Ta gra była w jednej z miesięcznych subskrypcji Humble Bundle, więc, bez sprawdzania, co to za pomiot chaosu, stwierdziłem, że sobie pogram. Jeszcze mnie palce bolą!
Cook, serve, delicious! 2!! to nic innego jak symulator restauracji stworzony i wydany przez Vertigo Games we wrześniu 2017. Chociaż tego typu symulator wydaje się czymś prostym to, zapewniam Was szczerze, nie jest taki ani trochę.
Początki, jak zawsze, są myląco łatwe. Przychodzi klient, zamawia potrawę, a my musimy ją przygotować. Każda z potraw wymaga innych składników, a każdy składnik przypisany jest pod inną literką na klawiaturze. Jak jeszcze podczas normalnych godzin pracy udaje się sprawnie przygotowywać posiłki, tak podczas “rush hour” (rozumianej jako przerwa obiadowa, opcjonalnie armagedon) można sobie palce połamać.
Jakby tego było mało musimy jeszcze wyrzucać śmieci, wstawiać naycznia do zmywarki, nastawiać pułapki na myszy i owady, bronić się przed złodziejami. Obstawiam, że gdzieś na wyższych piętrach, do których nie dotarłem, trzeba by było odpierać ataki obcych.
Niektóre zamówienia (np. hot dogi) możemy przygotować wcześniej (tj. usmażyć parówki) lub ugotować zupę, którą z radością oddajemy klientom mającym litość dla nas i proszących tylko o tą nieszczęsną zupę.
Aby kończyć zmianę trzeba mniej niż 8 niezadowolonych klientów, więc gra od razu podnosi nam poprzeczkę. Nie dość, że łamiemy sobie palce nawalając w klawiaturę to jeszcze musimy celować w konkretne przyciski, aby jednak wyszło z tego danie, o które prosi klient, a nie próba przyzwania demona…
Gra ma wiele restauracji, w których możemy obsługiwać, a każda restauracja to kilka do kilkunastu zmian. Każda coraz bardziej trudna, wymagająca i męcząca. Podziwiam siebie, że aż tyle wytrzymałem! Równocześnie cieszę się, że gra nie ma takiej funkcji, która co jakiś czas pyta się, czy nie chciałbym zwiększyć poziomu trudności, bo inaczej przytknąłbym twarz do monitora i z obłąkanym spojrzeniem wycedziłbym przez zęby, że mi już jest trudno!
Może i powyższy opis brzmi, jakbym był zniechęcony tym tytułem, ale tak nie jest. Powyższe rzeczy są dużymi zaletami gry, która oddaje poczucie zabiegania w obsłudze klienta, skakanie wokół niego, aby opuścił nas zadowolony, a w duchu błaganie Zeusa, aby użyczył pioruna i ustrzelił w tyłek tych najbardziej wydziwiających.
Bardzo mocno polecam każdemu, kto chciałby wypróbować swoje możliwości w obsłudze restauracji (lub posiada masochistyczne skłonności). Gra pozytywnie mnie zaskoczyła i wymęczyła!
Mefisto
ŁAŁ, brzmi jak coś dla mnie, ja byłam wielką fanką „Hell’s kitchen” i w ogóle uwielbiam podglądać kulisy pracy szefów kuchni🙂A w restauracjach pracowałam w swoim życiu kilkakrotnie, co prawda tylko jako kiepska kelnerka😉, ale myślę, że ta gra mogłaby wywołać wiele wspomnień😀
W ogóle ja bardzo podziwiam szefów i kucharzy w restauracjach, bo ja uwielbiam gotować, no ale nie na czas!😱
W sumie ta gra nie jest wymagająca (nie ma jakiejś super zaawansowanej fabuły, która wciąga na amen), więc możesz sobie spróbować pograć. 😉 Nawet i po 5 minut dziennie. 😀
Przemyślę to, ale ja jestem takim nołlajfem, że i w niewymagającą grę mogłabym się wkręcić na amen😜
No to może być wtedy trudne. 😀 Chyba, że ustawisz sobie kontrolę rodzicielską i będziesz mieć np. 30 minut na granie. 😉
To całkiem dobry pomysł🤔😂
Mamy tego typu grę na konsoli – jest bardzo fajna, ale w pewnym momencie w kuchni robi się taki chaos, że gra zamiast relaksować to budzi jakiś wewnętrzny niepokój 😂
Nasza jest na 2 osoby i niektóre rzeczy (garnek, patelnia, ryż do ugotowania czy warzywa do pokrojenia) są tylko po jednej stronie, więc trzeba nawzajem mówić co jest potrzebne. Wszystko odbywa się bardzo szybko, a do tego są utrudnienia, np znajdujecie się na 2 tratwach płynących obok siebie i trzeba do siebie rzucać jedzeniem 😄
Czy ta gra nie nazywa się przypadkiem Overcooked? 😛
Nie pamiętam właśnie, ale możliwe :p
Po opisie brzmi jak to, ale tyle jest teraz symulatorów restauracji i gotowania, że ciężko się połapać 😀
Pingback: #370. Cook, serve, delicious! 3?! – Z pamiętnika buntownika…