Przemyślenia

#095. Bunt kaczek cz.1 – kiedy zaczyna się życie

Postanowiłem umieścić na blogu serię wpisów o rodzicielstwie, porad odnośnie zajmowania się dziecioroślą i pokazanie punktu widzenia młodych rodziców, którzy do zapanowania nad krzykaczem mają tylko siebie. Tytuł tej serii nie jest przypadkowy, ale zamierzam wyjaśnić go z czasem – wtedy, uwierzcie, będzie miało to sens.

Zacznijmy jednak od samego początku. Życie. W którym momencie się ono zaczyna? Jedni powiedzą, że w momencie zapłodnienia, drudzy, że przy narodzinach, a trzeci, że w momencie, kiedy zyskuje się świadomość samodzielnego istnienia (czyli dla niektórych w ogóle). Ja jestem zdania, że życie się nie zaczyna. Ono jest i przybiera po prostu nową formę. Wpierw mamy plemnika i komórkę jajową – dwie żywe komórki, które łącząc się zaczynają proces dzielenia się nieustannie, aż do porodu (bo potem liczba podziałów komórki zmniejsza się z niemal nieskończenie wiele do około pięćdziesięciu).

Już po dwóch tygodniach zarodek liczy kilkaset komórek. Po jedenastu tygodniach od zapłodnienia mierzy około 5cm i nosi już miano płodu. Większość jego narządów jest już wykształcona, a w mózgu tworzą się neurony – nawet piętnaście milionów w ciągu godziny. Kończyny ćwiczą motorykę do samego końca (chociaż pod koniec mają na to niewiele miejsca).

Z każdym tygodniem dziecka jest coraz więcej, zaczyna figlować, obracać się, robić fikołki. Z czasem można podczuć pod ręką lekkie puknięcie na znak, że te pierwotnie dwie komórki bawią się całkiem dobrze. Choć wydaje się to zabawne, po drugiej stronie brzucha trwa ciężka praca nad samym sobą. Rozwój, magazynowanie tłuszczu, praktykowanie odruchu ssania, oddychania, a nawet samo siusianie – to wszystko przybliża dziecko do dnia, jakim jest poród i samodzielna egzystencja.

Inną rzeczą z kolei jest nasza świadomość. Ona zaczyna formować się po porodzie. Wtedy zaczynamy się tworzyć “my”. Uczymy się, poznajemy, zaczynamy mieć preferencje co do jedzenia/picia, oglądamy różne rzeczy i zaczynamy wyróżniać te ulubione, poznajemy twarze i reagujemy na nie odpowiednio, wyrażając nasze emocje.

Posiadanie dziecka uświadomiło mi, że to nie życie się zaczyna tylko my się zaczynamy. Budujemy sami siebie z pomocą rodziców, którzy pokazują świat tak, jak sami go widzą. Uczymy się tego, kim jesteśmy, jak gdyby byliśmy z gliny, a rodzice – para nieporadnych garncarzy – próbuje stworzyć z dziecka arcydzieło własnych wartości. Zakładając oczywiście, że rodzice podejmą się wyzwania jakim jest wychowanie dziecka.

My się podjeliśmy i, chociaż bywa ciężko, nie żałujemy. To przygoda, która wnosi do naszego życia przede wszystkim cierpliwość. I dużo, bardzo dużo miłości.

Mefisto

#095. Bunt kaczek cz.1 – kiedy zaczyna się życie Read More »

#094. Nowy Rok

Jeśli mam być szczery to rok 2017 momentami nie był litościwy. Bił pasem równo i mnie, i połówkę, i Smoczyńskiego odkąd się urodził. Mimo to trwaliśmy razem, walczyliśmy z wiatrami losu, jak gdyby nie istniało coś takiego, jak porażka. Tyle rzeczy wydarzyło się niemal jednym ciągiem, że nawet najlepsze filmy nie mają tak rozbudowanej fabuły.

Udało nam się przeprowadzić dwa razu w ciągu jednego roku, za drugim razem z kilkutygodniowym Smoczyńskim. Przetrwaliśmy poród, pobyt w szpitalu, a na dokładnie siedemnaście dni przed porodem wdrapaliśmy się na Cabot Tower w Bristolu. Co zabawne to nie my spowalnialiśmy wdrapywanie się po schodach, pomimo sporego balastu z przodu. 😉 Jak sobie pomyślę to do końca ciąży byliśmy bardzo aktywni (oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku). Może dlatego Smoczyński jest taki wytrzymały?

Nie będę się jednak skupiał na tym, co było – zdaje się – tak dawno. Ostatnie dwa miesiące były dla nas różne. Raz lepiej, raz gorzej, ale trzymaliśmy się razem – zmęczeni, ale weseli. Nasze trudy zżyły nas ze sobą i doszliśmy do wniosku, że wolimy razem nie spać niż spać osobno. To jest chyba najlepsza definicja rodziny. To mój najlepszy prezent.

Co do prezentów to i Mikołaj był łaskawy w tym roku, chociaż prezenty zamawialiśmy i odbieraliśmy na przestrzeni całych świąt. Przede wszystkim mamy drukarkę 3D do wspólnego użytku. Razem z drukarką dostaliśmy testowe 3m plastiku, które starczyły idealnie na małego kotka (dla mnie) i obudowę do Raspberry Pi Zero (dla połówki).

(co ciekawe: drukarka wydrukowała zawiasy, dzięki którym można pudełko wygodnie zamykać)

Smoczyński dostał zabawki i przedmioty dostosowane do jego wieku, ale i tak najbardziej cieszy się z czasu, który spędzamy razem. 🙂

Mikołaj był też łaskawy dla takiego fana gier, jak ja, bowiem dostałem kilka ciekawych pozycji takich jak Wiedźmin 3 i Hitman oraz grę Kapitan Pazur, w którą grałem jako mały diabełek. Cieszy mnie to niezmiernie, bo to wydanie z 2000 roku.

IMG_20171230_123236

Dostałem też program RPG Maker VM dającym możliwość tworzenia swojej gry. Już kiedyś miałem okazję się nim pobawić i cieszę się, że mam go teraz do swojego użytku.

Święta też były wyjątkowe, bowiem – co w Anglii zdarza się raczej rzadko – spadł śnieg. Najpierw spadło niewiele, a to udało się zarejestrować podczas jazdy samochodem. Wygląda to dosyć uroczo.

(uwaga, nagranie nie zawiera dźwięku – polecam włączyć sobie jakąś muzykę dla urozmaicenia)

A po świętach to zasypało nas całkowicie.

IMG_20171227_012131

Całkiem puszyste zwieńczenie roku.

Nie liczę na to, że 2018 będzie łaskawszy – ale mam nadzieję, że my odnajdziemy w sobie tyle siły, aby zrealizować jeszcze więcej rzeczy niż dotychczas. Chcę być bardziej ambitny, aby moje życie stało się lepsze. Wtedy ze spokojem ducha kopnę los w tyłek za każde niedogodności, bo będę na tyle silny. Los się sam nie odmieni, jeśli nie weźmie się go w ręce. Dlatego chcę od siebie wiele wymagać, aby każde “jutro” było tym lepszym dla mnie i dla mojej zwariowanej rodzinki.

Wiem, że mogę to zrobić. Jest tyle aspektów w prywatnym życiu, które mnie o tym przekonują. Sam fakt, że mój blog co tydzień ma nowy post jest dowodem, że jeśli się chce, to można wszystko osiągnąć. Rok 2018 będzie moim rokiem zmiany.

A wam życzę tej siły, aby iść przez życie z podniesioną głową i stawiać czoła wszelkim przeciwnościom. Szczęśliwego Nowego Roku, pełnego zapierających dech przygód i  wrażeń! Niech każdy dzień będzie wyzwaniem, którego będziecie chcieli się podjąć!

Mefisto

#094. Nowy Rok Read More »

#093. Święta

Nastał kolejny okres Świąt Bożego Narodzenia. Dla jedynych to czas kojarzący się z wydarzeniem religijnym, dla inncyh będzie to kilka dodatkowych dni wolnego, ale dla mnie jest to czas niezmiennej tradycji.

Pamiętam jako dziecko, że już kilka dni przed wigilią, kuchnia, we współpracy z babcią i mamą, tworzyła najsmaczniejsze potrawy, na które z utęsknieniem czekałem cały rok. Dzieci zawsze (choć pod czujnym okiem dorosłych) dekorowały choinkę, a dziadek pomagał kraść świąteczne cukierki z drzewka (ale tylko, gdy babcia nie patrzyła).

W wigilię wypatrywaliśmy z niecierpliwością na pierwszą gwiazdkę. Gdy ta pojawiła się na czarnym niebie, wszyscy dzielili się opłatkiem, składając sobie najserdeczniejsze życzenia, aby potem zasiąść do stołu i zajadać się po kolei dwunastoma potrawami. A temu, kto nie spróbował każdej potrawy, Mikołaj miał nic nie przynieść! Więc my, posłuszne dzieciaki, próbowaliśmy po łyżce każdej potrawy, a potem upychaliśmy się tymi ulubionymi.

Kiedy wszyscy byli już najedzeni, mama zabierała nas z babcią do innego pokoju i razem wyszukiwaliśmy Mikołaja na niebie, który miał zostawić nam prezenty. Strudzeni i zawiedzieni wracaliśmy do salonu, gdzie, ku naszemu zdziwieniu, prezenty piętrzyły się pod świątecznym drzewkiem. Mikołaj, jak zawsze, był krok do przodu.

To był taki rodzinny zwyczaj, aby tak spędzać Święta. W atmosferze spokoju i bliskości, spędzając te kilka dni inaczej niż zawsze: poświęcając czas rodzinie.

Chociaż przez wiele lat moje Święta ograniczały się do zrobienia sałatki i odpoczynku. Teraz, mając już swoją rodzinę, chciałbym wrócić do tego klimatu, który pamiętam z moich dziecięcych lat. Dla Smoczyńskiego. Bo ja mam co wspominać i chciałbym, aby i on mógł z radością wspomnieć domowy barszcz, wspólną kolację i wręczanie sobie prezentów.

A wam, moi czytelnicy, z okazji Świąt chciałbym życzyć zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń, aby każdy rok był tym lepszym rokiem, dużo siły, aby przetrwać ciężkie chwile, radości w pochmurne dni i przede wszystkim ciepła rodzinnego, bo to potrafi nadać życiu sens!

A każdy gracz niech znajdzie w grach to, czego potrzebuje! 🙂

Mefisto

#093. Święta Read More »

#091. Nowy

Na specjalną prośbę pewnego ktosia, wracam do wywodów na temat komputerów. A dokładniej następcy Niezniszczalnego Blaszaka – coś, co dźwiga ciężary moich gier, rysunków i innych cudacznych pomysłów. Powiem szczerze, że nowe rzeczy cieszą. Otwieranie coraz to kolejnych pudełek z komponentami do nowego zabijacza czasu jest jak budowanie statku. Nie wiesz, ile nowych lądów na nim odkryjesz, ale w sercu jest to przeczucie, że będzie to świetna zabawa.

Mój nowy komputer, który nazywa się Nowy, spełnia moje wymagania. Ma już dwa lata i nie widać na nim postępującego czasu – wszystko wciąż działa z wielką precyzyjnością i wciąż mam trudności z wykorzystaniem w stu procentach jego możliwości. Granie na nim to czysta przyjemność: płynnie, ładnie i komfortowo.

Karta graficzna działa naprawdę cicho (“wyje” tylko przy dużym obciążeniu). Jest też bardzo ciężka i ledwo zmieściła się w obudowie (chociaż i ta jest spora). Chłodzona jest przez 3 wiatraki, które na ogół są wyłączone (tzw. tryb silent), a karta korzysta w tym czasie z chłodzenia pasywnego. Niemniej jednak nie przegrzewa się (nawet latem) i zawsze mogę grać w gry na pełnych detalach, rozkoszując się bajecznymi widokami.

Procesor, jako mózg komputera, spisuje się świetnie. Osiem rdzeni, dzielnie przetwarzających moje bezeceństwa na szereg zer i jedynek – czyli mówiąc prościej na język, który komputer rozumie. Procesor sprawdza się zarówno do gier, a i nie jest najgorszy do przerabiania filmów, czy nagrywania growych przebojów mojego autorstwa.

Dla procesora osiem gigabajtów pamięci jest w sam raz i tyle też włożyłem w jego trzewia. Chociaż jestem aktywnym graczem i raz za razem testuję zdolności mojej maszyny, jeszcze nie udało mi się wykorzystać całych ośmiu gigabajtów. Wszystkie komponenty po prostu za dobrze ze sobą działają, co oczywiście cieszy mnie niezmiernie.

Jedyny element, który mnie spowalnia to dysk. Poprzedni dysk poinformował mnie o swojej powolnej śmierci, więc tymczasowo zastąpiłem go dyskiem z laptopa, który szybki nie jest. Nie ma to jednak większego wpływu na odczuwanie płynności danej gry – na ogół trochę dłużej zajmuje załadowanie zapisu czy lokacji. Mam jednak w planach wymianę dysku na dysk SSD – tylko jeszcze nie wiem kiedy.

Chociaż Nowy jest bardzo wydajny, to pierwsze dni z nim były dziwne. Niezniszczalny odszedł na emeryturę, a na jego miejscu pojawiło się coś nowego, co niosło inny poziom rozrywki za sobą. Stary blaszak stanął obok i obserwował jak nowe pokolenie zajmuje jego miejsce. Wysokie detale i płynność gry to cechy Nowego, podczas gdy Niezniszczalny miał w sobie ten niezłomny upór, aby dać sobie radę z czymś, co zdawało się być ponad jego siły.

I Nowy, i Niezniszczalny zostali stworzeni do innych rzeczy, ale mieli jeden wspólny cel, do którego dążyli i dążą na swój unikalny sposób. Przez tą unikalność cenię ich obojgu, bo dzięki nim poznałem wiele ciekawych historii ze świata gier i jeszcze wiele innych czeka na mnie, kusząc tajemnicami, którę muszę poznać. A mój metalowy statek niesie mnie w ich stronę, dając pokaz swoich zdolności…

Mefisto

#091. Nowy Read More »

#089. Republika Hałasu: tym razem wierszem

Ćwierka ptaszek nam cichutko,
Dom budując pod dachówką,
By wprowadzić swą rodzinę
I zaśpiewać nam przed świtem
Swoją krótką opowiastkę
Jak to żyje się pod miastem,
Gdzie kosiarka w ruch jest pchnięta;
Kosi trawę, choć ta ścięta.
Śpiewa ptaszek o przygodach,
O psach skrytych w swych ogrodach,
Co szczekają już od rana,
Nawołując swego pana,
Aby wpuscił ich do domu,
Lecz otworzyć nie ma komu.
Zagubieni wśród spraw wielu,
Wybacz, drogi przyjacielu,
Pamięć ludzka krótka jest,
Więc w ogrodzie został pies.
Wnet ktoś młotkiem hałasuje,
Spokój wszystkim wokół psuje.
Bo to miejscy są szkodnicy:
Trzej panowie budowniczy.
Krzyczą, plują, ścianę kłują,
Piękny dom tak demolują.
Meble z domu uciekają,
Na ratunek nie czekają.
Wyszły okna, wyszły drzwi,
A futryna smacznie śpi.
I tak głośno jest tu czasem,
Kiedy mieszka się pod lasem,
Bo panowie dom budują
I się nigdy nie litują.
Ćwierka ptaszek, szczeka pies,
Tylko kotek cicho jest.

Mefisto

#089. Republika Hałasu: tym razem wierszem Read More »

#087. Działo się, dzieje się i dziać się będzie

Ostatni miesiąc był dość męczący. Działo się wiele, a my wszyscy czuliśmy się przeciążeni i wręcz przydeptani presją okoliczności. Mam wrażenie, że lista spraw do załatwienia zrobiła się nieskończona, a czas zaczął ulatniać się między palcami, chcąc sprawdzić, ile wytrzymam. Doprowadziło mnie to do takiej nerwicy, że dostając email z pracy prawie odszedłem od zmysłów. A był to tylko email, który odpowiadał na zadane przeze mnie pytanie… Na szczęście powoli spompowuję z siebie tą presję i staram się wrócić do normalności.

Z rzeczy rozwiązanych mogę wymienić zdanie mieszkania i odzyskanie depozytu. I to w porę, bo jak na złość zaczęły nam się psuć sprzęty. Wpierw padła kamera w samochodzie, a bez tego ani rusz – zwłaszcza jak widzę, co się dzieje na drodze. Następnie maszyna do gotowania ryżu (zwana też pieszczotliwie ryżomatem) zakończyła swój żywot, więc zmuszeni byliśmy zakupić nową, bo gotowanie ryżu w garnku jest niewygodne i zamiast skupiać się na gotowaniu obiadu muszę pilnować ryż (aby nie uciekł). Odkurzacz też powoli zdycha, więc i to musieliśmy zakupić. Nie mówiąc już o czymś większym i wygodniejszym niż wanienka dla Smoczyńskiego (link), który zdążył z tejże wanienki wyrosnąć. Pędrak rośnie, jakby się nawozu opchał. 🙂

Jakby tego było mało to musieliśmy zmienić ubezpieczyciela, bo propozycja odnowy ubezpieczenia była prawie dwukrotnie większa niż poprzednia. W nowej ubezpieczalni dostaliśmy jedną trzecią proponowanej kwoty.

Pociesza mnie z kolei to, że obecne mieszkanie jest ciepłe i nie przepłacamy (po raz pierwszy) za prąd i gaz. Po raz pierwszy nie mieszkam w mieszkaniu, w którym jest mi zimniej niż w samochodzie.

W międzyczasie lataliśmy wszyscy troje do lekarzy i do szpitali na umówione spotkania. Ty się śpieszysz, jak cholera, na umówioną wizytę, a oni każą ci czekać godzinami, bo nie wiedzą, kiedy lekarz cię przyjmie…

Od początku października nie zmrużyłem porządnie oka. Nie dość, że mam koszmary, to jeszcze wszystkim się martwię. Bo – niestety – problemy same się nie rozwiązują. Ale myślę, że jakoś daję radę. Poświęcam się Smoczyńskiemu, gram w gry i zajmuję się codziennym życiem. Nie zastanawiam się wtedy nad bajzlem, który ciągnie się za mną od lat. Przynajmniej chwilowo…

Moje urodziny upłynęły w miłej atmosferze. Dostałem truskawkę do posadzenia w domu, czym zajmę się na przełomie listopada i grudnia. Może coś wyrośnie? W końcu prawie wyhodowałem ziemniaka w domowych warunkach…

Drugi prezent omówię w innej notce, bowiem związany jest z moją pasją do gier i – mam nadzieję – uda mi się nagrać relację z jego używania.

Co do gier to aktywnie uzupełniam i edytuję linki do promocji na gry, a także do darmowych gier, którymi deweloperzy promują różne serie (niedawno Ubisoft rozdawał za darmo grę Watch Dogs). Zachęcam do regularnego wpadania na bloga na nowe promocje i oferty. Szkoda tylko, że ten widżet jest niewidoczny na aplikacji wordpressowej i mobilnej wersji strony.

Staram się też wrzucać na moje konto na YouTube migawki z Minecrafta, a niedługo planuję dorzucić też trochę innych gier. Bawię się też programem o nazwie OBS, którym mam nadzieję coś ciekawego nagrać.

Blog cały czas jest ulepszany (albo zagracany – jak kto woli). Mam zamiar zabrać się za zakładkę O Mnie i zrobić ją mniej smętną. Może nawet “pochwalę się” na czym wyczyniam moje growe bezeceństwa – w końcu notka o Niezniszczalnym była, to i Nowemu przydałoby się złożyć hołd.

Dla tych, co jeszcze nie widzieli: oto zakładka z linkami. Cały czas tworzona, modyfikowana i przeklinana, bo brakuje mi lepszego pomysłu na nią. Nie szkodzi – to się nadrobi. 😉

Notki staram się publikować raz w tygodniu. W niedzielę (bo tak mi najwygodniej). To takie kolejne z moich postanowień, którego trzymam się kurczowo od czasu notki o grze The Long Dark. Nie znaczy to, że nie mogę pisać ich częściej – po prostu to moje minimum. 🙂

Nie sądziłem, że aż tyle tego wyjdzie, ale czasem się zdarza. Trochę chaotycznie, ale to bardzo oddaje mój osobisty, życiowy zamęt. 🙂 Mam nadzieję, że powoli zejdzie ze mnie ten zamęt i będę mógł cieszyć się spokojem.

Mefisto

#087. Działo się, dzieje się i dziać się będzie Read More »

#086. Azjatyckie łakocie cz.3

Wielki powrót smakowitej serii. Azjatyckich słodyczy w mym domu jest pod dostakiem, więc myślę, że wpis ze słodkościami godnymi polecenia będzie się pojawiał od czasu do czasu.

20160825_183721

Tematem dzisiejszego będą niesamowicie smaczne chrupki. Chociaż fanem chrupków nie jestem to te smakują mi bardzo. Dlaczego? Bo są o smaku groszku. Tak, dobrze czytacie.

Natrafiłem na nie przypadkiem, szukając przekąski, która trafi w mój gust i nie zawiodłem się. Zresztą, Oishi (producent chrupków wszelkiej maści) jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Fanem groszku jestem wielkim (w dzieciństwie zajadałem się groszkiem prosto z babcinej działki), więc zajadam się nimi przy każdej okazji.

Chrupkie i smaczne, idealne jako przekąska do filmu. Zdecydowanie polecam!

Poprzednie wpisy odnośnie azjatyckich smakołyków znajdziecie tutaj.

Mefisto

#086. Azjatyckie łakocie cz.3 Read More »

#084. Wielki update do wersji 2.4

W końcu wersję 2.3 zastąpiła wersja 2.4. Cały rok pisania kodu i starania się, aby nowa wersja była lepsza od poprzedniej. Przynajmniej taką mam nadzieję. Chociaż pojawienie się aktualizacji 2.4 nie było jednak jakoś specjalnie celebrowane, to jednak cieszę się, że jest.

Podsumowując ostatni rok to, nie kłamiąc, wydarzyło się sporo rzeczy. Dowiedziałem się, że będę mieć potomka, przeżyłem jego narodziny i przeżywam każdy wyjątkowy dzień z nim.

Wyprowadziłem się raz, a w niedługim czasie drugi raz. I po raz pierwszy w Anglii mam salon, który jest salonem, a nie sypialnią, czy graciarnią. Ba, nawet ja mogłem wybrać meble do niego (bawiłem się przy tym przednio)!

Moim personalnym osiągnięciem jest też fakt, że dalej prowadzę tego bloga, mimo iż pare razy wątpiłem w to, że dotrwam chociaż do jego pierwszych urodzin.

Udało mi się już wymyślić kilka zmian, którę chciałbym wprowadzić przy najbliższych aktualizacjach:

Nauka prowadzenia samochodu – bez tego jak bez ręki.

Powrót do szkoły i zdanie angielskiej matury (najlepiej z matematyki).

Nagrać filmik z gry Dying Light. Złączyć pocięty filmik z Dying Light i opublikować go.

Regularnie pisać na blogu.

Wyrobić Smoczyńskiemu paszport i zabrać go do Polski, aby zobaczył piękną polską jesień i piękną polską zimę.

Kupić sobie w końcu dysk na gry, a nie kombinować jak koń pod górkę.

Zrobić w końcu listę linków. A nie, to już jest. 🙂 I pewnie zmieni się z 70 razy znając mnie.

Zachomikować więcej zdrowia dla całej rodziny!

Ciekawe, czy mi się to wszystko uda? Trzymajcie za mnie kciuki!

Mefisto

 

#084. Wielki update do wersji 2.4 Read More »

#083. Nagle i niespodziewanie

Jak każdego dnia wstaję, a nawet powiedziałbym, że powoli wygrzebuję się z łóżka. Wyczołguję to też dobre słowo. Zatem po wyczołganiu się z łóżka, zaczynam mój dzień tak jak zawsze. Powoli, leniwie, od niechcenia. Chociaż wszystko jest takie samo, to zaczyna mi coś doskwierać, coś drażni moją podświadomość. Coś jest nie tak. Coś pobudza moje zmysły. Przezornie obwąchuję szklankę wody, ale woda pachnie tylko wodą. To nie ona mnie dziś niepokoi.

Krążę po kuchni szukając powodu tego zamieszania. W końcu mało rzeczy na tym świecie jest w stanie poruszyć moje zmysły. Szukam w szafkach, w lodówce, nawet piekarnik się przede mną nie uchronił. Pralka czysta, wciąż pachnie praniem. Czajnik też wydaje się nieużywany. Ze sprzętami wszystko w porządku. Może to mi zaczęło odbijać?

Przezornie zaglądam wszędzie jeszcze raz. Kto wie, jakie licho zaczęło bawić się ze mną w chowanego? Gdyby ktoś coś przestawił, na pewno bym to zauważył. Ale wszystko jak stało, tak stało – martwe, głuche, nieruchome. Można by rzec, że niewzruszone na mój szybko postępujący obłęd. Nie poddaję się i szukam. W końcu coś musi tu być. Nic nie ma prawa niepokoić mnie bez powodu.

Idę w stronę śmietnika. Tylko tam nie szukałem. Powoli otwieram śmietnik i uważnie obserwuję piętrzącą się przede mnie górę odpadków. I ona wydaje się taka sama, niezmieniona.

Lecz wtem zauważam coś, co odbiło się w metalowej pokrywie śmietnika przez chwilkę. Widok pełen złości i grozy, mordujący mnie jadowitym spojrzeniem. Krew zamarzła mi w żyłach od powiewu chłodnego gniewu, a bestia dyszy gniewnie nad moim karkiem. “To koniec, już po mnie” przemknęło mi przed oczyma. Potwór zaciska swe szpony na moich ranionach, a ja czekam już tylko na głuchy chrupot własnych kości. Ale tak się nie stało.

Bestia powoli obróciła mnie ku sobie i szarpiąc energicznie moim ciałem, huknęła donośnie:

“NO WŁAŚNIE! ŚMIECI NIEWYRZUCONE!”

Wesołego Halloween!

Mefisto

#083. Nagle i niespodziewanie Read More »

#082. Zmiany, zmiany, wszędzie zmiany

Jak widać – lub nie – walczę dzielnie ze zmianami na blogu. Przeglądam widżety, myślę, co by tu dodać. Pomysłów mam tysiące w głowie – pytanie tylko jak będzie z realizacją? Leń ze mnie okrutny, a ostatnio to w szczególności. Nawet moje rezerwy energii na czarną godzinę już się wyczerpały. Lubię jesień, ale nie lubię senności, którą ze sobą przynosi. Nie sprawdza się, kiedy chcesz żyć ciut aktywniej niż zwykle.

Mam też kilka pomysłów na kilka nowych ciągów wpisów, które powoli będę sobie pisał, a jak coś już napiszę i uznam, że nie piecze to w oczy to grzecznie opublikuję post.

Podstronę z linkami powoli i pieczołowicie produkuję, ale idzie to u mnie jak krew z nosa. Zastanawiam się, czy dawać krótki opis strony z mojego punktu widzenia, czy wypisać strony po kolei i nie zawracać sobie tym głowy? Jedno jest pewne: strony wypiszę alfabetycznie, aby nikt nie pieklił się o kolejność. 😉

Myślę też, że wstawię widżet z linkami do promocji na gry na różnych stronach oraz daty dużych promocji (potwierdzonych bądź spodziewanych). Wszyscy gierkomaniacy będą mieli okazję do obserwowania przecen na ulubione gry i poszerzaniu swoich kolekcji.

Co o tym sądzicie?

Nie będę opisywał mojego życia póki co. To jeden wielki chaos, nad którym muszę zapanować. A kiedy (o ile) to zrobię, to zrelacjonuję emocjonującą walkę Diabła z uczuciami szarganymi przez los. Życzcie mi powodzenia!

Mefisto

#082. Zmiany, zmiany, wszędzie zmiany Read More »

Scroll to Top