Alawar Premium i Warm Lamp Games to dwa studia, które mogę spokojnie oskarżyć o popełnienie tak dobrej gry, jaką jest Beholder 2. Premiera miała miejsce w grudniu 2018, aczkolwiek ten tytuł podbił moje serce już wcześniej, kiedy to w swe ramiona wzięła mnie beta gry i opanowała całkowicie mój umysł!
Naszą postacią jest Evan Redgrove – syn ważnego i szanowanego ministra w totalitarnym państwie. Przybywamy do miasta Helmer, gdzie zostaliśmy zatrudnieni jako urzędnik w olbrzymim, biurokratycznym molochu o dziesiątkach pięter i setkach korytarzy. Nasze przybycie nie jest jednak przypadkowe – nasz ojciec zginął wypadając z okna najwyższego piętra, a jego śmierć jest początkiem zaskakującej przygody poprzez biura i awanse w stronę posady premiera kraju.
Pośród zdawałoby się zwykłych zadań (chociaż programowanie klonów nie jest zwykłą rzeczą) musimy rozwikłać zagadkę stojącą za śmiercią naszego ojca. Robimy to poprzez wspinanie się na coraz wyższe stanowiska eliminując przy okazji – pokojowo lub nie – innych kandydatów. Poza tym możemy dać się wciągnąć w serie mini zadań, które przybliżą nas do naszych współpracowników. Nasze wybory mogą pomóc im wykaraskać się z problemów, wpaść w nie jeszcze głębiej, a nawet doprowadzić do czyjejś śmierci.
Gra daje nam też szansę poczuć się jak trybik w wielkiej, totalitarnej maszynie. Mamy szansę przyjmować wnioski od petentów, analizować je, odrzucać, a na sam koniec Ministerstwo daje nam możliwość programowania klonów Carla – idealnego obywatela – aby spełniały swoje role w społeczeństwie.
Chociaż Beholder 2 wydaje się prosty, to jednak chwilę zajęło mi nim winda zabrała mnie na sam szczyt budynku. A kiedy się na nim znalazłem, dowiedziałem się o wszystkim: o Wielkim Wodzu, o swoim ojcu, o mrocznym projekcie, którego nieświadomie stałem się częścią. I na sam koniec – jak zawsze – musiałem dokonać wyboru, gdzie tylko jedna opcja przewidywała szczęście dla wszystkich.
Powrót do tego tytułu to było wręcz moje marzenie, które twórcy spełnili. Druga część ani trochę nie odstaje od pierwszej i jest świetną kontynuacją przygody po totalitarnym świecie. Kłaniam się jeszcze raz w stronę twórców za ich wspaniały talent do stworzenia arcydzieła umieszczonego pomiędzy grą a powieścią.
Wszystkim serdecznie i z całego serca polecam ten tytuł, a fanom sugeruję zakupienie tej pozycji jako obowiązkowej!
Mefisto
Przyznam, że czekałam na tę recenzję w Twoim wykonaniu!
Uwielbiam te Twoje wtrącenia typu: “(chociaż programowanie klonów nie jest zwykłą rzeczą)” 😀 To jest takie zajebiste! 😀
Gra wygląda na fascynującą, naprawdę szacun dla twórców za TAKĄ fabułę! Ale nie bałeś się trochę, grając??
Cieszą mnie Twoje słowa! 🙂
Gra jest niesamowita i chociaż ma mroczny klimat to jest bardzo urocza i naładowana żartami. Największy strach pojawia się, kiedy kończę grę i nie wiem, co potem. 😉
Pa-anie, mało ci koszmarów, jeszcze w grach musisz sobie totalitaryzm fundować??
Nie jest tak źle. 😀 Praktycznie nie odczułem dużej różnicy między rzeczywistością, a grą… 😉
No jak to nie jest źle, to mogę już tylko wizytę u specjalisty polecić 😉 !
A specjalista naprawia rzeczywistość? 😉
Nie. Ale daje pigułki kolorowe jak cuksy ze sklepu kolonialnego XD
Jeśli o smaku miodu to biore 😀
A to jeszcze pytanie, jaki miód. Ostatnio spadłam z krzesła, jak spróbowałam białego i okazało się, że ma smak czereśni. Kosmos po prostu.
Oo, trzeba spróbować!