Życie to trudna książka. Głównie przez ludzi, którzy, mimo iż nie są bohaterami mojego życia, próbują mi narzucić swoje zasady, wierząc, że to jedyna słuszna droga. Tłumaczenie tego moim dobrem niczego nie zmienia, bowiem dobro czyniome wbrew komuś nie jest dobrem. To tak jak przynieść jedzenie głodnym ludziom i wpychać je w nich, aż zwymiotują. Cel był dobry: nakarmić głodnych, ale wykonanie było zdecydowanie złe.
Jestem bohaterem w mojej książce o życiu, ja swoje życie przeżyję, nie ktoś inny, więc jeśli mam czegoś żałować to niech to będą moje durne decyzje, a nie cudze durne decyzje. Życie przeżyte na zasadach obcych ludzi, którzy udają miłych, nie będzie się liczyło. To nie życie, to ucieczka przed odpowiedzialnością za samego siebie i ułożenia swojej historii tak, by na końcu powiedzieć “warto było”.
Także “prostowanie mnie” na siłę nic nie da, bo ja nie jestem krzywy. Jestem po prostu prosty prostopadle do innych, wskazując swój kierunek w życiu, a dokładniej niebo: czyli ogrom możliwości, jaki stoi przede mną.
Kiedyś zapytano mnie, kim chce być, jak dorosnę. Nie wiedziałem wtedy, co powiedzieć. Dzisiaj powiedziałbym, że chciałbym być dobrą książką, która ma w sobie tyle wspomnień, ile potrzebuje naprawdę dobry człowiek.
Mefisto
Jakby tu byl bitton “love” to wybralabym go zamiast “like” 😉
Zgadzam sie w 100%. Tez irytuja mnie ludzie, ktorzy wpychaja sie w moje zycie nieproszeni i probuja mnie ustawiac. A zdarzalo sie to nie raz, bo sprawiam wrazenie naiwnej i nieporadnej 😉 A to przeciez ja wiem, co jest dla mnie najlepsze 😉
Bardzo podoba mi sie porownanie do ksiazki pelnej wspomnien ^^
Cieszy mnie, że Ci się notka podoba. ^^ Ty wiesz i oni “wiedzą”. Niestety. Cały czas się przekonuję, że takich ludzi jest sporo, bo cudze życie to jak program w telewizji z tym, że oglądający myśli, że jak pokrzyczy wystarczająco długo to “aktor” zacznie robić to, co mu się każe. 😉