Na krańcu wszystkiego, przed wiekami, istniał sobie Wędrowiec kroczący poza czasem wraz ze swym małym pomagierem Chochlikiem. Pewnego dnia, kiedy dotarł już do krawędzi istnienia, spotkał tam wielkiego i mądrego Smoka, który swym bystrym okiem spojrzał na młodzieńca. Chłopak stanął pewnie naprzeciw mistycznego stworzenia – wszak był to cel jego wędrówki: odnaleźć przedwiecznego!
– Mądry Smoku! – rzekł do wszechbytu, a Chochlik-pomagier zachichrał z torby. Smok jednak nie wzruszył się i zbliżył do Wędrowca. – Szukałem cię i w końcu znalazłem! O przedwieczny! Ulżyj mi w cierpieniu i nadaj mi imię!
Chochik zachichotał kręcąc się nerwowo w torbie. Pradwany byt dmuchnął dymem z nozdrzy, jak gdyby chciał zdmuchnąć Wędrowca z krawędzi, ale ten stał uparty.
– Dobrze, niech ci będzie, chłopcze! Będziesz nazywał się… – odezwał się swym potężnym głosem, wypełnionym magią. Wtem jednak, na nieboskłonie, przemknęła istotka lekka i błoga, o nieskazitelnej urodzie i wzrok Smoka zawisł w powietrzu, a wraz ze wzrokiem zawisły myśli jego. Wszechbyt rozchylił usta i w swej nieograniczonej zadumie rzekł: – Japeś!
Oboje wraz z Wędrowcem ucichli w głębokiej zadumie, oboje po równo zaskoczeni. Jednak stało się: chłopak otrzymał imię i musiał odejść z tym, co dostał. Zabrał więc torbę, a w niej rozchichranego do granic możliwości chochlika. Smok, czując się winny, podążył za młodzieńcem, aby służyć dobrą radą, chociaż obawiał się, że ten nie będzie chciał słuchać pradawnego w obawie przed kolejnym zaskoczeniem.
Wszyscy troje opuścili skraj czasu i udali się do świata śmiertelnych, aby przeżyć jedno ludzkie życie i wyruszyć w dalszą podróż po ścieżkach nieskończoności. Los jednak, okrutny jak zawsze, postanowił namieszać w planach Wędrowca, aby jego wędrówkę jak najbardziej utrudnić, a, co najważniejsze, jak najbardziej ją wydłużyć…
Mefisto
XD Czy to jest to, co myślę? Smoczyński po raz pierwszy rzekł coś bezpośrednio do Cię?
Nie Smoczyński. Połówka… 😛
Hm tak… Trochę zabrakło mi słów…
Nie no, Smoczyński dopiero uczy się mówić głupoty (a mentora ma świetnego ku temu). 😀
ŁAŁ, podobało mi się bardzo, jaram się!😀
Uwielbiam takie klimaty, trochę w stylu „Neverending story”, a to jedna z moich najukochańszych książek (i filmów!)Miałam nawet psa, który totalnie był Smokiem Szczęścia!😉
Będę czekała na kolejne odcinki!🙂❤️
Miło mi to słyszeć. 🙂
Twoja opowieść uprzyjemnila mi bardzo poranną kawę:-) Masz bardzo bujną wyobraźnię. Też jestem ciekawa dalszego ciągu! 🙂
Miło mi to słyszeć. Dziękuję! 🙂
Rozchichotałem się przy tym setnie 😀 A Japeś nie wiedzieć czemu kojarzy mi się z Japiszonem XD
Świetne opowiadanko! Dawaj kolejny rozdział!
Dzięki! 🙂 Następny rozdział już niebawem! 🙂 Będzie się działo. 😀 Obiecuję.
Trzymam za słowo 😉