#413. Staxel

Staxel to wydana w kwietniu 2019 przez studio Plukit gra pozwalająca nam na zbudowanie swojej farmy. Właściwie to “przywracamy jej dawną chwałę”, bo farma już jest tylko trochę się rozpadła, a teraz nasza w tym głowa, aby dziury załatać i wyruszyć na niezwykłą przygodę w tym relaksującym tytule.

Standardowo zaczynamy od stworzenia mapy, na której będziemy grać oraz naszej postaci. W przypadku mapy mamy możliwość nazwania naszej wyspu, wybrania typu rozgrywki (standardowy oznacza, że musimy płacić za zakupy w sklepie, kreatywny pozwala nam latać i budować wszystko bez ograniczeń). Możemy też wybrać ilość domów, aby umożliwość naszym znajomym zagranie z nami. W przypadku tworzenia postaci mamy do wyboru trzy rasy: ludzi, elfów oraz jakieś kotowate stworzenia. Gra pozwala nam zmodyfikować wiele apsektów wyglądu naszego ludka, przez co możemy stworzyć samego siebie… lub jakiegoś różowego cudaka, jak w moim przypadku.

Sama część fabularna nie jest mocno rozbudowana, a z początku wydaje się niczym innym jak samouczkiem. Spotykamy pierwszą postać o imieniu Farm Fan, która daje nam pierwsze zadania, aby oswoić się z mechaniką gry oraz sprezentować nam potrzebne do pracy narzędzia. Im dalej jednak brniemy, tym mniej mamy zadań, a coraz więcej wolnej ręki w sposobie, w jaki chcemy grać.

Zadania polegają nie tylko na wyhodowaniu warzyw, czy owoców dla wymagającej postaci. Możemy też piec ciasta, tworzyć różnorakie przedmioty, a nawet budować nowe budynki. Niektóre z zadań wymagają od nas rozbudowy obecnych budowli.

Misje przychodzą do nas pocztą, którą roznoszą listonosze. Pojawiają się oni w określonych dniach, więc ciężko ich zauważyć. Jeśli jednak uda się Wam ich spotkać, można z nimi porozmawiać, a w przypadku jednego konkretnego zadania można ich nawet sterroryzować do pomocy nam. Przydatna jest w tym mapa pokazująca lokalizację wszystkich osób przebywających w miasteczku.

Oczywiście, aby mieć surowce na budowanie, czy tworzenie rzeczy, musimy je skądś pozyskać. Możemy ścinać drewno, wydobywać kamień, itd., jednakże nasza wyspa ma ograniczoną ilość miejsca, przez co łatwo można ją wygolić do zera (spokojnie: można też ją zazielenić, ale trwa to sporo dłużej). Na szczęście co jakiś czas pojawiają się portale do innych wymiarów, gdzie możemy zbierać wszystkiego do woli, bo i tak to miejsce zresetuje się do domyślnych ustawień (czyt. przed naszą ogołacającą eskapadą).

Najbrzydsza stodoła świata

Możemy też kupić te surowce. Pieniądze można zarobić wykonując misję albo sprzedając co się da (a da się wiele rzeczy). Najbardziej opłacalny biznes to bieganie i zbieranie różnej maści robaczków, a potem sprzedanie ich. Tak dorobiłem się w tej grze fortuny.

Jak to w przypadku gier bywa, ten tytuł nie jest wolny od błędów gry. Są one (na szczęście) bardziej zabawne niż irytujące, chociaż ganianie za zwierzętami po całej mapie, bo jakimś cudem krowa potrafi przefrunąć nad ogrodzeniem bywa drażniący.

Nagminnie zdarzającą się rzeczą było wchodzenie innych postaci w kadr, kiedy rozmawiałem z kimś innym.

Nie ma też jak burmistrz miasteczka na spacerze na dachu! On akurat szedł w linii prostej, a że po drodze był budynek to przecież można przejść po nim, nie?

Staxel to całkie miła i relaksująca gra (poza momentami, kiedy biegasz za zwierzętami po całej mapie). Nie ma w niej żadnych elementów przemocowych (poza sterroryzowaniem listonoszy – przemoc słowna to jednak przemoc). Ilekroć czułem się przeciążony nadmiarem codzienności, chwila w gry w ten niewymagający tytuł pozwoliła mi się odprężyć i nabrać sił na dalszą walkę z rzeczywistością.

Polecam tą grę każdemu, kto lubi proste, niewymagające i niezbyt zajmujące tytuły. Staxel jest dokładnie taką grą. 😉

Mefisto

#413. Staxel Read More »