oceanarium

#216. Kącik Podróżniczy nr 11

BRISTOL AQUARIUM

map

Obiecaliśmy Smoczyńskiemu wizytę w oceanarium i słowa dotrzymaliśmy. Chociaż napotkaliśmy się z przeciwnościami losu, udało się jednak zawitać do Bristol Aquarium, czyli niezwykłego miejsca pełnego morskich żyjątek i nie tylko!

Jako że przy oceanarium nie ma parkingu, zatrzymaliśmy się przy College Green i podreptaliśmy na piechotę mijając autobusy oraz ciężarówki. Właściwie to zatrzymywaliśmy się co chwilę, bo Smoczyński musiał się za każdym wielkim pojazdem obejrzeć.

Udało się nam jednak sprawnie dotrzeć do oceanarium, zakupić bilety i wyruszyć w podwodną podróż.

Smoczyńskiemu nie spodobał się fakt, że od tych wszystkich żyjątek dzieli go grube szkło. Wiadomo: tyle wody, tyle rybek, a on po drugiej stronie zmuszony jedynie do patrzenia. Szybko jednak pogodził się ze swoim losem i wpatrywał się w wodne żyjątka. Momentami zdawał się niezainteresowany, ale to tylko dlatego, że niektóre okazy bardzo mocno zlewały się z otoczeniem lub odpoczywały ukryte pośród roślinek.

W oceanarium znalazły się też okazy trujących żab, pająki, a nawet roślinność przywieziona z różnych zakątków świata. Były też rafy koralowe i podwodny tunel, gdzie rybki spokojnie pływały nam nad głowami. Warto też zerknąć na “wklęsłe akwarium”, gdzie możemy usiąść na szybie i poczuć się jak byśmy byli w środku oraz na “żłobek”, gdzie pływają malutkie okazy rybek, a w tym młode koniki morskie.

I tak: była Dory i był Nemo. 😀 Dory pływała jakby miała motorek pod płetwami!

O różnych porach dnia można natrafić na różne atrakcje, a w tym karmienie rybek pod czujnym okiem pracowników. Smoczyńskiemu przypadła do gustu płaszczka, która domagała się przysmaków. Myśmy przybili z nią tylko piątkę przez szybę i poszliśmy obserwować żółwia, który stał pod miniwodospadem i moczył sobie głowę. 😀

Oceanarium nie jest duże – da się je przejść w godzinę. Bilet jest ważny przez cały dzień (aż do ostatniego wejścia czyli do 17), więc można wyjść i wrócić jeszcze raz, np. na atrakcję zaczynającą się o konkretnej godzinie, a w międzyczasie pokręcić się po innych ciekawych miejscach znajdujących się w okolicy.

Wypad nam się bardzo podobał. Smoczyńskiemu chyba najbardziej – w końcu tyle nowych, rybich kumpli spotkał! Żałuję jedynie, że nie spojrzałem jakie tam są atrakcje to może załapalibyśmy się na więcej niż jedną. Dlatego też będziemy musieli wybrać się jeszcze raz, co na pewno naszemu wodnemu Smokowi przypadnie do gustu. 🙂

Mefisto

 

#216. Kącik Podróżniczy nr 11 Read More »

#211. Drugie Smocze urodziny!

Czas leci zaskakująco szybko – Smoczyński dosłownie niedawno skończył dwa lata. Jeszcze pół i będzie rypał głową prosto w stół… 😛

Prezenty dobraliśmy mu tym razem pod jego zainteresowania. Spodobało mu się rysowanie, więc dostał “eWriter”, czyli coś w rodzaju elektronicznej kartki papieru, na której można rysować (prawie) bez końca. Biega z tym teraz w ręce i wygląda jak kierownik na budowie, ale grunt, że się cieszy. 😀

Kolejnym prezentami jest Tomnyan oraz koszulki z Yokai Watch, które uwielbia oglądać.

Ostatnim prezentem jest własne konto w grze Minecraft, bo coraz lepiej mu idzie w te klocki. 😉

Dostał też masę samochodzików w stylu “podróbka LEGO”, bo mu się spodobały i można je chować do pudełek (to nie jest ich jedyna funkcja, ale widać bardzo istotna dla Smoczyńskiego) i klocki LEGO, które kupiliśmy na wagę. Pośród nich znalazła się mała skrzyneczka, do której może pakować bardzo małe klocki, więc ma teraz sporo zajęcia. 😉

Postanowiliśmy też pojechać obejrzeć wodne żyjątka, bo Smoczyński to fan i zwierzątek, i wody, więc połączyliśmy jego hobby i wybraliśmy wizytę w oceanarium jako jeden z jego prezentów. Mieliśmy jechać do Bristolu, ale miasto było sparaliżowane przez protesty przeciwko zmianom klimatu (i robią to powodując jeszcze większe korki, blokując karetki i zniechęcając do siebie ludzi – brawo!). Pojechaliśmy więc do Weston do oceanarium, które okazało się zamknięte na cztery spusty (i nie było informacji na stronie). Poszliśmy zamiast tego do muzeum w Weston, a kiedy wróciliśmy do auta to zobaczyliśmy piękny mandat za wycieraczką. I żeby było zabawnie: nie zaparkowaliśmy źle auta, a powód wypisany w mandacie nie pasował zupełnie do sytuacji…

Jeszcze wracając do domu o mało nie mieliśmy czołówki, bo jakiś stary pacan, jadąc z naprzeciwka, wyjechał bez powodu na środek drogi i cudem nie doszło do kolizji…

W ramach rekompensaty kupiliśmy mu matę i markery, które napełnia się wodą i się po nich rysuje. Próbował pomalować dywan i nie potrafił pojąć czemu marker na macie działa, a na dywanie nie. 😀

IMG_20190720_165006

Smoczyński jednak bawił się w miarę dobrze, bo na koniec dnia był zadowolony. Do oceanarium go zabierzemy w najbliższym czasie, aby mógł zobaczyć Dory i Nemo na żywo. 😉

Mefisto

#211. Drugie Smocze urodziny! Read More »

Scroll to Top