blogi

#418. Sześć razy blog

Witajcie!

Pora tutaj wrócić i blogować jak za dawnych czasów, a czy jest lepsza okazja ku temu niż szósty rok istnienia bloga? To chyba najlepszy moment, aby wrócić do tego zwariowanego, ale mimo wszystko wesołego miejsca.

Ten rok był wyboisty i niesamowicie trudny pod wieloma względami. Chciałbym powiedzieć, że w jakiś sposób mnie wzmocnił, ale czuję się jak po solidnym łomocie od losu. Mimo tego były też dobre chwile, ale o nich będę musiał się rozpisać w innych notkach. Ta pewnie ciągnęłaby się do przyszłego roku, gdybym postanowił tu wszystko wrzucić. 😉

Wiem, że jeszcze wiele przede mną. Nawet nie wiem do czego to przyrównać, bo chyba nie ma jeszcze takiego uczucia w słowniku, aby opisać ten cały uczuciowo-myślowo-czynowy mętlik w mojej głowie. Z wieloma rzeczami po prostu się pogodziłem, bo szkoda mojego zdrowia na ciągłą, bezsensowną i bezowocną walkę.

Zgodnie z blogową tradycją odsyłam Was do pierwszej notki oraz do pierwszej, drugiej, trzeciej, czwartej i piątej urodzinowej notki. Jeśli ktoś nie pamięta sensu tego zwyczaju, to po prostu chcę blogować tak długo, aż zrobi się tutaj pokaźny wężyk. 😉

Mam nadzieję, że od teraz będzie już tylko lepiej (chociaż wiem, że nie będzie :P). Chcę jednak poprawić się z dodawaniem notek i wrócić do moich starych zwyczajów, które w jakiś sposób trzymały mnie przy życiu. 😛

Dziękuję wszystkim czytelnikom bloga za to, że jesteście, za słowa wsparcia w ciężkich chwilach, za waszą cierpliwość do mnie. Jesteście niesamowici! 🙂 Dziękuję!

No cóż. Pora wrócić do psocenia w grach! 😉

Mefisto

#418. Sześć razy blog Read More »

#294. Cztery lata blogowania

Trochę nie wierzę, że minął kolejny rok. Nie wierzę też, że minęły już cztery lata blogowania. Ale stało się, dotarliśmy do kolejnych blogowych urodzin, mamy za sobą kolejny niesamowicie wyboisty rok! Chociaż jak tak spojrzeć na ostatnie lata to widzę, że fabuła naszej opowieści się tylko rozpędza i aż strach pomyśleć, co się wydarzy za rok. 😀

Zgodnie z tradycją odsyłam Was do pierwszej notki, która się tutaj pojawiła oraz kolejno do pierwszych, drugich i trzecich urodzin bloga. Zobaczymy jak długi wężyk linków uda się zrobić. 😉

Jak myślę o tym wszystkim, co wydarzyło się w tym roku, to mam wrażenie, że ktoś siedzi gdzieś tam na górze i stopniowo zwiększa poziom trudności rozgrywki. No powiedzcie szczerze, że w tym roku czuwa nad nami jakiś wyjątkowy psychopata i oferuje nam istną przejażdżkę kolejką górską podczas naszego codziennego życia. Dzięki ci losie, że pilnujesz, aby nie było nam za łatwo! 😂

Staram się też spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy i widzę też pewne pozytywy. Udało mi się nie opuścić żadnej notki, czyli przez cały rok publikowałem notki w środy i niedziele. Miałem momenty, kiedy siedziałem przed pustą stroną i zastanawiałem się jak długo będę sam siebie przekonywał do pisania. Bo pomysł jest tylko coś chęci nie ma. Nauczyłem się jednak mentalnie kopać siebie w tyłek w tej kwestii, poganiać, aby iść z blogiem do przodu i powoli przenoszę tą technikę na inne aspekty życia.

Skoro umiem się kopać mentalnie, to stopniowo staram się osiągać więcej i iść dalej niż planowałem. Skoro mogę zrobić pierwszy krok, to mogę zrobić drugi, a skoro mogę zrobić drugi, to co trzyma mnie przed sprintem do przodu? No i zaczynam sprintować. Może nie dosłownie, bo wiele rzeczy wymaga precyzji, której nie da się osiągnąć w pośpiechu.

Chciałbym Wam bardzo mocno podziękować, że jesteście tutaj i kibicujecie mi w tym biegu. Przeszedłem z Wami tyle gier! Cóż, mam nadzieję, że w kolejnym roku również dotrzymacie mi towarzystwa. No i mam nadzieję, że jeszcze nie zwariowaliście tutaj ze mną! 😂

Jako że ten rok jest po prostu nienormalny to zostawiam Was ze zdjęciem mojego urodzinowego tortu autorstwa Całości. Myślę, że on świetnie oddaje to, co myślę na ten temat. 😉

img_20161105_193246

Mefisto

#294. Cztery lata blogowania Read More »

#287. Aktywne spędzanie kwarantanny

Dzień dobry wieczór!

Dzisiejszy wpis zacznę od pewnego wyznania. W tej notce, w piątym akapicie, pisałem o tym, że chcemy pojechać na Animecon mimo wszystko, chyba że dorwie nas jakaś dżuma. No i tak z Całością doszliśmy do wniosku, że WYKRAKAŁEM! PRZEPRASZAM! Cała na kwarantanna na świecie to moja wina! 😂

Chciałbym też podziękować Starej Pannie z Kotem za wyróżnienie w tym wpisie. To naprawdę miłe usłyszeć, że mój blog wciąż może się podobać! 😀

Kwarantanna trwa, a my staramy się być dzielni. Smoczyński znosi to bardzo kiepsko, tak kiepsko, że mu się bunt dwulatka przypomniał. Od jakiegoś czasu codziennie staje pod drzwiami wejściowymi i czeka. To jest w sumie dosyć przykry widok, bo do jego małych problemów doszedł problem całego świata, a on nie rozumie, dlaczego z dnia na dzień zmieniliśmy wszystko o 180 stopnii.

Staramy się organizować mu dzień, chociaż czasem jest z tym ciężko (np. jak nie prześpisz całej nocy, bo on się obudził i ryczał do późna, to nad ranem myślisz tylko, aby nie umrzeć). Słuchamy muzyki, oglądamy filmy na projektorze, układamy klocki, rysujemy, odrabiamy matmę (już wiecie, kto odrabia mi pracę domową 😂), rozkręcamy krzesło, elektronikę, kręcimy się na krześle, oglądamy animowanego Jasia Fasolę (którego można obejrzeć tutaj)…

Chyba najlepszym momentem są dla niego zakupy, bo po nich jedziemy na jakieś wygwizdowo, aby mógł się wybiegać. Ostatnio, podczas takiego wypadu, chciałem skorzystać z okazji i zrobić zdjęcie sianka, a on chciał dodać coś od siebie, więc powstało takie zdjęcie:

20200424_133216

Ale przynajmniej był zadowolony, że pomógł. 😀

To teraz trochę o Japesiu! 😀

Oglądanie filmów ma to do siebie, że jeśli je nagle zatrzymacie to możecie uzyskać śmieszny wyraz twarzy aktora lub aktorki. W Simsach jest podobnie.

13.02.2020_23-43-16
Siya postanowiła pomóc Japesiowi szybko i skutecznie odkochać się w niej puszczając soczystego bąka – wybaczcie, musiałem! 😂😂😂

Już nie wspomnę, że Japeś jest popularny w Simsach (w którymś dodatku dodali możliwość bycia sławną osobą) i zrobienie screenshota bez udziału zakochanych w nim Simów graniczy z cudem. 😂

09.02.2020_00-37-21

Jakby tak zebrać te nieudane screenshoty, to można by było jakąś alternatywną historię stworzyć. 🤔

No i przyznam się, że prawie skończyłem pisać o Japesiu i mam pomysł na kolejną historię. Zatem będzie kontynuacja… 😀

Siedzenie w domu sprzyja jednej rzeczy: zakupom online. I chociaż staram się mieć serce dla biednych kurierów, to jednak czasem się nie da wytrzymać. 😛 Podliczyłem Całości, że jeżdżenie do kawiarnii miesięcznie kosztowało nas tyle, co tania maszyna do kawy. Stwierdziliśmy, że w sumie możemy kupić i prawie miesiąc temu staliśmy się właścicielami tego cudeńka. Małe, proste w obsłudze, ale daje radę. Więcej nam nie trzeba, aby raz dziennie napić się latte i zjeść naleśnika (naleśników nie robi ta maszyna, ale gdyby robiła…! 😂).

IMG_20200401_170805

Oczywiście Całość widziała w kawiarni opakowaniez nazwą kawy, którą lubimy pić, więc udało mi się po nitce do kłębka znaleźć sprzedawcę. 😀

IMG_20200421_153804
To już druga zamówiona paczka z kawą – ulubioną wzięliśmy w większych opakowaniach, a nowe do spróbowania w mniejszych 😀

Kolejną ciekawą rzeczą była niespodzianka od Całości. Dostałem linijki, aby móc sobie radzić na studiach! 😀 Ale nie są to byle jakie linijki tylko zrobione z płytek drukowanych (takich jak od elektroniki) i są całkiem odporne.

IMG_20200407_151800

Szkoda tylko, że dostałem je na egzaminy, które się nie odbędą w takiej formie, jak planowano…

Skoro jesteśmy w temacie studiów: egzamin będzie tylko z pierwszego modułu matematyki w takiej formie, że wypełniał go online i będę miał na to dobę. Egzaminu z drugiego modułu nie będzie; oceny będą z prac, które się oddawało przez cały rok. No i wychodzi, że raczej mam wyróżnienie, bo mniej więcej wychodzi mi 90%. 😀

Z pierwszego modułu z matematyki została mi jedna praca do oddania, którą właśnie co skończyłem, będę skanował i wysyłał. ZATEM JESTEM WOLNY! 😂 Wolny aż do 7 maja, bo wtedy mam do oddania pracę z drugiego modułu informatyki… 😛

Udało się nam też zająć w końcu naszym “kinem domowym”. Musieliśmy kupić do tego Odroida N2, bo stary zawilgotniał w poprzednim domu i umarł. 😮 Póki co nie było okazji niczego obejrzeć (poza filmem Przerysowani i kilkoma kreskówkami), ale działa on w miarę sprawnie. Poza tym mamy jeszcze podłączoną konsolę oraz Steam Linka i można sobie pograć albo na Playstation, albo streamować gry z mojego komputera. 😀

IMG_20200406_234322

Przez ostatni miesiąc prawie w ogóle nie grałem. Uzależnienie od matmy pokonało uzależnienie od gier. 😂 Ale skoro ten etap mam (póki co) za sobą, to niedługo wracam do intensywnego grania. Humble Bundle było ostatnio łaskawe ze swoją ofertą i zgarnąłem takie gry jak: Hitman 2, Gris (które zainteresowało Starą Pannę z Kotem) oraz Two Point Hospital (o którym dowiedziałem się od Całości, bo jest wzorowane na grze Theme Hospital).

Muszę tylko dokończyć Max Gentlemen Sexy Business, bo to cholerstwo jest trudne do przejścia. Chyba już wiem, jak dotrzeć do zakończenia, ale głowy nie dam, bo ile razy byłem przekonany, że to koniec, a tutaj rzeczywstość przychodziła strzelić mnie po twarzy i jedziemy dalej! 😂

Hmm, myślę, że wypisałem wszystko, co pamiętam. Niestety, ale ilekroć chciałem o czymś napisać to moja dzieciorośl miała gorszą noc i niekiedy nawet uczyć się nie dało… 😛

Trwajmy w kwarantannie razem, ale osobno. 😉

Mefisto

#287. Aktywne spędzanie kwarantanny Read More »

#197. Bez tytułu

Zabawne, że w tym miesiącu wypadła mi raptem jedna notka więcej niż normalnie, a przy moim obecnym zaangażowaniu odczułem to jak dodatkowe dwadzieścia notek… Dobrze, że poniedziałek wolny to sobie odpocznę! *w tle słychać złowieszczy śmiech Smoczyńskiego*

Skoro już przy nim jesteśmy to zacznijmy od Smoczyńskiego. Ten to miał ostatnio wesoło. Zabraliśmy go na grupy, gdzie organizuje się zabawy dla takich wypierdków jak on. No mało nie zwariował ze szczęścia! Mógł polatać swobodnie, powpadać na dzieci, przybiec do nas, kiedy potrzebował, schować się w kącie, aby pociumkać cokolwiek tam znalazł. No raj! Jeszcze próbował wziąć sobie mniejsze od niego dziecko na pamiątkę… Na razie byliśmy tam dwa razy, ale widać u niego sporo radości i chęci, więc będziemy chodzić w miarę regularnie. 🙂

Wziąłem sobie pół dnia wolnego na każdy dzień, kiedy te sesje wypadają, aby pomóc Połówce, bo by się w pół złamała biegając za nim. Jednak z niego dziecko destrukcji jest! (nabił sobie guza i zdążył go dwa razy poprawić – ma to po mnie jak nic!)

Co do jego paszportu to mnie szlag powoli trafia, bo dostaliśmy odpowiedź z prośbą o wysłanie wszystkiego, co szanowne HMRC ma na nasz temat. Nazywa się to Subject Access Request i zajmuje do 28 dni (lub dwa miesiące w zależności od ilości wysłanych przez Ciebie żądań lub ilości dokumentów w ich systemie). Nam na szczęście zajęło niecałe dwa tygodnie i dokumenty pójdą do nich z modlitwą na ustach, aby to było wszystko, co jest im do szczęścia potrzebne.

Popytałem się w sprawie studiów i jestem zdecydowany, że pójdę na matematykę i najpewniej programowanie. Od czerwca będzie się można zarejestrować, więc odliczam dni do otwarcia rejestru. Na razie czeka mnie tylko licencjat, a potem pomyśli się o magisterce. 😉 Więcej szczegółów będę znał w przyszłym miesiącu.

Połówka kupiła sobie nowy komputer i miała dylemat między wyborem obudowy, więc zgodziłem się kupić drugą, jeśli będę mógł jedną (“przegraną”) zatrzymać. Akurat jest mi to na rękę, bo chciałem zmienić na coś trochę bezpieczniejszego dla karty graficznej. Nie to, że planuję znowu jeździć z komputerem z miasta do miasta, ale planuję wymienić kartę na jeszcze bardziej byczą i fajnie by było, jakby dało się ją stabilnie zamocować. 😀

Zostałem więc szczęśliwym posiadaczem obudowy Dark Base 700 firmy be quiet. Zatem niedługo biorę się za przenoszenie kompontentów. 😀 Przy okazji zamontuję dysk m2 i zainstaluję sobie w końcu nowszą wersję systemu.

Połówka przekazała mi kody do gier, które dostała w ramach prezentu do nowego procesora i zostałem posiadaczem Just Cause 4. Zabawne, że kiedy składałem swój komputer to dostałem Just Cause 3. Zgaduję, że przy następnym składaniu komputera będzie Just Cause 5? 😀

No i odkryliśmy, że mój stary zasilacz, który niby się spalił, jednak działa. Pewnie po prostu potrzebował odpoczynku… 😉

Co do gier to ostatnio jest bardzo Star Warsowo – głównie dzięki ostatnim promocjom. Kupiłem takie gry jak Star Wars The Force Unleashed i jej kontynuację, Knights of The Old Republic wraz z drugą częścią – te dwie gry są dla mnie szczególne, bo są wspomniane w Star Wars The Old Republic, którą namiętnie opisuję na blogu. Mam też LEGO Star Wars The Complete Saga, co jest po prostu genialne i Star Wars Jedi Knight: Jedi Academy i Star Wars Jedi Knight II: Jedi Outcast.

Udało mi się też dorwać Graveyard Keeper, które strasznie skojarzyło mi się ze Stardew Valley tylko w czasach średniowiecznych. Tylko tam nie było strajkującego osła. Targował się kiedyś z osłem, aby oddał trupy? Nie? A w Graveyard Keeper nawet trzeba… 😀

W tym samym momencie męczę Sekiro (albo to Sekiro męczy mnie), ale muszę się pochwalić: zabiłem byka (bossa), którego zabić nie mogłem, bo jego szacowny tyłek zasłaniał mi większość ekranu. Nie wiem, czy to kwestia przerwy, jaką sobie zrobiłem, czy jakiejś aktualizacji, że jego tyłek przestał zasłaniać widok, ale, o bogowie, udało się! 😀 Mogę iść dalej! Może nawet kiedyś ukończę tą grę!

W kwestii wyglądu bloga to co chwilę coś zmieniam (a przynajmniej się staram). Zamierzam zrobić zakładkę na opowiadania, gdzie trafią przygody Japesia, a także i inne opowiastki, które kiedyś popełniłem. 😛 Nie wszystko będę wrzucał tu na bloga, bo byłoby tego za dużo (Japeś może czuć się wyróżniony!), ale na pewno będą linki do miejsc, gdzie można to znaleźć.

Wszystkie inne “projekty” stoją, bo ostatnio mam mało ochoty na cokolwiek, a jeszcze tablet zasypałem papierami i musiałbym posprzątać, aby go wyjąć, więc zrobiłem sobie urlop, aż do posprzątania. 😀 Czyli pewnie za kilka dni wrócę do normalności, bo mnie zaczyna ten bajzel wkurzać. 😛

Aby nie przedłużać, skończę ten wpis miłym akcentem w postaci zdjęcia rozwalanych klocków. Kiedy zacząłem robić zdjęcie to Smoczyńskiego nie było w pobliżu i tak się po prostu zmaterializował, aby siać zniszczenie. 😀

IMG_20190506_171454

Mefisto

#197. Bez tytułu Read More »

#196. Trzecie urodziny bloga

Szczerze mówiąc to jestem zdziwiony i pisanie tej notki idzie mi bardzo opornie. Wszystko przez to, że każdy inny blog dotrwał góra dwóch lat, więc takie trzecie urodziny to dla mnie zupełna nowość. I to jest po prostu takie “wow”, że to nie umarło, ale nabiera obrotów, nie toczy się, a idzie, rozpędza. Mam nadzieję, że na końcu nie walnie w ścianę, bo trochę by bolało…

Zamierzam zrobić z tego tradycję tego bloga, więc standardowym standardem wysyłam Was do pierwszej notki, jaka pojawiła się na blogu oraz pierwszym i drugim urodzinowym wpisie. Trochę z sentymentu dla minionych lat, a trochę dlatego, że chciałbym za kilka lat zobaczyć taki niesamowicie długi wężyk notek… 😀

Z drugiej strony fajnie czasem samemu wrócić do tego, co minęło. Czas zdaje się szybko lecieć i nim człowiek zauważy jest już kilka lat starszy, dojrzalszy (no dobra, nie w moim przypadku – ja dalej klej na dowód kupuję!), czasem mądrzejszy… A taki blog staje się portalem do minionych dni, do wspomnień, które mogłyby zniknąć w oparach pośpiechu, zmęczenia, czy problemów. Czysta magia: zamienić słowa w rzeczy wartościowe, w wino dojrzewające z czasem… Nie jest to może najsmaczniejsze wino, bo mnie każda moja literówka i każdy błąd ortograficzny kłuje w oczy, ale grunt, że własnej roboty. 😉

No i jesteście Wy, drodzy czytelnicy (nie wiem czemu, ale chciałem napisać druidzi :P)! Bardzo mi miło, że tyle osób tutaj zawitało, że tyle osób wciąż chce tutaj przychodzić. To jest naprawdę podbudowujące! Mam nadzieję, że po tak długim czytaniu mojego bloga żadne z Was nie będzie potrzebowało terapii! 😀

Podsumuję ten wpis fragmentem pierwszej notki, bo w sumie dobrze oddaje on cel tego bloga:

Skoro już doszedłem tak daleko to napiszę od razu po co mi blog. Otóż mam taką małą potrzebę, a raczej niewielkie pragnienie pisać i dzielić się tym, co lubię. Mam w zamyśle robić recenzję tego, co moje oczy zobaczą, co przeczytam, w co zagram, jakie miejsca odwiedzę i jakie jedzenie zjem. Jednym słowem będę recenzentem życia. Wiem, że ciężko słowami oddać to, co w duszy gra, ale podejmę się tego wyzwania. Po prostu czuję, że to jest to, co chciałbym zrobić. Taki na swój sposób pamiętnik.

W tym roku nie mam urodzinowego ciasta w dziwnym wydaniu, ale mam smakowite rogale z dzikimi jeżynami. Częstujcie się! 🙂

IMG_20160828_175434

Żeby nie było, że pierwsza tak poważna rocznica bloga, a ja tylko zdjęciem rogali świętuje: mam trzy gry w ramach prezentu: Assassin’s Creed Origin, Tom Clancy’s The Division i Monster Prom (byłbym chory, gdybym nie mógł tej gry promować – serio :D). Chętnych proszę o kontakt. :>

Mefisto

#196. Trzecie urodziny bloga Read More »

#170. Żyjemy!

Wiem, że nie było notki ostatnio w niedzielę. I niestety nie będzie też w tą niedzielę. Powód jest taki, że wszyscy jesteśmy chorzy (ja się jako tako trzymam, ale Połówka i Smoczyński byli do niedawna na antybiotyku). Teraz jeszcze Smoczyńskiego pociapało do reszty i ma ospę. Jedna wielka plamka nieszczęścia.

Jakby tego było mało to mamy ostatnie cztery tygodnie na przeprowadzkę, a tydzień zleci nam na próbach wyzdrowienia, a następne trzy na bieganiu z tobołkami, więc pewnie się znowu rozłożymy!

Dlatego postanowiłem dać sobie na luz i z niedzielnymi notkami wrócić za półtorej tygodnia, środowe przesunąć o tydzień lub po prostu olać je w tym miesiącu, a nagrywanie filmików na razie zawiesić. Postaram się nadrobić Wasze blogi w międzyczasie i wrócić do świata żywych wprost spod pierzyny.

Trzymajcie za nas kciuki!

Mefisto

#170. Żyjemy! Read More »

#116. Drugie urodziny bloga

No i stało się! Blog skończył dwa latka! (jeszcze pół i będzie sięgał głową ponad stół)

Dokładnie dwa lata temu pojawił się na tym blogu pierwszy wpis (który możecie przeczytać tutaj). Zakładając bloga szukałem sobie zajęcia, aby zabić trochę czasu i powalczyć z nadmiarem negatywnego myślenia. Ale przede wszystkim chciałem się dzielić tym, co lubię, a gry są moją pasją. Cieszę się, że blog nie umarł, że nie poddałem się swoim słabościom i dalej trwam w pisaniu. To działa terapeutycznie. I wyrabia regularność!

Rok temu napisałem, że chciałbym napisać kolejną urodzinową notkę i oto stało się: mamy kolejny rok życia Diabła, połówki (dlaczego z małej litery?) i Smoczyńskiego. Nauczyłem się tego, że jeśli masz odwagę złapać swoje życie za fraki, to napisze ci ono najpiękniejszy, choć niekiedy szalenie męczący scenariusz. Szarpię się z losem do upadłego i przeżywam moją własną historię najlepiej jak umiem. Nie będę bohaterem z gry, nie zbawię świata, ale przynajmniej nie będę się nudził. Może i czasem na to pomarudzę, ale koniec końców przeżywam przygody, które zostaną w mojej pamięci na zawsze – chociażby poprzez wpisy na tym blogu.

Pisząc, że nie będę bohaterem popełniam mały błąd. Na swój sposób jestem bohaterem tego bloga – postacią, która występuje tutaj jak w opowiadaniu. Z taką różnicą, że istnieję też poza liniami tekstu, jestem prawdziwy, można mnie dotknąć (aczkolwiek proszę tego nie robić). Razem ze mną bohaterami są połowka (znowu z małej!) i Smoczyński. We trójkę patrzymy na świat z naszej perspektywy – bez nich nie miałym tyle motywacji, aby cieszyć się chwilą i pisać o tym. Dziękuję Wam, moje pyszczki, za życie pełne wrażeń!

Podziękować też muszę wszystkim czytelnikom bloga, a także moim najaktywniejszym komentującym: Anoia’i, Celtowi oraz Nisi, którzy od samego początku zostawiają tutaj ślad po sobie! Dziękuję Wam bardzo mocno!

Wierzę, że te dwa lata to dopiero początek mojego pamiętnika. W sercu czuję dziwną siłę, aby pisać i dobrze się przy tym bawić!

To teraz zostaje starać się, aby dotrwać trzeciego roku… 😉 No i może zacząć pisać Połówka (z wielkiej litery), bo to w końcu też osoba… 😉

A na sam koniec: urodzinowe ciasto w garnku! 😉

IMG_20160723_142057
Skład: rodzynki, galaretka, reszta ciasta 😉

Mefisto

#116. Drugie urodziny bloga Read More »

#080. Życiowy update v2.3.4

Niedługo do mojego życia wejdzie aktualizacja 2.4 i zacznie kolejny rok testów, zanim programista w mojej postaci naprawi je (lub nie) w wersji 2.5. Aczkolwiek zdarza się, że nim wyjdzie następna wersja, pojawia się mała aktualizacja, która wnosi coś nowego.

Pierwszą zmianą (v2.3.1) była przeprowadzka. Średnio udana jak się okazało, bo sąsiad z góry delektował się zielskiem, które wędrowało kominem do nas, a potem puszczał jakiś łomot, przy którym dźwięk pralki był dobrą muzyką. Nie dla nas takie środowisko.

Kolejną zmianą (v2.3.2) był Smoczyński. Trochę dziwna ta zmiana, bowiem powinna ona coś poprawić, a dostałem tylko trzy tony brudnych pieluch, zarwane noce i permanentny zapach wymiotów na moich ubraniach. A, zapomniałbym o najpiękniejszym uśmiechu świata, który łagodzi objawy powyższych rzeczy. 😉

Następnie weszła poprawka związana z wersją 2.3.2, czyli wersja 2.3.3, gdzie przenieśliśmy się za miasto – niedaleko sklepu na farmie, który uwielbiam odwiedzać. Musieliśmy wynając większe mieszkanie z powodu Smoczyńskiego, więc mamy dwa pokoje plus salon o wielkości prawie takiej samej jak oba pokoje razem wzięte. Korzystamy tylko z dwóch pokoi, bo ich powierzchnia odpowiada poprzednim mieszkaniom. Ale to się powoli zmienia.

Pewnie zapytacie się: “dlaczego tytuł wpisu odnosi się do aktualizacji 2.3.4 skoro wymieniłem tylko trzy”? Kolejna zmiana dotyczyć będzie samego bloga.

W związku z tym, że moje życie uległo zmianie, postanowiłem wziąć się za ten oto stwór tragiczny zwany moim blogiem i trochę go posprzątać. Nie mam jakiegoś konkretnego planu, co i jak urządzić, a jedynie małe sugestie od mojego mózgu. Na pierwszy ogień pójdzie posegresowanie kategorii i reaktywację “serii” wpisów, np. o azjatyckich smakołykach. Zawsze to jakiś pretekst, aby kupić coś słodkiego. 😉 Jak niektórzy zauważyli, znowu spisuję przygody z mojej pracy.

Mam też zamiar zrobić zakładkę “linki” i powrzucać tam odnośniki do stron i blogów, które lubię czytać. Znając mnie zajmie mi to wieki, ponieważ części nazw blogów po prostu nie pamiętam i będę z szuflą biegać po internecie, aby je odkopać.

Jak już coś stworzę to na pewno będę trąbił o tym we wpisach.

Trzymajcie kciuki, aby zmiany były udane. 😉

Mefisto

 

#080. Życiowy update v2.3.4 Read More »

Scroll to Top