Interpersonalnie

#089. Republika Hałasu: tym razem wierszem

Ćwierka ptaszek nam cichutko,
Dom budując pod dachówką,
By wprowadzić swą rodzinę
I zaśpiewać nam przed świtem
Swoją krótką opowiastkę
Jak to żyje się pod miastem,
Gdzie kosiarka w ruch jest pchnięta;
Kosi trawę, choć ta ścięta.
Śpiewa ptaszek o przygodach,
O psach skrytych w swych ogrodach,
Co szczekają już od rana,
Nawołując swego pana,
Aby wpuscił ich do domu,
Lecz otworzyć nie ma komu.
Zagubieni wśród spraw wielu,
Wybacz, drogi przyjacielu,
Pamięć ludzka krótka jest,
Więc w ogrodzie został pies.
Wnet ktoś młotkiem hałasuje,
Spokój wszystkim wokół psuje.
Bo to miejscy są szkodnicy:
Trzej panowie budowniczy.
Krzyczą, plują, ścianę kłują,
Piękny dom tak demolują.
Meble z domu uciekają,
Na ratunek nie czekają.
Wyszły okna, wyszły drzwi,
A futryna smacznie śpi.
I tak głośno jest tu czasem,
Kiedy mieszka się pod lasem,
Bo panowie dom budują
I się nigdy nie litują.
Ćwierka ptaszek, szczeka pies,
Tylko kotek cicho jest.

Mefisto

#089. Republika Hałasu: tym razem wierszem Read More »

#088. SWTOR: Crisis on Umbara

Po raz kolejny wkraczam do świata SWTOR, aby – jak się okazało – wplątać się w kolejny konflikt. Pomimo istniejącego już zatagru z Imperium, ruszyłem na planetę Umbara na spotkanie ze zdrajcą, który dodatkowo rzucał mi kłody pod nogi. Zastanawiałem się, kim może być ta osoba – wszakże wiedziałem tylko, że to ktoś z bliskiego kręgu moich zaufanych ludzi. Kroczyłem więc zdecydowanie, ale i niepewnie. W końcu pewnych rzeczy lepiej nie wiedzieć, czyż nie?

Zdrajcą okazał się, niestety, Theron. Wraz z Laną Beniko ruszyliśmy jego śladem. Moim skromnym planem było dorwać go, wytargać za uszy i zaciągnąć do domu, ale niestety zdążył uciec, zostawiając mi i mojej blondwłosej towarzyszce robota do rozbrojenia.

Po pernamentnej dezaktywacji robota i powrocie na planetę Odessen, po raz drugi zostałem wspaniałomyślnym Sithem, wysyłając wiadomość do Therona, że wciąż może wrócić do domu.

 

Pomimo iż jakościowo ten rozdział był wyśmienity, to jego długość pozostawia wiele do życzenia – spodziewałem się przynajmniej kilku godzin atrakcji, a nie spędziłem nad nim nawet godziny. Pozostaje mi tylko wierzyć, że następna część (która ma wyjść – podobno – 28 listopada) będzie dużo bardziej sycąca pod tym względem.

Mefisto

#088. SWTOR: Crisis on Umbara Read More »

#087. Działo się, dzieje się i dziać się będzie

Ostatni miesiąc był dość męczący. Działo się wiele, a my wszyscy czuliśmy się przeciążeni i wręcz przydeptani presją okoliczności. Mam wrażenie, że lista spraw do załatwienia zrobiła się nieskończona, a czas zaczął ulatniać się między palcami, chcąc sprawdzić, ile wytrzymam. Doprowadziło mnie to do takiej nerwicy, że dostając email z pracy prawie odszedłem od zmysłów. A był to tylko email, który odpowiadał na zadane przeze mnie pytanie… Na szczęście powoli spompowuję z siebie tą presję i staram się wrócić do normalności.

Z rzeczy rozwiązanych mogę wymienić zdanie mieszkania i odzyskanie depozytu. I to w porę, bo jak na złość zaczęły nam się psuć sprzęty. Wpierw padła kamera w samochodzie, a bez tego ani rusz – zwłaszcza jak widzę, co się dzieje na drodze. Następnie maszyna do gotowania ryżu (zwana też pieszczotliwie ryżomatem) zakończyła swój żywot, więc zmuszeni byliśmy zakupić nową, bo gotowanie ryżu w garnku jest niewygodne i zamiast skupiać się na gotowaniu obiadu muszę pilnować ryż (aby nie uciekł). Odkurzacz też powoli zdycha, więc i to musieliśmy zakupić. Nie mówiąc już o czymś większym i wygodniejszym niż wanienka dla Smoczyńskiego (link), który zdążył z tejże wanienki wyrosnąć. Pędrak rośnie, jakby się nawozu opchał. 🙂

Jakby tego było mało to musieliśmy zmienić ubezpieczyciela, bo propozycja odnowy ubezpieczenia była prawie dwukrotnie większa niż poprzednia. W nowej ubezpieczalni dostaliśmy jedną trzecią proponowanej kwoty.

Pociesza mnie z kolei to, że obecne mieszkanie jest ciepłe i nie przepłacamy (po raz pierwszy) za prąd i gaz. Po raz pierwszy nie mieszkam w mieszkaniu, w którym jest mi zimniej niż w samochodzie.

W międzyczasie lataliśmy wszyscy troje do lekarzy i do szpitali na umówione spotkania. Ty się śpieszysz, jak cholera, na umówioną wizytę, a oni każą ci czekać godzinami, bo nie wiedzą, kiedy lekarz cię przyjmie…

Od początku października nie zmrużyłem porządnie oka. Nie dość, że mam koszmary, to jeszcze wszystkim się martwię. Bo – niestety – problemy same się nie rozwiązują. Ale myślę, że jakoś daję radę. Poświęcam się Smoczyńskiemu, gram w gry i zajmuję się codziennym życiem. Nie zastanawiam się wtedy nad bajzlem, który ciągnie się za mną od lat. Przynajmniej chwilowo…

Moje urodziny upłynęły w miłej atmosferze. Dostałem truskawkę do posadzenia w domu, czym zajmę się na przełomie listopada i grudnia. Może coś wyrośnie? W końcu prawie wyhodowałem ziemniaka w domowych warunkach…

Drugi prezent omówię w innej notce, bowiem związany jest z moją pasją do gier i – mam nadzieję – uda mi się nagrać relację z jego używania.

Co do gier to aktywnie uzupełniam i edytuję linki do promocji na gry, a także do darmowych gier, którymi deweloperzy promują różne serie (niedawno Ubisoft rozdawał za darmo grę Watch Dogs). Zachęcam do regularnego wpadania na bloga na nowe promocje i oferty. Szkoda tylko, że ten widżet jest niewidoczny na aplikacji wordpressowej i mobilnej wersji strony.

Staram się też wrzucać na moje konto na YouTube migawki z Minecrafta, a niedługo planuję dorzucić też trochę innych gier. Bawię się też programem o nazwie OBS, którym mam nadzieję coś ciekawego nagrać.

Blog cały czas jest ulepszany (albo zagracany – jak kto woli). Mam zamiar zabrać się za zakładkę O Mnie i zrobić ją mniej smętną. Może nawet “pochwalę się” na czym wyczyniam moje growe bezeceństwa – w końcu notka o Niezniszczalnym była, to i Nowemu przydałoby się złożyć hołd.

Dla tych, co jeszcze nie widzieli: oto zakładka z linkami. Cały czas tworzona, modyfikowana i przeklinana, bo brakuje mi lepszego pomysłu na nią. Nie szkodzi – to się nadrobi. 😉

Notki staram się publikować raz w tygodniu. W niedzielę (bo tak mi najwygodniej). To takie kolejne z moich postanowień, którego trzymam się kurczowo od czasu notki o grze The Long Dark. Nie znaczy to, że nie mogę pisać ich częściej – po prostu to moje minimum. 🙂

Nie sądziłem, że aż tyle tego wyjdzie, ale czasem się zdarza. Trochę chaotycznie, ale to bardzo oddaje mój osobisty, życiowy zamęt. 🙂 Mam nadzieję, że powoli zejdzie ze mnie ten zamęt i będę mógł cieszyć się spokojem.

Mefisto

#087. Działo się, dzieje się i dziać się będzie Read More »

#086. Azjatyckie łakocie cz.3

Wielki powrót smakowitej serii. Azjatyckich słodyczy w mym domu jest pod dostakiem, więc myślę, że wpis ze słodkościami godnymi polecenia będzie się pojawiał od czasu do czasu.

20160825_183721

Tematem dzisiejszego będą niesamowicie smaczne chrupki. Chociaż fanem chrupków nie jestem to te smakują mi bardzo. Dlaczego? Bo są o smaku groszku. Tak, dobrze czytacie.

Natrafiłem na nie przypadkiem, szukając przekąski, która trafi w mój gust i nie zawiodłem się. Zresztą, Oishi (producent chrupków wszelkiej maści) jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Fanem groszku jestem wielkim (w dzieciństwie zajadałem się groszkiem prosto z babcinej działki), więc zajadam się nimi przy każdej okazji.

Chrupkie i smaczne, idealne jako przekąska do filmu. Zdecydowanie polecam!

Poprzednie wpisy odnośnie azjatyckich smakołyków znajdziecie tutaj.

Mefisto

#086. Azjatyckie łakocie cz.3 Read More »

#085. The Long Dark: Episode 1

Screenshot at 2017-09-20 19-11-45

Śmiało mogę napisać o tej grze: w końcu. W końcu wydano pierwsze dwa z pięciu epizodów naszych przygód w świecie, w którym prąd zanikł, a świat spowiła mroźna cisza. Czekałem na ten dzień długo i – w końcu – miałem okazję zagrać i podziwiać historię, w jaką twórcy gry ubrali całą mechanikę rozgrywki.

The Long Dark to gra wydana 22 września 2014 przez Hinterland Studio Inc. Początkowo jedyne, co można było robić w grze to zwiedzać stworzone lokalizacje, walcząc z zimnem, głodem i dziką zwierzyną. Jest to typowa gra eksploracyjna, która w momencie swojej premiery, pochłonęła całkowicie mnie i tysiące innych graczy na całym świecie.

Screenshot at 2017-09-20 19-12-17

Dzisiaj jednak rozpiszę się na temat pierwszego epizodu The Long Dark, czyli początku naszej przygody.

Nazywamy się William Mackenzie i jesteśmy pilotem. Budzimy się w miejscu o nazwie Great Bear. Nasz samolot rozbił się, a my jesteśmy ranni. Powoli wyciągamy ostrze z dłoni i szybko dociera do nas, że musimy przeżyć: opatrzeć ranę, zadbać o źródło ciepła i znaleźć schronienie, aby odpocząć. Tak wyglądają nasze pierwsze dni w wąwozie: przeszukujemy wszystko, co się da, aby zebrać bandaże, lekarstwa, drewno na opał i skromny prowiant.

Gra uczy cierpliwości, bowiem rozpalenie ogniska zajmuje czas (jeśli nie mamy benzyny lub innego paliwa jako wspomagacza), a i nie zawsze się udaje. Szansa na ogień jest zależna od jakości materiałów.

Mając ogień możemy stopić śnieg i pozyskaną w ten sposób wodę zagotować, aby w końcu napoić się po tym traumatycznym przeżyciu. Potem szukamy pożywienia, które odnajdujemy w postaci mięsa z martwego jelenia. Nasze skromne zapasy już dawno są zjedzone, a żołądek wręcz błaga o posiłek… Jelenie mięso jest sycące, chociaż trochę ciężkie. W tej grze waga noszonych przez nas rzeczy (w ekwipunku, jak i ubrania) wpływa na naszą szybkość i zmęczenie.

Po kilku dniach jesteśmy zregenerowani na tyle, aby ruszyć w dalszą drogę, wspinając się po wzniesieniu. Poruszamy się utartym szlakiem, omijając niebezpieczeństwa, jakie niosą za sobą chłód, głód i dzika zwierzyna.

Screenshot at 2017-09-20 20-02-54
Gra daje nam możliwość upolowania królika poprzez rzucania w niego kamieniami. Nie muszę chyba wspominać, że jestem tak beznadziejnym przypadkiem gracza, że nie udało mi się upolować żadnego – nawet takiego, który zablokował się w teksturach…

Wilki czają się na każdym kroku, a my musimy umiejętnie omijać je albo bronić się przed nimi. Inaczej czeka nas rychła śmierć.

screen_ce73b804-d027-4ff4-9a8d-0f35cfd07df9_hi

Możemy się chronić w opuszczonych samochodach. Przynajmniej jest tam ciepło i wilki nie mogą nas dopaść, a czasem w schowkach kryją się jakieś dobra, które pomogą nam przeżyć.

screen_13a52cc8-0bb1-4ea8-9e11-f61b6045dcd1_hi
Wilk miał w poważaniu, że jestem w samochodzie. Ach to moje szczęście…

Docieramy do Milton, gdzie spotykamy ostatnią żywą osobę, która pozostała w tym miejscu: Grey Mother. Przynajmniej tak się przedstawiła. Kobieta, mimo ślepoty, słuch ma nieziemski i trzyma nas na muszce nim wciągnie nas w ciąg misji, które mają udowodnić naszą wartość, a także przybliżyć jej historię. Zadania są dosyć proste – uzbieraj chrust, przynieś jedzenie, zanieś gdzieś jakiś przedmiot. Niestety, wilki komplikują wiele spraw, ale Grey Mother tłumaczy nam, jak można je odstraszać. Z czasem (jeśli ufa nam na tyle) zdradzi nam sekret, gdzie można zdobyć coś do skutecznej obrony samego siebie.

Epizod pierwszy kończy się w momencie, gdy opuszczamy Milton, bogaci w informacje, którymi podzieliła się z nami Grey Mother, a które pomogą nam w dalszej podróży.

W między czasie dowiadujemy się, jak znaleźliśmy się w Great Bear i kto z nami podróżował. Twórcy gry również podkreślili, że elektroczność “wyparowała” na skutek zorzy polarnej (co ma znaczenie w późniejszym etapie rozgrywki).

Epizod pierwszy był idealnym przypomnieniem mechaniki gry (bowiem odstawiłem The Long Dark na długi czas). Krok po kroku, a raczej dzień po dniu otrzymywaliśmy zadania wdrażające nas w nową rzeczywistość, gdzie jesteśmy zdani na własne umiejętności przetrwania. Dzika przyroda atakuje na każdym kroku, zmuszając nas do coraz odważniejszych posunięć. A wszystko to, by przeżyć i dotrwać kolejnego dnia.

Mefisto

#085. The Long Dark: Episode 1 Read More »

#084. Wielki update do wersji 2.4

W końcu wersję 2.3 zastąpiła wersja 2.4. Cały rok pisania kodu i starania się, aby nowa wersja była lepsza od poprzedniej. Przynajmniej taką mam nadzieję. Chociaż pojawienie się aktualizacji 2.4 nie było jednak jakoś specjalnie celebrowane, to jednak cieszę się, że jest.

Podsumowując ostatni rok to, nie kłamiąc, wydarzyło się sporo rzeczy. Dowiedziałem się, że będę mieć potomka, przeżyłem jego narodziny i przeżywam każdy wyjątkowy dzień z nim.

Wyprowadziłem się raz, a w niedługim czasie drugi raz. I po raz pierwszy w Anglii mam salon, który jest salonem, a nie sypialnią, czy graciarnią. Ba, nawet ja mogłem wybrać meble do niego (bawiłem się przy tym przednio)!

Moim personalnym osiągnięciem jest też fakt, że dalej prowadzę tego bloga, mimo iż pare razy wątpiłem w to, że dotrwam chociaż do jego pierwszych urodzin.

Udało mi się już wymyślić kilka zmian, którę chciałbym wprowadzić przy najbliższych aktualizacjach:

Nauka prowadzenia samochodu – bez tego jak bez ręki.

Powrót do szkoły i zdanie angielskiej matury (najlepiej z matematyki).

Nagrać filmik z gry Dying Light. Złączyć pocięty filmik z Dying Light i opublikować go.

Regularnie pisać na blogu.

Wyrobić Smoczyńskiemu paszport i zabrać go do Polski, aby zobaczył piękną polską jesień i piękną polską zimę.

Kupić sobie w końcu dysk na gry, a nie kombinować jak koń pod górkę.

Zrobić w końcu listę linków. A nie, to już jest. 🙂 I pewnie zmieni się z 70 razy znając mnie.

Zachomikować więcej zdrowia dla całej rodziny!

Ciekawe, czy mi się to wszystko uda? Trzymajcie za mnie kciuki!

Mefisto

 

#084. Wielki update do wersji 2.4 Read More »

#083. Nagle i niespodziewanie

Jak każdego dnia wstaję, a nawet powiedziałbym, że powoli wygrzebuję się z łóżka. Wyczołguję to też dobre słowo. Zatem po wyczołganiu się z łóżka, zaczynam mój dzień tak jak zawsze. Powoli, leniwie, od niechcenia. Chociaż wszystko jest takie samo, to zaczyna mi coś doskwierać, coś drażni moją podświadomość. Coś jest nie tak. Coś pobudza moje zmysły. Przezornie obwąchuję szklankę wody, ale woda pachnie tylko wodą. To nie ona mnie dziś niepokoi.

Krążę po kuchni szukając powodu tego zamieszania. W końcu mało rzeczy na tym świecie jest w stanie poruszyć moje zmysły. Szukam w szafkach, w lodówce, nawet piekarnik się przede mną nie uchronił. Pralka czysta, wciąż pachnie praniem. Czajnik też wydaje się nieużywany. Ze sprzętami wszystko w porządku. Może to mi zaczęło odbijać?

Przezornie zaglądam wszędzie jeszcze raz. Kto wie, jakie licho zaczęło bawić się ze mną w chowanego? Gdyby ktoś coś przestawił, na pewno bym to zauważył. Ale wszystko jak stało, tak stało – martwe, głuche, nieruchome. Można by rzec, że niewzruszone na mój szybko postępujący obłęd. Nie poddaję się i szukam. W końcu coś musi tu być. Nic nie ma prawa niepokoić mnie bez powodu.

Idę w stronę śmietnika. Tylko tam nie szukałem. Powoli otwieram śmietnik i uważnie obserwuję piętrzącą się przede mnie górę odpadków. I ona wydaje się taka sama, niezmieniona.

Lecz wtem zauważam coś, co odbiło się w metalowej pokrywie śmietnika przez chwilkę. Widok pełen złości i grozy, mordujący mnie jadowitym spojrzeniem. Krew zamarzła mi w żyłach od powiewu chłodnego gniewu, a bestia dyszy gniewnie nad moim karkiem. “To koniec, już po mnie” przemknęło mi przed oczyma. Potwór zaciska swe szpony na moich ranionach, a ja czekam już tylko na głuchy chrupot własnych kości. Ale tak się nie stało.

Bestia powoli obróciła mnie ku sobie i szarpiąc energicznie moim ciałem, huknęła donośnie:

“NO WŁAŚNIE! ŚMIECI NIEWYRZUCONE!”

Wesołego Halloween!

Mefisto

#083. Nagle i niespodziewanie Read More »

#082. Zmiany, zmiany, wszędzie zmiany

Jak widać – lub nie – walczę dzielnie ze zmianami na blogu. Przeglądam widżety, myślę, co by tu dodać. Pomysłów mam tysiące w głowie – pytanie tylko jak będzie z realizacją? Leń ze mnie okrutny, a ostatnio to w szczególności. Nawet moje rezerwy energii na czarną godzinę już się wyczerpały. Lubię jesień, ale nie lubię senności, którą ze sobą przynosi. Nie sprawdza się, kiedy chcesz żyć ciut aktywniej niż zwykle.

Mam też kilka pomysłów na kilka nowych ciągów wpisów, które powoli będę sobie pisał, a jak coś już napiszę i uznam, że nie piecze to w oczy to grzecznie opublikuję post.

Podstronę z linkami powoli i pieczołowicie produkuję, ale idzie to u mnie jak krew z nosa. Zastanawiam się, czy dawać krótki opis strony z mojego punktu widzenia, czy wypisać strony po kolei i nie zawracać sobie tym głowy? Jedno jest pewne: strony wypiszę alfabetycznie, aby nikt nie pieklił się o kolejność. 😉

Myślę też, że wstawię widżet z linkami do promocji na gry na różnych stronach oraz daty dużych promocji (potwierdzonych bądź spodziewanych). Wszyscy gierkomaniacy będą mieli okazję do obserwowania przecen na ulubione gry i poszerzaniu swoich kolekcji.

Co o tym sądzicie?

Nie będę opisywał mojego życia póki co. To jeden wielki chaos, nad którym muszę zapanować. A kiedy (o ile) to zrobię, to zrelacjonuję emocjonującą walkę Diabła z uczuciami szarganymi przez los. Życzcie mi powodzenia!

Mefisto

#082. Zmiany, zmiany, wszędzie zmiany Read More »

#081. The Kindred

373410_20170915222401_1

The Kindred to gra stworzona przez Persistent Studios i Nkidu Games Inc., wydana w lutym 2016. Jest to kolejny sandbox na mojej liście polegający na budowaniu i rozrastaniu miasta, skoncentrowana na odkrywaniu i wykorzystywaniu technologii do rozbudowy nowego domu Kinów.

Miałem przyjemność zagrać w wersję alpha 8, która najeżona jest błędami i niedogodnościami, bowiem do ukończonej wersji gry ma przed sobą długą drogę.

W tej grze jesteśmy swego rodzaju bogiem dla Kinów, którzy uciekając przez swym ciemieżcą, teleportują się na losowo wygenerowaną przez nas planetę. Naszym zadaniem jest pomoc biednym duszyczkom w budowie ich nowego domu.

373410_20170915223402_1

Ochoczo wszedłem w nową rolę, stworzyłem świat, trochę zbudowałem i go popsułem. Zacząłem więc jeszcze raz i powoli zacząłem rozumieć działanie tej gry.

373410_20170915223440_1

Chociaż są to dopiero początki The Kindred – bowiem nie wydano jeszcze, ani bety, ani finalnej wersji gry – gra jest już dosyć rozbudowana. Możemy budować domy, tworzyć kopalnie, kazać Kinom zbierać surowce, zakładać hodowle, ale też możemy kazać im badać nowe technologie, które pozwalają do korzystania z zaawansowanych maszyn zasilanych na różne sposoby – poprzez spalanie węgra, wiatraki bądź któryś z dostępnych rodzajów elektrowni (np. wodnej). Sami Kinowie posiadają talent w niektórych umiejętnościach, więc możemy przydzielać ich do prac, które idą im najlepiej. Jeśli jednak Kina, który dobrze gotuje, przydzielimy do kopalni to nie zabije przypadkiem  się kilofem tylko będzie kopał wolniej niż Kin dzielący geny z kretem.

Przyznam szczerze, że bawiłem się przednio. Chociaż cel gry to budowa miasta i pomoc Kinom, ja latałem po mapie szukając rzadkich surowców, aby tworzyć coraz bardziej zaawansowane przedmioty, bawiłem się w pasterza i kazałem dwunastoletniej Kince biegać za lisem z siekierą za to, że moją jedyną kaczkę zjadł. Udało mi się przypadkiem zasypać Kina, kiedy łatałem dziury po kopalni i musiałem organizować akcję ratowniczą już emerytowanego Kina (bowiem tyle ona siedziała pod ziemią, że zdążyła przejść na emeryturę). Z powodu bliżej mi nieznanych moi mali ludkowie byli przez długi czas na diecie ziemniaczanej, bo inne warzywa się psuły (nie gniły tylko nie można ich było zerwać).

Kinowie teleportują się do nas co jakiś czas, jednakże musiałem wyłączyć tą opcję, ponieważ nie nadążałem z produkcją łóżek dla wszystkich i zamiast chodników miałem bezdomnych na ulicy. Miałem też parkę, której dostawiłem łóżeczko dziecięce do łóżek, aby postarali się o potomstwo. Niestety tak się nigdy nie stało. Może błąd gry, może po prostu się wstydzili, podczas gdy całe miasto przychodziło jeść obiad na stole w ich domu…

Innym Kinom musiałem odebrać kołyskę, bo zrobili tyle dzieci, że brakowało miejsca w ich wygodnym lokum. Dobrze, że w grze nie ma królików, bo bałbym się, że podejmą się wyzwania…

Gra ma też błędy – przykładowo zepsute jedzenie, Kinów, którzy mimo nakazu pracy stoją i nie wiedzą, co ze sobą począć. W przypadku usuwania bloków, czasem pozostają czerwone markery, które z upartością godną osła usuwam, aby odkryć przy następnym włączeniu gry, że powróciły i to w jeszcze większej liczbie. Gra czasem zamarza i wywala mnie do pulpitu, a przy autozapisach często zawiesza się na chwilę. Mimo tego jest całkowicie grywalna.

W chwili obecnej The Kindred urzekło mnie dosyć mocno i staram się budować Kinom nowy, wspaniały dom, w którym każdy ma pracę, co zjeść i gdzie spać (nawet jeśli to chodnik pod czyimś domem). Bardzo spodobał mi się element technologiczny z możliwością produkcji prądu i zasilania urządzeń elektrycznych. Cały czas rozwijam swoje miasto, aby w domu każdego Kina zawitał prąd i zaawansowana technologia w postaci kuchenek do gotowania wykwintnych dań.

The Kindred jest moim zdaniem warte polecenia. Będę tą grę obserwował z nadzieją, że każda kolejna aktualizacja przyniesie jeszcze więcej atrakcji, które z miłą chęcią opiszę na blogu.

Mefisto

#081. The Kindred Read More »

#080. Życiowy update v2.3.4

Niedługo do mojego życia wejdzie aktualizacja 2.4 i zacznie kolejny rok testów, zanim programista w mojej postaci naprawi je (lub nie) w wersji 2.5. Aczkolwiek zdarza się, że nim wyjdzie następna wersja, pojawia się mała aktualizacja, która wnosi coś nowego.

Pierwszą zmianą (v2.3.1) była przeprowadzka. Średnio udana jak się okazało, bo sąsiad z góry delektował się zielskiem, które wędrowało kominem do nas, a potem puszczał jakiś łomot, przy którym dźwięk pralki był dobrą muzyką. Nie dla nas takie środowisko.

Kolejną zmianą (v2.3.2) był Smoczyński. Trochę dziwna ta zmiana, bowiem powinna ona coś poprawić, a dostałem tylko trzy tony brudnych pieluch, zarwane noce i permanentny zapach wymiotów na moich ubraniach. A, zapomniałbym o najpiękniejszym uśmiechu świata, który łagodzi objawy powyższych rzeczy. 😉

Następnie weszła poprawka związana z wersją 2.3.2, czyli wersja 2.3.3, gdzie przenieśliśmy się za miasto – niedaleko sklepu na farmie, który uwielbiam odwiedzać. Musieliśmy wynając większe mieszkanie z powodu Smoczyńskiego, więc mamy dwa pokoje plus salon o wielkości prawie takiej samej jak oba pokoje razem wzięte. Korzystamy tylko z dwóch pokoi, bo ich powierzchnia odpowiada poprzednim mieszkaniom. Ale to się powoli zmienia.

Pewnie zapytacie się: “dlaczego tytuł wpisu odnosi się do aktualizacji 2.3.4 skoro wymieniłem tylko trzy”? Kolejna zmiana dotyczyć będzie samego bloga.

W związku z tym, że moje życie uległo zmianie, postanowiłem wziąć się za ten oto stwór tragiczny zwany moim blogiem i trochę go posprzątać. Nie mam jakiegoś konkretnego planu, co i jak urządzić, a jedynie małe sugestie od mojego mózgu. Na pierwszy ogień pójdzie posegresowanie kategorii i reaktywację “serii” wpisów, np. o azjatyckich smakołykach. Zawsze to jakiś pretekst, aby kupić coś słodkiego. 😉 Jak niektórzy zauważyli, znowu spisuję przygody z mojej pracy.

Mam też zamiar zrobić zakładkę “linki” i powrzucać tam odnośniki do stron i blogów, które lubię czytać. Znając mnie zajmie mi to wieki, ponieważ części nazw blogów po prostu nie pamiętam i będę z szuflą biegać po internecie, aby je odkopać.

Jak już coś stworzę to na pewno będę trąbił o tym we wpisach.

Trzymajcie kciuki, aby zmiany były udane. 😉

Mefisto

 

#080. Życiowy update v2.3.4 Read More »

Scroll to Top