Zabawne, że w tym miesiącu wypadła mi raptem jedna notka więcej niż normalnie, a przy moim obecnym zaangażowaniu odczułem to jak dodatkowe dwadzieścia notek… Dobrze, że poniedziałek wolny to sobie odpocznę! *w tle słychać złowieszczy śmiech Smoczyńskiego*
Skoro już przy nim jesteśmy to zacznijmy od Smoczyńskiego. Ten to miał ostatnio wesoło. Zabraliśmy go na grupy, gdzie organizuje się zabawy dla takich wypierdków jak on. No mało nie zwariował ze szczęścia! Mógł polatać swobodnie, powpadać na dzieci, przybiec do nas, kiedy potrzebował, schować się w kącie, aby pociumkać cokolwiek tam znalazł. No raj! Jeszcze próbował wziąć sobie mniejsze od niego dziecko na pamiątkę… Na razie byliśmy tam dwa razy, ale widać u niego sporo radości i chęci, więc będziemy chodzić w miarę regularnie. 🙂
Wziąłem sobie pół dnia wolnego na każdy dzień, kiedy te sesje wypadają, aby pomóc Połówce, bo by się w pół złamała biegając za nim. Jednak z niego dziecko destrukcji jest! (nabił sobie guza i zdążył go dwa razy poprawić – ma to po mnie jak nic!)
Co do jego paszportu to mnie szlag powoli trafia, bo dostaliśmy odpowiedź z prośbą o wysłanie wszystkiego, co szanowne HMRC ma na nasz temat. Nazywa się to Subject Access Request i zajmuje do 28 dni (lub dwa miesiące w zależności od ilości wysłanych przez Ciebie żądań lub ilości dokumentów w ich systemie). Nam na szczęście zajęło niecałe dwa tygodnie i dokumenty pójdą do nich z modlitwą na ustach, aby to było wszystko, co jest im do szczęścia potrzebne.
Popytałem się w sprawie studiów i jestem zdecydowany, że pójdę na matematykę i najpewniej programowanie. Od czerwca będzie się można zarejestrować, więc odliczam dni do otwarcia rejestru. Na razie czeka mnie tylko licencjat, a potem pomyśli się o magisterce. 😉 Więcej szczegółów będę znał w przyszłym miesiącu.
Połówka kupiła sobie nowy komputer i miała dylemat między wyborem obudowy, więc zgodziłem się kupić drugą, jeśli będę mógł jedną (“przegraną”) zatrzymać. Akurat jest mi to na rękę, bo chciałem zmienić na coś trochę bezpieczniejszego dla karty graficznej. Nie to, że planuję znowu jeździć z komputerem z miasta do miasta, ale planuję wymienić kartę na jeszcze bardziej byczą i fajnie by było, jakby dało się ją stabilnie zamocować. 😀
Zostałem więc szczęśliwym posiadaczem obudowy Dark Base 700 firmy be quiet. Zatem niedługo biorę się za przenoszenie kompontentów. 😀 Przy okazji zamontuję dysk m2 i zainstaluję sobie w końcu nowszą wersję systemu.
Połówka przekazała mi kody do gier, które dostała w ramach prezentu do nowego procesora i zostałem posiadaczem Just Cause 4. Zabawne, że kiedy składałem swój komputer to dostałem Just Cause 3. Zgaduję, że przy następnym składaniu komputera będzie Just Cause 5? 😀
No i odkryliśmy, że mój stary zasilacz, który niby się spalił, jednak działa. Pewnie po prostu potrzebował odpoczynku… 😉
Co do gier to ostatnio jest bardzo Star Warsowo – głównie dzięki ostatnim promocjom. Kupiłem takie gry jak Star Wars The Force Unleashed i jej kontynuację, Knights of The Old Republic wraz z drugą częścią – te dwie gry są dla mnie szczególne, bo są wspomniane w Star Wars The Old Republic, którą namiętnie opisuję na blogu. Mam też LEGO Star Wars The Complete Saga, co jest po prostu genialne i Star Wars Jedi Knight: Jedi Academy i Star Wars Jedi Knight II: Jedi Outcast.
Udało mi się też dorwać Graveyard Keeper, które strasznie skojarzyło mi się ze Stardew Valley tylko w czasach średniowiecznych. Tylko tam nie było strajkującego osła. Targował się kiedyś z osłem, aby oddał trupy? Nie? A w Graveyard Keeper nawet trzeba… 😀
W tym samym momencie męczę Sekiro (albo to Sekiro męczy mnie), ale muszę się pochwalić: zabiłem byka (bossa), którego zabić nie mogłem, bo jego szacowny tyłek zasłaniał mi większość ekranu. Nie wiem, czy to kwestia przerwy, jaką sobie zrobiłem, czy jakiejś aktualizacji, że jego tyłek przestał zasłaniać widok, ale, o bogowie, udało się! 😀 Mogę iść dalej! Może nawet kiedyś ukończę tą grę!
W kwestii wyglądu bloga to co chwilę coś zmieniam (a przynajmniej się staram). Zamierzam zrobić zakładkę na opowiadania, gdzie trafią przygody Japesia, a także i inne opowiastki, które kiedyś popełniłem. 😛 Nie wszystko będę wrzucał tu na bloga, bo byłoby tego za dużo (Japeś może czuć się wyróżniony!), ale na pewno będą linki do miejsc, gdzie można to znaleźć.
Wszystkie inne “projekty” stoją, bo ostatnio mam mało ochoty na cokolwiek, a jeszcze tablet zasypałem papierami i musiałbym posprzątać, aby go wyjąć, więc zrobiłem sobie urlop, aż do posprzątania. 😀 Czyli pewnie za kilka dni wrócę do normalności, bo mnie zaczyna ten bajzel wkurzać. 😛
Aby nie przedłużać, skończę ten wpis miłym akcentem w postaci zdjęcia rozwalanych klocków. Kiedy zacząłem robić zdjęcie to Smoczyńskiego nie było w pobliżu i tak się po prostu zmaterializował, aby siać zniszczenie. 😀
Mefisto
Ucałowania dla Wypierdka-Destruktora! 🙂 <3
Totalnie się utożsamiam w tym momencie ze spalonym zasilaczem, mam nadzieję, że ja też zacznę znowu działać…
Za tę matematykę to masz u mnie dożywotni podziw, szacunek i poważanie, bo ja to jak te kobiety u Pasikowskiego, umiem liczyć tylko do 28 😉
Jako psychofanka Twoich opowiadań bardzo się cieszę i wyczekuję… Marzy mi się też ten komiks o Jezzarze, ale też w pełni rozumiem hamulec w postaci sprzątania! 😀
Haha, przekażę całusy (trochę się ich zbiera, widzę, jeszcze od babci mam ;)).
Lepiej się nie utożsamiaj z zasilaczem! On leżał w pudełku przez miesiąc, dwa… 😀
Hehe, dzięki. 😀 Jezzara też mam w planach, tylko siły zebrać i coś będę działać. 😉
Leżenie przez miesiąc w pudełku bardzo pasowałoby do mojego obecnego biorytmu, ale niestety nie mogę sobie na to pozwolić!😉
To super, bardzo się cieszę i bardzo czekam!❤️
Ależ cudowne słodziutkie papucie ze słodkimi mini Smoczkami chyba? 🙂 Zdjęcie urokliwe bardzo 🙂
Dużo się u Ciebie dzieje! Cieszę się że dołączyłam do grona Twoich Czytelników, bo naprawdę tu u Ciebie milutko 🙂
Pozdrawiam Ciebie i Twoją uroczą rodzinę!:-)
Z dinozaurami. 🙂 Ubrania ze Smokami ciężko dostać. 🙂
Bardzo miło mi to słyszeć! 🙂
Również pozdrawiamy i ściskamy 🙂
jak dobrze kojarzę, to od znajomych, którzy chcieli swojej córce paszport w jukej wyrobić, urząd zażadał bodajże datę ślubu rodziców ojca małej ….. 😀
jeśli chodzi o Smoczyńskiego, przygotuj się na więcej, niż tylko zburzone budowle z klocków 😀
U nas też, ale napisałem, że nie wiem, bo nie rozmawiam z rodzicami. 😀
Już robi fikołki z łóżka na podłogę. Jestem gotowy! 😀
na cholerę im to?? ….
jak fika, jest ok, straszniejsza jest cisza…. 😀
Bo oni upewniają się do kilku pokoleń wstecz, czy może Brytyjczykiem nie jesteś, a po ojcu można być tylko, jeśli miał ślub z matką.
a widzisz, takie cwane…. 😀
No takie mają zasady po 1982, że nawet Brytyjczycy muszą udowadniać swoje obywatelstwo. 😉
Idziesz na studia? Matematyka i programowanie? Mając dziecko, pracę bloga i furę gier do przejścia? Szacun i podziw mój masz wielki – zreszta nie pierwszy raz 🙂 Jak Ty to wszystko ogarniesz? 🙂 Trzymam kciuki mocno!
Chociaż nie jestem osobą “gierkową”, zazdroszczę Ci tych Star Warsowych tytułów. Chciałbym kiedyś w któryś spróbować…
Z tej perpektywy Smoczyński wyglada na zdjęciu jak gigant, gotowy siać zniszczenie w Mieście z Klocków 😀 A te kapcie z dinozaurem przeurocze 🙂
Nie wiem jeszcze jak to ogarnę – studia są pół etatowe, więc powinno być ok. Jak się to zrezygnuję z jednego dnia w pracy, aby podołać. 😉
Mogę polecić Knights of the Old Republic, bo są dosyć fajne pod względem fabularnym, mają dość prostą mechanikę gry i nie jest wymagająca dla dzisiejszych komputerów. Minusem jest to, że to stara gra i trzeba przestawić kilka opcji, aby raczyła się odpalić. 😉
On nie musi być gigantem, aby siać zniszczenie. 😉
O Kotorze co nieco wiem, bo moi znajomi z Jedi Order w to grają. Szkopuł jest taki, że ta gra po zainstalowaniu zajęłaby mi 3/4 dysku XD Niestety nie mogę sobie na to pozwolić.
Fajnie, że masz tak elastyczny rozkład pracy 🙂 Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będziesz nas informować o studenckich postępach 😉
No przydałby się jakiś większy dysk do tego 😉
To akurat jest fajne w mojej pracy, bo daje mi sporo możliwości. 🙂
Amerykanie mają takie fajne słowo na korzyści dodatkowe wynikające z jakiejś pracy – PERKS 😉 Nie wiem czy Anglicy też je stosują. W Twoim przypadku perks to większe dyski żeby instalować, co dusza zapragnie i elastyczny czas pracy 😉
Bardziej spotykam tutaj słowo “benefits”. Ale to fakt, moja praca spełnia moje wymagania. 😉
Czyli jesteś szczęściarzem “po całości”, że tak powiem, bo to rzadko się zdarza w sumie 🙂
No nie do końca, bo po tyłku dostaje na równi z pojawieniem się dobrych rzeczy. 😉