#172. Żyjemy! cz.3

To chyba ostatni wpis z tej mini-serii, która pozwala mi oderwać się czasem od wiru przeprowadzki i wrócić tutaj na bloga. Chyba, bo być może już jutro zaczną wracać normalne notki (o ile można je takimi nazwać :P). Komputer już poskładany – tylko prądu mi trzeba! (bo nie ma gniazdka i trzeba kabel ciągnąć)

Przeprowadzka idzie nam błyskawicznie dzięki pomocy mojej matki. Nie dlatego, że ona dużo robi, ale dlatego, że my biegamy jak mróweczki, aby ona czegoś NIE ZROBIŁA. Dosłownie taki mentalny bicz na nas. Moja matka, niestety, pcha się wszędzie tam, gdzie nie powinna (próbuje mi układać rzeczy w nowym mieszkaniu, próbuje wyrzucać niepotrzebne rzeczy w popednim, a niepotrzebne wg. niej są zabawki Smoczyńskiego). Na szczęście upchnęliśmy ją tam, gdzie nie zrobi szkód, a ona będzie się czuła potrzebna, więc na razie jest spokój. 🙂

Doceniam to, że mimo wszystko stara się nie włazić nam pod nogi i nawet zrezygnowała z perfum, bo wszyscy dzielimy alergię na tenże wynalazek – oczywiście w różnym stopniu. Razem z Połówką nie pokazujemy tego tak po sobie, ale jak Smoczyński zaczął ostentacyjnie kichać, kaszleć, prychać i uciekać od swojej babci to już nie było odwrotu. 😀

Co do przeprowadzki to mamy już sporo rzeczy przewiezione, trochę mebli kupionych, Smoczyński ma swój park rozrywki, po którym biega jak opętany (składa się póki co z ogrodzenia oraz tego i tego). Oczywiście nasz mały pędrak próbuje włazić do namiotu przez najmniejszą możliwą dziurę…

Swoją drogą to on dostał tyle zabawek ostatnio, że już sam nie wie, czym ma się bawić. Pfff, amator! 😀

Ostatnio też byliśmy po jedzenie na wynos w chińskiej knajpie i zamówiliśmy w sumie 6 porcji z czego 3 były bardzo duże. Kobieta z przerażeniem pytała, czy na pewno tyle chcemy, bo to porcja dla 5 osób (a nas 3 plus Smoczyński). Poczuliśmy się niedocenieni. 😛

Czeka nas jeszcze trochę pracy, ale zbliżamy się do końca. W końcu! Nie lubię przeprowadzek, a w szczególności takich wymuszonych. Ale to jest już raczej ostatnia przeprowadzka w tym kraju. 😉

Mam nadzieję, że wszystko pójdzie sprawnie i za około dwa tygodnie pożegnamy ten wyczerpujący etap życia na dobre!

Mefisto

 

8 thoughts on “#172. Żyjemy! cz.3”

  1. Ostatnia przeprowadzka w Anglii? Czyzbyscie kupili mieszkanie? Czy zabili landlorda i pochowali w ogródku, żeby już Was nie wyrzucił? 😛

    1. Druga opcja zdecydowanie nie. Za mało tam miejsca i trzeba by było żwirek ściągać, a nam się nie chce. 😛 No i pozostaje problem agencji, bo to oni zarządzali domem. 😛

  2. Mama rządzi!😂
    Zachwycił mnie park rozrywki Smoka, i zaintrygowała Wasza rodzinna awersja do perfum-chodzi o konkretny zapach, czy nie lubicie perfum generalnie?😀
    Cieszę się, że to już ostatnia prosta, mam nadzieję, że wszystko pójdzie bezawaryjnie i po Waszej myśli.
    Trzymajcie się tam!🙂

    1. Dzięki niej góra domu jest już prawie pusta i dziś jedziemy znieść resztę na dół i sprzątać górę. 😀 Bicz działa! 😀
      Połówka ma nadwrażliwy węch, ja mam alergię, a Smoczyński po trochu z każdego, dlatego drażnią nas zapachy perfum. 😛
      Staramy się. Jeszcze półtorej tygodnia i wszystko wróci do “normy”. 🙂

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Scroll to Top