#087. Działo się, dzieje się i dziać się będzie

Ostatni miesiąc był dość męczący. Działo się wiele, a my wszyscy czuliśmy się przeciążeni i wręcz przydeptani presją okoliczności. Mam wrażenie, że lista spraw do załatwienia zrobiła się nieskończona, a czas zaczął ulatniać się między palcami, chcąc sprawdzić, ile wytrzymam. Doprowadziło mnie to do takiej nerwicy, że dostając email z pracy prawie odszedłem od zmysłów. A był to tylko email, który odpowiadał na zadane przeze mnie pytanie… Na szczęście powoli spompowuję z siebie tą presję i staram się wrócić do normalności.

Z rzeczy rozwiązanych mogę wymienić zdanie mieszkania i odzyskanie depozytu. I to w porę, bo jak na złość zaczęły nam się psuć sprzęty. Wpierw padła kamera w samochodzie, a bez tego ani rusz – zwłaszcza jak widzę, co się dzieje na drodze. Następnie maszyna do gotowania ryżu (zwana też pieszczotliwie ryżomatem) zakończyła swój żywot, więc zmuszeni byliśmy zakupić nową, bo gotowanie ryżu w garnku jest niewygodne i zamiast skupiać się na gotowaniu obiadu muszę pilnować ryż (aby nie uciekł). Odkurzacz też powoli zdycha, więc i to musieliśmy zakupić. Nie mówiąc już o czymś większym i wygodniejszym niż wanienka dla Smoczyńskiego (link), który zdążył z tejże wanienki wyrosnąć. Pędrak rośnie, jakby się nawozu opchał. 🙂

Jakby tego było mało to musieliśmy zmienić ubezpieczyciela, bo propozycja odnowy ubezpieczenia była prawie dwukrotnie większa niż poprzednia. W nowej ubezpieczalni dostaliśmy jedną trzecią proponowanej kwoty.

Pociesza mnie z kolei to, że obecne mieszkanie jest ciepłe i nie przepłacamy (po raz pierwszy) za prąd i gaz. Po raz pierwszy nie mieszkam w mieszkaniu, w którym jest mi zimniej niż w samochodzie.

W międzyczasie lataliśmy wszyscy troje do lekarzy i do szpitali na umówione spotkania. Ty się śpieszysz, jak cholera, na umówioną wizytę, a oni każą ci czekać godzinami, bo nie wiedzą, kiedy lekarz cię przyjmie…

Od początku października nie zmrużyłem porządnie oka. Nie dość, że mam koszmary, to jeszcze wszystkim się martwię. Bo – niestety – problemy same się nie rozwiązują. Ale myślę, że jakoś daję radę. Poświęcam się Smoczyńskiemu, gram w gry i zajmuję się codziennym życiem. Nie zastanawiam się wtedy nad bajzlem, który ciągnie się za mną od lat. Przynajmniej chwilowo…

Moje urodziny upłynęły w miłej atmosferze. Dostałem truskawkę do posadzenia w domu, czym zajmę się na przełomie listopada i grudnia. Może coś wyrośnie? W końcu prawie wyhodowałem ziemniaka w domowych warunkach…

Drugi prezent omówię w innej notce, bowiem związany jest z moją pasją do gier i – mam nadzieję – uda mi się nagrać relację z jego używania.

Co do gier to aktywnie uzupełniam i edytuję linki do promocji na gry, a także do darmowych gier, którymi deweloperzy promują różne serie (niedawno Ubisoft rozdawał za darmo grę Watch Dogs). Zachęcam do regularnego wpadania na bloga na nowe promocje i oferty. Szkoda tylko, że ten widżet jest niewidoczny na aplikacji wordpressowej i mobilnej wersji strony.

Staram się też wrzucać na moje konto na YouTube migawki z Minecrafta, a niedługo planuję dorzucić też trochę innych gier. Bawię się też programem o nazwie OBS, którym mam nadzieję coś ciekawego nagrać.

Blog cały czas jest ulepszany (albo zagracany – jak kto woli). Mam zamiar zabrać się za zakładkę O Mnie i zrobić ją mniej smętną. Może nawet “pochwalę się” na czym wyczyniam moje growe bezeceństwa – w końcu notka o Niezniszczalnym była, to i Nowemu przydałoby się złożyć hołd.

Dla tych, co jeszcze nie widzieli: oto zakładka z linkami. Cały czas tworzona, modyfikowana i przeklinana, bo brakuje mi lepszego pomysłu na nią. Nie szkodzi – to się nadrobi. 😉

Notki staram się publikować raz w tygodniu. W niedzielę (bo tak mi najwygodniej). To takie kolejne z moich postanowień, którego trzymam się kurczowo od czasu notki o grze The Long Dark. Nie znaczy to, że nie mogę pisać ich częściej – po prostu to moje minimum. 🙂

Nie sądziłem, że aż tyle tego wyjdzie, ale czasem się zdarza. Trochę chaotycznie, ale to bardzo oddaje mój osobisty, życiowy zamęt. 🙂 Mam nadzieję, że powoli zejdzie ze mnie ten zamęt i będę mógł cieszyć się spokojem.

Mefisto

15 thoughts on “#087. Działo się, dzieje się i dziać się będzie”

  1. Bywają takie miesiące ciężkie, ale jeśli mamy obok siebie ludzi którzy nas kochają lub nam pomagają to się przetrwa.
    Super, że w porę udało Wam się odzyskać depozyt, bo faktycznie jak elektronika odmawiała posłuszeństwa to nie było już ciekawie. W ogóle to nie wiedziałem, że jest taka maszyna do gotowania ryżu. Ciekawe, ale ja tam jestem za takim standardowym gotowaniem w garnku, jednak niech każdy robi jak mu wygodniej 😉 Oj tak. Ciepłe mieszkanie jest zdecydowanie lepsze. Współczuję, że taką zimnicę mieliście wcześniej :/ U nas też jest zimno już, więc trzeba już się rozpala w piecu.

    No i wszystkiego najlepszego! Zdrowia dużo dla Ciebie i Twojej rodziny, spełnienia marzeń, dużo szczęśliwych dni i motywacji też 😀 A i pisania co tydzień nowych wpisów, jeśli taki jest Twój cel 😉
    Odnośnie youtube to skupiasz będą jedynie krótkie filmy z gier czy masz inne pomysły?

    1. W sumie u nas to taki standard, że jak tylko znajdzie się jakaś gotówka to coś kończy swój żywot. Odkurzaczowi to się najmniej dziwię, bo on działał już tylko na taśmie, prośbach i groźbach. 😉
      Akurat taka maszyna jest przydatna przy małym dziecku, bo sama się wyłącza, jak ryż jest gotowy. Garnek nie jest na tyle uprzejmy. Poprzedni ryżomat padł niespodziewanie, ale nie dziwię mu się: kupiliśmy go 5 lat temu za 3 funty, używany. Już wtedy był dosyć wiekowy. W takim “ryżomacie” ryż się wydaje – przynajmniej mi – mniej suchy. No i niektóre mają opcje z gotowaniem warzyw na parze. 😉
      Dziękuję za życzenia. 🙂 Mam nadzieję, że wszystkie się spełnią. 🙂
      Co do Youtube’a to mam zamiar wrzucać i krótkie, i długie z moim komentarzem. Mam też zamiar nakręcić trochę gier, w które grało się na starych konsolach.

      1. Przy małym dziecku to wiadomo, że jest potrzebna jak najbardziej i tutaj nie ma o czym dyskutować nawet 😉 Ale takim dorosłym bez dzieci to raczej potrzebny nie jest, ale mogę się mylić. Skoro za trzy funty jedynie to nic dziwnego, że szybko się popsuł.

        Nie ma za co : ) Mam nadzieję, że się spełnią. A odnośnie filmików to plan brzmi ciekawie. Nie ma raczej zbyt wielu kanałów w których gra się w gry ze starych konsol. Przynajmniej ja kojarzę bardzo małą ilość, więc na pewno będę oglądał z przyjemnością gdy taki film wrzucisz 🙂

        1. On był kupiony jako używany i działał przez 5 lat. Nie wiem, jak długo ktoś go miał. Więc te 3 funty to najlepsza inwestycja w sprzęt kuchenny, jaką kiedykolwiek zrobiłem. 😉
          Akurat w moim przypadku ryżomat jest potrzebny do podgrzania ryżu. Nastawiam go, zajmuję się czym chcę, a ryż nawet jak się zrobi to ryżomat trzyma jego temperaturę.

          To mnie bardzo cieszy. 🙂 Akurat dziś przyszły pady do PS2, więc niedługo (mam nadzieję), zacznę nagrywać.

  2. Trzymam kciuki, zebyscie sie nie poddali pod naporem presji 🙂 Ciezki czas przeplata sie z dobrymi chwilami, wiec obecny stan predzej czy pozniej sie skonczy! 😉
    Ps. Dzieki za dodanie mojego bloga do linkow ^^

  3. O lekarzach mi nic nie wspominaj… maszyna do gotowania ryżu godna polecenia? Nigdy o takiej nie słyszałam.
    Ciepłego listopada życzę 🙂 aby w domu cały czas był cieplejszy niż w aucie 🙂

    1. Lekarze to straszny temat…
      Bardzo fajne urządzenie. Polecam. Są niekiedy takie, w których można i warzywa/mięso na parze zrobić. 😉
      Dziękuję. 🙂

  4. Podobno im mniej mamy czasu, tym więcej jesteśmy w stanie zrobić. To chyba kwestia organizacji. Jak na brak czasu, całkiem dużo robisz 🙂 Zdrowia dla całej trójki i żeby ten szalony czas już się dla Was skończył. No bo człowiek nie może tak ciągle ganiać z wywieszonym jęzorem. Bardzo dziękuję za umieszcenie mnie w linkach! Mega miłe zaskoczenie 🙂

    1. Zdecydowanie. Latanie z wywieszonym językiem można popraktykować chwilę, ale potem robi się z tego już tylko katorga. 😉
      Dziękujemy bardzo. Chociaż końca szaleństwa nie widać, to kiedyś musi się skończyć. 😉
      Nie ma za co – lubię czytać Twojego bloga to obowiązkowo musiał się pojawić. 😉

  5. Pingback: #106. (Prawie) najdłuższa notka świata – Z pamiętnika buntownika…

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Scroll to Top