#328. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.38 – Przepis na magię

Japeś sam nie wiedział, kto był bardziej nienormalny: on czy Smok. Pięć kilo mąki, trzy kostki masła, dwa kilo cukru i czterdzieści dwie babeczki truskawkowe. Pół nocy zajęło mu objechanie wszystkich stacji benzynowych w okolicy, aby zebrać potrzebne materiały. Musiał wyglądać naprawdę ciekawie dla pracowników stacji, kiedy wchodził tam ciągnąc za sobą sportową torbę wypchaną głównie mąką, cukrem i babeczkami. Jakby szykował się na cukrowy koniec świata!

W międzyczasie wymieniał się wiadomościami z Jake’iem, który poinformował Wędrowca, że nie będzie go przez kilka dni w domu. Japeś wysłał mu chyba każdą załamaną emotkę, jaką jego telefon posiadał. W odpowiedzi dostał jedynie przerażoną buźkę, więc przestał. Wszak Cień miał wystarczająco na głowie – nie potrzebował jeszcze nawiedzonego Wędrowca do tego.

Udało mu się jednak zebrać wszystko, co potrzebne i wrócił do domu przeklinając jednak każdy moment, kiedy musiał zawiesić torbę na ramię i nieść ją nad ziemią. Takim momentem była chwila powrotu do bloku, w którym mieszkał, kiedy okazało się, że winda nie działała. Kiedy wychodził była jeszcze sprawna…

Ostatecznie wdrapał się po schodach na swoje piętro i wręczył Smokowi potrzebne produkty. Prastary od razu pochłonął tuzin babeczek, a resztę ułożył w krąg. Mąką obsypał niemal całą podłogę, cukrem nakreślił kilka obręczy i wzorów, a kostki masła kazał Japesiowy rozgnieść i wypełnić nimi środek kręgu.

Smok od razu zaczął rytuał przyzwania. Mamrotał pod nosem inkantację, a silny podmuch magii stworzył zasłonę dymną z mąki. Kiedy opadła, ich oczom ukazał się wiekowy starzec, który otrzepywał się ze wszystkiego, co na nim wylądowało.

– Ojej… To nie było nazbyt komfortowe. – mruknął do siebie, a potem rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu. Następnie przyjrzał się Japesiowi i jego mentorowi. – Ach, mój drogi Smok. Mogłem się domyśleć, że to ty za tym stoisz. Jak się miewasz, przyjacielu?

– Nienajgorzej, Merlinie. – odparł. Wędrowiec zaczął się zastanawiać, co się właśnie wydarzyło i jednocześnie zaczął żałować, że nie wpadł na pomysł zapytania się swojego mistrza, co właściwie będą robić. – Mam tutaj mojego ucznia, który przeżywa jedno ludzkie życie. Ma on prośbę do ciebie. Wiem, że nie spełniasz próśb, ale wysłuchaj go, bo ta, uwierz mi, zwali cię z nóg.

– Mówże, chłopcze, o co chcesz prosić Merlina z Rady Najwyższych. – Wzrok obojga bytów padł na Japesia, a ten dygotał chwilę niczym galaretka. Postanowił się jednak zebrać w sobie.

– Czy możesz, o wielki, sprawić, aby mój przyjaciel Cień stał się Wędrowcem? – zapytał grzecznie, a starzec podrapał się po brodzie, z której posypał się czas. Niewielkie żyjątka, zwane Marzeniami, od razu zaczęły latać po pokoju, aż znalazły szczelinę w oknie i uciekły w świat.

– To naprawdę nietypowa prośba. – Merlin zwrócił się do Smoka. – Hmmm… Nie wiem, czy mogę ją spełnić.

– Ale dlaczego? – Japeś od razu wyrwał się z pytaniem. Nie usiedziałby przecież (nawet, jeśli wtedy stał)!

– Aby coś dostać, trzeba coś dać. Aby ptak był rybą, ryba musi stać się ptakiem. – rzekł do niego, a Wędrowiec zaczął nad tym intensywnie mysleć; głównie dlatego, że nie zrozumiał, o co chodziło starcowi.

– Merlinie, on jest debilem. Mów prościej. – Japeś napuszył się na te bolesne, ale jednocześnie szczere słowa swojego mentora.

– Rozumiem. Aby Cień był Wędrowcem, inny Wędrowiec stać się musi Cieniem. – powiedział do i tak skołowanego już tym wszystkim bytu.

– Zgadzam się! – odparł ochoczo chłopak, chociaż kompletnie nie wiedział na co się pisał. Merlin pogładził się po brodzie i z uwagą przyjrzał młodemu narwańcowi z Krańca Czasu.

– A wiesz w jaki sposób działają Cienie? – zapytał, a Japeś, chociaż bardzo chciał odpowiedzieć na pytanie, musiał się jednak poddać. Nie miał bladego pojęcia jak wyglądała praca Cieniów. – Myślę, że możemy pójść układ. Zapytaj się swojego Cienia o to. Kiedy się dowiesz, wezwij mnie wypisując moje imię masłem orzechowym na podłodze.

– Masłem orzechowym? Przecież ja w życiu tego nie wypiorę! – burknął buntowniczo Wędrowiec, a Merlin tylko uniósł brew i zaśmiał się cicho. Smokowi trafił się niezwykły okaz! Podrapał się znów po brodzie, a resztki mąki zaczęły unosić się w powietrzu i nim oboje z Prastarym się obejrzeli, starzec został wręcz wessany do portalu w podłodze, który zabrał ze sobą cały bałagan.

– Wiesz na co się piszesz, prawda? Merlin jest gotów spełnić twoją prośbę, ale ona może mieć sporą cenę. – Japesiowy mentor odezwał się po raz pierwszy od dłuższej chwili. Chłopak w odpowiedzi kiwnął jedynie głową. To mogła być jedyna szansa, aby uwolnić Jake’a od jego losu. Wędrowiec był gotów poświęcić samego siebie.

– Jesteś pewien, że chcesz poświęcić się dla Cienia? Jesteś pewien swoich uczuć do niego? Może mu tylko współczujesz? – Chochlik odezwał się po raz pierwszy. Smokowi mało oczy nie wyleciały z orbit.

– On gada! – Prastary krzyknął z zadowoleniem. – Spotkałem Chochlika, który mówi! O losie, teraz mogę spaść z krawędzi i popłynąć brzegiem czasu! Co za ciekawy dzień!

Podczas gdy bestia ekscytowała się faktem spotkania jedynego w swoim rodzaju pomagiera, Japeś zaczął zastanawiać się, czy jego mały towarzysz nie mógł mieć racji. Właściwie to nigdy otwarcie nie zweryfikował tego, co czuł do Jake’a i co jeśli targały nim wyrzuty sumienia, że ten byt miał wyjątkowego pecha? A Siya i reszta znajomych tylko robili mu mętlik w głowie sugestiami, że pasują do siebie jak sznurówka do trampka.

Wędrowiec musiał się przekonać, czy jego uczucia są szczere, czy znów zgubił się pomiędzy wersami skomplikowanego, ludzkiego życia. Zerknął w stronę Chochlika, który uśmiechnął się zadziornie. Ten maluch miał plan…

Mefisto

5 thoughts on “#328. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.38 – Przepis na magię”

  1. Och, mam nadzieję że ten chochlik ma jakiś plan, bo jak Japeś się poświęci dla Jaka to Jake się tylko wkurzy i będzie szukał sposobu żeby się poświęcić dla Japesia!😅
    Ach, chciałabym dla siebie takiej miłości…🙂

  2. No to życie ludzkie jest bardzo skomplikowane, a te wszystkie uczucia to już kaplica, biedny Japeś!😂
    Szanuję bardzo to masło orzechowe, osobiście uwielbiam!😂❤️

Leave a Reply to mefistowy Cancel Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Scroll to Top