dragon age origins

#363. Dragon Age: Inquisition – Game Of The Year Edition

Workspace 1_2019_01_02_12

Dragon Age: Inquisition to ciekawy tytuł stworzony przez BioWare Edmonton i opublikowany przez Electric Arts. Premiera przypadła na listopad 2014 i od tamtej pory gra czekała na mnie cierpliwie przez kilka lat.

Nasza przygoda zaczyna się w świecie Thedas pełnym chaosu po piątej pladze (opisanych w Dragon Age: Origins i Dragon Age: Awakening) oraz po rebelii magów (opisanej w Dragon Age II). Poznajemy naszą postać, która cudem przetrwała coś, co zniszczyło Świątynię Prochów (Temple of Ashes), pochłonęło wiele żyć po stronie magów i templariuszy toczących ze sobą boje od roku, zabiło Justynię V (Justinia V) – “Boską”, głowę Zakonu wyznającego Stwórcę i umieściło znamię na naszej dłoni reagujący na wyrwę w niebiosach (po angielsku Breach, po polsku tłumacze nazwali ją Wyłomem).

Workspace 1_2019_01_02_08

Stworzony przeze mnie mag zostaje pojmany przez Kasandrę (Cassandra) – Poszukiwaczkę Zakonu, która badała sprawę rebelii magów. Informuje nas ona o tym, że nasze znamię reaguje wraz z Wyłomem, a im dłużej to trwa tym bardziej nas to zabija. Po tym uroczym fakcie udajemy się do mniejszej szczeliny, gdzie dowiadujemy się, że nasz tajemniczy znak potrafi je zamykać. Stajemy się więc jedyną nadzieją dla tego świata, a niektórzy nazywają nas Heraldem Andrasty.

Workspace 1_2019_01_12_03

Nasze zadanie polega teraz na zamykaniu szczelin. Kolejną zamykamy w ruinach świątyni, aby ustabilizować Wyłom, a tym samym zabijące nas znamię. Oczywiście nasza postać pada nieprzytomna i budzi się w Azylu, aby od razu przeżyć scenę w stylu “za cholerę nie rozumiem elfów”. No bo jak pojąć sytuację, kiedy elfka coś nam przynosi, przeprasza i wybiega. Ona tam bombę zostawiła, czy co?

Główne zadania kierują nas do świątyni, a tam mamy scenę, gdzie Kanclerz Roderyk (Rodrick) jest rozgramiany słownie przez Kasandrę, a ostatecznie zostaje powołona Inkwizycja, aby uporządkować świat, który popada w coraz większy chaos.

Workspace 1_2019_01_12_04

Mimo małego zwycięstwa, dowiadujemy się od naszych przyszłych doradców Józefiny (Josephine), Leliany i Cullena, że potrzebujemy więcej poparcia, dlatego musimy udać się do Zaziemia (Hinterlands), gdzie czeka na nas Matka Giselle z ofertą pomocy. W międzyczasie ratujemy wszystko i wszytkich, zbierając zadania po drodze. Wszystko po to, aby zdobyć wystarczająco przychylności i zyskać wsparcie magów lub templariuszy.

Postanowiłem zbratać się z magami (w końcu i ja mag, więc jakaś podstawa do rozmów już jest). W sieci intryg poznajemy maga Doriana, który pomaga nam w naszej misji mającej na celu pertraktacje z magistrem z Tevinter. Dorian jest dosyć specyficzną postacią, bo jest pierwszym towarzyszem-gejem w serii Dragon Age. Jego charakter jest za to równie dziwaczny, co większości obywateli Tevinter. Mogę rzec, że ktoś ich pompką napomował i zapomniał spuścić powietrze – zobrazujcie sobie teraz, jak ktoś zachowywałby się po czymś takim.

Workspace 1_2019_01_11_18

Zostajemy przypadkiem wysłani w przyszłość – mroczną, pozbawioną nadziei, gdzie rządzi Przedwieczny (Elder One). Świat demonów zszedł się z Thedas i stworzył najczarniejszą opcję, jaka mogła być. Wszystko dlatego, że nasza postać zniknęła na rok. Jednakże nasz dzielny bohater i jego rezolutny mag Dorian wracają do czasów nim pradawny nemesis doszczętnie zmiażdżył ludzkość, bogatsi w nową wiedzę o naszym wrogu oraz w sojuszników – magów.

Dzięki nowemu przymierzu udaje się zamknąć Wyłom, a Azyl zatraca się w świętowaniu swojego zwycięstwa. Nie trwa to jednak długo bowiem atakują nas Czerwoni Templariusze (czyli tacy, którzy najadli się czerwonego, skażonego plagą lyrium, przez co zamienili się w marionetki posłusze Przedwiecznemu). Na czele tej urocznej armii jest oczywiście nasz główny wróg. Biegamy w szale, zabijamy złych templariuszy i ratujemy, kogo się da. Potem podjąłem decyzję, aby wszyscy uciekali tajnym przejściem, a my idziemy ustawić ostatni trebuszet, aby spowodować lawinę.

Dopada nas Przedwieczny i nawet się przedstawia. Corypheus. Uświadamia on nas, że znamię na naszej ręce to jego dzieło, ale jest to dzieło przypadku, bowiem podnieśliśmy artefakt, który przyznawał moc otwierania bram do otchłani, czyli domu demonów i wszelkich dziwnych dusz. Nasz nemesis ma o to do nas pretensje, tym bardziej, kiedy się okazuje, że tej mocy nie da się ukraść.

Workspace 1_2019_01_12_08

Ocierając się o śmierć powodujemy lawinę i wędrujemy przez śnieżne pustkowia, aż dotrzemy do tymczasowego obozowiska Inkwizycji. To, że przeżyliśmy, uznane jest za kolejny cud i daje nadzieję tym, którzy nas popierają. Przy pomocy elfa Solasa odnajdujemy zamek – Podbiebną Twierdzę (Skyhold).

Workspace 1_2019_01_12_11

W tej twierdzy oficjalnie stajemy się liderem Inkwizycji, wybrańcem Stwórcy i tak dalej, na barkach którego spoczywa los całego świata. Z naszej nowej bazy szukamy wszelkich możliwości i informacji o Corypheusie, a Varric nam je dostarcza: przyprowadza nam bohatera Dragon Age II – Hawke’a. Oczywiście Kasandra mało co nie zrobiła z krasnoluda dywanu po tym, jak dowiedziała się, że Varric wiedział, gdzie znajdował się jego przyjaciel, mimo iż cały czas twierdził, że nie wiedział. Podobny żart wyciął jej później przez co biedna Kasandra myślała, że biorę ślub z Dorianem. 😀 To była najlepsza scena w całej grze!

Wraz z Hawkiem i jego przyjacielem Stroudem – Szarym Strażnikiem (Grey Warden) – rozwiązujemy zagadkę znikających Strażników, którzy okazują się podatni na wpływ Corypheusa. Oczywiście wiąże się to z wpadnięciem do Pustki (Fade), zabiciu masy demonów, odzyskaniu części wspomnień, aby zrozumieć, co dokładnie wydarzyło się w Świątyni Prochów, a na koniec zdecydowanie, czy to Hawke, czy Stroud ma zostać w Pustce i zginąć, aby kupić nam trochę czasu na ucieczkę.

14610667932804448256_20190823003722_1

Kolejne kroki kierujemy już w stronę ataku na siły naszego wroga. Pomaga nam w tym Morrigan – wiedźma, którą można było spotkać w pierwszej części gry. Dzięki naszym staraniom (nie do końca idącym wedle naszych planów) udaje nam się pokonać siły Corypheusa i zmusić go do zmierzenia się z nami twarzą w twarz, aby ostatecznie rozwiązać problem wiszącej zagłady nad Thedas.

14610667932804448256_20190827201344_1

Do tego tytułu, w zestawie Game Of The Year Edition, dołączone były dodatki, które pozwoliły mi ekspolorować świat i rozwiązywać pojawiające się problemy. Dodatek Intruz (Trespasser) jest warty wspomnienia, bowiem jest on ostatecznym końcem gry. Nasza historia przesuwa się dwa lata w przód, gdzie stawiamy się na naradzie mającej na celu ustalenie losów Inkwizycji. Narady zostają jednak przerwane (no może nie do końca przerwane – one dalej trwają, ale nasza postać rozwiązuje kolejne problemy), a my ruszamy w pogoń za jednym z naszych towarzyszy. Mam szczerą nadzieję, że ten wątek będzie kontynuowany w kolejnej części Dragon Age!

Jestem, jak zawsze zresztą, zrozpaczony, że skończyłem już grać. Żałuję, że nie ma więcej dodatków, żałuję, że nie ma już więcej misji pobocznych, ani czegokolwiek, co można by było zbierać. Jednak ten żal jest efektem kawałka sporej i dobrej fabuły, godzin spędzonych na wykonywaniu zadań, rozwijaniu swojej postaci, rozwijaniu relacji z postaciami pobocznymi… I mógłbym tak wymieniać w nieskończoność. No i jest jeszcze to: skakanie. W tej części dali skakanie. Domyślacie się chyba, że połowa misja to skakanie niczym kozica górska po skałkach, aby podnieść przedmiot i iść dalej?

Albo można było skakać z murów w Podniebnej Twierdzy! Jestem ciekaw, co myśleli sobie moi żołnierze: “o, patrzcie, inkwizytor znowu wyskoczył z okna”, “o, inkwizytor spadł z muru – czy on nie wie, że tutaj obok są schody”. 🙂

Owszem – była masa bugów w grze, kilkanaście razy gra się po prostu wywaliła. Podczas przechodzenia przez Eluviany potrafiła zgłupieć… To są jednak dosyć “normalne” rzeczy – w końcu nie wszystko może być idealne, a ostatecznie też nagraniami bugów można zalewać YouTube. 😉

Podobało mi się. Bardzo mi się podobało! Dlatego cieszę się, że BioWare potwierdziło Dragon Age 4! Mam tylko nadzieję, że dokończą ten tytuł i wydadzą go w przeciągu kilku następnych lat (ach ci twórcy – zawsze się z nami, graczami, drażnią).

Z całego serca polecam zagrać w ten tytuł – w szczególności, jeśli ktoś grał w poprzednie części i je polubił.

Mefisto

#363. Dragon Age: Inquisition – Game Of The Year Edition Read More »

#340. Dragon Age: Origins – Awakening

Dragon Age: Origins – Awakening zostało wydane w marcu 2010 i jest kontynuacją naszych przygód z podstawowej wersji gry. Od naszych wyborów w podstawowie zależy jednak, czy historię pociagnięmy naszą poprzednią postacią, czy też będziemy musieli stworzyć nową postać.

W moim przypadku była to nowa postać, którą w przypływie lenistwa wybrałem spośród gotowych postaci.

Intro wprowadza nas w nową fabułę: jesteśmy komendantem Szarych Strażników w Fereldenie. Naszym zadaniem jest odbudować zakon w tym rejonie, jako że uległ on zniszczeniu podczas plagi. Król Alistair podarował Strażnikom posiadłość jednego ze zdradzieckich lordów, mieszczącą się w Amarancie (Amaranthine), zwaną Twierdzą Czuwania (Vigil’s Keep).

16560808029805608960_20190909202545_1

Oczywiście zaczynamy od zmasowanego ataku pomiotów na naszą twierdzę, więc idziemy przed siebie jak taran i pozbywamy się wrogów z naszych ziemi. Wybrałem sobie wojownika (aby urozmaicić rozgrywkę) i stwierdzam oficjalnie, że nienawidzę grać wojami, bo jeśli przeciwnik zaczyna biegać dookoła to moja postać gania go jak pies za kością, a jeśli po drodze są pułapki to już w ogóle jest i wesoło, i wybuchowo…

W trakcie rzezi pomiotów poznajemy naszych doradców, którzy będą z nami współpracować oraz nowych członków naszej ekipy. Wszystkich rekrutujemy na Strażników, ale nie wszyscy z nich przeżywają. Według tego, co udało mi się zauważyć, największą szansę na bezproblemowe przejście inicjacji mają alkoholicy…

Naszymi towarzyszami stają się: Oghren – krasnolud poznany przez nas w podstawie, Anders – mag rebeliant opierający się zniewoleniu magów, Nathaniell – syn byłego właściciela Twierdzy Czuwania pragnący oczyścić swoje imię z grzechów ojca, a przy kolejnych misjach rekrutujemy Sigrun – krasnoludkę mająca zatarg z pomiotami, Velannę – elfkę oszukanę przez pomioty i szukająca na nich zemsty i duch Justyniana (w angielskiej wersji nazywa się on Spirit of Justice co można przetłumaczyć na Duch Sprawiedliwości) sprowadzony do tego świata przez dziwny przypadek. Pozwolę sobie zdradzić, zę wątek Justyniana i Andersa jest kontynuowany w kolejnych częściach gry.

Nasze zadania w dużej mierze polegają na prowadzeniu śledztwa: Mroczne Pomioty zaczęły mówić, zyskały inteligencję, o którą nikt by ich nie posądzał. W trakcie naszych podróży zaczynamy rozróżniać dwie grupy: popleczników Matki stojących przeciwko nam i popleczników Architekta starających się stać po naszej stronie.

Architekt był jednym z magów, którzy weszli do Złotego Miasta i spowodowali jego spaczenie. Utracił on swoje wspomnienia, ale zachował wolną wolę, którą starał dzielić się z innymi pomiotami. Niestety niektóre ze stworzeń były bardzo nieszczęśliwe z tego powodu i traciły rozum. Architekt jest również odpowiedzialny za plagę, która była podstawą opowieści w Dragon Age: Origins. Planował zabić wszystkich Starych Bogów nim staną się Arcydemonami, jednak przypadkiem skaził jednego z nich.

Matka za to jest jedną z matek lęgu (Broodmothers) zdolnych do produkowania nowych Mrocznych Pomiotów. Danie jej wolnej woli ogłuszyło ją na wołania Starych Bogów przez co oszalała. Zebrała popierające ją pomioty i niszczyła wszystko, co stworzył Architekt nazywany przez nią “ojcem”.

Naszym ostatecznym celem jest właśnie ona, chociaż gra daje nam możliwość zmierzenia się i z Architektem, jeśli uznamy, że on również jest niebezpieczny dla świata.

Poza Mrocznymi Pomiotami mamy na głowie masę politycznych i militarnych spraw. Nasi doradcy zwracają naszą uwagę na wiele problemów z jakimi mierzy się Amarantyn. Mamy problemy w brakach żołnierzy – musimy rozdzielić ich tak, aby zapewnić wszystkim bezpieczeństwo, mamy problemy mieszczan kłócących się o wszystko, jest szlachta gotowa skrócić nas o głowę tylko za to, że jesteśmy z Orlais (Ferelden był niegdyś pod ichniejszym władaniem, ale się wyzwolił), dbamy o rozbudowę i zabezpieczenia Twierdzy Czuwania… Gra nie daje się nam w tym miejscu nudzić.

Jak zawsze mamy też możliwość obdarowywania naszych towarzyszy prezentami (co przekłada się jedynie na zwiększone statystki, bo opcji romansu niestety brak). Najlepszy, moim zdaniem, prezent to kot podarowany Andersowi, którego nasz mag nazwał Pan Skoczysław (Ser Pounce-a-lot).

Czy polecam grę? Zdecydowanie tak. Jest to świetna kontynuacja naszych przygód w Dragon Age: Origins i wyjaśnienie faktów, na jakich bazuje świat przedstawiony w Dragon Age II i Dragon Age: Inquisition. Gra pozwala nam na podejmowanie decyzji i mierzenie się z konsekwencjami, mamy możliwość latania tam i z powrotem po nowej lokacji oraz spotykanie starych towarzyszy z podstawy gry. Jedyne na co mogę ponarzekać to to, że jest to tylko dodatek i jego przejście nie zajmuje tyle czasu, ile chciałoby się spędzić przy tej grze!

Mefisto

#340. Dragon Age: Origins – Awakening Read More »

#330. Dragon Age: Origins – Ultimate Edition

16560808029805608960_20190901103514_1

Dragon Age: Origins (Dragon Age: Początek) to tytuł, który ukazał się w listopadzie 2009 roku, stworzony przez BioWare i wydany przez Electronic Arts (EA). Ta gra będąca połączeniem interaktywnej opowieści z elementami RPG zabiera nas do świata Thedas, gdzie mamy szansę zmierzyć się z mrocznym złem, które wynurza się spod ziemi.

Zaczynamy od tworzenia postaci. Poza standardowym wyglądem, rasą, klasą, płcią i punktami umiejętności, mamy jeszcze pochodzenie naszego protagonisty. Wybór odpowiedniej rasy i klasy skutkuje różnymi prologami. Ja wybrałem sobie maga, więc wylądowałem w Kręgu Magii i stamtąd rozpocząłem moją przygodę.

Początek mojej przygody opiewa wokół planu ucieczki naszego przyjaciela Jowana wspieranego przez swoją dziewczynę. Jako, że tym razem (bo gram nie pierwszy raz) wiedziałem jaka z niego kłamliwa gnida, wydałem go Pierwszemu Zaklinaczowi (First Enchanter), który pełni funkcję nadzorcy w Kręgu. Ten kazał mi podążać za planem mężczyzny, czyli odnalezieniem jego filakterii (phylactery) z krwią pozwalającą templariuszom wyśledzić każdego uciekiniera. Magowie bowiem są zamykani w Kręgach z racji plagii jaką niegdyś spowodowało kilku z nich – rozpiszę się o tym za chwilę.

Udaje się nam pomóc przyjacielowi, ale zostajemy złapani. Jowan ujawnia się wtedy jako mag krwi (czyli taki, co pertraktuje z demonami) i ucieka. Dziewczyna naszego kolegi zostaje wysłana do więzienia, a nas zaś werbuje Duncan – Szary Strażnik, ponieważ zbliża się Plaga (Blight).

Plaga miała swój początek wiele setek lat temu, kiedy grupa magów weszła do Pustki (Fade) i dotarła do Złotego Miasta (Golden City) – siedziby Stwórcy (Maker). Spowodowało to korupcję miasta, a magowie powrócili jako Mroczne Pomioty (Darkspawns). Ich powrót spowodował pierwszą plagę, która co jakiś czas wraca, kiedy Mroczne Pomioty docierają do Starych Bogów (Old Gods) i powodują ich spaczenie sprawiając, że stają się oni Arcydemonami (Archdemon). W ten sposób pomioty zyskują inteligentnego przywódcę gotowego do zorganizowania inwazji na świat Thedas.

Ich opozycją w niszczącym marszu są Szarzy Strażnicy, którzy, po wypiciu krwi pomiotów, są w stanie ich wyczuwać, a także zabić Starego Boga. Oczywiście ma to swoją cenę – zabijający go Strażnik ginie wraz z Arcydemonem, aby ostatecznie zatrzymać Plagę.

Po zwerbowaniu przez Duncana wyruszamy do Ostragaru, gdzie my i dwóch innych rekrutów przechodzimy inicjację. Wpierw odzyskujemy ważne dla Strażników dokumenty, a potem zdobywamy krew pomiotów, aby później wypić ją podczas rytuału. Jedynie nasza postać przeżywa, bowiem nie wszyscy są wystarczająco silni, aby stawić czoła truciźnie jaką jest krew Mrocznego Pomiotu.

Następnym punktem na naszej liście jest bitwa pod Ostragarem. Nasza postać wraz z przeuroczym prawie-templariuszem Alistairem zostaje odesłani do wieży, gdzie mamy dać sygnał wojskom Teyrna Loghaina. Nasze zadanie wypełniamy, ale generał wycofuje się przez co i Duncan, i król Fereldenu, i całe ich wojsko ginie w rzezi spowodowanej przez Mroczne Pomioty.

Nas ratuje Flemeth, którą poznaliśmy w ramach szukania dokumentów dla Duncana. Te przedwieczne papiery gwarantują nam pomoc od elfów, magów i krasnoludów w przypadku Plagi. Stara wiedźma zarysowała plan działania w głowach naszych Strażników i dała im do pomocy swoją córkę Morrigan. Była ona moim przekleństwem całą grę: raz byłem dla niej miły, a cały obóz włącznie z nią ubzdurał sobie, że ze sobą romansujemy! “W moim namiocie jest zimno”. A idź w cholerę…

16560808029805608960_20190830220404_1

Docieramy do Lothering, gdzie mamy szansę zwerbować nowych towarzyszy, ustalić plan działania i wyruszyć dalej. Alistair wspomina o Arlu Eamonie, który również może nam pomóc, więc stamtąd ruszamy do Redcliffe, aby odkryć kolejny problem do rozwiązania. Ten problem prowadzi nas do Wieży Magów, a tam niespodzianka: bunt magów, który wymordował większość z mieszkańców wieży i sprowadził tam demony. Generalnie jest to zasada dla każdej lokacji: wszędzie jest jakaś większa lub mniejsza masakra do opanowania nim tubylcy zgodzą się nam pomóc.

Całe nasze przygotowania zabrały nas do Denerim, gdzie musieliśmy stoczyć walkę z Loghainem, aby opanować wojnę domowę. Wszak zagrażająca wszystkim plaga jest mało istotną rzeczą… Kiedy jednak Ferelden w końcu się zjednoczył, nadciągnął Arcydemon i tylko my mogliśmy go pokonać!

16560808029805608960_20190908213835_1

Gra jest niesamowicie rozbudowaną opowieścią przedstawioną w tak świetny sposób, że nawet kiedy ci nie idzie to nie możesz przestać grać. Po prostu musisz dowiedzieć się, co dzieje się dalej. Ciekawym atutem jest możliwość rozwoju relacji z towarzyszami, romansowanie z nimi, rozwiązywanie dla nich personalnych problemów… Do tego jest cała masa misji pobocznych, w które można zatopić się bez końca. Musiałem im w końcu powiedzieć “dość”, bo inaczej nigdy bym tej gry nie skończył.

Świat podzielony jest na mapy, gdzie poruszamy się po ograniczonych lokacjach. Naszą podróż często umila niespodziewany atak pomiotów lub bandytów. Chociaż nie lubię zamkniętych światów to tu muszę przyznać, że ten jest dosyć sensownie zrobiony. No i te dodatkowe wyjścia z pomieszczeń, czy budynków, aby nie tarabanić się spowrotem przez gigantyczne korytarze. Twórcy – dziękuję Wam!

Szczerze i z całego serca polecam Dragon Age: Origins! Tylko nie róbcie tego, co ja – zagrałem w Dragon Age: Inquisition, gdzie można skakać postacią i zaraz po tym, w przypływie nostalgii, zagrałem w pierwszą część gry i przypomniałem sobie, że tutaj spacja pauzuje grę. Mentalnie biczowałem się tym przez kilka godzin! 😉

16560808029805608960_20190831215456_1

(Stroje magów w tej grze kojarzą mi się z prezerwatywami! Wyabczcie, musiałem! :P)

Ale – powiadam Wam – warto było!

Mefisto

#330. Dragon Age: Origins – Ultimate Edition Read More »

Scroll to Top