fun

#195. Monster Prom Camp: Demo

Chyba nie byłbym sobą, gdybym nie dokopał się demo kolejnej porcji przygód z naszymi potworzastyczmi, która rozwinie skrzydła w pełni w październiku 2020.

Workspace 1_2019_05_09_01

W demo Narrator oprowadza nas po możliwościach kolejnej części gry, a ta będzie pokrywać motyw wakacji. Właściwie trzy motywy: obóz, podróż samochodem i ferie zimowe. To jakby 3 gry w cenie jednej!

Skupmy się jednak na demo. Narrator bez owijania w bawełnę sprzedaje nam grę, zachwala jej zalety, pokazuje postacie, które może się pojawią. Oczywiście wszystko w stylu Monster Prom! Multi-Damien mnie zabił po prostu! “Możesz go zatrzymać, jeśli obiecujesz, że będziesz go poił i karmił”. Wystarczy mi, że mnie odrzucił jeden Damien, nie potrzebuję dostać jeszcze kosza od hybrydy!

Dostajemy fragmenty fabuły, nagiego Scotta, oburzonego Billy the Backera, którego wkurza fakt, że męskie postacie mają większą cenzurę niż żeńskie, Momo rujnującą sobie PR mimo starań Narratora i Billiego…

Fakt, liczyłem bardziej na coś w stylu “masz tu pół tuzina nienormalnych sytuacji i baw się”, ale to jest Monster Prom! Tutaj zaskoczenie to nasze drugie imię!

Demo jest milutkie – polecam każdemu! Tutaj macie link do mega wersji (czyli takiej, co zawiera wersje dla Windowsa, Linuxa i Maca).

Nie mogę się doczekać premiery! :>

Mefisto

#195. Monster Prom Camp: Demo Read More »

#186. Złote mądrości Połówki cz.3

Połówka nie próżnuje, więc oto przed Wami kolejny zbiór mądrości. 🙂

Połówka ostatnio oglądała sobie film, więc zapytałem się, o czym on był. A ona do mnie: “nie wiem, nie znam francuskiego”. 😀

Smoczyński ząbkuje, więc Połówka wzięła się za szukanie mu porządnych gryzaków. Umarłem, kiedy pokazała mi gryzak dla psa i stwierdziła, że ten, ze wszystkich dostępnych, będzie najlepszy. Może i bym się zgodził, ale po chwili dowiedziałem się, że ten gryzak jest o smaku kurczaka… Chociaż co miał na myśli sprzedawca umieszczając to w dziale “dla dzieci”?

Potem dowiedziałem się, że Połówka w sumie poszłaby do zwierzęcego i spytała się sprzedawcy, czy taka zabawka “nie zaszkodziłaby dziecku na brzuszek”… 😀

Innego razu przekomarzaliśmy się odnośnie gier oraz technologii i wypaliłem, że mam w dodatku zbroję dla konia. Połówka walnęła wtedy “to się nazywa kondom”. Umarłem! 😀

Kilka dni później uświadomiła mnie, że żeńskie hormony to eureki, a nie estrogen!

Ostatnio pytam się, czy mogę coś Połówce powiedzieć, a ona na to: “w sumie czemu nie”, po czym wychodzi w trybie ekspresowym z pokoju… 😛

Pewnego razu rozmawiamy sobie o mojej matce i w pewnym momencie Połówka wypala: “żeby to była teściowa, to jest Stierlitz!” 😀

Jadąc autem obserwujemy masę ludzi na ulicy – dzieci, dorośli. Połówka w końcu wypala z pełnym oburzeniem: “a oni co? pracy nie mają?”. No nie mają. W niedzielę widać nie. 🙂

A tutaj opiszę wam prawdziwą perełkę, która wyszła od Połówki. Nie zagłębiając się w szczegóły techniczne, Połówka wywaliła użytkownika root (czyli takiego, który ma najwięcej uprawnień). Zrobiła to z konta takiego pseudoroot posiadającego wszystkie uprawienia poza tworzeniem nowych użytkowników z superuprawnieniami. Aby to opisać obrazowo to tak, jakby pracownik wywalił swojego szefa z firmy i szef nie mógł już niczego nadzorować, bo jedyna opcja to przywrócić go do firmy na niższej pozycji niż ten pracownik. 😀

Na prośbę Połówki wstawiam jeszcze to: konfigurowaliśmy serwer i wszystko chrzaniło się raz po razie. Połówka przyznała, że śniło się jej to po nocach. Ja dowiedziałem się, że mi też się śniło. Połówka obudziła się w nocy po śnie dotyczącym serwera i szturcha mnie, abym ogarnął Smoczyńskiego, bo spał w dziwnej pozycji. A ja w kompletnym zaspaniu odpowiedziałem, że nie mogę, bo ustawiam uprawienia dla tego użytkownika (i tu wskazałem Smoczyńskiego). Połówka szturchnęła mnie jeszcze raz i musiałem się odwiesić, bo ułożyłem go tak jak trzeba i wróciłem spać. 😀

Mam nadzieję, że się podobało. Połówka się bardzo dla Was stara. 🙂

Mefisto

#186. Złote mądrości Połówki cz.3 Read More »

#162. Złote mądrości Połówki cz.2

Skoro poprzednia notka przyjęła się z takim entuzjazmem, to mam nadzieję, że i ta przypadnie wam do gustu. 🙂

Pomagałem Połówce konfigurować program WINE, a dokładniej dodać pewne biblioteki. Połówka oznajmiła mi w końcu, że pliki zaczęły się powtarzać… po czym dodała, że w inny sposób, bo inaczej się nazywają. Potem kazałem jej WINE uaktualnić (bo wersję miała jeszcze z czasów, kiedy Linuksiarze latali do pracy na pterodaktylach). Potem się kłóciła, że nie ma nowszej wersji, a to tylko przez to, że nie zrobiła aktualizacji. Na sam koniec wyszło, że pomyliły się jej komputery (a program był pod konkretny komputer i dlatego nie działało). Zabić to za mało!

Inna historia: gram w sobie grę i Połówka do mnie: o, jakiś dzik ci tam biegnie. Cóż, najspokojniej jak w tamtym momencie mogłem, odpowiedziałem, że to Meduza, a nie dzik. Żeby ta Meduza wyglądała chociaż na dzika albo, nie wiem, chrumkała, to bym zrozumiał…

39540_20180909110019_1
Chrum chrum…

Dzik jak malowany…

Połówka dowiedziała się o tym, że Netflix zrobi swoją adaptację Wiedźmina. Oczywiście o Wiedźminie słyszała jedynie w kontekście dysputy między CD Project a Sapkowskim. I co Połówka wydedukowała? Że Netflix zrobi serial o śpięciu CD Project z Sapkowskim. No aż tak chyba się jeszcze nie pokłócili, aby robiono o tym serial… 😀

Jakby było mało to chwilę potem podeszła do mnie z pytaniem czy to aby na pewno Sapkowski pierwszy napisał Wiedźmina… Później tłumaczyła, że “Sapkowski” brzmi jak tytuł jakiejś książki, a w międzyczasie dodała, że równie dobrze Wiedźmin mógłby napisać Sapkowskiego. 😀

Połówka zapytała się mnie, co jeśli ktoś popełni przestępstwo i chcą mu założyć opaskę na nogę (taką z GPS), a ten ktoś nie ma nóg. Odpowiedziałem, że pewnie mają jakieś inne np. na ręce. Kolejne pytanie było “a co jeśli nie ma rąk?”. Ciężko było mi nie odpowiedzieć: “to jak on kurna popełnił to przęstępstwo”. 😀

Dosyć niedawno Smoczyński znalazł sobie zabawę w postaci lizania ściany. Prosimy, grozimy, nic nie działa. W końcu Połówka wpadła na pomysł, aby poszukać powodu, dlaczego syn nas znalazł sobie takie zajęcie. Jak takie szukanie powodu wygląda. Na przykład można polizać ścianę. Już wiadomo po kim Smoczyński to ma…

Połówka zwierzyła mi się ostatnio, że przez to, że Smoczyńskiemu zaczęły masowo rosnąć zęby to ona odruchowo liczy zęby. I to nie tylko te, które wyrosły naszemu synowi. 😀

Obiecałem Połówce, że wrzucę to, aby nie było, że w naszej rodzinie tylko ona jedna szalona.

Widząc takie coś, powiedziałem, że “patrz jak się ze świętami śpieszą”, a po chwili dodałem “po co ktoś wiesza bombki na linii wysokiego napięcia”. Połówka prawie umarła ze śmiechu. 😀

I tym wesołym akcentem kończę ten wpis. Jak nazbierają się nowe “smaczki”, na pewno je opublikuję. 🙂

Mefisto

#162. Złote mądrości Połówki cz.2 Read More »

#136. Złote mądrości Połówki cz.1

Połówka jest personą tak wyjątkową, że za jej zgodą (tudzież moim ubłaganiem i ofiarą złożonej z mojej strony), wypisałem kilka pięknych i szczerych myśli (tudzież czynności) od miłości mojego życia.

Smoczyński ostatnio źle się czuje, więc kiedy położyliśmy go spać, Połówka na migi próbowała przekazać mi wiadomość. Najpierw wskazywała na mnie, na Smoczyńskiego, a potem udawała rozmowę telefoniczną. Pytałem się wtedy, czemu mam do naszego dziecka dzwonić. Potem do tego zaczęła wykonywać obrót ręką i wskazywała okno. Na sam koniec ustawiła dłoń poziomo i ukryła za nią drugą rękę zaciśniętą w pięść, powoli ją wysuwając. Byłem pewien, że chodzi o wschodzące słońce do momentu, aż rozdziawiła palce na wszystkie strony. Wtedy byłem przekonany o tym, że chodzi o Obcego i zacząłem się obawiać o syna… Chodziło w tym wszystkim o to, aby umówić Smoczyńskiego do lekarza następnego dnia. Połówka mogła mi to powiedzieć, bo kiedy ona machała kończynami, ja odpowiadałem jej szeptem…

Raz, kiedy poszliśmy dokonać nocnego karmienia i zmiany pieluchy u Smoczyńskiego, Połówka znowu się włączyła: “jeśli ziemia jest płaska to czemu on się turla”. Argument nie do przebicia!

Połówka ma też kiepską pamięć do dat. Głównie do moich i Smoczyńskiego urodzin. Do tego stopnia ma z tym problem, że już nawet matka Połówki nie wie, kiedy się wnuk urodził. 😉 Aczkolwiek raz miałem przyjęcie prawie niespodziankę (bo i tak musiałem przypomnieć) i dostałem tort zrobiony częściowo z użyciem farelki oraz napisam LOL.

Moja wspaniała Połówka chodziła też niegdyś na siłownię. Pierwszym osiągnięciem mojej miłości na siłowni było włamanie do panelu administracyjnego wifi. Nie mogłem oczekiwać niczego innego, naprawdę nie mogłem…

Jest jeszcze to: “podaj mi mąkę, jest w opakowaniu..  takim od mąki.” Precyzyjnie…

Równie precyzyjnie było przy skanie głowy, gdzie w formularzu było pole do wypełnienia “obszar skanu”. Pielęgniarka powiedziała, że mamy wpisać “głowa”. Moja Połowa wpisała nazwę miasta. Skan głowy był widać bardzo potrzebny. Ale przynajmniej personel medyczny miał ubaw! 🙂

Połówka ma też (ostatnio) manię wycierania mokrych rąk o mnie. Raz, po umyciu podkładki na szafkę, podeszła do mnie i wytarła ją o moje plecy. Innych razem wytarła łapy o moje krocze, a na moje protestujące warknięcie “zboczeniec” odpowiedziała “ja zboczeniec? a czyje to krocze”. Mistrzostwo świata w byciu złodupcem… 😛

Pracuję dwa dni w tygodniu z domu. Był koniec dnia, już zwijałem laptopa, aż tu zadzwonił telefon. Stwierdziłem, że odbiorę, zrobię kilka minut ekstra. Połówka zgarnęła Smoczyńskiego z pokoju, abym mógł spokojnie konwersować. I tak sobie gadam, i gadam, i widzę Połówkę idącą z synem mym do łazienki. Chcąc go zająć, aby nie zakłócał rozmowy… spuściła wodę w toalecie. Pracowałem w pokoju obok, więc szum wody było dokładnie słychać. Nawet wymowna cisza po drugiej stronie mnie w tym utwierdziła… Połówka broniła się tym, że chciała dobrze. 😀 A ja wyszedłem na pracoholika, który bierze pracę nawet tam, gdzie król chodzi piechotą!

To by było (na razie) tyle. Więcej “smaczków” będę wstawiał z czasem. 😉

Mefisto

#136. Złote mądrości Połówki cz.1 Read More »

#130. Monster Prom

743450_20180629000027_1

Monster Prom to gra z gatunku dating sim (symulator randek), którą stworzyło studio Beautiful Glitch, a wydało Those Awesome Guys. Prom z języka angielskiego oznacza bal studencki, na którym my – jako jedna z czterech dostępnych postaci – chcemy przeżyć niesamowity, niezapomniany wieczór. Naszym marzeniem jest pójść na bal z jednym z sześciu najpopularniejszych potworów w szkole. Ach, tak. Jak sama nazwa wskazuje, postaciami są wszelkiej maści potwory.

 

Zaczynamy od wypełnienia absurdalnego quizu, aby ustalić początkowe statystyki (czyli Wiedzę, Zuchwałość, Kreatywność, Urok, Zabawę i Pieniądze) oraz wybrać potencjalną parterkę lub partnera na bal. Statystyki rozwija się poprzez odwiedzanie poszczególnych lokacji, a z kolei stosunki z wybranym potworem rozwija się poprzez podejmowanie decyzji na korzyść wybranka/wybranki lub (jeżeli spotykamy się tylko z naszą przyszłą randką) wybieramy odpowiedź przypisaną do statystyki, którą mamy lepiej rozwiniętą. Jeżeli pomyliliśmy się i chemy starać się o względy kogoś innego, można to zmienić (np. siadając z tą osobą przy stole w stołówce).

 

I to by było chyba wszystko, co ma jakiś sens w tej grze. Dalej to jest już po prostu rzeź.

Wiedziałem, że to będzie ciężki tytuł i pomimo tego postanowiłem go zakupić. Sam quiz daje poczucie tego, że coś się będzie dziać. W szczególności, jeśli odpowiedzią na idealny prezent na rocznicę jest płonąca broń!

743450_20180629020525_1

Dzięki temu wyborowi trafił mi się Damien LaVey (swoją drogą nazwisko ma po twórcy kościoła satanistycznego). Jest to bardzo wybuchowy demon, który uwielbia wszystko podpalać, tłuc, ale w głębi duszy jest romantykiem i pragnie być fryzjerem. Pochodzi z ósmego kręgu piekieł i ma dwóch ojców, którzy tymże kręgiem władają. Jeśli nie masz rozwiniętej statystyki Zabawy nie próbuj rozmawiać z nim o kozach!

Początkowo grałem wybierając losowe odpowiedzi i chyba z trzy razy zostałem przez niego odrzucony. Dopiero potem doczytałem, że każda odpowiedź jest przypisana do danej statystyki. Za czwartym razem też nie poszedł ze mną na bal. Poszedł strzelić słońce w twarz. Przy tym odkryłem, że są sekretne zakończenia poza tymi standardowymi i obiecałem sobie poznać je wszystkie. Innym razem poszliśmy na bal tylko po to, aby się pobić (no dobra, nie tylko po to). Generalnie to tak się przy nim wymęczyłem, że modlę się o aktualizację, gdzie będę go mógł wrzucić do betoniarki!

743450_20180629133503_1

Kolejną postacią był Liam de Lioncurt (ten z kolei nazwisko ma jak mój ulubiony wampir Lestat z Kronik Wampirów) – ponad czterystoletni wampir, który jest hipsterem. Z nim było prosto: im mniej rozumiałem odpowiedź, tym bardziej była to właściwa odpowiedź. Liam żywi się krwią z ludzi z wolnego wybiegu (tłumaczył to tym, że ludzi jest za dużo i trzeba ich zjeść, ale nie będzie przyczyniał się do dodatkowego cierpienia). Stołówkowe jedzenie fotografuje i wrzuca na swojego instagrama, gdzie ma – jeśli pamięć mnie nie myli – całych 6 śledzących. Zaproszenie go na bal nie było takie trudne, mimo iż uważał bal za zbyt mainstreamowy. Zrobienie go królem balu ma jednak przekonujące działanie…

743450_20180629215452_1

Dalej była Vera Oberlin – gorgona ze smykałką do biznesu. Imponowanie jej polegało na napadaniu na banki, podsuwaniu pomysłów na dochodowe przedsięwzięcia, a także pomóc w rozwoju aplikacji Murdr dotyczącej płatnych zabójstw. Niejednokrotnie mnie otruła, abym przyszedł do niej po odtrutkę i przy okazji przedyskutował z nią kolejny genialny plan. Jakby nie mogła wysłać sms, czy coś… Vera bardzo chce zostać królową balu, więc my, posłuszni niewolnicy, spełniamy jej życzenie i przygotowujemy krwawy rytuał (co wiąże się z kupieniem tamponu użytego przez byłą miss)! Oczywiście wszystko udaje się tylko dzięki pomocy wiedźm, które okłamujemy, że w ten sposób uratujemy świat…

743450_20180702020323_1

Kolejny trafił mi się Scott Howl – wilkołak i zapalony sportowiec. Każda rozmowa z nim uświadamiała mi, że w taki właśnie sposób rozmawiałyby psy, gdyby mogły mówić. Oczywiście Scott zawsze chce być dobrym Scottem, a my, aby pójść z nim na bal, musimy jedynie zadbać o jego stosunki z nami (czyli mówić mu, że jest dobrym Scottem). Przy nim warto pamiętać, że kokaina sprawia, że zamienia się w wilkołaka, a fidget spinner może ten proces odwrócić. Z początku zastanawiałem się, co twórcy brali, ale po tym wydarzeniu zacząłem się zastanawiać z czym to mieszają!

743450_20180701232035_1

Przedostatnią postacią jest Miranda Vanderbilt – syrenka, księżniczka, maszyna do zabijania. Uwielbia wszelkie i dziwne srebra stołowe oraz uważa ludobójstwo za normalną rzecz. W sumie przy niej albo mordowałem jej oponentów, albo gadaliśmy o łyżkach, więc można by stwierdzić, że to najspokojniejsza postać w grze…

743450_20180629015653_1

Ostatnią postacią na mojej liście jest Polly Geist – duch, który uwielbia imprezy i wszelkie używki. Zobaczyć ją trzeźwą to zobaczyć ją żywą – niemożliwe! Praktycznie każda interakcja z nią to pomysły na nowe pranki. Nie da się docieć w jaki sposób zginęła, bowiem każdy wymieniony sposób na śmierć jest kwitowany przez nią “ooo, tak zginęłam”! W jednych z sekretnych zakończeń jest inicjatorką wielkiej orgii, a my wykonawcą “wielkiej woli”…

743450_20180629013600_1

Wydawałoby się, że po zaproszeniu tych sześciu szczególnych przypadków na bal będę mógł wyłączyć grę z zadowoleniem. Wciąż miałem jednak sekretne zakończenia, wciąż były poboczne postacie, z którymi można było siać zamęt… Wszakże to Monster Prom i tam możesz zrobić sobie z trupa elegancką ozdobę na głowę! Albo umówić się z zawirusowanym komputerem na bal! Albo skopać tyłek Międzywymiarowego Księciu (Interdimensional Price) za to, że próbuje ci popsuć każdą randkę to swoją wcale nienachalną propozycją małżeństwa… A na sam koniec organizujesz wielką orgię, aby zakończyć grę z klasą godną Monster Prom!

 

Jeśli macie znajomych, to z nimi też możecie zagrać i rujnować im każdą szansę na podbój!

743450_20180629000054_1

Monster Prom to pozycja, którą trzeba po prostu mieć (od razu razem z umówioną wizytą u egzorcysty). To jest tak chore, spaczone i niemożliwe, że wciąż nie wierzę i jednocześnie żałuję, że przeszedłem już całość i zdobyłem wszystkie poza dwoma osiągnięciami! Szczerze i z nieukrywaną nadzieją liczę na kontynuację. I bardzo mocno polecam każdemu, kto nie ma nic przeciwku kompletnej degeneracji i rozpaczy!

 

Mefisto

#130. Monster Prom Read More »

#129. Aktualności bardziej aktualne

W zeszłym tygodniu celebrowaliśmy pierwsze urodziny Smoczyńskiego. Kto przegapił, to tutaj ma link. 😉 Było wesoło!

IMG_20180502_114632

W Anglii jeszcze do niedawna panowały upały!

Z tego też tytułu mamy w domu klimatyzację! Połówka miała dosyć tego, że Smoczyński nie może spać w nocy, a ja zachowuję się jak poparzony (oto ja: Diabeł z uczuleniem na ciepło). Wynalazła i zakupiła model z wifi: klimą można sterować za pomocą aplikacji w telefonie (co przydaje się, aby włączać lub wyłączać zdalnie) i Alexą (tą od Amazona). Udało się nam ją tak ustawić, aby chłód rozbijał się na korytarzu do wszystkich pomieszczeń. Owszem, klima jest trochę głośna, ale to jednostajny dźwięk i łatwo się przyzwyczaić. No i łatwiej śpi się przy hałasie niż w upale… 😉

A tak na poważnie mój stan zdrowia okazał się na tyle kiepski, że mam zakaz przegrzewania się, stąd też pomysł na klimę. Urządzenie jest o tyle fajne, że można schłodzić pomieszczenie, a potem nawiewać wiatrakiem, przez co urządzenie jest wydajne, a zarazem jego używanie nie kosztuje majątku. 😉

Niestety upały zabiły nam pomidora. W zabieganiu zapomnieliśmy zabrać go do środka i padł, poległ, umarł na śmierć i nie przeżył. Pomidor żyje, podlaliśmy go, przesadziliśmy i odżył. Twardy zawodnik! Marchew za to nie chce rosnąć, więc będziemy ją przesadzać. Sezon na truskawki już minął, więc truskawka ma już od nas spokój. 😉 Tylko fasola rośnie jakby jutro miał być koniec świata! Mamy już pierwsze małe fasolki!

Chociaż skwar nie tylko nam daje się we znaki. Ostatnio zapaliły się drzewa niedaleko nas. Na szczęście szybko je ugaszono. Aczkolwiek gawiedź zaczepiała strażaków dwa razy dłużej niż zajęło samo gaszenie…

Trawa też zrobiła się żółta i niegdyś majestatyczne połacie pól wyglądają teraz biednie.

Udało mi się przyłapać kota, co nam warzywka niszczy. Trzeba znowu użyć odstraszacza, bo Połówka już ostrzy zęby i podejrzewa kota o konszachty ze ślimakami w celu zniszczenia fasoli. Jeśli nie zareaguję, to będę swiadkiem wojny ogródkowej… 😉

IMG_20180709_171254
Przyczajony nicpoń!

Ze świata gier: brałem ostatnio udział w ankiecie na temat gier. W tym wypadku oferowano losową grę o wartości conajmniej $20, więc czemu nie. I nie wiem, czy ja jestem dziecko szczęścia, ale dostałem Assassin’s Creed Origins. 😀 Nie jest to pozycja, którą chciałem pilnie mieć, ale liczyłem na to, że w przyszłości ją posiądę. Nie sądziłem jednak, że w taki sposób. 🙂 Chociaż z racji faktu, że za kilka miesięcy będzie mieć swoją premierę Assassin’s Creed Odyssey, zgaduję, że to może być zabieg promocyjny. 😉 I tą pozycję na pewno kupię: jeśli nie na PC, to na konsolę, którą chciałbym kupić w niedalekiej przyszłości.

Screenshot at 2018-07-04 10-30-33

Ostatnio też odwiedziłem jeden z pierwszych światów Minecrafta, na których grałem z modami. Kilka lat temu ściągnęliśmy ze Smokiem mapę miasta i modyfikowaliśmy ją ku naszej radości. Jest tam muzeum, bank, restauracje, bloki mieszkalne (mam mieszkanie z fabryką farby w środku!), mój zamek, wioski, sieć kolejowa, podziemna kolej (tak wygląda: link), autostradę między miastem, a zamkiem i kilka sztucznych jezior… Smok ma swój straszny budynek, w którym ma chyba wszystkie urządzenia do produkcji różnorakich przedmiotów tudzież lagów, a w tym swoją wartą miliony automatyczną farmę arbuzów! Jest tam też elektrownia atomowa, w której mnie kiedyś zamknął i próbował wysadzić…

Na pewno nagram kilka migawek z tego serwera, a – jak czas pozwoli – może nawet nagram coś dłuższego z podkładem głosowym! 😉

Wrzuciłem też (w końcu) filmik z Dying Light. Mam kilka nagrań, z których mogę zrobić migawki, więc jak tylko będę mieć chwilę to je powrzucam.

Ostatnio grałem też w YookaLaylee i… zepsułem sobie zapis gry. Nie wiem, czy to ja, czy gra, ale przypadkiem zacząłem nową grę na moim zapisie i się nadpisało. Wszystko mi opadło. Odstawiłem na razie tą grę. Na klawiaturze gra się za ciężko, więc muszę znaleźć pada. Może nawet nagram jak gram! 😛 Napiszcie mi, co o tym sądzicie…

Zasmuciłem się też niezmiernie, bo gra The Kindred przestała być rozwijana. Tutaj jest wiadomość od twórców dlaczego tak się stało. Jest mi przykro, bo bardzo mi się spodobała ta pozycja. Jedyne, co mogę zrobić, to przejrzeć aktualizacje, które wyszły po mojej pierwszej notce, napisać, co myślę o tej grze i przenieść ją do ukończonych gier.

W pracy za to było ostatnio dosyć dziwnie, bo robią jakąś restrukturyzacje, aby było lepiej i wyskoczono z propozycją awansu dla mnie. Od razu odmówiłem. Nie marzy mi się zarabiać więcej (zarabiam wystarczająco), ani zajmować się stadkiem ludzi zwanych działem, w którym pracuję (co wiązałoby się z nadgodzinami). Już raz się w to bawiłem, nie spodobało mi się. Teraz wolę spędzać czas w domu z moją szaloną rodzinką!

Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że już miałem suszoną głowę o to, jakbym marnował sobie życiową szansę. Aby było jasne: życiowa szansa w moim przypadku to byłaby praca dla Ubisoftu, Square Enix, Bioware albo Capcomu, a nie organizacja pracy dorosłych ludzi, których trzeba pilnować bardziej jak dzieci. (z pozdrowieniami dla dwójki pełnoletnich stażystów, którzy nie wiedzieli, że pracując 30 godzin tygodniowo trzeba tyleż godzin w danym tygodniu przepracować)

Zresztą zamiast na pracę wolę poświęcić czas na rysowanie komiksów, bo mam w sumie plany na trzy: o jednym już pisałem, drugi i trzeci to na razie tajemnica, chociaż trzeci jest najłatwiejszy do zrobienia. 😉 Drugi komiks to dosyć rozbudowany projekt, nad którym pracuję od paru lat (i moi wspaniali “wybrańcy” mieli okazję poczytać opowiadania powstałe w wyniku intensywnych prac twórczych ;)).

Mam takie marzenie, aby mieć na tyle czasu, aby znów zacząć rysować, bo trochę mi się kreska pogorszyła, a wolałbym się rozwijać niż się cofać. Chwilowo jestem wypruty nawet samym stanem mojego zdrowia, ale już drążę w kierunku tego, aby mieć w końcu święty spokój. 😉

Postanowiłem też popracować nad grą! Nie wiem, czy zrobię to poprzez RPG Makera, czy może pobawię się w zrobienie gamebooka (bo ostatnio takowe mnie interesują) i narysuję do nich parę ilustracji. Do póki się za to nie zabiorę, nie będę wiedział. 😉

Jak można też zauważyć, zmalała moja aktywność na Twitterze. W związku z pogorszeniem mojego stanu zdrowia nie mam obecnie siły się nim zajmować i staram się wrzucać tylko informacje o dużych promocjach i darmowych grach. Mam zamiar tam trochę posprzątać, bo Twitter przyda mi się też do czegoś innego. 😉

Na sam koniec pozdrawiam też kilka osób, które znalazły mojego okazjonalnego instragrama. 😀 Jak wyście mnie znaleźli, co?

Mefisto

#129. Aktualności bardziej aktualne Read More »

#124. Hitman – Season 1

236870_20171226012537_1

W mojej kolekcji gier nie mogło zabraknąć tak wymagającego tytułu, jakim jest seria zleceń dla Agenta 47.

Hitman to wyborna gra o idealnym skrytobójstwie, stworzona przez IO Interactive i wydana przez Square Enix. Naszym celem, a dokładniej celami będą różne osobistości z przestępczego śwatka, których obecność ma ogromny wpływ na arenie międzynarodowej. Oczywiście to od nas zależy, czy zrobimy to po cichu, czy może jednak zostawimy po sobie jakiś ślad.

Naszą postacią jest Agent 47. Tajemnicza persona, która dociera do ośrodka szkoleniowego ICA (International Contracts Agency, co można przetłumaczyć na Międzynarodową Agencję Kontraktów), aby zostać skrytobójcą. I to nie byle jakim! Na samym wejściu wita nas Diane Burnwood, która pomaga przejść nam przez testy, a także ominąć intrygę naszego przyszłego pracodawcy mającej na celu oblanie nas na ostatnim teście. Czemu? Bo nie ma po nas żadnego śladu. Nigdzie. I ten brak informacji przeraża ICA.

Po udanych próbach polegających na odegraniu skrytobójstw z dawnych lat, Diana zostaje przydzielona jako pomoc dla nas (ale tylko w kontekście udzielania informacji), a my wyruszamy na pierwszy kontrakt do Francji. Mamy dwa cele, które oficjalnie są związane ze światem mody, a nieoficjalnie z organizacją o nazwie IAGO zajmującej się kradzieżą i sprzedażą tajnych informacji.

Do osiągnięcia swojego celu możemy wykorzystać wszystko: dostępną broń, otoczenie, a nawet innych ludzi. W końcu można przecież trzepnąć ich przez łeb i przebrać za kogoś, podkradając do naszego celu albo otruć jedzenie, które później kelner poda naszej ofierze. Na koniec każdego kontraktu Hitman otrzymuje dodatkowe punkty za brak pozostawionych śladów, szybkość wykonania misji, ukrycie ciał, a nawet to, że nie zabija się niewinnych osób.

Bycie idealnym zabójcą staje się przez to trudne, bowiem ilekroć chcemy załatwić coś po cichu, zawsze zdarzy się jakaś kamera i trzeba niszczyć nagrania, ktoś przyłapie nas na zabójstwie i trzeba problem świadka jakoś rozwiązać…  Nie mówiąc już o możliwości bycia złapanym przez bardziej uważnych pracowników. W końcu niektórzy wiedzą, kto np. pracuje na kuchni albo jest ochroniarzem.

236870_20171226012628_1

Każdy kontrakt można zacząć ponownie, zdobywając coraz wyższy poziom w danej lokacji, dzięki czemu możemy między innymi zaczynać grę w przebraniach albo konkretnych pomieszczeniach. Jeśli mamy odpowiednio wysoki poziom, możemy przemycać dodatkowe przedmioty i odbierać je w budynku.

Jednym słowem: gra oferuje bardzo dużo, przez co sposób i jakość rozgrywki zależy od tego, którą drogę obierzemy. Osobiście starałem się być cichym zabójcą, ale pozostawianie nieprzytomnych ludzi na środku chodnika to bardzo głupi pomysł. A ja na ten głupi pomysł wpadałem co chwilę…

Hitman to gra dla każdego, kto chce wypróbować swoje siły w świecie zleceń i płatnych morderstw. Moim zdaniem jest to tytuł warty swojej ceny! Dodatkowo twórcy starają się bardzo, aby zachęcić do gry i oferują zlecenia (Elusive Targets) które pojawiają się na krótki czas i które wykonać można tylko raz. Także przejście samej części fabularnej to nie jedyne co nas czeka!

Jestem tak zachwycony tą grą, że mam nadzieję, że twórcy wypuszczą niedługo Sezon 2, a ja – z przyjemnością – udam się w świat skrytobójstwa, aby w głupi sposób zabijać moje cele!

Mefisto

#124. Hitman – Season 1 Read More »

#115. Kingdoms and Castles – pierwsze wrażenie

Screenshot at 2018-05-20 00-23-26

Twoje królestwo, twój zamek, twoi poddani i najeźdźcy, którzy chcą ci to odebrać… Oto Kingdoms and Castles – urocza, prosta, a zarazem zajmująca gra polegająca na rozbudowie i obronie swojego miasta i zamku. Tytuł ten stworzyło i właściwie wciąż tworzy studio Lion Shield, bowiem pozycja ta znajduje się w ramionach tzw. Early Access.

20180114230028_1

Moje pierwsze królestwo powstało na spokojnych ziemiach – aby nauczyć się mechaniki gry wybrałem opcję bez przeciwników, bo choć odpieranie najazdów nie wiedząc, co się robi, to kusząca opcja, to jednak postawiłem na odrobinę strategii i nauki tego, jak budować swoje państwo. Tak to się robi, politycy!

Wpierw zaczynamy od budowy zamku – w końcu władca włości musi mieć gdzie swój szanowny zad usadowić. Główną ideą gry jest to, że aby budować budowle to trzeba mieć drogę przy miejscu budowy. Także każdą nową budowlę poprzedzała sieć dróg, po których nasi mieszkańcy mogli się poruszać. Potem mogłem spokojnie stawiać domy, aby ludzie mieli gdzie mieszkać oraz studnie, aby nie podpalali się za często. Szybko też zacząłem organizować pożywienie i nakazałem moim ludkom uprawiać rolę, aby mieli co jeść. W końcu głodni mogliby zjeść i mnie!

 

W niedługim czasie stawały kopalnie, targowiska, domy dla bogatszych, a nawet kościoły oraz pomniki króla i królowej. Znalazł się nawet pomnik małego rogacza, więc i książę Smoczyński wystąpił w grze. 😉

20180115023027_1.jpg

Ulepszyłem drogi do kamiennych i zacząłem inwestować w akwedukty (które akurat do niczego szczególnego mi się nie przydały). W międzyczasie wydobywałem żelazo i ulepszałem narzędzia, przez co moi poddani pracowali wydajniej. Podatki też nakładałem niskie zwiększając je tylko wtedy, kiedy było to niezbędne do dalszego rozwoju i mój lud kochał mnie ponad życie. Tak to się robi, politycy!

Chociaż długo nie grałem (raptem cztery godziny), to bawiłem się przednio! Rozgrywka była banalnie prosta, ale pozwoliła mi zrozumieć jak mam grać, aby się rozwijać. Następną mapę zacznę już z najeźdźcami i – jak się okazało po przejrzeniu listy aktualizacji – z portami i kupcami. Jestem niezmiernie ciekaw, ile wytrzyma moje piekielne państewko, gdy u bram stanie wróg. 😉

20180115155624_1

Jedyną przykrość, którą sprawił mi Steam to to, że coś się zwiesiło i większość screenshotów się po prostu nie zapisała. Mam nadzieję nadrobić to przy kolejnej mapie, aby pokazać wam stopniowy rozwój mojego królestwa.

A ja tymczasem wracam budować ostoję dla wszystkich istot mniej lub bardziej piekielnych. Trzymajcie za mnie kciuki!

Mefisto

#115. Kingdoms and Castles – pierwsze wrażenie Read More »

#110. SWTOR: A traitor among the Chiss

Po długiej przerwie powróciłem do świata Star Wars i ruszyłem w pogoń za Theronem, który od jakiegoś czasu działa mi na nerwy. Wszakże wiadomo, że jeśli Sith jest wyrozumiały, to tylko do pewnego momentu. A ja jestem już niedaleko wytargania go za uszy i przywiązania do statku, aby poobijał się trochę o asteroidy.

Naszą pogoń wspierają Chiss’owie – intrygująca rasa istot o niebieskich skórach i czerwonych oczach. Theron znajduje się na planecie Copero, wspomagany przez swego rodzaju Chiss’owych buntowników. Oczywiście Chiss’om się to nie podoba, ale to zbyt zawiła polityczna sprawa, dlatego też zwracają się z tym do nas. Otrzymujemy możliwość wizyty planety, która jest niedostępna na obcych przybyszy. Musimy jednak radzić sobie sami, aby nie wybuchł z tego konflikt polityczny.

Nie zwlekając, ruszamy w pościg, który ciągnie nas po całej rozciągłości mapy, zmusza do walki z przeróżnymi przeciwnikami, aby koniec końców wyszło na to, że nasza przygoda dopiero się zaczyna… Trzy razy przeszedłem lokację, bo wybierałem tryb “story”, a nie “solo”. Kto by pomyślał, że ciągnąc główny wątek, można się w tym rzekomo prozaicznym wyborze pomylić. Byłem zły i zdesperowany – za trzecim razem to już nerwowo upewniałem się, że wszystko jest dobrze. Dotrwałem jednak do końca i cieszę się, bo jakościowo twórcy nadrobili niedosyt z poprzedniego rozdziału.

Nie wiem, kiedy pojawi się następny epizod moich gwiezdnych przygód. Podobnież ma się to stać przy kwietniowej aktualizacji. Wyczekuję cierpliwię, bo chciałbym mieć już za sobą przywiązywanie Therona za kostkę do statku!

Screenshot at 2017-12-01 21-41-45
Cóż za mina…
Screenshot at 2017-12-01 21-48-47
“Grrrr! Jestem wielki, zły, pradawny kocur, który za miskę owoców ma wszystko w nosie!”

Mefisto

#110. SWTOR: A traitor among the Chiss Read More »

#107. Gdzie jest Wally?

Chcąc zaplanować kilka potencjalnych rodzinnych wypadów, wszedłem na mapy Google i zacząłem szukać Wally’ego. Z okazji primaaprilisowych żartów, Google udostępniło kilka map z Wallym i jego przyjaciółmi, których możemy spokojnie poszukać między tłumem kolorowych postaci.

Jestem zaskoczony, zdumiony i zadowolony. Połowa miała dość po pierwszej mapie. Takie formy żartu uwielbiam!

Aby zagrać w grę, wystarczy wejść na mapy i, jeśli nie z lewej strony ekrany nie wychyli się Wally, rozwinąć menu po lewej stronie i wybrać Location Sharing Where is Wally.

Przy okazji szukania Wally’ego można też poczytać krótkie ciekawostki o miejscu, gdzie się skrył.

Oczywiście planowanie wypadów musi teraz poczekać…

Mefisto

#107. Gdzie jest Wally? Read More »

Scroll to Top