sims 4

#203. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.3 – Pierwszy dzień w nowej pracy

27.04.2019_03-27-32

Japeś spędził dzień na nauce krojenia warzyw bez przycinania sobie palców, aby odkryć, że czeka go długa droga nim zrobi coś zjadliwego i bezpiecznego do jedzenia. Poza tym oglądał wiadomości, aby zaznajomić się z realiami świata. Wiedział już jak wygląda scena polityczna, kto jest sławny, a kto nie, gdzie na świecie jest źle, a gdzie dobrze. No i oczywiście był już pewien, że koniecznie musi mieć tą palenię z telezakupów za 99.99, bo to świetna okazja… Na szczęście Smok wyrwał z gniazdka kabel od telewizora nim Wędrowiec zdążył wybrać numer na swoim nowym telefonie komórkowym.

27.04.2019_03-29-58

Po lekkiej kłótni z Pradawnym udał się na spoczynek, aby następnego dnia podjąć się pracy. Punkt siódma stawił się na recepcji szpitala, gdzie przywitał go mężczyzna z dziwnym wąsem i kocimi uszami. Japeś usłyszał krótką instrukcję na czym polega jego praca, ale jego umysł zajęty był łączeniem kocich uszu i wąsów. Jak ktoś mógł coś takiego zrobić? Jak on może tak przychodzić do pracy? Śmiertelnicy to dziwne stworzenia.

Z kiślem zamiast mózgu udał się wgłąb szpitala, gdzie pielęgniarka zasugerowała zapoznanie się z budynkiem. Młodzieniec ruszył w podróż, aż dotarł do automatu, gdzie ostatnie drobne wydał na kanapkę, która przynajmniej nie kojarzyła mu się z bólem pociętych palców. Japeś zerknął ostrożnie na swoje dłonie. To cud, że miał wciąż miał ich dziesięć.

27.04.2019_03-40-26

Kiedy poznał już każdy zakamarek szpitala, wrócił do pielęgniarki, a ta postanowiła dać mu ambitniejsze zadanie i oddelegowała go do witania pajcentów, podawanie im jedzenia, zmywanie podłogi z różnej maści płynów oraz ścielenie łóżek. Zdawałoby się, że to proste zadania, ale nie dla Wędrowca stawiającego pierwsze kroki jako dorosły człowiek. On robił wszystko na swój niesamowity sposób. Pod koniec dnia cały personel oraz wszyscy mobilni pacjenci obserwowali jego technikę kładzenia prześcieradła. Nawet obejrzał go lekarz obawiając się jakiegoś poważnego urazu głowy, ale z lekkim strachem ogłosił wszem i wobec, że młodzieniec był, o dziwo, zdrowy.

27.04.2019_03-19-16

W końcu nadszedł koniec jego zmiany i Japeś udał się do swojego lokum, które będzie spłacać przez conajmniej dekadę. Tam przywitał go Chochlik i przybił z nim piątkę z okazji udanego dnia w pracy. Smok doczłapał do nich chwilę po tym i zapytał o wrażenia. Młodzieniec streścił wszystko pośpiesznie narzekając na swoje koślawe ręce.

27.04.2019_03-25-51

Chłopak postanowił się odprężyć po pracy i obejrzał kanał kucharski. Przyglądał się jak szef kuchni przygotowuje posiłek, operując nożem niczym samurajskim mieczem. Zachęcony udał się do kuchni i postanowił spróbować swych sił na kapuście. Niestety jego sprawność ruchowa odbiegała od sprawności mężczyzny z telewizji, przez co Japeś musiał udać się do szpitala z nożem wbitym aż do kości. Zmianę miał ten sam lekarz, który obejrzał go wcześniej i chociaż starał się zachowywać profesjonalnie to nie potrafił ukryć zdziwienia na jego twarzy, kiedy Wędrowiec zdradził mu, że taką krzywdę zrobił sobie przez kapustę.

Reszta dnia minęła dosyć spokojnie. Smok zamówił pizzę, aby mieć pewność, że jego podopieczny nie zabije się przy robieniu kanapek z dżemem, ale też nie umrze w międzyczasie z głodu.

Następnego ranka młodzieniec stawił się w szpitalu, mimo iż lekarz zalecił odpoczynek. Było to jednak zalecenie bardziej z obawy o destrukcyjne zapędy młodego człowieka niż z rzeczywistej potrzeby odpoczynku. Ku radości pacjentów kontynuował on swoje przydzielone zadania najlepiej jak umiał, a że nie za bardzo umiał to radości było z tego sporo. Chociaż z każdym razem szło mu lepiej, presja jaką wywierali na niego obserwujący go ludzie momentami sprawiała, że stracił kontrolę i robił coś głupiego. Raz nawet, poprawiając krzywo wiszący obraz, zakręcił nim jak tarczą w teleturnieju z powodu lekkiego chichotu jakiejś panienki z tyłu. Jakże stresujące zdawało się ludzkie życie!

Dni mijały powoli, a Japeś sumiennie wykonywał swoje obowiązki. Mimowolnie stał się atrakcją szpitala, a ludzie dobijali się drzwiami i oknami, aby tylko spotkać tego sławnego, ale niezdarnego chłopaka. Chociaż Wędrowiec nie zdawał sobie z tego sprawy, był już swego rodzaju celebrytą, dzięki któremu szpital otrzymywał pokaźne dotacje. Dyrektor placówki (a był to bardzo łasy na pieniądze człowiek) nie mógł odpuścić takiej okazji i wezwał młodzieńca do siebie zachwalając jego osobę, aż sam zachwalany czuł mdłości. Kiedy jednak słodzieniu dobiegło końca, Japeś opuścił jego biuro z nieoczekiwanym awansem, nowymi obowiązkami, ale niekoniecznie większymi zarobkami. Chłopak jednak w jakiś stopniu był zadowolony z siebie. Chyba postawił pierwszy prawidłowy krok w swoim ludzkim życiu. Pozostało pytanie ile jeszcze takich kroków będzie musiał postawić i jak bolesne będą one dla niego? Znów obejrzał swoje palce – to niesamowite, że wciąż miał ich dziesięć!

Mefisto

#203. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.3 – Pierwszy dzień w nowej pracy Read More »

#194. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.2 – Trudne początki

Japesiowi chwilę zajęło przyzwyczajenie się do nowej formy. Wszak był on bytem astralnym, istniejącym poza wszelkimi ramami, więc umieszczenie go w ciele z krwi i kości było nowym, aczkolwiek dziwnym uczuciem. Nijak potrafił opanować ten zbitek mięsa, jego myśli nie nadawały mu jednolitego kierunku, więc upadał, nogi mu się rozjeżdżały, a ręce uderzały czoło ilekroć chciał po coś sięgnąć. I, o bogowie, ten ból jaki temu towarzyszył!

Jednak Wędrowiec nie poddawał się i dzielnie walczył ze swym śmiertelnym odzieniem, a z dnia na dzień, z godziny na godzinę stawało się ono bardziej posłuszne jego woli. Pradawny Smok obserwował jego postęp, a kiedy młodzieniec nauczył się jakiejś kontroli nad swym nowym ciałem, pomógł mu udać się do miejsca, gdzie miało zacząć się jego jedne prawidziwe, ludzkie życie.

Wszechbyt wprowadził go do skromnie urządzonej kawalerki i przysiadł na podłodze. Jego twarz – teraz psia – zdobiona była przez zwycięski uśmiech. Japeś szedł krok w krok za nim dzierżąc w dłoniach Chochlika-pomagiera ukrytego w postaci psotnego kota. Wszakże który człowiek zniósłby myśl, że jakiś chłopak z sąsiedztwa mieszka w towarzystwie istot z Krańca Czasu?

– I jak ci się podoba? – zapytał Smok swoim potężnym głosem. Wędrowiec rozejrzał się po mieszkaniu. Nie było złe. Dosyć spore jak dla trzech bytów i było nawet udekorowane.

27.04.2019_02-54-04

– Nienajgorsze. – odparł młodzieniec odstawiając Chochlika na podłogę, aby i ten mógł przyjrzeć się nowemu lokum. W końcu stworek do tej pory mieszkał jedynie w torbie Japesia, jako że pojęcie o standardach mieszkaniowych miał zerowe.

– To mój prezent dla ciebie w zamian za tą wpadkę z imieniem. – rzekł Smok z zakłopotaniem. Mały kociak zachichotał po kociemu.

– Więc przyznajesz, że to wpadka! – odparł dumnie Japeś, ale po chwili zdał sobie sprawę, że na nic mu się to zda. Kraniec Czasu nie miał sądów i nie operował na zasadzie odszkodowań za poniesione straty moralne.

– Niech ci już będzie! A teraz skup się, masz ważne zadanie. Musisz znaleźć sobie pracę, aby utrzymać to mieszkanie! – rzekł Smok ponuro.

– Po co? Przecież to mieszkanie jest już moje. – mruknął młodzieniec niezadowolony. Pradawny jednak spojrzał na niego srogim wzrokiem.

– Ale musisz jeść, ogrzewanie trzeba opłacić, rachunki za prąd… Nic z tych rzeczy nie jest za darmo! No i poza tym masz jeszcze resztę kredytu do spłacenia. – Wszechbyt uśmiechnął się tajemniczo.

– Kredyt? Ja nie brałem żadnego kredytu. W co ty mnie wplątałeś? – jęknął zirytowany przysiadając na kanapie. Powoli zaczął żałować tego życia – na ulotce nie pisali nic o kredytach, czy jakichkolwiek kosztach utrzymania.

– Drogi Ja-pe-siu. – Smok wypowiedział powoli jego imię delektując się zirytowaniem na twarzy chłopaka. – W ciągu trzech tygodni byłem w stanie podzielić się na 15 bytów i zarobić na jedną trzecią tego mieszkania. Cudem udało mi się podrobić twój podpis! Myślisz, że to takie proste podpisywać dokumenty psimi łapami? Ha?! O resztę musisz zadbać sam. Na komputerze masz otwarte oferty pracy. No dalej, wybierz coś!

– Ale ja nawet nie wiem, co chciałbym robić! – westchnął Japeś z przejęciem. No bo czym mógłby się zająć ktoś, kto człowiekiem jest ledwie kilka tygodni? On nawet nie wiedział, jakie prace były dostępne i – co najważniejsze – co chciałby robić!

– Patrząc na twoje pierwsze kroki jako człowiek, poponowałbym rolę manekina do crush testów. – Smok zaśmiał się, ale umilkł widząc złowrogą minę młodzieńca. Ten wzrok zapowiadał wojnę najgorszą z najgorszych – wojnę na obelgi i inne uszczypliwości. Wszechbyt wiedział, że nie uświadczy już pełnej miski łakoci…

Wędrowiec zrzucił z siebie zimowe odzienie i udał się do pokoju. Powoli i dokładnie zaczął przeglądać oferty prac szukając tej jednej, która mogłaby mu pasować. Zadanie nie ułatwiał fakt, że chłopak kompletnie nie znał się na czymkolwiek. Co chwilę pytał się Smoka o to, czym zajmuje się dany fach i próbował odnaleźć się w gąszczu informacji, ogłoszeń i komentarzy Pradawnego. Ostatecznie postanowił aplikować o każdą możliwą pracę i czekać na to, kto odezwie się pierwszy.

27.04.2019_03-09-23

Po niecałych dwóch godzinach zadzwonili do niego ze szpitala i zaproponowali mu stanowisko stażysty. Japeś, nie mając większego wyboru, zgodził się i oznajmił Smokowi wykonanie zadania, a ten pogratulował młodzieńcowi.

– A co będziesz robił w tej pracy? – zapytał Wszechbyt, a Wędrowiec wzruszył tylko ramionami. Dowie się pierwszego dnia, czyż nie?

Mefisto

#194. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.2 – Trudne początki Read More »

Scroll to Top