#385. Po długiej przerwie…

Dzień dobry wieczór!

Powrót na bloga po takim sajgonie, jaki zgotował się nam w ostatnich tygodniach, wydaje się jak podróż na inną planetę. Zdecydowanie jednak wolę mieszkać na tej szacownej innej planecie niż na Ziemii.

Nawet nie wiem, od czego mam zacząć. Egzamin z Javy poszedł mi dobrze. Egzamin z matmy… No cóż, myślę, że zdałem, ale to była prawdziwa katorga. Tym bardziej, że nam klima popsuła się akurat tego dnia i musiały być okropne upały, a ja puchnę od ciepła jak parówka i zdycham. 😛 No cóż, tak bywa! (i tak pewnie by nam zaniżyli wyniki, więc jest mi w tej kwestii wszystko jedno)

Egzamin teoretyczny oblałem z mojej winy. Nie wiedziałem, że tam będzie test z wykrywania niebezpieczeństw i byłem w lekkim szoku. Test z wiedzy o kodeksie ruchu zdałem, ale z testu niebezpieczeństw zabrakło mi 2 punktów. Czemu jak coś oblewam, to z reguły tak blisko zdania? 😂 Najlepsze jest to, że Całość wiedziała o tym i mi nie powiedziała, bo myślała, że wiem, a ja się nie pytałem, bo myślałem, że jeśli coś jeszcze było to Całość mi powie. 😂

Mam już kolejny termin, więc będę miał okazję się przygotować i zdać. Więcej razy nie chcemy tam jeździć – zdecydowanie za daleko. 😛

W ostatnich tygodniach mieliśmy wizytę sąsiadki z bloku obok, która będąc (prawdopodobnie) po jakiś środkach ograniczających pojmowanie pomyliła bloki i stwierdziła, że teraz mieszka w naszym. Oczywiście zrobiła bajzel, bo “ktoś jej schowek zajął” i zaczęła wywalać wszystko jak leci ze wspólnego dla naszego bloku schowka. Udało się ją przegonić, kiedy zaczęliśmy dzwonić na policję, ale sama policja nie raczyła się pojawić. Milutko. A nam zostało sprzątanie klatki, bo reszta z sąsiadów miała to gdzieś, a bajzel był tylko pod naszymi drzwiami (i trochę u nas w domu, bo baba zaczęła też rzucać we mnie).

Policja nas chyba polubiła, bo ostatnio byli też u nas. Podobno awantura była i musieli posiedzieć, aby upewnić się, że wszystko w porządku. Smoczyński się cieszył, bo lubi, kiedy przychodzą do nas goście, pokazał im wszystkie swoje zabawki i zaśpiewał pieśń radości w smoczym języku.

Policjanci raczej nie widzieli zagrożenia (no chyba jedynie zagrożenie zamęczeniem przez Smoczyńskiego) i dyskutowali z jakimś przełożonym/przełożoną, aby pozwolono im pójść, ale ten ktoś był dosyć nieugięty i chwilę czasu u nas posiedzieli, dręczeni przez ciekawską Dzieciorośl.

Podejrzewaliśmy o to zgłoszenie naszych kochanych sąsiadów z dołu, ale okazało się, że to sąsiedzi mieszkający naprzeciwko nas. Szczerze to byłem zdziwiony, ale Całość powiedziała mi, że odkąd wprowadziła się tam (chyba) dziewczyna sąsiada, to ilekroć sama gdzieś wychodzi, babka siedzi w oknie i gapi się na nią z nienawiścią. Taki nasz urok, że przyciągamy do siebie ludzi, co to potem mają do nas ból tyłka o cholera wie co. 🤷‍♂️

W ramach relaksu postanowiliśmy zainwestować w nasz pokój dzienny i wymieniliśmy projektor na Epson EB-FH06. Obraz jest dużo lepszy, a co najważniejsze, bardziej wyraźny w ciągu dnia. Zainwestowaliśmy też czas i chęci w hodowlę roślinek i nasz pseudobalkon (czytaj: kratę za drzwiami balkonowymi) przerobiliśmy na mini ogródek i hodujemy pomidory, truskawki, poziomki, czosnek, miętę oraz kilka kwiatów. Smoczyński dba i podlewa nasze roślinki. Oraz łapczywie poluje na poziomki. 😛

Nasz balkon odwiedziły zakochane w sobie gołąbki. Jeden wciąż nasz odwiedza, ale się z tym kryje. Nie wiedzielibyśmy, gdyby nie zostawił po sobie śladu w postaci piórka.

Swoją drogą na truskawce pojawiły nam się robaczki… zwłoki robaczków… Nie wiem, jak to nazwać. Chyba to drugie, bo nie rusza się w ogóle – nawet jak się szturchnie. Ktoś wie może, co to jest?

Wielkimi krokami zbliżają się czwarte urodziny małego Smoka. W tym roku postanowiliśmy wybrać się do Zoo w Clifton. Nasza Dzieciorośl ma fioła na punkcie zwierząt, więc myślę, że to będzie udany dzień. 😉

Będziemy też musieli wybrać się do Londynu, a że stolica jest kompletnie nieprzejezdna dla aut to zamierzamy pojechać pociągiem. Dlatego też powoli chcemy przyzwyczaić Smoczyńskiego do tego typu podróży i zaliczyliśmy już pierwszą przejażdżkę pociągiem. Smoczyński był bardzo przejęty podróżą i cierpliwie czekał na przyjazd kolejki. 🙂 W samej kolejce trochę pomarudził (w końcu to coś nowego dla niego), ale potem poszliśmy na małe zakupy i do sklepu z zabawkami, więc nie było najgorzej. W planach mamy jeszcze kilka przejażdżek, aby przyzwyczaić naszego małego lorda do publicznego transportu. 😉

Streściłem chyba wszystko, co chciałem streścić. Trzymajcie się chłodno i nawadniajce się regularnie! 😉

Mefisto

8 thoughts on “#385. Po długiej przerwie…”

  1. Egzaminami nie przejmuj się zbytnio. Ja miałem podobnie. Uczyłem się “po swojemu”, w efekcie egzaminy końcowe prawie zawsze poprawiałem, ale za to egzaminy wstępne zaliczałem na “bdb”. Niestety kilku końcowych na studiach doktoranckich nie zaliczyłem i skreślono mnie z listy i z PRL-owskiej kariery naukowej.
    A Smoczyński zadziwia mnie pozytywnie, chociażby wiedzą, że jak poziomek się nie podleje, to się ich nie zje. Te robaki to chyba mszyce, ulubiona potrawa mrówek … 😉

    1. Wyniki przyszły z egzaminów i zdałem! Chociaż może nie tak dobrze, jakbym chciał, ale cieszę się z tego, co mam. 😉
      Dzieci mają swój ciekawy, przyczynowo-skutkowy sposób pojmowania świata i to jest u nich piękne. 😉
      Tak, to były mszyce. Przynajmniej zadziałał na nie środek na mszyce. 😉

  2. tak, jak przedmówca, obstawiam mszyce, niestety to żywe jest…. 😀
    widzę, że choć z różnych powodów, to i u Was “gorący okres”… 😀
    a mógłbyś Smoczyńskiego zapytać, czy nie wpadł by raz na jakiś czas, do cioci Frytki, kwiaty na balkonie podlać?.. bo na gołębie, w tym temacie, nie ma co liczyć.. za to na inne niespodzianki i owszem, lepiej pilnujcie, żeby się Wam nie zadomowiły.. 😀

    1. Już nie i mam nadzieję, że nie wstanie z martwych. 😉
      Tutaj są straszne upały – już w Hiszpanii jest chłodniej. No i jeszcze mamy trochę (nieprzyjemnego) ciepła od sąsiadów, a to potrafi przypalić. 😉
      Jeśli nie szkoda Tobie paneli, elektroniki, dywanów, bo to też lubi podlewać, to mogę go wysłać. 😉

  3. Nie mam słów jak dobrze znowu Ciebie (Was) widzieć 🙂 Ogródek przybalkonowy piękny, chociaż za ptakami (gołębiami szczególnie) niezbyt przepadam. Gratulacje za to, co udało Ci się zdać i powodzenia z tym, co jeszcze zdać musisz 🙂 Jak to powtarza inna moja czytelniczka: U R THE BEST 😉 (ale swoją drogą, nieźle się z Całością dogadujecie 😀

    Ja do dzisiaj pamiętam swoją pierwszą przejażdżkę pociągiem. Miałęm 6 lat, jechałem pierwszy raz do Stanów, a lotniska w Krakowie jeszcze wtedy nie było, więc trzeba było śmigać pociągiem do Warszawy 😀

    Z tą policją i sąsiadami to naprawdę macie jakieś uporczywe “szczęście” 😀

    Uściski dla Całości i Smoczyńskiego 🙂

    Brakuje mi naszych rozmów i Twojej obecności na Polance…

    1. Witaj przyjecielu! Bardzo miło mi, że do mnie wpadłeś i przepraszam, że ostatnio nie miałem dla Ciebie czasu (chociaż tęskno mi za Polanką).

      Dziękuję. 🙂 Staramy się zrobić z tego mieszkania odrobinę prawdziwy dom i taka mała ilość zieleni potrafi podnieść na duchu. 😉
      Nasz wciąż czeka daleka przeprawa i trochę się martwię, jak mały Smok to zniesie. Jemu ciężko pojąć niektóre rzeczy, bo jednak brak mowy utrudnia niektóre rzeczy.
      Sąsiadów to mamy wybitnych, jeśli chodzi o zawracanie nam tyłka, ale powoli się przyzwyczajamy. 😉
      Trzymaj się ciepło i do zobaczenia na Polance! 🙂

Leave a Reply to frytka08 Cancel Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Scroll to Top