odpoczynek

#478. Mała przerwa

Witajcie!

Postanowiłem zrobić sobie przerwę od tematycznych notek (czyli wszystkich tych z zakładki PAMIĘTNIKI). Przerwa obejmie trzy notki. W tym czasie uporam się ze studiami i spiszę nasze przygody podróżnicze z tego i zeszłego roku. Pozostałe notki (czyli pamiętnikowa notka i recenzje gier) będą pojawiać się tak, jak zawsze z tą różnicą, że w przyszłym tygodniu robię sobie przerwę zdrowotną.

Zatem do zobaczenia za dwa tygodnie!

Mefisto

#478. Mała przerwa Read More »

#433. Chaos czyli u nas normalnie

Dzień dobry wieczór!

Czuję się, jakby coś intensywnie turlało się po mnie przez ostatnie tygodnie. Najpierw Smoczyński rozwalił sobie wargę, potem Ferbik ucho, następnie Smoczyński dostał zapalenia uszu i skończył w szpitalu, Ferbik za to drapał swoje ucho i co chwilę kończył z krwotokiem, a w trakcie tamowania jednego krwotoku spanikował i przypadkiem urwaliśmy mu ogonek… Teraz Całość jest chora i nijak nie widać poprawy. Mnie też coś powoli łapie, ale staram się trzymać, bo jak wszyscy się rozłożymy to będzie kiepsko.

Mój wrześniowy urlop zaczął się po prostu świetnie! 😂

Jak zapewne już słyszeliście, odeszła Elżbieta II – królowa Zjednoczonego Królestwa. Dla mnie i Całości był to niemały szok, bo żadne z nas nie spodziewało się tego. Aczkolwiek patrząc na to, że dosyć niedawno odszedł jej małżonek, to zrozumiałe, że nie miała siły już dalej walczyć. Szkoda tylko, że jej śmierć przypada na tak niestabilny okres na świecie. Zobaczymy, jak to wszystko dalej się potoczy.

W naszym życiu codziennym trochę się pozmieniało, a trochę pozmienia się w najbliższym czasie. Ze wzlędów zdrowotnych trochę się nam przesunęło w czasie przerabianie salonu, aczkolwiek aktywnie planujemy i powoli zbieramy materiały. Byliśmy w IKEI obejrzeć wymarzoną szafkę i będzie w sam raz na aparaty i akwaria. Tak, będą dwa akwaria (Całość nie ma nic w tej kwestii do gadania :P): jedno słodkowodne, a drugie słonowodne. Oczywiście to drugie pojawi się później. Całość za to chce mieć małe krewecie. Tak, byliśmy w zoologicznym i Całość zobaczyła, pokochała i dała mi pozwolenie na krewecie. 😀

W ostatnich miesiącach złożyłem aplikację o działkę i ostatnio mieliśmy szansę obejrzeć wolny slot. Niestety okazał się za duży i zbyt zapuszczony, ale niedaleko pokazano nam mniejszy, również zaniedbany slot, który wydaje się w sam raz dla nas. Musimy tylko poczekać do połowy października, ponieważ osoba, która wynajmuje tą działkę dostała ostatnie ostrzeżenie na uprzątnięcie. Jeśli tego nie zrobi to będziemy mieć szansę na wynajem. Postanowiliśmy poczekać, bo i tak czekaliśmy trochę czasu, a ten slot jest naprawdę świetny pod względem wielkości i jako nieliczny ma ogrodzenie, co będzie świetne w trzymaniu Smoczyńskiego pod kontrolą. 😀 Także trzymajcie kciuki, aby nam się udało! 🙂

Działka ma spełnić dwa główne wymogi: pomóc nam poprawić trochę nasze zdrowie i zapewnić smaczne warzywa i owoce. Mamy już plany, co i jak chcemy zasadzić, zostaje nam tylko poczekać. Chociaż Smoczyński już się cieszy – tym bardziej, że kupiliśmy mu dziecięce rękawiczki ogrodowe i czuje się częścią działkowej drużyny. 😉

Po ponad roku czekania dotarł do mnie nareszcie Steam Deck. Yay! Naprawdę się z niego cieszę, bo jest dosyć wygodny, solidny i da się na nim pograć w sporą ilość gier (w tym w Cyberpunka). Jestem naprawdę pod wrażeniem. Smoczyński zresztą też, bo póki co grał na nim więcej niż ja. 😛

Udało mi się przejść jedną grę na nim i chociaż moje zdolności grania na padzie są okropne, to na Steam Decku gra się dosyć przyjemnie. Do tego można otworzyć zwykły pulpit i używać jako zwykłego komputera. Trochę to niekomfortowe, ale możliwe. 😀 Z oceną urządzenia wstrzymam się jednak póki nie przejdę innej gry na nim, aby móc oprzeć opinię na czymś więcej niż jednej prostej grze. 😉

Mieliśmy w planach adopcję kolejnego ptaszka, jako towarzystwo dla Ferbika, ale niestety kobieta od ptaszków się nie odezwała, więc nastąpiła mała zmiana planów, o której napiszę w październiku. 😉

Myślę, że to wszystkie wiadomości, jakie wydarzyły się w ostatnim czasie. Większość naszego czasu poszła na chorowanie (jak zawsze), więc dużo się nie działo, aczkolwiek najważniejsze rzeczy (dla nas) powoli zaczynają wchodzić w życie. 🙂

Trzymajcie się ciepło i do następnej notki!

Mefisto

#433. Chaos czyli u nas normalnie Read More »

#424. Townscraper

Townscraper to bardzo przyjemna i relaksująca gra, wydana w sierpniu 2021 przez Oskara Stalberga i Raw Fury. Gra dostępna jest także na urządzenia mobilne (Android | iOS).

Ten tytuł nie posiada żadnej fabuły, ani też jakiegoś konkretnego celu. Naszym jedynym zadaniem jest budowanie miasta na wodzie, a do tego celu mamy różnokolorowe budynki, które pojawiaja się ilekroć klikniemy na wodę.

Przyznam szczerze, że nie ma zbyt wiele do roboty w tej grze, a jednak daje ona chwilę zapomnienia, kiedy człowiek próbuje stworzyć jakieś piękne miasto. Townscraper pomaga się rozluźnić i na chwilę oderwać od rzeczywistości. Nie da się jednak w tym zatracić – wszak gra ma relaksować a nie uzależniać. 😉

Nie grałem w tą grę nazbyt dużo, ale każde podejście sprawiało, że czułem się odprężony. Nikt przecież nie będzie mnie oceniać za te potworki, które stworzę, nie musze się śpieszyć w budową, mogę po prostu siedzieć i cieszyć się tym, co stworzyłem. W tą grę można też pograć z kimś innym albo ze swoim dzieckiem i razem tworzyć wodne miasta. 🙂 Autor twierdzi, że da się też powietrzne, ale mi się nie udało, więc nie mogę potwierdzić, ani zaprzeczyć. 😉

Polecam gorąco każdemu, kto lubi spędzić czas na tworzeniu swoich miejskich potworków. Naprawdę przyjemnie się to tworzy. 😉

Mefisto

#424. Townscraper Read More »

#420. Farm Together

Farm Together to bardzo miła, spokojna i nastawiona na relaks gra, polegająca na rozwijaniu swojej farmy. Tak, lubię gry farmeskie, więc nie powinno Was to dziwić, że co chwilę gram w tego typu gry.

Standardowo zaczynamy od stworzenia postaci, jednakże ta kwestia nie różni się zbytnio niczym od innych gier. Może tylko tym, że niektóre elementy ubioru, czy fryzury odblokowujemy po osiągnięciu odpowiedniego poziomu.

Skupmy się jednak na samej grze. W tym tytule mamy wiele możliwości, jeśli chodzi o budowę naszego gospodarstwa. Możemy hodować rośliny, zwierzęta, sprzedawać płody rolne, budować różne budowle (od posiadających jakieś funkcje: przykładowo stację benzynową, aby zasilać nasz traktor i jeździć nim jak szaleniec, piec do wypiekania chleba, aż do zwykłych dekoracji). Mamy bardzo dużo możliwości do stworzenia przyjemnego miejsca, gdzie ze spokojem ducha będziemy marnować nasz czas.

Farm Together posiada swój system zadań, dzięki którym możemy zdobyć medale, diamenty i/lub doświadczenie. Dodatkowo możemy zbudować sobie dom i wykonywac prace, aby zdobyć bilety. Te przedmoty pozwalają nam kupować różne przedmioty, dekoracje lub budynki. Można też za nie zatrudnić pomoc na farmie (tzw. farmhands), aby sobie trochę życie ułatwić.

Ta gra jest bardzo mocno nastawiona na multiplayer, więc można zebrać wszystkich znajomych i zagonić ich do robienia za darmo na naszym polu. Sprawdza się to także w przypadku własnych dzieci (tak, Smoczyński też dostał tą grę i bardzo mu się spodobała :P).

Bardzo mocno polecam ten tytuł wszystkim zabieganym. Grę można zostawić na długie miesiące i wrócić do niej bez większego problemu, bo nie ma tutaj żadnego skomplikowanego sterowania, ani głębszej fabuły, którą trzeba sobie przypomnieć. Tutaj latamy po całej mapie (a tą można rozbudować do całkiem sporych rozmiarów) i robimy, co dusza zapragnie (oczywiście biorąc pod uwagę ograniczenia gry :P).

Cały czas bawię się przy tej grze przednio, bo ten tytuł jest świetnym odpoczynkiem od rzeczywistości, kiedy nie masz czasu na nic zajmującego, ale chcesz chwilę odpocząć i pobiegać po uroczym świecie, pełnym farmerskich obowiązków do spełnienia.

Cóż mogę rzec – bardzo polecam! Jeśli chcecie zostać farmerem to Fam Together to dobra opcja. 😉

Mefisto

#420. Farm Together Read More »

#402. Przerwa

Dzień dobry wieczór!

Z powodów zdrowotnych, zmęczeniowych (byliśmy w piątek w Londynie na MRI Smoczyńskiego i powrót był straszny – relację zdam niedługo) i technicznych w tym tygodniu notki nie będzie (tzn. notki właściwej). Wracam w przyszłym tygodniu.

Trzymajcie się ciepło!

Mefisto

#402. Przerwa Read More »

#384. Secret Cat Forest

Secret Cat Forest to gra na urządzenia mobilne, którą śmiało mogę określić jako przyjemną i odprężającą. Stworzyło ją studio IDEASAM i jak się łatwo można domyślić po tytule: gra dotyczy kotów.

Naszym prostym i niezajmującym zadaniem jest dbanie o koty, które odwiedzają naszą chatkę w lesie. Robimy to na dwa sposoby: łowimy ryby, aby nasze mini tygrysy miały co jeść i zbieramy drewno, aby móc budować dla nich różne, milutkie mebelki i dekoracje. Drewno można też wykorzystać jako walutę i kupić kotom jakieś śmieszne przebranka.

Gra pozwala wynając nam drwala na godzinę w zamian za obejrzenie reklamy, dzięki czemu nie musimy zbierać drewna sami. Pozwala nam to oderwać się na jakiś czas od naszej chatki i zająć innymi sprawami, a w czasie, kiedy nie używamy aplikacji, odwiedzają nas różne kociska. Tak, twórcy stwierdzili, że aby przyszli do nas futrzaści goście, musimy wyłączyć grę.

Odwiedzający nas kotek zawsze zostawia nam prezent, w którym na pewno znadziemy drewno, a czasem i coś, co nazywa się cat shard. Pozwalają nam one odkryć ciekawostki o odwiedzających nas mruczkach (typu: na czym lubią się bawić, gdzie lubią siedzieć, itd.). Cat shard można też złowić, więc nie jest ciężko je zdobyć.

Gra daje nam możliwość ulepszenia niektórych rzeczy: ekwipunku na ryby (aby więcej kotów mogło na raz przyleźć do nas), wędki (aby łowić więcej ryb na raz), warsztatu (aby budować kilka mebli na raz). Raz w tygodniu dostajemy kociego wąsa, którego możemy wymieć na specjalną dekorację z jakimś magicznym efektem. Mimo iż wydaje się, że nie ma tam nazbyt dużo atrakcji to jednak jest tam sporo do zrobienia.

To była jedna z milszych aplikacji na telefon. Przede wszystkim nie jest tak zajmująca, a pozwala trochę się oderwać od życia codziennego. Gra, chociaż jest na telefony mobilne, nie jest tak nachalna, jeśli chodzi o wymuszanie na użytkowniku, aby wydał pieniądze na różne dodatki, czy ułatwienia. Nie narzuca też oglądania reklam: jeśli chcesz możesz obejrzeć reklamę, ale nie musisz i kompletnie nic się nie stanie. Dlatego relaksuję się przy niej codziennie. 🙂

Polecam każdemu, kto lubi grać na telefonie, kto potrzebuje się odprężyć i każdemu, kto lubi koty (bo są fajowe). 😉

Mefisto

#384. Secret Cat Forest Read More »

#255. Biegusiem!

Dzień dobry wieczór!

Ostatnie miesiące roku 2019 to jakaś tragedia. Wiadomo, że na koniec roku czas przyśpiesza, bo wszyscy żyją dosłownie dwoma ostatnimi tygodniami, więc pośpiech, pośpiech i jeszcze raz pośpiech. Manewrowanie między tym jest conajmniej trudne, ale dobra: chcę żyć w spokoju to się muszę czasem wkurzyć. 😂

Zaprosiliśmy znajomego na święta, bo mieszka niedaleko, a jego syn chciał się ze Smoczyńskim spotkać no to niech wpadną. Nie minęło nawet pięć minut, a ten już zaczyna “a wy wiecie, że Greta…”. No super. Tego mi po prostu było trzeba. Połówka grzecznie odpowiedziała i zaraz rzuciła “no, ale nie mówmy o tym w święta”. No jak grochem o ścianę. Próbowałem zrobić małe zamieszanie, odpaliłem gry, ale pad mi do końca nie działał (świeży system bez sterowników to ciężko, aby działało – i tak sukces, że wykrywało go jako mysz 😂) i nie wyszło. Ostatecznie znajomy nakręcał się sam, Połówka zaczęła się wkurzać. Ja starałem się nic nie mówić, chociaż Połówka widziała po mnie, że jestem bliski wybuchu.

Odpuściłem, zająłem się dzieciakami, aby się nie skupiały na tym. Pograliśmy sobie, powygłupialiśmy się. Potem zacząłem delikatnie sugerować, że Smoczyński jest zmęczony, Połówka podłapała, więc w końcu znajomy się zebrał i poszedł. Szkoda mi tylko jego syna, bo skoro jego ojciec u nas jest taki bezpardonowy, to co się u nich w domu dzieje…

Jakby tego było mało to sąsiad wracał do nas wieczorami, aby potłuc wszystkim, czym się da. W ciągu dnia gdzieś jechał i go nie było, a wieczorami (kiedy Smoczyński już spał) przyjeżdżał, nawalał i… wychodził. Nasz mały gorzej się czuł, więc kilka razy się obudził, a myśmy mieli sajgon, bo położyć go spać, jak już trochę pospał, to bardzo trudne zadanie…

Powiem Wam, że miałem sporego doła przez moment. No mieszkamy nad wariatami. Trudno… Ale co krok przekonuję się, że nawet nasi znajomi robią się z wiekiem jacyś pieprznięci. Nie mówię, że mają mieć takie zdanie jak ja na każdy temat, ale jak się prosi, aby o czymś nie rozmawiać to chyba można to uszanować? Czy może ja jestem jakiś nienormalny, aby w ogóle mieć takie prośby…? 😫

Dobra, pomarudziłem, to teraz będzie już tylko miło. 😛

Połówka naciągnęła mnie na miernik. Potem na drugi. A potem na trzeci, bo Smoczyński przejął drugi. 😀 Spodobał mu się! Połówka pokazała mu jak się go rozkręca i mały uczy się teraz obsługi śrubokrętów. Boję się momentu, kiedy się nauczy… Cholera wie, co za rzeczy znajdziemy rozkręcone! 😂

Jeśli chodzi o gry to trochę sobie pozwoliłem. Promocje były, a ja miałem mentalną potrzebę zrobienia sobie dobrze. 😂 Dorwałem więc Sims 4 Uniwerystet, Life is Strange 2 oraz Star Wars Jedi: Fallen Order. Tą ostatnią grę kupiłem dosłownie na ostatnią chwilę, bo cały czas mi coś wypadało i przekładałem, aż w końcu kupiłem: dokładnie 3 minuty przed końcem promocji. To chyba dobrze obrazuje, jak bardzo jestem ostatnio źle zorganizowany, a z drugiej strony jak bardzo jestem zdeterminowany. 😛

Oczywiście zabrałem się od razu za Jedi: Fallen Order. 🙂 Gra się bardzo przyjemnie (pomijając fakt, że jestem kompletną pierdołą i zbieram taki wpiernicz, że boję się momentu, aż trafię na bossa). Grafika jest nieziemsko realistyczna, aż mnie momentami zaskakuje. Chyba najbardziej w tej kwestii jaram się włosami. Są po prostu piękne! 😉 Normalnie aż chciałbym kiedyś pracować przy grach i projektować włosy postaciom. Taki programistyczny fryzjer. 😂

Skoro wciąż jesteśmy w temacie gier: przygotowuję podsumowanie gamingowego roku minionego, które pojawi się w przyszłym tygodniu. Ciężko mi wybrać trzy najlepsze gry, kiedy ja gram tylko w najlepsze gry… 😉 No i każda gra jest inna, więc ciężko je porównać na tej samej płaszczyźnie. Ale myślę, że mam kandydatów, a to dobry początek. 😉

Z rzeczy codziennych… Połówka chodzi na siłownię od ponad 2 miesięcy. Efekty są powalające – jaram się tą zmianą, bo Połówka wygląda bosko. 😍 Pod wpływem tego sam zacząłem ćwiczyć, a Połówka ostatnio pilnowała, abym ćwiczył intensywniej, więc zacząłem zauważać zmiany. Nawet Smoczyński zauważył, bo maca mi ręce ilekroć go wezmę do siebie, a mi w sumie to na rękę, bo rozmasowuje mi mięśnie. 😂

Podoba mi się to, że ćwiczenia dosyć mocno poprawiają nasze samopoczucie, zdrowie i kilka innych kwestii. 😀

Teraz mamy taki plan, abym chodził z Połówką na siłownię. 😉 Póki co mogę pracować pół dnia w mój wolny dzień i odebrać wolne wtedy, kiedy Smoczyński będzie w żłobku. Jakoś opcja zabrania go na siłkę mnie przeraża, nawet jeśli tam mają zagrodę dla dziecioków… 😛

Od studiów zrobiłem sobie wolne… Była przerwa świąteczna to się nie uczyłem tylko robiłem prace domowe. W sumie to nie do końca miałem wolne, ale przynajmniej nie miałem aż tyle z tej strony na głowie. 🙂

Jeśli chodzi o bloga to w tej kwestii dosyć mocno zaniedbałem. Sukcesywnie nadrabiam zaległości i powoli zaczynam odpisywać na wiadomości. Od razu dodam, że Kącik Techniczny pojawi się w tę środę (notki będą przesunięte o tydzień w tym miesiącu). Musiałem sobie trochę odsapnąć. Powodem tego jest np. to, że pół notki udało mi się napisać mając palce przesunięte o dwa przyciski na prawo przez co np. wyraz “notka” był napisany jako “,[u;d”. Potrzebowałem odpoczynku, serio. 😂

Przyznam się jednak, że udało mi się napisać sporo rozdziałów przygód Japesia. 😀 Jestem tak mniej więcej w 2/3 całej historii, więc jak dobrze pójdzie to niedługo skończę z Japesiem (mwhahaha)! 😂

Myślę, że to wszystko, co chciałem napisać. Albo inaczej – to wszystko, co pamiętam, aby napisać. 😉 Mam nadzieję, że Wasze ostatnie dwa tygodnie roku 2019 były lepsze niż moje. 😀 Ja muszę się położyć… 😂

Mefisto

#255. Biegusiem! Read More »

#054. Republika Hałasu: Wielki Powrót

Godzina raczej z takich, gdzie normalne jednostki już spią. Liczę na bycie normalną jednostką, więc próbuję spać, ale to nie jest ta noc, kiedy mogę to zrobić. Wiercę się i tłumię dźwięki z zewnątrz, ale one zawsze znajdują drogę do moich uszu, by rozpocząć pieśń swojego ludu, a moją katorgę.

Nadjeżdża samochód i w powietrzu czuć problemy, czuć je bardziej niż spaliny z biednego auta. Przedstawienie ma się dopiero zacząć. Dokładniej: przedstawienie ma się dopiero wytoczyć na scenę.

Wysiada z auta młoda kobieta w stanie, w którym zdecydowanie nie powinna prowadzić. Zbiera się chwiejnym krokiem i łup! Trzaska drzwiami, ale auto nie chce się zamknąć. Co robi normalny człowiek w takiej sytuacji? Sprawdza, czy coś nie blokuje drzwi i dopiero potem je zamyka. Ale my mamy do czynienia z pijaną mistrzyni, która siłą wszystkiemu poradzi, nie? Więc “łup” za “łupem” trzaska pojazdem, a ten wyje z bólu i błaga o litość.

Auto obrywa sromotny łomot, ale to nie rozwiązuje problemu. Zaczyna się więc walka słowna na przemian z użyciem przemocy. Już wiem, czemu niektóre auta mają takie dziwne wgniecenia, jakby ktoś je kopnął z półobrotu. Ten pojazd będzie mógł się szczycić łomotem od pijanej mistrzyni w stylu pijackie-łubudu.

W końcu auto ustępuje. Pewnie przepiłowała coś na pół tymi drzwiami. Zsapana i zmęczona idzie chwiejnym krokiem do domu. W końcu będzie cicho – myślę sobie. W końcu pośpię. Los jednak jest przerwotny i pijana mistrzyni sztuk nieznanych zaczyna kolejną batalię. Z drzwiami tym razem. W końcu pod wpływem procentów ciężko jest trafić w dziurkę od klucza.

Kobieta wyciąga więc swoją tajną broń: bluzgi i krzyki. Nijak jednak one otwierają mocarne drzwi z drewna niewiadomo jak cierpliwej jakości. Pojedynek trwa długą chwilę, aż w końcu drzwi ustępują, gdy kluczyk magicznie ląduje w dziurce. Chyba sam los się już zlitował i szepnął do wrót piekieł “rozstąpcie się”.

Zniknęła i dzielnicą zapanowała cisza. Była wręcz nieswoja po takiej ilości dźwięków, jakie uszy przetworzyły nocną porą. Znowu będę zmęczony – myślę sobie – ale byłem świadkiem jak pijana mistrzyni stosowała swe tajne ataki na jakże groźnych, choć nieco statycznych przeciwnikach. Mogę czuć się zaszczycony. W końcu taki zaszczyt mógł kopnąć akurat mnie o tak późnej porze dnia. W końcu tak się właście żyje w Republice Hałasu.

Mefisto

#054. Republika Hałasu: Wielki Powrót Read More »

#051. Małe-duże decyzje

Cóż, miałem się poprawić z pisaniem notek, więc poprawiam się i piszę kolejną. Jak już wcześniej napisałem, moje życie przewróciło się do góry nogami i latam teraz z wywieszonym językiem załatwiając tysiące spraw na raz. Nawet jestem zadowolony, bo pomimo ogólnego zamieszania, całkiem sporo szczęścia spotkało mnie w ostatnim czasie.

Są też smutne rzeczy, o których nie chcę nawet myśleć. Jest też wkurzająca rzecz (a raczej podobno-człowiek) utrudniające mi normalne funkcjonowanie.

Nie o tym jednak chciałbym dziś pisać. Preferuję, aby ten wpis był spokojnym sprawozdaniem z ostatnich dni.

Byłem ostatnio w miejscu, które pozwala mi się wyciszyć. Nie miałem siły długo chodzić, ani moja połowa nie była gotowa na chłód jaki nas spotkał, a jednak te kilkanaście minut spaceru były wręcz orzeźwiające dla kogoś, kto ostatnio siedział cały czas w domu.

img_20161204_123027

Zima w Anglii jest lekka w przebiegu. Najgorszy chłód, jaki tu spotkałem to był chłód rzędu -1 do -5 stopni. I było to w czasie, kiedy spadł śnieg (co się rzadko zdarza), powodując zastój w mieście. Poważnie – większość sklepów, czy firm była pozamykana, bo na dworzu było kilka centymentrów śniegu.

img_20161204_123444

Zima powoduje, że część roślin zamiera, czyż nie? Nie w Anglii. Tutaj są – jak to określam – plastikowe rośliny, które są odporne na wszystko (może poza głupotą ludzką). Całkiem zabawnie to kontrastuje z wszechobecną śmiercią.

Najbardziej urzekły mnie zimowe grzybki. Nie wiem, jaki to gatunek. Bardzo prawdopobone, że jadalne tylko raz, dlatego nie próbowałem.

img_20161204_124450

I jest jeszcze ten mech. Mech bardzo mi się, z jakiegoś powodu, spodobał, więc zrobiłem mu zdjęcie. Ale nie jestem sobie w stanie przypomnieć, co to był za powód. Jedyne, co mogę powiedzieć, że mech to taka leśna, nawet ciepła poduszka, na którą można sobie przysiąść.

Taki krótki spacer jest bardzo odżywczy – w szczególności, że uciekasz na chwilę od miejsca pełnego problemu, od pracy, w której wspinasz się jedynie po szczeblach frustracji. Postanowiłem trochę rzeczy w moim życiu zmienić: poszukać lepszych perspektyw i mieć więcej czasu dla mojej połowy oraz dla samego siebie. Kiedyś wierzyłem, że ciężką pracą można świat zmienić i choć dalej w to wierzę, uważam, że definicja świata powinna zacieśniać się do grona najbliższych ludzi, których kocham i potrzebuję przy sobie.

Pora zacząć mieszkać w domu, nie tylko tam sypiać!

A teraz bonus dla tych, którzy czytają moje wpisy do końca. Ostatnio znalazłem informację o trzydziestoleciu Ubisoft’u. Pomimo iż nie darzę ich już taką sympatią jak kiedyś, wciąż ludzię ich stare gry. Aż do jutra (to jest do osiemnastego grudnia) można dostać od nich siedem gier zupełnie za darmo, które znajdują się pod tym linkiem. Wystarczy tylko założyć sobie (darmowe) konto, odebrać gry i ściągnąć ich nieszczęsne oprogramowanie, aby zagrać. Wszyscy, którzy kupili już coś komuś na święta, a zapomnieli o sobie, mogą sobie zrekompensować to tymi kilkoma tytułami.

Mefisto

#051. Małe-duże decyzje Read More »

Scroll to Top