Podróżowanie własnym pojazdem daje niesamowitą możliwość udania się do miejsc, które normalnie mogłyby nam umknąć. Wędrując do Clevedon z naszego nowego miejsca zamieszkania, przejeżdżamy przez urlokliwe (choć wąskie) uliczki biegnące między kilkoma wiejskimi domkami (a angielskie, wiejskie domki potrafią być bardzo ładne).
W tej właśnie okolicy widzieliśmy piękne bażanty – chociaż z początku myślałem, że to koguty, bo kątem oka widziałem tylko kolorowe pióra i tak jakoś połączyłem ten fakt z kogutami. Jednakże raz zauważyliśmy bażanty przy drodze, potem na polu golfowym, gdzie naprzeciwko znajduje się Walton Common Nature Reserve, czyli Rezerwat Przyrody Wspólnoty Walton.
Jest to teren prywatny, aczkolwiek właściciel “wynajął” teren Avon Wildlife Trust ze względu na skarby, które się tam kryją. Są to, między innymi, kamienne szczątki budowli z epoki Brązu i Żelaza, ciekawe gatunki zwierząt (w tym oczywiście bażanty, które słychać na każdym kroku, chociaż nie zawsze je widać) oraz roślinność.
Nie poszliśmy daleko (głównie dlatego, że Smoczyński latał swobodnie i próbował jeść trawę), ale udało się nam wdrapać na wzniesienie. Smoczyński wdrapał się tam o własnych siłach, chociaż momentami zawracał. Jednak kiedy dotarliśmy do celu, z radości mało co nie ściągnął mi spodni, a potem wrócił do prób zjedzenia wszystkiego.
Widok z górki był niesamowity! Zdjęcie nie jest w stanie tego oddać!
Poszliśmy dalej, aby odkryć, że między drzewami znajdował się poskrom (po angielsku: cattle crush), co było trochę dziwnym widokiem w rezerwacie, ale w Anglii dziwne rzeczy nie powinny dziwić…
Przy poskromie padła jednak decyzja, aby wracać, bo zebrał się wiatr i trochę nami rzucało.
Planujemy jeszcze się tam przejść: w pełni sił i zdrowia (no i może bez wiatru, który smagał po tyłku poganiając do domu). Teren jest rozległy, więc kto wie, czego jeszcze nie odkryliśmy. 😉
Mefisto
Ale ślicznie! Rozmarzyłam się…❤️
P.S. Dobrze, że Smoczyński nie zjadł bażantów…😂
W sumie to zjadł… Tylko kilka miesięcy wcześniej
Haha ja coś kojarzę, jak się ostatnio zapoznawalam ze starszymi tekstami u Ciebie, że jedzenie bażantow miało swoją rolę też przy powoływaniu Smoczyńskiego na ten świat, dobrze pamiętam?:-P
Bażant był punktem zapalnym, aby sprawdzić, czy na teście nie wyjdą dwie kreski 😉
No po prostu życia krąg, panie!
Czyli teraz się będzie tak wymieniać dziecko na ptaka i ptak na dziecko? 😀
„Na początku był BAŻANT…Potem nastał Smok i pożerał bażanty…”-zobaczymy, co będzie dalej!😎😀
Bażanty ogłoszą rebelię i zjedzą Smoka…? 😀
„Rebelia bażantów”, to brzmi jak tytuł filmu albo gry!😀Ale Smok się nie da, podusi je gołymi rękami i pożre!😀
Całą serie można z tego zrobić: “Atak Smoka”, “Zemsta Bażantów”, “Ostatni Bażant”… 😀
Hahaha! 😀 Totalnie widzę tę serię! I jeszcze dodatki! 😀
Trzeba kiedyś zostać sławnym i bogatym i sfinansować takie coś. 😀
I wtedy dopiero zostaniemy już tak po prostu nieprzyzwoicie sławni i bogaci! Cała ekipa z CD Projekt będzie tylko patrzeć na nas z podziwem i zazdrością!😁
No i to jest plan! 😀
A poza tym to świetne zdjęcia! 🙂
Dzięki 🙂
Pingback: #204. Seria małych zwycięstw! – Z pamiętnika buntownika…