przyjemna i relaksująca. Nie ma w niej poczucia pośpiechu, nie bombarduje cię reklamami – ba, oferuje system “coś za coś”. Potrafi być czasochłonna, bo jednak uzbieranie na niektóre ulepszenia potrafi zająć trochę czasu, jednak nie przemęcza jak wiele gier tego typu. Cat Forest nastawiony jest na długie sesje bez poczucia nudy, czy zmęczenia. Ta gra bardzo mi się spodobała i cały czas rozbudowuję moje obozowisko. Może kiedyś dotrę do końca? 😉

 

Tytuł ten oczywiście polecam!

Mefisto

#485. Cat Forest – Healing Camp Read More »

#484. Inbento

Inbento (Steam | iOS | Android | Nintento) to urocza gra wydana w 2019 przez polskie studio Afterburn. Naszym zadaniem jest ułożyć elementy bento tak, aby pasowały do przepisu w książce. I chociaż z początku wydaje się to banalnie proste, im dalej brniemy przez grę, tym bardziej musimy główkować.

Naszym “bento puzzlom” towarzyszy historia pewnej kociej rodziny. Widzimy przede wszystkim mamę kotka i jej dziecko. Mama przygotowuje benta dla swojego kocięcia, ale z czasem dorastający kot zaczyna stronić od maminych śniadań, bo woli wygłupiać się ze znajomymi. Wiadomo, większość z nas miała w życiu taki okres, że musiała się trochę “pobuntować”. Tutaj jednak historia wydaje się robić zwrot, bo kiedy kot idzie na studia, znowu docenia maminą troskę.

Gra jest naprawdę urocza, chociaż bardzo zmusza do myślenia. Każdy poziom daje nam ograniczoną liczbę ruchów, dzięki którym możemy ułożyć bento według przepisu. Z początku nie są to trudne rzeczy, ale z czasem możemy kopiować dany element, zamieniać go, czy przesuwać. Nie ma w tym powtarzalności, pomimo iż każdy poziom wymaga od nas ułożenia bento, to jednak każdy poziom wymaga od nas, abyśmy zrobili to na różne sposoby.

Inbento to bardzo przyjemny sposób na zmarnowanie czasu, rozczulenie się nad historią kociej rodziny i narobienie sobie smaka na dobre jedzenie. Gra dostępna jest na wiele urządzeń, więc można grać w nią w domu, w autobusie, w parku… Gdziekolwiek tylko dusza zapragnie. Naprawdę świetny zabijacz czasu, jeśli musimy na coś lub kogoś poczekać.

Bardzo mocno polecam ten tytuł. 🙂

Mefisto

#484. Inbento Read More »

#483. Studia, studia i po studiach! ;)

Witajcie!

Nareszcie udało mi się uporać z licencjatem! Czuje się, jakby zrzucił z pleców ogromny ciężar, chociaż wiem, że to jeszcze nie koniec, bo czeka mnie jeszcze magisterka. Póki co stresuję się wynikami, bo wciąż ich nie ma i pewnie jeszcze trochę będę się musiał na nie naczekać. Najgorsze, co mnie czeka to 2.2 (“lower second”). Nie jest źle, ale wolałbym 2.1 (“upper second”). To jest jeszcze dla mnie możliwe, ale tylko pod warunkiem, że dostanę 92% za moją pracę. W to trochę wątpię, bo chociaż siedziałem nad nią do upadłego, raczej nie udało mi się aż tak jej dopolerować. No trudno. Grunt, że udało mi się skończyć studia. 😉

W “nagrodę” wymieniłem sobie tablet na Samsunga Galaxy S9 Ultra. Wielkościowo to już jest laptop, ale jak dla mnie może być. Więcej okienek zmieszczę na ekranie i łatwiej mi będzie produkować prace pisemne, jak już zacznę magisterkę. Jestem z niego zadowolony, bo widać, że Samsung stara się rozwijać tablety: mój poprzedni tablet S7 trzymał klasę do samego końca używania, a S9 płynnie wchodzi na to miejsce i oferuje mi jeszcze lepszą jakość użytkowania.

S7 zostanie naszym tabletem do oglądania filmików lub słuchania podcastów, kiedy gotujemy coś w kuchni. Oczywiście mały Smoczyński będzie na nim uczył się i bawił, bo w końcu czemu nie? Smoczyński uwielbia naśladować nas chyba we wszystkim, co możliwe, więc na pewno będzie się cieszył, kiedy będzie mógł pracować na mini wersji mojego tabletu (bo jednak są one podobne do siebie wizualnie).

Pomimo iż minął już prawie miesiąc od skończenia pisania pracy, wciąż nie zająłem się porządnie graniem, tak jak miałem nadzieję to zrobić. Cóż, życie dorosłego jest pełne obowiązków. 🤷‍♂️ Czuję się trochę, jakbym wypadł z rytmu i ciężko mi wrócić do grania. Zawsze gdzieś z tyłu głowy mam tą informację, że muszę zrobić to, tamto, siamto. Jakby świat miał się skończyć, jeśli tego (od razu) nie zrobię. Muszę znaleźć jakąś dobrą grę, która mnie wciągnie i pozwolni się trochę zrelaksować. Potrzebuję tego: w szczególności po ostatnich miesiącach walki ze sobą, aby skończyć studia. Szczerze mówiąc wciąż dochodzę do siebie i mam sobie za złe, że zarzuciłem sobie tak mordercze tempo.

Jeśli chodzi o sprawy blogowe, to staram się nadrobić to wszystko, co mi ostatnio umknęło (czyli pisanie notek, czytanie Waszych blogów i dokańczanie przeprowadzki z jednej domeny na drugą). Poprawiam nagminnie linki na moim blogu, aby odnosiły to prawidłowej domeny, ale to trochę może zająć. Dopiero (powoli) kończę sekcję GRY, a muszę jeszcze przewertować wszystkie notki i poprawić, co się da. Sporo roboty, ale myślę, że jestem prawie w połowie tego zadania. Także trzymajcie kciuki, aby mi zapał nie uciekł gdzieś i abym mógł to skończyć. 😉

Obiecałem Wam też wiele “aktualizacji”, jeśli chodzi o sprawy pozablogowe: te projekty trochę były ruszone, ale nie do końca, więc teraz siedzę i walczę z nimi, aby móc co nie co pokazać na blogu. Mam już trochę materiału zebranego, więc myślę, że powoli zacznę coś dodawać do pamiętnikowych notek. 😉

W wolnej chwili biegamy na działki i powoli przygotowujemy je na kolejny rok, aby znowu mogły nas obdarować wspaniałymi owocami i warzywami. Plony, chociaż się nie spodziewaliśmy z początku, były obfite, a wraz z nowo zdobytą wiedzą myślę, że w przyszłym roku pójdzie nam zdecydowanie lepiej. 😉 Musimy też trochę bardziej zorganizować się w kwestii tego, co chcemy zasadzić na działce, bo ten rok to była totalna prowizorka (chociaż nie powiem – bardzo udana).

Na razie to tyle moich wieści dla Was. Powoli będę “zasypywał” Was tym, co obiecywałem opublikować już naprawdę dawno temu.

Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia! 😉

Mefisto

#483. Studia, studia i po studiach! ;) Read More »

#482. Sudokats

Znacie grę sudoku? Na pewno większość z Was zna lub chociaż trochę kojarzy. Studio Mandiga stwierdziło, że wszystko da się połączyć z kotami, a więc także i sudoku. Sudokats to nietypowa gra wydana w sierpniu 2021, gdzie naszym zadaniem jest ustawić koty tak, aby nie powstarzały się w określony kwadracie 3×3 ani też w żadnej linii prostej.

Zasady gry są bardzo proste, aczkolwiek z ich wykonaniem bywa różnie, a to przede wszystkim dlatego, iż mamy już niektóre koty ustawione i musimy resztę dopasować do nich. Jako że lubię sudoku, a nie przeszkadza mi zastąpienie liczb czymś innym (chociaż trochę to utrudnia, bo jednak niektóre koty wydają się do siebie podobne). Jeżeli jednak jakieś koty znajdą się w tym samym kwadracie lub w tej samej linii prostej, zaczną na siebie niemiłosiernie syczeć. Dzięki temu łatwo możemy zauważyć błąd i naprawić go zanim pociągnie on za sobą lawinę kolejnych błędów.

Gra jest miła i przyjemna, całkiem fajnie pomaga zabijać czas (w szczególności, jeśli lubi się sudoku). Każdy pomyślnie “pokonany” poziom daje nam jedną podpowiedź do wykorzystania na następnej planszy, a im dalej tym mniej poukładanych kotów, więc taka pomoc może się przydać. Można też, tak jak ja, bić się z danym poziomem aż do skutku, bo jednak to daje większą satysfakcję (moim zdaniem). 😉

Czy polecam ten tytuł? Jeśli lubisz sudoku i koty to zdecydowanie tak. Dawno nie grałem w taki rodzaj sudoku, który jest jednocześnie przyjemny graficznie, wyciszający (tak długo jak koty nie syczą) i zwyczajnie przyjemny. Moim zdaniem jest to całkiem fajny sposób na zmarnowanie odrobiny czasu. 😉

Mefisto

 

#482. Sudokats Read More »

Scroll to Top