#210. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.4 – Kiedy niezrozumienie rodzi problem

Z każdym mijającym dniem Japeś odkrywał nowe aspekty swojego ludzkiego życia. Bardzo pomagała mu w tym telewizja stając się niemal guru dla pozaziemskiej istoty. W wolnych chwilach oglądał różne programy i starał się ostrożnie kopiować wykonywane czynności, aby praktykować swoje zdolności manualne. Smok starał się nadzorować edukacyjne zapędy młodzieńca w obawie, że ten zobaczy coś, co niekoniecznie musi być dla niego bezpieczne.

Dźwięk bzdurnych programów dzień w dzień wypełniał mieszkanie Wędrowca. Z początku tkwił on przed mózgożernym pudłem, ale z czasem jedynie słuchał, oddając się w objęcia gotowania, sprzątania, a ostatecznie i malowania. Wszak pędzlem ciężko byłoby się zabić, a można było bezpiecznie praktykować ruchy tych zwodniczych palców.

10.07.2019_01-42-21

Japeś, praktykując pradawną sztukę rysunku, namalował Smoka i obwieścił mu ten fakt ciesząc się przy tym jak dziecko. Pradawny, chociaż uważał, że chłopak kompletnie się do tego nie dawał, pochwalił go szczerze. Był to jednak rykoszet skierowany w jego dobry gust, bo Wędrowiec zaczął malować jednego Smoka za drugim, aż cała ściana wypełniła się karykaturami poczętymi w dobrej wierze.

10.07.2019_01-45-20

Na szczęście jak szybko przyszło to hobby, tak szybko odeszło. I wcale nie miało to związku z tym, że Prastara istota pochowała wszystkie farby.

10.07.2019_01-40-07

Japeś znów wylądował przed telewizorem i tym razem przyglądał się programowi randkowemu. Pradawny szybko pojął aluzję: Wędrowiec dorósł w końcu do wejścia w związek. Och, gdyby wiedział, że to pilot się popsuł i chłopak nie miał po prostu niczego innego do oglądania!

Smokowi przychodziło gładko edukowanie tego młodego i niemal niczym niezmąconego umysłu. Natrafił jednak na mur, kiedy temat zszedł na bliższe, bardziej fizyczne relacje. Postanowił więc pójść na całość i włączył dowolną stronę pornograficzną, gdzie Japeś mógł na własne oczy ujrzeć “akt”. Niestety Smok nie zweryfikował tego, co znalazł i Wędrowiec skończył z ciężką traumą, a Pradawny musiał się nieźle natłumaczyć, aby wyjaśnić, że to tylko taki fetysz, a nie normalny stosunek.

Chłopak powoli dochodził do siebie, ale wyraźnie był nie w swoim żywiole. Jego typowe akrobacje osłabły, a on sam zdawał się wędrować myślami na odlęgłą planetę. Zainteresował się nim lekarz – tak, ten sam, który za każdym razem niemal umierał ze zdziwienia. Zaprosił go do gabinetu, posadził, poczęstował herbatą oraz ciastem i słowami naduszał młodzieńca, aby ten zdradził mu sekret swoich rozterek.

– Nawet nie wiem, jak zacząć… – westchnął opychając się ciastem. Oczywiście zamiast brać normalne kęsy, wpychał cały kawałek do ust i mielił go, aż ten się poddał i powędrował dalej.

– Postaraj się najpierw opowiedzieć mi co się stało. – zaproponował doktor patrząc jak połowa ciasta zrobionego przez jego żonę znika w tej czarnej dziurze beznajdziejności, która zapewniła większą renomę szpitalowi niż jego studia, kwalifikacje i doświadczenie.

– Mój pies puścił mi porno na komputerze… – wybełkotał, a potem ukrył twarz w dłoniach na myśl o tym okropnym filmie.

Lekarz, mimo iż przygotowywał się z całych sił na absurd, jakim mógł go obdarować Japeś, nie spodziewał się totalnego katalizmu. Zachowując powagę na twarzy, wyciągnął papiery i pospisał sobie zwolnienie zdrowotne. Wstał po tym, założył płaszcz i skierował się do recepcji zostawiając zwolnienie u kolejnego wybryku natury, który aktualnie witał nowych pacjentów.

Wędrowiec jedynie wzruszył ramionami i dojadł ciasto. Nie pierwszy raz doktor wyszedł bez słowa i nie pojawiał się przez tydzień w pracy, ale zawsze zostawiał za sobą fanty w postaci słodyczy.

Chłopak czuł wewnętrznie, że musi się uporać ze swoimi demonami i w spokojnej atmosferze zawędrował na tą samą stronę, aby przyjrzeć się dokładnie temu, co kręciło gatunek ludzki. Szybko odkrył, że gumowe kurczaki nie są domyślnym atrybutem “tych spraw”, co uspokoiło jego skołataną duszę. Było jednak wiele kwestii, które pozostawały niezrozumiałe dla Japesia, ale nie zamierzał zawracać sobie nimi głowy. Przynajmniej na razie.

Mefisto

14 thoughts on “#210. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.4 – Kiedy niezrozumienie rodzi problem”

    1. Zdradzam w sekrecie, że ten lekarz zdziwi się jeszcze nie raz. 😉
      Na tę chwilę to on niczego się nie wypiera, bo jest zajęty jedzeniem ciasta. 😂

          1. No dla mnie to „ale nie zamierzał zawracać sobie nimi głowy” to absolutnie początek procesu wyparcia, uwierz mi, rozmawiasz z ekspertem!😂(Ponoć niektórzy twórcy, pisarze, doświadczają sytuacji, że ich własne postaci wymykają im się spod kontroli i zaczynają żyć własnym życiem. Więc Ty lepiej UWAŻAJ, bo za chwilę Japeś będzie ciągnął koks i zaliczał panienki, a Ty dalej będziesz:”On tylko je ciasto!”😜😂)

          2. Och nie, nie będę spojlerować. 😀 Japeś mi się już dawno wymknął spod kontroli i tylko Smok może mu pomóc. 😀

  1. Mimo ze lubie scifi i zabawny poziom abstrakcji prezentujesz, to zamiast iluzji AI wole rzeczywistosc…pozdrowienia z goracej Francji.

  2. Kiedy przeczytałem zdanie: “Mój pies puścił mi porno na komputerze…”, wyobraziłem sobie mojego Buddy’ego w tej sytuacji i…kurde…nie mogłem… W życiu się tak nie uśmiałem, dziękuję Ci bardzo 😀 Wyraźnie się rozkręcasz, ale Pradawny chyba troszkę tu przedobrzył 😀 No nie mogę… Dawaj kolejną część!

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Scroll to Top