#360. Stardew Valley

Stardew Valley to gra stworzona przez studio ConcernedApe, a wydana w lutym 2016 przez Chucklefish. Przyznam szczerze, że trochę nie wiedziałem jak się zabrać za opis ten pozycji, bowiem twórcy wyposażyli ten tytuł w wiele niesamowicie przeciwnych elementów, np. możesz być farmerem, a możesz też nawalać się ze zmutowanymi ziemniakami w kopalni. Możesz łowić ryby, a możesz też składać ofiary jabłkom z innego wymiaru, aby odbudowały dla ciebie dom kultury.

Wyobrażacie sobie chyba jak ciężko opisać taką grę? Podejmę się jednak tego wyzwania!

Po tym, jak stworzymy postać, mamy okazję poznać naszego dziadka: człowieka, z którego powoli ucieka życie. Zdardza on nam, że dostaniemy od niego prezent, kiedy będziemy go potrzebować. Tym prezentem jest akt własności farmy (uroczo nazwanej przeze mnie Wariatkowo).

Lądujemy w biurowcu Joja Corporation, ale po naszej postaci widać, że niezbyt dobrze się tam czuje. Cóż się dziwić. Biuro wygląda jak żywcem wyjęte z orwellowskiej wizji świata. Przypominamy sobie o liście od dziadka, który dał nam na łożu śmierci. Nie czekając ani chwili jedziemy do Stardew Valley zacząć nowe życie!

Miasteczko jest miłe, przytulne, a zarazem dziwne i pokręcone. Pracujemy tam na famie, hodujemy warzywa i owoce, ale możemy też wybrać się do kopalni zbierać minerały i rudy oraz walczyć z potworami. Za miasteczkiem mieszka czarodziej, którego żoną jest wiedźma. To dzięki niej otrzymujemy jajo Kurczaka Nicości (Void Chicken). W kanałach mieszka potwór handlujący dziwnymi towarami, a niedaleko mieszka Emily, której boję się do dziś przez jej legendarne schizy.

Gra oferuje multum atrakcji: pory roku, wydarzenia czasowe, urodziny mieszkańców, a także możliwość rozwijania głębszych relacji z w sumie 12 osobami z miasteczka. Udało mi się zostać chłopakiem ich wszystkich (i uniknąłem linczu za to!), a potem Całość, na podstawie opisu każdego singla i singielki, wybrała osobę, którą miałem poślubić. Zwycięzcą został Harvey, lokalny lekarz. Bo był bardzo miły. Mili wygrywają!

Swoją drogą każda z postaci w miasteczku ma swój rytm dnia zależy od godziny, dnia tygodnia, a nawet pory roku! Podziwiam twórców, że ponad 28 postaci zostało stworzonych w ten sposób!

Jednym z ciekawych zadań jest odbudowa domu kultury. Można to zrobić jedynie poprzez składanie ofiar z produktów swej ciężkiej pracy (złowione ryby, płody rolne, resztki potworów, itd.). Przy okazji nasze wesołe jabłuszka, nazywające siebie Junimos, naprawiają niedziałające rzeczy w mieście takie jak autobus, kolejkę, mosty, szklarnię, itd. Odbudowa domu kultury powoduje zacieśnienie więzi między mieszkańcami, a my mamy szansę na sfinansowanie budowy domu dla matki i córki, które całe życie mieszkały w przyczepie.

Kiedy kupowałem Stardew Valley myślałem o tym jak o normalnej grze, gdzie moim przeciwnikiem będzie jakiś robak zżerający mi marchewki. Aczkolwiek po zagraniu w ten zaczarowany tytuł stwierdzam, że jest tam tyle potworów, tyle przeciwności losu i ludzkich nieszczęść, że hodowanie warzyw to bardzo drugorzędny temat. Całość zwięcza ciekawa, trochę dziwna, ale w gruncie rzeczy miła dla ucha muzyka. W związku z tym moja przygoda z tym tytułem była bardzo udana, dlatego też bardzo mocno polecam!

Dla osób bardziej towarzyskich twórcy wydali też aktualizację, dzięki której można zagrać w wersję multiplayer. 😉

Mefisto

#360. Stardew Valley Read More »