#262. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.14 – Plan idealny

Japeś wpadł do domu jak błyskawica. Pośpiesznie zrzucił z siebie nadmiar ubrań wprost na drzemiącego Chochlika Pomagiera i intensywnie stukał w ekran telefonu. Smok, który normalnie o tej porze szykował się do snu, podniósł zmęczony pysk i przyjrzał się swojemu podopiecznemu. Od razu domyślił się, że stało się coś, co zmobilizowało Wędrowca do walki, więc zwlókł się z łóżka i podreptał do młodzieńca.

– Słuchaj, mam prośbę. – Japeś zwrócił się do Pradawnego, a ten przysiadł jedynie czekając na dalszy ciąg rewelacji. – Mógłbyś popilnować w łazience brudnego prania?

– Japesiu, czy ty się przypadkiem w głowę nie uderzyłeś? – mruknął lekko zdumiony, ale z drugiej strony spodziewający się takiego zachowania po tak pierdołowatej istocie z Krańca Czasu.

– Wyjaśnię ci wszystko później. Na razie skup się na praniu. – desperacja chłopaka przekonała Smoka do padnięcia na górę przepoconych koszulek i znoszonych majtek. Cokolwiek się działo musiało to być dla Wędrowca sprawą życia i śmierci.

Minął niecały kwadrans oczekiwań, kiedy rozległo się pukanie do drzwi, a chwilę potem Japeś wpuścił Dominika do swojego domu. Przedziwny recepcjonista wkroczył ostrożnie do świątyni swego bóstwa i zatracał się w pięknie taniego mieszkania, domu jego idola. Chłopak gotów był całować nierówne deski na podłodze, odchodzącą tapetę na ścianie, a nawet odprysk nieudanej próby ugotowania obiadu…

– Nie wierzę, że mnie zaprosiłeś! – jęknął z zadowoleniem kotouchy ekscytując się każdą plamką na ścianie. Potajemnie robił zdjęcia telefonem. Cóż to będzie za sensacja na fanpejdżu!

– Ja też nie wierzę… – odparł zbierający szczękę z podłogi Smok. Teraz już rozumiał czemu miał pilnować brudnej bielizny: dla psychofanów to najlepszy łup!

– Mam do ciebie wielką prośbę! – Japeś złapał Dominika za ramiona, a ten pisnął z uradowania nienaturalnie piskliwym głosem.

– Dla ciebie wszystko! – odparł z nieukrywaną radością recepcjonista i położył swoje dłonie na ramionach Wędrowca, po czym znów pisnął, jakby świnię zażynano.

– Jest pewna dziewczyna, o której muszę dowiedzieć się kilku rzeczy, a wiem, że ty będziesz w stanie znaleźć te informacje… – Japeś wprowadził swojego rozmówcę w swój plan. Oczywiście robił przerwy, aby Dominik mógł się poekscytować. Chociaż chłopak zdawał sobie sprawę, że proszenie taką osobę o pomoc to jak proszenie się o przyłożenie kłodą w twarz. Mimo tego zdawał sobie sprawę z tego, że to mogła być jego jedyna szansa, aby pomóc Siyi z pozbyciem się długu.

21.01.2020_00-56-18

Ostatecznie udało mi się ustalić plan działania z jego “kotouchym przyjacielem”, który błogosławił dzień, kiedy jego idol zaprosił go do mieszkania. Oczywiście korzystając z zamieszania zwinął mu bokserki z szuflady jako trofeum i pamiątkę po wizycie w świątyni bóstwa… Przecież nie mogło być inaczej, czyż nie?

Prawdopodobnie zwinąłby coś używanego, co w świecie fanów Japesia miałoby wielokrotnie większą wartość, ale spoglądający ze zdumieniem Smok zniweczył plan Dominika. Pradawny dopiero wtedy zrozumiał, że Wędrowiec doskonale wiedział, czego może się spodziewać po swoim “koledze” i kazał mu ochraniać “najcenniejsze fanty”.

W pewien sposób poczuł dumę, że jego podopieczny lepiej odczywał intenecje ludzi. Cóż, na pewno tych najdziwniejszych…

Chłopak jednak pochłonięty był myśleniem o Siyi. Chociaż recepcjonista dopiero co wyszedł, on już oczekiwał odpowiedzi licząc na detale, które nakierują go na to, jak pomóc jego wybrance…

Mefisto

4 thoughts on “#262. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.14 – Plan idealny”

    1. Jeśli chodzi o Dominika to Simsy same wygenerowały mu taki wygląd i po prostu nie mogłem go nie wcisnąć do opowiadania. 😂 Idealnie ten Sim pasował do wyglądu psychofana. 😂

Leave a Reply to mefistowy Cancel Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Scroll to Top