Zebrało nam się ostatnio z Połówką na wspominki. W sumie to wyszło w praniu, bo pojechaliśmy zjeść na mieście, a potem uciekaliśmy przed śmieciarką, która śledziła nas przez cały czas… 😂 Ale mieliśmy przez to okazję zatrzymywać się co jakiś czas i wspominać mieszkania, w których mieszkaliśmy.
W sumie trochę zacząłem tęsknić za Bristolem. Może i pogryzłem się z biurokracją, ale tam się, jakby nie patrzeć, wychowałem. Tam stawiałem moje pierwsze kroki w dorosłość. Może czuję się tam lepiej, bo tam jest więcej młodych i otwartych ludzi, a nie starych i sfrustrowanych?
I tak jeżdżąc sobie po uliczkach wspominaliśmy wydarzenia, stracone okazje, nasze małe zwycięstwa, dobrych ludzi i złych ludzi. Porównywaliśmy to, co widzieliśmy kiedyś z tym, co jest teraz. Ile rzeczy zmieniło się w ciągu niecałej dekady. Nasza niegdyś codzienna trasa do sklepu została zmieniona, bo sklep zamknął się po referendum. Na ulicach stało masę aut – pewnie dlatego, że okoliczne domy były kupowane pod wynajem i dzielone na mieszkania, a w Anglii autobusy są niezależne i nikt im nie będzie mówił, jak mają jeździć i czy w ogóle mają jeździć… To taka rzecz, która cały czas jest taka sama! 😂
Połówka wspominała, gdzie na samym sprzęgle podjeżdżała pod górkę w starej Vitarze, bo uczyła się jeździć i nie potrafiła inaczej. 😀 Nasz Jimny nie dał rady na samym sprzęgle podjechać pod tą górkę. I wydawałoby się, że to słabe autko, ale holowaliśmy nim prawie dwa razy cięższe auto, które jeszcze haczyło zerwanym zawieszeniem o jezdnię. Chyba po prostu górki są słabą stroną Jimników. 😂
Potem pojechaliśmy do przychodni, gdzie znajdowała się też klinika dla ciężarnych. Zostawiliśmy tam położnej, która prowadziła naszą ciążę, kartkę z podziękowaniami. Chyba tak bardzo zadziałały na nas wspomnienia, że w końcu zebraliśmy się do czegoś, co dwa lata nam nie wychodziło… Ale lepiej późno niż wcale. 🙂
Niestety nie było jej w pracy, ale jakaś inna kobieta obiecała przekazać kartkę, więc mam nadzieję, że prędzej, czy później ona dotrze. 😀
W sumie to jest to historia bez morału, ale odpoczęliśmy psychicznie od tempa, w które w ciągu ostatnich miesięcy wpadliśmy. Przydało się. 🙂
Mefisto
To może jest szansa, że i ja kiedyś wreszcie podziękuję ładnie tym, co zamierzałam 😉
Jak sobie w tym obrazku wyobrażę padający śnieg, to tak jakoś bardzo świąteczna opowieść robi mi się z tego Twojego wspominkowego wpisu. Nie pytaj dlaczego, tak jakoś…
Na pewno. 🙂
Akurat śnieg nie padał wtedy (a szkoda, bo by się małego wrzuciło w jakąś zaspę :D), ale fakt – dodałoby to klimatu. 😉
Fajnie tak zwolnić od czasu do czasu🙂Mnie ostatnio trochę choroba do tego zmusiła, bo okazało się że kiedy tylko pędzę, nie dbam o siebie i pozwalam stresowi przejąć kontrolę nad życiem, źle się to dla mnie kończy…
Słodko że już tyle macie z Połówką wspólnych wspomnień😊Jestem ciekawa gdzie i jak się poznaliscie!Może napiszesz o tym kiedyś, jeśli to nie jest zbyt prywatne?🙂
Poznaliśmy się na portalu społecznościowym. 😀 Najpierw na jednym Połówka mnie zaczepiła (jakiś komentarz dała), a potem na drugim, a na tym już napisałem. Żadne z nas nikogo sobie nie szukało poza przyjacielem i wyszło jak wyszło. 😂
Brzmi strasznie uroczo😊Chyba zawsze najlepiej wychodzi jak się nikogo nie szuka…Widać że jesteście bratnimi duszami!🙂
Myślę, że to najlepsza opcja. 😉 Nie szukać i znaleźć 😀
Jestem pewna, że tej położnej będzie straszliwie, straszliwie miło!🙂❤️
Albo będzie miała jakąś traumę, jak przypomni sobie jaki z nas był powalony duet 😂