gaming

#511. Fruitbus

Fruitbus to gra wydana w październiku 2024 przez Krillbite Studio. Jest to bardzo uroczy i relaksujący tytuł, w którym wcielamy się we wnuka/wnuczkę właścicielki Fruitbusa i powoli przemierzamy trzy różne wyspy, aby rozwiązywać problemy ich mieszkańców i ostatecznie zaprosić ich na ucztę pożegnalną dla naszej babci. Pozwólcie, że przybliżę Wam tę historię bardziej szczegółowo.

Gra zaczyna się od poznania naszej babci (Grandma) za jej życia, kiedy my byliśmy jeszcze małym misiem. Przechodzimy prosty, ale przyjemny samouczek, który kieruje nas, jak przygotować sałatkę we wspomnianym wyżej owocowym busie (Fruit Bus). Wpierw jednak musimy zebrać składniki: rosną one praktycznie wszędzie, więc nie jest to problem (czasem jednak trzeba się najeździć zanim znajdzie się odpowiedni owoc lub warzywo, a niekiedy trzeba wykonać pewne zadanie, aby odblokować ukryte skarby natury).

Nasze następne spotkanie z owocowym busem jest już dużo później i odbywa się na wysypisku śmieci. Bus ma pójść na części, jednak udaje się nam go odzyskać i przywrócić do dawnej świetności. Wraz z nim i urną z prochami naszej babci wyruszamy na pierwszę wyspę – Banamas – aby zaprosić jej dawnych przyjaciół na pożegnalną ucztę dla naszej zmarłej mentorki. Odbywa się to oczywiście poprzez wykonanie serii zadań (głównie polegających na przygotowaniu sałatek, napoi oraz smażonych lub wypiekanych potraw, ale niekiedy i na poszukiwaniu zaginionych przedmiotów).

Im dalej jednak z fabułą zajedziemy, tym więcej rzeczy możemy przygotować. Zaczynamy od najprostszych w przygotowaniu sałatek, a kiedy kupimy blender, możemy robić też soki. Wraz z kupnem piekarnika i odpowiednich naczyń, możemy smażyć, gotować, a nawet piec chleby. Oczywiście ten kulinarny postęp jest potrzebny, aby móc dotrzeć na finału tego tytułu, czyli pożegnalnej uczty.

Oczywiście ta gra stawia przede wszystkim na relaks, więc nie mamy żadnych limitów czasowych, jeśli chodzi o wykonywanie zadań albo też serwowanie danych pyszności. Nikt też nie obraża się, jeśli nie jesteś w stanie zaserwować danego posiłku, bo brakuje nam danego składnika lub zwyczajnie nie mamy ochoty już czegokolwiek przygotowywać. Naszym ostatecznym zadaniem jest zorganizowanie pożegnalnej uczty dla babci, ale mamy na to tyle czasu, ile będzie nam to potrzebne.

Fruitbus to bardzo przyjemny i spokojny tytuł, który dał mi wspaniałą historię do przeżycia i długie godziny relaksującej gry. Opowieść i wspomnienia o przebojowej babci, która nawet pośmiertnie potrafiła nauczyć wszystkich dookoła najważniejszych aspektów życia i zrobić niemałe, ale pozytywne zamieszanie, było niesamowitym elementem nadającym duszy temu tytułowi. Chociaż niektóre aspekty wydawały się zakręcone, z biegiem całej tej opowieści zaczynały mieć sporo sensu i niejednokrotnie doprowadziły mnie do wzruszenia.

Oczywiście tytuł ten polecam z całego serca – jest to piękna historia przedstawiona w naprawdę niesamowity sposób.

Mefisto

#511. Fruitbus Read More »

#507. Prune

Prune to gra wydana w 2015 roku przez Joela McDonalda. Naszym celem, jak sama nazwa nieco zdradza, jest przycinanie. Przycinanie drzewka dokładniej rzec mówiąc, aby mogło wyrosnąć odpowiednio wielkie i wypuścić odpowiednią ilość kwiatków (bo inczej nie przejdziemy do następnego poziomu).

Zacznijmy jednak od początku.

Naszym pierwszym krokiem jest skierowanie naszego jeszcze-nie-wyrośniętego drzewka z stronę światła. Na ogół zaczynamy w zaciemnionym miejscu, gdzie możliwość rośnięcia naszej rośliny jest ograniczona. Dlatego też musimy ucinać niepotrzebne gałęzie, aby reszta drzewka mogła dotrzeć do światła i wypuścić odpowiednią ilość kwiatów. Kwiaty te są naszym celem na niemal każdym poziomie.

Oczywiście im dalej idziemy, tym innego “przeciwnika” musimy pokonać. Przeciwnikiem z reguły są różne utrudnienia. Przykładowo na początku mamy czarną kulę rzucającą cień. Następnie mierzymy się z czerwoną kulą, która, gdy drzewko ją dotknie, zaczyna je spalać. Przy innych poziomach mamy do pomocy małą czarną kulę mającą moc prowadzenia rośliny z każdą stronę lub też zielono-niebieską (turkosową?), która doprowadza drzewko do gwałtownego rozrostu.

Nie jest to skomplikowana gra, jednak potrafiła zająć mi trochę czasu. Każdy poziom był wymagający, ale nigdy nie za trudny. Twórca ewidentnie chciał stworzyć coś, co mogłoby zająć czas graczom, a nie ich zamęczyć. Dodatkowo przyjemna dla oka oprawa graficzna i brak powtarzalności przy każdej próbie (w końcu za każdym razem nasze drzewko rośnie nieco inaczej niż poprzednio) były miłymi akcentami do naszej rozgrywki.

Prune jest bardzo miłym zabijaczem czasu, a że jest dostępny na urządzenia mobilne to można tą grę zabrać ze sobą wszędzie. I to chyba czyni ją praktycznie idealną. Dlatego polecam gorąco – może ona pomóc zabić nieco nudy w przydługiej podróży. 😉

Mefisto

#507. Prune Read More »

#506. Farm Frenzy

Farm Frenzy (Steam | Google Play) to gra wydana przez Alawar i Next Game w 2007 roku. W tym tytule naszym celem jest wykonywanie prostych zadań polegających, z reguły, na zbieraniu odpowiedniej ilości produktów typu jajka, mąka… Choć wydaje się to proste, to twórcy rzucają nam pod nogi kłody w postaci wszelkich przeszkód, które mają nam to zadanie utrudnić.

Z początku gra nie wydaje się skomplikowana: musimy zebrać kilka danych produktów, przykładowo jajek. W tym celu mamy z reguły przynajmniej jedną kaczkę na start i naszym zadaniem jest karmić ją i zbierać zniesione przez nią jajka. Jajka możemy sprzedać, aby kupić więcej kaczek i mieć za co kupować im jedzenie, co usprawnia nam rozgrywkę, bo szybciej możemy dotrzeć do celu. Musimy jednak uważać, bo na danej planszy pojawiają się niedźwiedzie, które potrafią nam zjeść nasze kaczki. Misie jednak można złapać i sprzedać za niemałą sumkę, więc są one jednocześnie i problemem, ale też i korzyścią. Jeżeli dość szybko je wyłapiemy, możemy się nawet nieźle wzbogacić.

Oczywiście i w tej kwestii nie jest tak łatwo, bowiem możemy tylko sprzedać to, co mieści się w naszej szopie/schowku, a ta nie jest specjalnie wielka (przynajmniej na początku – potem możemy ją rozbudować). Problem jednak w tym, że jeśli zapełnimy schowek to wszystkie produkty pozostawione na ziemi po jakimś czasie znikną, a złapane miśki uciekną do lasu. Ta gra ceni sobie dobre zarządzanie przestrzenią, ale od razu uspokajam – ta umiejętność przydaje się najbardziej przy późniejszych poziomach.

Pomocnym aspektem jest możliwość ulepszania budynków produkujących różne produkty, skutera, którym dostarczamy nasze wyroby do miasta oraz samego schowka. Pozwala nam to szybciej produkować np. mąkę, mieścić więcej rzeczy w schowku i szybciej transportować je do miasta, a to za to przekłada się na szybsze zarabianie pieniędzy i pozyskiwanie przedmiotów potrzebnych do ukończenia danego poziomu.

Gra jest zabawna, nieskomplikowana, a jednak potrafi zająć na długie godziny. Uwielbiam gry, które w pewnym stopniu zmuszają nas do sprawdzenia własnych umiejętności w kwestii planowania i szybkiej reakcji (wiadomo, im szybciej złapiesz misie, tym większa szansa, że uratujesz kaczki przed pożarciem). Uwielbiam też gry, w których musimy produkować różnej masy rzeczy, aby być w stanie wyprodukować te potrzebne. Farm Frenzy łączy te dwie kwestie idealnie.

Dlatego też gorąco polecam ten tytuł! 😉

Mefisto

 

#506. Farm Frenzy Read More »

#504. Botanicula

Botanicula (Steam | GOG | Google Play) to gra wydana w maju 2012 przez studio Amanita Design. Jest to nietypowy, ale zarazem prześmieszny i przeuroczy tytuł, w którym naszym zadaniem jest ocalić świat (a dokładniej drzewo, na którym my i wszystkie podobne nam stworki mieszkają).

Naszą głowną postacią jest Pan Latarnia (Mr Lantern), który wraz z towarzyszami: Panią Grzyb (Mrs Mushroom), Panem Makówką (Mr Poppyhead), Panem Patykiem (Mr Twig) oraz i Panem Piórem (Mr Feathere) muszą dotrzeć do ziemi, aby zasadzić nasiono drzewa zabijanego przez pająkopodobne stworzenie zwane Wielkim Złem (Great Evil). Oczywiście nie ma tak łatwo: Wielkie Zło ściga nas na sam dół, a po drodze musimy pomagać innym mieszkańcom drzewa, czy torować sobie drogę rozwiązując masę zagadek. No właśnie: Botanicula jest pełna przeróżnych zadań dla nas do rozwiązania, bez względu na to, czy jest to najprostsze znajdź i przynieś dany przedmiot, czy też odgadnij kombinacje naciskania przycisków (tudzień innych stworzeń).

Oczywiście mamy też do czynienia z przeszkodami, które zmyślnie trzeba unieszkodliwić (np. wystrzelić ich w kosmos z pomocą otoczenia) lub wystraszyć jakimś większym osiłkiem. Generalnie nie jest to trudne, ale czasem gra wymaga od nas, aby się chwilę nad czymś pogłowić. Niekiedy prześladowanie jakiś ludków jest dosłownie elementem dekoracyjnym i nie przynosci nam niczego poza dziwną satysfakcją.

Chociaż brzmi to mrocznie to gra jest naprawdę urocza i tylko kilka krótkich momentów opisałbym jako niepokojące (i głównie dotyczą one Wielkiego Zła). Grafika w grze to ponad 150 pięknie narysowanych plansz z uroczymi i przezabawnymi postaciami. Twórcy naprawdę napracowali się w tej kwestii i stworzyli coś, co powinno mieć mroczną oprawę ze względu na swoją fabułę, ale jest tak kojące dla oka, że momentami zapominałem po co jest ten cały pośpiech i delektowałem się tym dziwnym, ale i pięknym światem.

Botanicula to naprawdę przyjemny tytuł, który nie raz mnie rozbawił. Co krok można napotkać żarty poukrywane (lub też i nie) przez twórców (jak już spotkałem wcześniej – wystrzelenie “przeciwnika” w kosmos). Bawiłem się przy tej grze przednio, dlatego też z czystym sumieniem polecam ją Wam. 🙂

Mefisto

#504. Botanicula Read More »

#503. Down in Bermuda

Down in Bermuda (Steam | Nintendo Switch | Google Play) to gra wydana w styczniu 2021 przez studio Yak & Co. W tym tytule naszym zadaniem jest pomóc Miltonowi – pilotowi-rozbiktowi na wyspach Bermuda – wrócić do rodziny. Jak możemy tego dokonać? Rozwiązując multum przeróżnych zagadek, aby kolejno otwierać portale do kolejnych lokacji i powoli zbliżać się do powrotu do domu.

Aby umożliwić Miltonowi powrót do rodziny, musimy przeprawić go przez bermudzkie wyspy. Do tego celu musimy uruchamiać znajdujące się na wyspach portale – te jednak aktywują się tylko przy znalezieniu kilku (z reguły od trzech w górę) orbów, a te z kolei trzeba zdobyć rozwiązując przeróżne zagadki. Do tego celu musimy niekiedy współpracować z lokalnymi mieszkańcami i pokonywać męczących ich potworów lub też naprawiać skutki ich własnej głupoty. Na ogół jednak szukamy po całej mapie tajemniczych kodów, pomniejszych orbów i ukrytych skrytek.

Każda z lokacji posiada swój motyw przewodni, a wobec tego i związane z tym motywem zagadki. Naszym celem jest przede wszystkim uruchamianie portali do kolejnych wysp, jednakże możemy skupić się też na zbieraniu artefaktów, czy innych znajdziek. Niekiedy do zebrania dodatkowych przedmiotów porzebujemy klucza, a ten może znajdować się na zupełnie innej wyspie, więc jeżeli zależy Wam na przejściu gry w 100% to trzeba się trochę w tę i we w tę nabiegać.

Gra niesamowicie mnie wciągnęła swoimi niebanalnymi zagadkami, uroczą grafiką i przygodą czającą się dosłownie na każdym kroku (nawet, jeśli coś nie pomoże nam w naszym zadaniu, to można na to chociaż klinąć i to poruszyć). Udało mi się ją przejść w 100%, chociaż nie powiem, że pare razy musiałem zerknąć do wszelkiej maści poradników, bo niektóre zagadki były dosyć sprytne – sprytniejsze ode mnie (przynajmniej w tamtym momencie :P). Nie czuję się jednak w żaden sposób winny: fabuła, choć niewielka, była tego warta.

Dlatego też z całego serca polecam Down in Bermuda!

Mefisto

#503. Down in Bermuda Read More »

#502. Swim Out

Swim Out (Steam | Nintendo Switch | Google Play) to gra wydana we wrześniu 2017 przez studio Lozange Lab. Jak sama nazwa (trochę) wkazuje, naszym zadaniem jest pływać! Dokładniej to przepływać przez baseny pełne innych pływaków, blokad i przeszkód, które zręcznie musimy omijać, aby dostać się do następnego basenu.

Ta gra wymaga od nas strategii w poruszaniu naszym pływakiem, aby nie wpaść na innych użytkowników basenów. Utrudniają nam w tym wszelakie przeszkody: spowalniające nas natryski, czy przedmioty w wodzie, które musimy przesunąć lub ominąć. Najgorsi są jednak inni pływacy, ponieważ oni również poruszają się po danej nam przestrzeni i zdecydowanie potrafią utrudnić przejście danego poziomu.

Swim Out nie jest nazbyt trudnym tytułem, ale niekiedy wymaga od nas umiejętności planowania, aby przecisnąć się między jedną przeszkodą, a grupą pływaczek. Jeden zły ruch i będziemy musieli wracać na początek basenu (co przy większych obiektach potrafiło wkurzyć). Nie jest to jednak skomplikowana gra i dosyć łatwo było (przynajmniej w moim przypadku) wypatrzyć schematy poruszania się innych postaci, czy też moment aktywacji danej pułapki/przeszkody. Czasem jednak potrafi chwilę to zająć, bo nauczymy się schematów poruszania w jednym miejscu, a za chwilę musimy nauczyć się poruszania się po kolejnej części basenu.

Nie jest to jednak zła gra – takiej bym w końcu nie polecał. 😉 Wymaga ona jednak trochę cierpliwości i jest doskonałym testem wytrwałości. Dlatego polecam ją z zaznaczeniem, że czasem może irytować, ale radość z przejścia danego poziomu jest w końcu tego warta. 😉

Mefisto

#502. Swim Out Read More »

#496. Supermarket Simulator

Supermarket Simulator to, jak sama nazwa wskazuje, symulator supermarketu. Została wydana w lutym 2024 przez Nokta Games i jest dostępna w formie wczesnego dostępu (early access). Oznacza to, że twórcy wciąż ją tworzą i wiele aspektów gry jest wciąż niedostępna.

Naszym głównym celem jest prowadzić nasz, z początku mały, sklepik i ulepszać go, aż stworzymy wielki i wspaniały supermarket. Brzmi prosto, ale potrzeba jednak cierpliwości, aby do tego etapu dotrzeć. Przede wszystkim potrzeba nam gotówki, a tę możemy pozyskać sprzedając produkty. Jednak aby móc cokolwiek sprzedać, musimy kupić licencję, półki, na których umieścimy towar i ustalić dla nich korzystną dla nas cenę, ale też nie za wysoką, bo wtedy klienci będą tylko narzekać na drożyznę.

Dlatego też naszą rozgrywkę zaczynamy od krótkiego poradnika jak grać. Poradnik faktycznie jest krótki, bo nie ma dużo filozofii w tej grze: kupujesz licencję, kupujesz produkty, ustawiasz je na półkach i ustalasz ceny, otwierasz sklep, sprzedajesz co się da, uzupełniasz towar na półkach, płacisz rachunki i tak w kółko. Przy okazji sklep możemy też powiększać, a także możemy odblokować magazyn, gdzie możemy składować nadmiar produktów. Każda sprzedaż, czy uzupełnianie produktów zwiększa poziom naszego sklepu, a dzięki temu, po spełnieniu różnych narzucanych przez grę wymagań, możemy zatrudniać kasjerów i magazynierów. W ten sposób ułatwiamy sobie zadanie, jednak nasi pracownicy są wolniejsi od nas i czasem łatwiej jest samemu coś ogarnąć.

Chociaż Supermarket Simulator nie wydaje się aż tak skomplikowaną grą, to jednak wciąż mam mały, osiedlowy sklepik, a nie wielki supermarket z prawdziwego zdarzenia. Jestem bardziej jak przekonany, że trochę czasu mi to zajmie, chociaż staram się sukcesywanie powiększać mój biznes. Twórcy dosyć dobrze zbalansowali grę, aby za szybko nie dotrzeć do jej samutkiego końca i po prostu się nią nie znudzić.

Nie wydałem jeszcze wyroku co do tego tytułu. Gra już teraz bardzo mi się podoba i mam nadzieję, że zostanie rozwinięta właśnie w tym kierunku. Nie udało mi się przetestować też wszystkich aspektów gry, bo jest ich bardzo dużo i w moim odczuciu zmiana nazwy sklepu będzie miała sens dopeiro wtedy, kiedy nabierze on odpowiedniego rozmiaru. Tak samo myślę o kwestiach zmiany wystroju: póki co powinienem skupiać się na kupowaniu licencji i zwiększaniu asortymentu. Dlatego póki co będę grał w tą grę dalej, a w następnej notce lub notkach (zobaczymy ile się tego zbierze) opiszę moje wrażenia i przeżycia.

Zatem do następnego razu! 😉

Mefisto

#496. Supermarket Simulator Read More »

#495. Little kitty, Big city

Little kitty, Big City to gra wydana w maju 2024 przez Double Dagger Studio. W tym tytule wcielamy się w rolę czarnego kota, który z całych swoich kocich sił stara się wrócić do domu. Ten powrót jest jednak napakowany masą przygód, wyzwań i nowych przyjaźni.

Zacznijmy jednak od początku. Naszego bohatera lub naszą bohaterkę (zależy jak to interpretujemy) poznajmy podczas wylegiwania się w oknie mieszkania właściciela/właścicielki. Oczywiście, jak to z kotami bywa, wylegiwanie kończy się zjechaniem z krawędzi budynku i przypadkowym lotem na grzbiecie (a dokładniej kuprze) wrony. Dzięki ptakowi nasz kot przeżywa upadek bez utraty jednego z dziewięciu żyć, jednak znajduje się w kompletnie obcym otoczeniu.

W tym momencie mamy okazję nauczyć się mechaniki gry – poruszania się, skakania, zrzucania przedmiotów oraz najważniejszej rzeczy: woda to nasz wróg. Wodę należy omijać jak tylko się da. Niestety miasto, w którym mieszkamy, spotkało jakieś nieszczęście i wszędzie możemy natknąć się na ogromne kałuże. Kiedy opanujemy te niepozorne, jednak mimo wszystko proste zasady, znowu spotykamy wronę, która zachęca nas do latania. Dopiero przy następnym spotkaniu możemy jej jednak wyjaśnić, że to nie było latanie, to było spadanie, a to kompletnie dwie różne rzeczy. Wtedy też wyjaśniamy, że jakoś musimy wrócić do domu. Ptak sugeruje wspinaczkę, jednak nasz kociak jest zbyt głodny, aby wspiąć się tak wysoko, dlatego też nasz pierzasty towarzysz proponuje nam układ: 25 błyskotek za rybkę. Przystajemy na to i wyruszamy szukać cennej, ptasiej waluty, czyli wszystkiego, co błyszczy: kapsle, klucze i wszelkiej maści inne świecidełka.

Uzbieranie byskotek nie jest takim dużym problemem: są one praktycznie wszędzie. Szybko więc zajadamy się pierwszą rybką, jednak nie jest ona wystarczająca, aby rozpocząć wspinaczkę do domu. Takich rybek nasz kotek musi zjeść jeszcze trzy, aby zyskać wystarczająco sił na tak wysoką wspinaczkę. Jednakże jedna rybka pozwala nam wspinać się na niewielkie wysokości, co otwiera bramę do nowych miejsc.

Tam możemy spotkać różne zwierzaki z przeróżnymi problemami, którym oczywiście możemy spróbować pomoc. W nagrodę możemy otrzymać błyskotki, nauczyć się okazywać kocie emocje (np. reagować na coś z obrzydzeniem) lub też nawet otrzymać czapkę. Tak, ta gra ma aż 42 czapki, które nasz kot może nosić podczas zwiedzania miasta. Oczywiście tylko część można znaleźć w mieście lub dostać za wykonanie zadania; resztę można kupić od wrony.

Gra posiada też multum “zadań pobocznych”, gdzie przykładowo musimy zrzucić określoną ilość doniczek lub innych rzeczy na ziemię, stworzyć zagrożenie na drodze i wywracać ludzi, znaleźć łącznie 200 błyskotek lub złapać określoną ilość ptaków. Sama gra nie jest zbyt długa, ale masa dodatkowych atrakcji sprawia, że można w nią grać godzinami i całkiem świetnie się bawić. No i mamy mnóstwo zadań od różnej maści zwierzaków, które nadają naszej podróży trochę uroku, a także potrafią nam podarować przydane przedmioty (np. mapę miasta z zaznaczonymi rybkami).

Little kitty, Big city to fenomenalna gra nie tylko dlatego, iż można w niej wcielić się w rolę kota, ale dosłownie brykać niczym najprawdziwszy kociak, wylegiwać się gdzie popadnie i siać koci zamęt ile dusza zapragnie. Bardzo mi się ten tytuł podobał – tak bardzo, że zdążyłem go przejść dwa razy i jedyne, czego żałuję, to tego, że ta gra kiedyś w końcu się kończy. Trzymam kciuki za twórców, aby wypuścili jakiś dodatek, abym mógł powrócić do wielkiego miasta jako mały kotek.

Mefisto

#495. Little kitty, Big city Read More »

#484. Inbento

Inbento (Steam | iOS | Android | Nintento) to urocza gra wydana w 2019 przez polskie studio Afterburn. Naszym zadaniem jest ułożyć elementy bento tak, aby pasowały do przepisu w książce. I chociaż z początku wydaje się to banalnie proste, im dalej brniemy przez grę, tym bardziej musimy główkować.

Naszym “bento puzzlom” towarzyszy historia pewnej kociej rodziny. Widzimy przede wszystkim mamę kotka i jej dziecko. Mama przygotowuje benta dla swojego kocięcia, ale z czasem dorastający kot zaczyna stronić od maminych śniadań, bo woli wygłupiać się ze znajomymi. Wiadomo, większość z nas miała w życiu taki okres, że musiała się trochę “pobuntować”. Tutaj jednak historia wydaje się robić zwrot, bo kiedy kot idzie na studia, znowu docenia maminą troskę.

Gra jest naprawdę urocza, chociaż bardzo zmusza do myślenia. Każdy poziom daje nam ograniczoną liczbę ruchów, dzięki którym możemy ułożyć bento według przepisu. Z początku nie są to trudne rzeczy, ale z czasem możemy kopiować dany element, zamieniać go, czy przesuwać. Nie ma w tym powtarzalności, pomimo iż każdy poziom wymaga od nas ułożenia bento, to jednak każdy poziom wymaga od nas, abyśmy zrobili to na różne sposoby.

Inbento to bardzo przyjemny sposób na zmarnowanie czasu, rozczulenie się nad historią kociej rodziny i narobienie sobie smaka na dobre jedzenie. Gra dostępna jest na wiele urządzeń, więc można grać w nią w domu, w autobusie, w parku… Gdziekolwiek tylko dusza zapragnie. Naprawdę świetny zabijacz czasu, jeśli musimy na coś lub kogoś poczekać.

Bardzo mocno polecam ten tytuł. 🙂

Mefisto

#484. Inbento Read More »

#482. Sudokats

Znacie grę sudoku? Na pewno większość z Was zna lub chociaż trochę kojarzy. Studio Mandiga stwierdziło, że wszystko da się połączyć z kotami, a więc także i sudoku. Sudokats to nietypowa gra wydana w sierpniu 2021, gdzie naszym zadaniem jest ustawić koty tak, aby nie powstarzały się w określony kwadracie 3×3 ani też w żadnej linii prostej.

Zasady gry są bardzo proste, aczkolwiek z ich wykonaniem bywa różnie, a to przede wszystkim dlatego, iż mamy już niektóre koty ustawione i musimy resztę dopasować do nich. Jako że lubię sudoku, a nie przeszkadza mi zastąpienie liczb czymś innym (chociaż trochę to utrudnia, bo jednak niektóre koty wydają się do siebie podobne). Jeżeli jednak jakieś koty znajdą się w tym samym kwadracie lub w tej samej linii prostej, zaczną na siebie niemiłosiernie syczeć. Dzięki temu łatwo możemy zauważyć błąd i naprawić go zanim pociągnie on za sobą lawinę kolejnych błędów.

Gra jest miła i przyjemna, całkiem fajnie pomaga zabijać czas (w szczególności, jeśli lubi się sudoku). Każdy pomyślnie “pokonany” poziom daje nam jedną podpowiedź do wykorzystania na następnej planszy, a im dalej tym mniej poukładanych kotów, więc taka pomoc może się przydać. Można też, tak jak ja, bić się z danym poziomem aż do skutku, bo jednak to daje większą satysfakcję (moim zdaniem). 😉

Czy polecam ten tytuł? Jeśli lubisz sudoku i koty to zdecydowanie tak. Dawno nie grałem w taki rodzaj sudoku, który jest jednocześnie przyjemny graficznie, wyciszający (tak długo jak koty nie syczą) i zwyczajnie przyjemny. Moim zdaniem jest to całkiem fajny sposób na zmarnowanie odrobiny czasu. 😉

Mefisto

 

#482. Sudokats Read More »

Scroll to Top