ogrzewanie

#148. Z życia urzędnika cz.6

Ciąg dalszy narzekania na urząd miasta musiał w końcu nastąpić.

Mamy bezwzględny zakaz zostawiania prywatnych rzeczy na biurkach. Tak bezwzględny, że po piętrach krążą siewcy zła, dementorzy i dżuma w jednym: pracownicy zatrudnieni tylko po to, aby ci o tym przypomnieć. Czy pisałem już, że urząd miasta ma długi, a mimo to roztrwania je na głupoty?

Inną sprawą, jeśli chodzi o wyrzucanie pieniędzy w błoto, jest kupno nowych biurek za kilka milionów. Co z tego, że stare są w całkiem dobry stanie. Nie pasują do naszego “smart” środowiska pracy.

Skoro mówimy o marnotrawieniu publicznych funduszy: parę lat temu miasto zainwestowało kilkadziesiąt milionów w odbudowę zabytkowej stacji. Prace przerwano w trakcie, bo zabrakło pieniędzy. Kolejny przykład to linia autobusowa łącząca obszary w obrębie kilku urzędów miasta, przy której szacowany koszt już w trakcie budowy rósł i rósł, a sama budowa przeciągnęła się w czasie powodując wiele zakłóceń na drogach i niepewności wśród mieszkańców, czy aby na pewno pieniądze idą na rozbudowę sieci autobusowej.

Tego typu sytuacje powodują między innymi to, że Urząd Miasta jest zamykany na święta, aby zaoszczędzić na ogrzewaniu. Nie pomyślą jednak, aby święteczne strojenie ulic zacząć w grudniu, a nie w listopadzie. Najwidoczniej te wcale nie kosztują…

Jak zawsze brakuje pieniędzy na pracowników: redukcja etatów i zrzucenie pracy na innych mają pomóc w rozwiązaniu sytuacji finansowej. Efekt? Coraz więcej ludzi odchodzi do prywatnych przedsiębiorstw, na wczesne emerytury lub też po prostu ucieka w te pędy. W moim dziale ponad połowa nowych pracowników zrezygnowała w trakcie pierwszych trzech miesięcy. To chyba o czymś świadczy.

Jest źle i nie wygląda na to, aby było lepiej. Niestety. I jest to coś, co zaczyna wkurzać mnie coraz bardziej popychając mnie w kierunku drastycznych zmian…

Mefisto

#148. Z życia urzędnika cz.6 Read More »

#139. Filmik!

Ledwo wyszła poprzednia, pamiętnikowa notka, a my zdążyliśmy się zarazić jakimś paskudztwem. Uwielbiam być chory. Jeszcze jak na złość zrobiło się zimno i zamiast wygrzać się w ciepłym łóżku to starałem się dociec czemu z siedmiu kaloryferów działają ledwo trzy…

Ech… Ta magia wynajmowanych mieszkań.

Jakby tego było mało to, bawiąc się ze Smoczyńskim, prawie zleciał na nas karnisz. Prawie, bo zgarnąłem dzieciorośl tak szybko, jak szybko zauważyłem, że się sypie nam tynk na łby. Najgorsze jest to, że karnisz już raz musiał zlecieć, bowiem ktoś przyczepił go z powrotem. Tym razem za pomocą kleju. Ludzie nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać.

Dysk dotarł! Nie wyjaśniłem w poprzedniej notce, że dysk dostaje Połówka, bo swój zapełniła. Ja z kolei dostanę jej dysk kiedy tylko skończy przenosić dane. Prawdopodobnie wydarzy się to po jej powrocie z Polski, w której przebywa już od kilku dni. Także mój eksodus gier z jednego dysku na drugi musi jeszcze poczekać! 😉

Tęskny mój wzrok utknął na długiej liście pozycji, których nawet nie zacząłem, bo nie miałem miejsca na dysk. Takim tytułem jest na przykład Deus Ex – Mankind Divided – mój urodzinowy prezent. Połówka sprezentowała mi i grę, i pada, bo akurat mieli taki zestaw. Pad wysłano dokładnie w moje urodziny (przypadek, czy…? :)), a kiedy przyszedł to Połówka przekopała pudełko w poszukiwaniu gry. To był tak cudowny widok, kiedy w panice oznajmiła mi, że nie ma mojej gry. Na Steamie gry dodają się automatycznie do konta, ale widać ktoś o tym nie pamiętał i liczył na pudełkową wersję… 🙂

A darmowej gry nie będzie. Promocja skończyła się nim zdążyłem kupić dysk, ale jak to w Anglii bywa, zapomniało się pracownikom zdjąć ogłoszenia z promocją (które nie zawierały żadnych dat, kiedy ta oferta się kończy). Nie wpłynęłoby to na decyzję o kupnie dysku, bo dysk sam w sobie jest dobry, ale to po prostu wkurzające, kiedy przez czyjeś zaniedbanie ja wpierw muszę się pytać, o co chodzi, a potem przechodzić zawód. Cóż, dostałem kolejny powód, czemu powinienem przestać korzystać z Ebuyera. Mają szczęście, że nie był to tytuł, na którym bardzo mi zależało, bo bym się naprawdę zeźlił. Na pocieszenie dostałem od Połówki inną grę – The Elder Scrolls Online, na którą polowałem od miesięcy. 😉 Zważając na to, jak wciągnął mnie Skyrim to pewnie i ten tytuł zassie mnie na długie godziny! (edit: już zassał :D)

Zdecydowałem się też w końcu na przetestowanie wine dxvk, czyli nakładki tłumaczającej grafikę z Directx 10/11 na Vulkan. Nie będę się o tym tutaj rozpisywał co to jest i po co mi to, bo zrobię to w Kąciku Technicznym, ale moje pierwsza wrażenia są takie: woooow! To jest coś, czego potrzebowałem! Zainstalowałem i przejrzałem sobie kilka tytułów, ale skupię się na razie na The Elder Scrolls Online i Far Cry Primal, który podarowała mi Połówka (tym razem bez paniki, że grę ukradli :D) w zamian za wymienienie się dyskami talerzowymi (bo SSD bym nie oddał :P).

Grafika jest wręczna bajeczna w Far Cry’u. Miałem tylko problem z dźwiękiem (jak setki innych graczy), ale udało się je pomyślnie rozwiązać. Moje pierwsze chwile w grze wyglądały tak: idę za jakimś kolesiem, nie mogę się powstrzymać, dźgam go dzidą w tyłek, ten się wkurza na mnie i zaczyna do mnie strzelać z łuku, stojący obok mamut taranuje go po czym tenże mamut zajmuje się ogniem bez powodu… Właśnie z takich powodów żałuję bardzo, że ja po prostu nie nagrywam filmów, naprawdę!

Co do The Elder Scrolls Online to czuje się, jakbym zatoczył koło, bo stary dysk wykrzaczył mi się właśnie na tej grze (był wtedy darmowy weekend i liczyłem, że pogram). W tej chwili gram w ESO na dokładnie takim samym dysku, jak ten, który mi padł. W sumie to tak, jakbym zatrzymał się w czasie i po dłuższym czasie ruszył dalej z tego samego miejsca.

Wziąłem się za nagrywanie i powiem wam, że wyszło masakrycznie. Za pierwszym razem dźwięk nagrał się na tyle słabo, że nic nie było słychać. Potem padł mi pad (bo zamierzam grać na padzie i oczywiście baterie musiały akurat teraz powiedzieć “nie”). Przy trzeciej próbie bolało mnie już gardło, bo postanowiłem nagrywać będąc chorym, więc zdecydowałem się darować sobie nagrywanie głosu przy pierwszym filmiku. I tak to jest tutorial, gdzie co chwilę ktoś coś gada, a ja nie chcę się wcinać, więc dużo i tak nie powiedziałem. Nagrałem tylko krótką przemowę, którą wrzuciłem na początek. Mam nadzieję, że następnym razem wszystko pójdzie już po mojej myśli! A o to filmik:

Liczę po cichu na to, że drugi filmik wyjdzie mi lepiej. Niech ja tylko znajdę baterie do pada…

Jak już wyżej wspomniałem, Połówka jest w Polsce, a my ze Smoczyńskim czekamy grzecznie na wielki powrót. Dzieciorośl trochę nam podrosła i lepiej znosi rozstanie. Póki co wystarczają codzienne rozmowy. Jedyny problem, jaki z nim mam, jest taki, że zrobił się za cwany. Rano wstaje bardzo cicho, aby mnie nie obudzić po czym zaczyna odsłaniać i zasłaniać okno. Gdyby nie motyw ze spadającym karniszem pewnie pozwoliłbym mu się bawić. Nie chciałbym jednak, aby ten karnisz również okazał się przyklejony na klej i spadł nam na głowy.

Chociaż i tak tęsknimy. My żyjemy tak dopasowani do siebie, jak takie trzy trybiki w mechanizmie. Kiedy jeden wypada, reszta nie umie się odnaleźć. Gdyby nie ta durna i niepotrzebna wyprowadzka, Smoczyński miałby już paszport i pojechalibyśmy wszyscy razem, a tak to nie było czasu wyrobić. Szkoda. Chciałbym go zabrać do jego pradziadków, aby pobiegał na działce, powcinał owoce prosto z krzaczka i poobserwował kurnik u sąsiada. Na pewno by mu się spodobało!

Połówka zaproponowała, abyśmy wybrali się w przyszłym roku razem i pozwiedzali trochę. W sumie byłoby co opisać w Kąciku Podróżniczym (uwaga, ustalam nową zasadę: lokalne podróże tyczą się miejsc, w których przebywam, a nie mieszkam :D).

Smutna wiadomość: ścięto nam drzewo rosnące przy domu. Tak po prostu ciachnęli je i tyle. Smoczyński lubił patrzeć na gałęzie, kiedy szalały na wietrze, a teraz może podziwiać niebo. Nie wiem, czy coś było z drzewem (nie wyglądało na chore). I tak jakoś przykro, bo czuję się dosłownie obdarty z kawałka natury. Ludzie jeszcze nie zauważyli, że drzewa są jednak potrzebne do oddychania…

IMG_20180920_140150
I nastała pustka…

Tyle już napisałem, że o innych rzeczach wspomnę następnym razem. Nie mam w planach bicia rekordów na długość notek. Póki co… 😉

Mefisto

#139. Filmik! Read More »

Scroll to Top