korea

#038. Azjatyckie łakocie cz.2

Nie byłbym sobą, gdybym nie odwiedził wspaniałego supermarketu ze smakołykami z innego krańca świata. Właściwie to już weekendowy rytuał, aby udać się tam i kupić jakaś znaną lub nieznaną pyszność i delektować się nią podczas oglądania japońskich dram.

Taro Fish Snack: Japanese Curry

Na pierwszy ogień pójdzą moje ulubione paski rybne, których niestety już nie sprzedają w supermarkecie. To znaczy: sprzedają, ale nie ten smak. Te, które wciągałem na potęgę były o smaku japońskiego curry. W życiu nie jadłem nic tak dobrego. Tego się nie da po prostu opisać: delikatne w smaku rybne paski pokryte przyprawą. Tak prosta rzecz, a praktycznie uzależnia. Dziękuję niebiosom za ebay i możliwość delektowania się taką przekąską po obiedzie. Zdecydowanie polecam!

Green Tea Crisp Pillow

Kolejnym produktem wartym spróbowania są kruche, poduszkowe ciasteczka o smaku zielonej herbaty. Wziąłem je tak od niechcenia, bo nie było nic ciekawego w sklepie (byłem akurat przed dostawą i półki świeciły nieco pustkami).

Pozytywnie mnie to zaskoczyło, bo o ile było ich mało, ich smak był nieziemski. Delikatny smak zielonej herbaty nadawał ciasteczkom wrażenie lekkich i kremowych. Ten od niechcenia produkt czasem gości u mnie po obiedzie i cieszy mnie swoim smakiem.

Każdego zachęcam do spróbowania, bo ja mogę Wam o tym pisać, ale to nie działa tak, że przytkniecie język to monitora i magicznie poczujecie smak tego (ale nie zabraniam Wam próbować). Tego typu smakołyki trzeba przetestować na własnym języku, do czego gorąco zachęcam i będzie mi bardzo miło, jeśli moje wpisy będą swego rodzaju drogowskazem do tego, od czego można by było zacząć.

Zainteresowanych zapraszam również do poprzedniego wpisu z innymi smakołykami.

Mefisto

#038. Azjatyckie łakocie cz.2 Read More »

#034. Azjatyckie łakocie cz.1

Jak już pewnie (gdzieś) wspominałem, mieszkam za granicą. Za granicą w mieście, w którym chińska społeczność jest na tyle spora, że co rok odbywa się Chiński Nowy Rok na terenie wielkiego supermarketu sprzedającego pyszności ze wschodnich częśći świata, a mianowicie terenów Azji (głównie Chiny, Japonia, Korea i Tajlandia). Jako że jestem wielkim fanem ichniejszych słodyczy, postanowiłem podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na ich temat i zarekomendować te, które uznałem za bardziej niż dobre.

Ciasto bananowe

img_20160724_211552

Na pierwszy ogień dam coś, co urzekło mnie swoim wyglądem i smakiem. Jest to ciasto składające się z ryżu, bananów i przypraw. Jest jednoczeńsnie lekko słodkie i sycące, dodatkowo zjada się je na ciepło, więc jest idealne na chłodne, zimowe wieczory. Piękne opakowanie jest całkowicie naturalne albowiem jest to nic innego jak liść bananowca. Po podgrzaniu wydziela przyjemny zapach, przez co jeszcze bardziej chce się je zjeść. Zawsze mam opory pozbywać się tego opakowania, bo strasznie podoba mi się ta delikatna woń.

Moim zdaniem jest to najlepsza z możliwych przekąsek, która jest w stanie jednocześnie zaspokoić potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego, ale i napełnić żołądek z racji faktu, że składa się z ryżu. Bardzo mocno polecam; jest to jedno z najlepszych, gotowych produktów, które przyszło mi spróbować. Jak dla mnie 10/10.

Twister Crisps

Powiem Wam, że te ciasteczka były dla mnie zaskoczeniem. Przy zjedzeniu pierwszego poczułem delikatną słodycz i taki dziwny, ale znajomy smak, który nadawał chrupkości ciastku. Co zabawne przy pierwszym kęsie nie robi to ciastko takiego wrażenia, dopiero przy drugim zaczyna Ci smakować (naprawdę). Nasze kubki smakowe nie są chyba dostosowane do tego typu słodkości. Aczkolwiek bardzo szybko przyzwycziłem się do nowego smaku i pochłonąłem je zadowolony. Potem spojrzałem na tył opakowania i sprawa znajomego smaku rozwiązała się od razu. Poza normalnymi i spodziewanymi składnikami ciastek, zobaczyłem tam szalotkę. Tak, dobrze czytacie. To lekko słodkie ciastko zawierało szalotkę. I to chyba ona powoduje, że całość tak dobrze smakuje.

Chociaż pudełeczko jest małe, jest w stanie zaspokoić potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego. Jest to kolejna rzecz, którą warto spróbować i na własnej skórze (tudzież języku) wypróbować niesamowity smak tego ciasteczka.

Mam nadzieję, że wpis się podobał. Będzie ich więcej; na zakupy do “chińskiego sklepu” chodzę dosyć często i ilekroć tam jestem, wybieram coś nowego do skosztowania. Jakość produktów z Azji jest na nieprawdopodobnie wyższym poziomie niż u nas, co z resztą czuje się przy każdym kęsie.

Mefisto

#034. Azjatyckie łakocie cz.1 Read More »

Scroll to Top