#073. Chwila

Nie było mnie chwilę. Dosłownie chwilę, bo choć minęło wiele dni, ja mam wrażenie, że upłynęła ta jedyna nieszczęsna chwila. Godziny zlały się w jeden ciąg wspomnień, wrażeń i przeżyć, jak gdyby czas wyszedł zza wszelkie znane nam ramy zdrowego rozsądku. Tak, jakby można było zdjąć ubranie i rozpłynąć się w powietrzu, bowiem właśnie to ubranie sprawiało, że istniało się w tym świecie.

Grzmiało jak jasna cholera, pierwszy raz od dawna, bowiem nawet niebo przepowiadało to, co miało się wydarzyć. Każdy cal mojego ciała czuł to, drżał w niepokoju, podnieceniu, zatroskaniu i niecierpliwości. Powietrze przesiąknęło zapachem oczekiwania, a my trwaliśmy przy sobie godzina po godzinie, nieświadomi ile ich już upłynęło.

Czas leciał przed siebie, a my zawiśliśmy właśnie w tym momencie, w tej jednej chwili, podczas bóli i potów, i tego piekielnego oczekiwania w niecierpliwości. Przysiągłbym, że coś wewnątrz mojej głowy podpowiadało, że tak wygląda wieczność – w oczekiwaniu, zawieszeniu i niepewności.

Aż w końcu coś przerwało zaklęcie nieskończoności i znów wpadliśmy w ramiona czasu, który porwał nas w głąb siebie. Rzucani w odmętach godzin, dotrwaliśmy tej chwili, gdzie w naszych rękach złożone zostało nowe życie. Serce waliło mi tak mocno z podniecenia, że mało nie wyrwało się poza klatkę piersiową. A to małe serduszko wtórowało równie ochoczo! Po prostu w jednej chwili z nicości pojawiło się to maleństwo i zostało z nami.

Będę się pojawiał na blogu, ale może być mnie zdecydowanie mniej tutaj. Nie wińcie mnie za to – mam nowe życie do przeprowadzenia przez świat.

Mefisto

12 thoughts on “#073. Chwila”

  1. Jak pięknie opisane to wspaniałe i radosne zdarzenie. Niech to Nowe Życie Wam zdrowo rośnie i chowa się radośnie 🙂 Gratuluję z całego serca, Przyjacielu Drogi 🙂

  2. Polajkowałem jakiś czas temu, ale zapomniałem napisać komentarz. Życzę aby dziecko rozwijało się zdrowe, było porządnym człowiekiem. A Wam siły w wychowaniu! 😉 No i radości też ^_^

    1. Dziękuję bardzo. 🙂 Radości sporo jest – to prawda, że dziecko to sama radość (tak długo jak nie płacze ;)). Siły się przydadzą – brzdąc rośnie jak na drożdżach, a nam mięśni tak szybko nie przybywa 😉

  3. Pingback: #123. Gwiazdka w czerwcu – Z pamiętnika buntownika…

Leave a Reply to anoia Cancel Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Scroll to Top