#020. Wszędzie widzę Pokemony
Światem powoli zawłada nowa aplikacja zwana Pokémon Go. Ludzie w różnych przedziałach wiekowych wybywają z domów, aby polować na niesamowite stworzenia, jakimi są Pokemony. W końcu każdy, kto w młodości oglądał tę kreskówkę, marzył o tym, by mieć takie stworki na własność.
Jest to niesamowita niesamowitość tego świata, jak wszystko w przeciągu chwili się zmienia. Naprawdę. Moja okolica była dosłownie wolna od dzieci. One tu są, mieszkają obok. Można je zobaczyć i usłyszeć w momencie, gdy wracają ze szkół albo jadą gdzieś z rodzicami. A dziś, po godzinie dwudziestej dzieciaki chodziły z telefonami i szukały Pokemonów, biegając od lokalnej areny poprzez uliczki mieszkalne, zbierając stworki ukryte na mapie. To było dosyć dziwne doświadczenie widzieć dzieci będące dziećmi, które się bawią. Od dawna nie widziałem dzieci powyżej dwunastego roku życia, które nie grałyby wielkich dorosłych, a teraz te same dzieciaki jarają się jak choinka w święta, kiedy złapią jakiegoś rzadkiego Pokemona.
Wiem, że ta gra niesie zagrożenia. W końcu już słychać było o napadach na ludzi krążących po ulicach, było słychać o idiotach, którzy rzucali telefonami, aby złapać Pokemona. Jak wiadomo w końcu idiotów nie sieją, a sami się rodzą, a źli ludzie są źli, bo dobrzy na to pozwalają i nie karają złych za łamanie ustalonych praw. Nie uważam gry za złej – może być jedynie niedopracowana, ale można w końcu łapać Pokemony, czytać o nich ciekawostki i szukać wzrokiem na mapie, gdzie kryją się kolejne. Należy jednak pamiętać, że rzeczywistość jest mniej przyjazna niż w grze, bo nawet jeśli Pokemony to urocze, cyfrowe potworki, to ludzie są już prawdziwymi potworami i potrafią popsuć każdą zabawę, nawet tę najlepszą.
Bawmy się, ale róbmy to z głową i zwracajmy uwagę na otoczenie, czy na przykład nie lezie ktoś za nami, kto chce zrobić nam coś gorszego niż zdobycie Pokemona przed nami.
Mefisto
#020. Wszędzie widzę Pokemony Read More »