swieta

#406. Życie

Dzień dobry wieczór!

Czuję się, jakbym z pół wieku w internecie nie był, a zaglądam tutaj prawie codziennie. Z drugiej strony czasami wolałbym, aby minęło już pół wieku, bo może za te pół wieku trochę się ludzkość ogarnie. Takie moje małe marzenie na chwilę obecną…

Podsumujmy, co działo się u mnie i mojej rodzinki w ostatnim czasie (a zapewniam Was, że działo się sporo). Zaliczyliśmy wyjazd do Londynu. Trochę spadło to na nas jak grom z jasnego nieba, chociaż się tego spodziewaliśmy, ba, nawet to planowaliśmy. Powód wizyty w stolicy: skan smoczego łba. Okazało się, że skan ten, a dokładniej rezonans magnetyczny, był bardzo potrzebny. Są w smoczej głowie niepokojące zmiany, które pediatra zalecił sprawdzić w trybie pilnym. Chociaż patrząc na obecną sytuację z nową odmianą covida to wątpię, że to się wydarzy w najbliższej przyszłości.

Sama podróż była i dobra, i zła. Jadąc do Londynu nie było najgorzej. Nawet Smoczyński dawał radę, chociaż to była jego pierwsza tak długa podróż pociągiem (1 godzina 40 minut około). W samym Londynie trochę się zgubiliśmy w metrze, ale daliśmy radę dotrzeć na czas do szpitala. Powrót za to był istną masakrą. Najpierw czekaliśmy na informację, skąd odjeżdża nasz pociąg. Czekaliśmy tak długo, aż nasz pociąg zniknął z tablicy informacyjnej. W punkcie informacyjnym nikogo nie było, aby zapytać się, co się dzieje. W końcu pojawiła się informacja, skąd odjeżdża nasz pociąg, jak już był trochę spóźniony. Nikomu nie polecam takiego stresu – w szczególności, kiedy musicie targać dziecko po narkozie na rękach.

Sam rezonans przebiegł dosyć gładko. Lekarze i pielęgniarki pomogli nam zapanować nad Smoczyńskim, który w swoim krótkim życiu zdążył znienawidzić szpitale. Dostał leki na uspokojenie, dostał klocki duplo, co chwilę przychodziła do nas kobieta z głosem iście z kreskówek dla dzieci, aby upewnić się, że mały ma wszystko, czego potrzebuje, aby cierpliwie czekać, aż przygotują dla niego sale. Po skanie trafiliśmy do osobnej sali, aby móc być razem we troje. W trakcie czekania podano nam posiłek (podany jak w drogiej restauracji). Generalnie to szpital wspominam bardzo dobrze. Byliśmy jednak prywatnie i było bardzo drogo, więc nie dziwi mnie, że byliśmy traktowani tak dobrze.

Najlepszy moment w szpitalu był, kiedy Smoczyński spał jeszcze po narkozie i nie chciał się obudzić. Przyjechało jedzenie, więc Całość postanowiła sprawdzić, jak bardzo łakomy jest nasz mały Smok. Złapała za frytkę i pomachała nią małemu przed nosem. Wstał od razu. 😂 Myślałem, że się popłaczę ze śmiechu. 😂 No to wyglądało jak z kreskówki!

Przejdźmy jednak dalej, bo mam jeszcze sporo wieści do przekazania.

Nasze akwarium przeszło sztorm. Dwa bezimienne ślimaki odeszły. Były jednak od samego początku tak niemrawe, że spodziewaliśmy się tego. Wraz z nimi odszedł Pan Robak. 😔 Krewetka Modnisia i rozgwiazda też odeszły. Odparowująca woda sprawiła, że sól zebrała się na oświetleniu i po jakimś czasie wpadła z powrotem do wody, przez co drastycznie zmieniło się zasolenie wody. I krewetki, i rozgwiazdy są wrażliwe na najmniejsze zmiany w zasoleniu, więc wiadomo było, co się stanie. 😔 Na dniach odszedł też Zoidberg. Jakaś infekcja zaatakowała jego ogonek, którym trzymał muszlę. Szybko to nastąpiło, bo kilka dni wcześniej zrobiłem mu poniższe zdjęcie, gdzie widać ten ogonek i wygląda on normalnie. Ech… 😔

Nemiak za to przeszedł jakieś załamanie, bo totalnie zdziczał. Nie mieliśmy dla niego czasu, kiedy byliśmy chorzy, więc dostawał od nas tyle uwagi, ile zajmowało nakarmienie go. Widać ryba tak nas pokochała, że potrzebuje naszego towarzystwa każdego dnia. Na szczęście udało się go ucywilizować i już jest dobrze. Staramy się bawić z nim codziennie albo chociaż posiedzieć przy akwarium, aby mógł się popisywać przed nami. Całość stwierdziła, że Nemo musi czuć się bardziej człowiekiem niż rybą, dlatego potrzebuje nas tak bardzo. No cóż, u nas w domu wszyscy są dziwni – nawet rybki. 🤷‍♂️

Jeden ze ślimaków, a dokładniej to Ślimoń, robi sobie wycieczki na powietrze. Nie wiem, o co mu chodzi, ale jak sama jego nazwa wskazuje (przypominam: połączenie Ślimaka i Gamonia), to nawet się nie zdziwię, jeśli zapomina, że on jest wodnym ślimakiem. No chyba, że one tak mogą? 🤔 Będę musiał poczytać.

Ze studiami idzie mi jako tako. Nie mam czasu się uczyć. Wieczory przesypiam, a w ciągu dnia ciężko się uczyć, kiedy trzeba jeszcze zajmować się dzieckiem, ogarnąć mieszkanie i załatwić milion innych spraw. Mały ma znowu trudności z zasypianiem, więc po prostu padam ze zmęczenia. Pewnie nie byłoby tak najgorzej, gdybym rano wstawał wypoczęty… No, ale cóż. Nie można mieć wszystkiego. 🤷‍♂️

Mały Smoczyński postanowił nas zaskoczyć i zaczął liczyć. Tak znienacka liczy do 10 po angielsku i do 5 po japońsku. Zważając na fakt, że on ostatni raz oglądał jakikolwiek japoński filmik ponad pół roku temu to wow. Brawo! Cieszy mnie każda próba komunikacji z jego strony, każde słowo, które stara się wypowiedzieć. Moje ulubione słowo wypowiedziane przez niego to “jedzonko”. 😂

W mojej pracy trochę się zmieniło: postanowiłem zmniejszyć ilość godzin, aby mieć więcej czasu dla Mordodrzejki. Trzydniowy tydzień pracy jest całkiem fajnym rozwiązaniem, mały Smok jest szczęśliwy, że spędzam z nim więcej czasu, no i mamy też więcej czasu na załatwienie piętrzących się spraw w naszym życiu. Cieszę się, że dostałem taką możliwość, bo zdjęło to trochę ciężaru z moich barków.

Ze świata gier: Całość odleciała. I to dosłownie. Zakochała się w lataniu, ma kilka symulatorów lotu (Microsoft Flight Simulator, X-Plane 11 i Aerofly FS 2), dokupiła sobie cały osprzęt i lata po różnych mapach. Całości marzy się prawdziwy samolot i licencja pilota. A wszystko przez to, co się dzieje na drogach! Tak ma dość, że woli latać. 😂

Ale generalnie to jest całkiem fajne uczucie, jak grasz na okularach VR. Do momentu, aż ktoś ci “pomoże” zrobić beczkę. 😛 To naprawdę ciekawe zjawisko, kiedy siedzisz tak jak siedziałeś, a żołądek sam wędruje ci do gardła. 😂

Ja za to wpadłem w objęcia Stadii. Była promocja na pada, więc zakupiłem, zacząłem grać i jestem naprawdę zadowolony. Cloud gaming działa u mnie na prędkościach prehistorycznych wręcz (chociaż wydaje mi się, że i dinozaury miały szybszego neta niż ja mam w tej chwili). Gram obecnie w Assassin’s Creed Valhalla, więc (o ile nie wpadnę znowu w studencką depresję) będzie to pierwsza gra na tej platformie, którą zrecenzuję. 😀

Myślę, że streściłem Wam najważniejsze wydarzenia z ostatnich dwóch miesięcy. Jakbym próbował streścić wszystko to wciąż bym to pisał. 🤷‍♂️ Tak to bywa kiedy ciężko jest być normalnym. 😂

Mam nadzieję, że miło spędzicie najbliższe święta (czy to z powodów religijnych, tradycyjnych, czy po prostu dla samego wypoczynku). Przyda się kilka dni przerwy, aby naładować baterie. Trzymajcie się ciepło! 😉

Mefisto

#406. Życie Read More »

#354. Przedświątecznie

Dzień dobry wieczór!

Czuję się, jakby mnie tu wieki nie było. Chyba głównie dlatego, że bardzo zakłóciłem mój blogowy rytuał zarówno pisania notek, jak i ich czytania.

Studia przygniotły mnie w ostatnim czasie i ledwo dyszę. Fakt, moja najgorsza ocena w tej chwili to 75%, ale ile mnie to kosztuje i sił, i czasu, i zdrowia psychicznego… Jeszcze się okazało, że znowu będą egzaminy zdalne i czuję się, jakby uszło ze mnie powietrze. Bo tyle się teraz staram, a potem i tak zaniżą mi oceny…

Staram się nie poddawać, ale pewnie się domyślacie, że to nie jest takie proste.

Pozytywnym akcentem moich studiów jest to, że natrafiłem (dzięki innym studentom) na reklamę reMarkable 2. Jest to tablet, który ma zastąpić notes. Dostałem go na urodziny (z lekkim opóźnieniem, ale zamawialiśmy go w przedpremierze w lipcu i trochę trzeba było poczekać) i jestem w nim na zabój zakochany. Nie marnuję już tyle papieru na moje notatki. Nie muszę ich skanować tylko przegrywam na komputer. Tablet ma bardzo dobry i czuły wyświetlacz (e-papier), więc pisania po nim niewiele się różni od pisania po kartce (jedyna różnica jest taka, że jeszcze nie przytrafiła mi się tak zimna kartka :P), a w przeciwieństwie do kartki mogę poprawić, edytować, przenieść, wykasować dowolne elementy. Genialna rzecz!

No i jeszcze Całość wyczaiła, że można się na niego logować przez konsolę przez ssh, bo na pokładzie jest zmodyfikowany Linux. 😀

Jeśli chodzi o świat grier to, jak się łatwo można domyśleć, jaram się obecnie Cyberpunkiem. 😀 Gram od dnia premiery i chociaż było trochę problemów to bawię się przednio. Gra ma bardzo dużo detali, które po prostu cieszą i oko, i serce. No i jeszcze jest Keanu Reeves <3. Jaram się jak zapalniczka. 🙂

9-tego grudnia wyszła kolejna część fabuły w Star Wars: The Old Republic. Jeszcze się za nią nie zabrałem (no bo Cyberpunk), ale zamierzam się zapoznać z wątkiem, bo czekałem na niego już od wakacji, ale covid trochę wszystko przedłużył.

Smoczyński robi postępy w nauce obsługi komputera. Opanował już mysz i sam sobie gry włącza (i usilnie dodaje mi Chroma do paska zadań 😂). Bardzo spodobała mu się gra gcompris (dostępna na różne systemy). Tam są różne gierki edukacyjne (m.in. takie, przy których dziecko może nauczyć się obsługi myszy i klawiatury).

Nasz maluch bardzo mocno się stara, aby pomimo wszystko iść do przodu. Jesteśmy z niego bardzo dumni, bo coraz lepiej się dogadujemy i działamy razem jak takie trzy trybiki, które idealnie siebie uzupełniają. 🙂

Myślę, że póki co to tyle. Nie będę dzisiaj przynudzał na długo, bo jestem już wypruty.

Postanowiłem zrobić sobie wolne do nowego roku. Wracam z wpisami od 6-tego stycznia (Wędrowiec, a potem gamingowe podsumowanie roku 2020). Trzymajcie się ciepło! Udanych Świąt i normalnego Nowego Roku! 🙂

Mefisto

#354. Przedświątecznie Read More »

#255. Biegusiem!

Dzień dobry wieczór!

Ostatnie miesiące roku 2019 to jakaś tragedia. Wiadomo, że na koniec roku czas przyśpiesza, bo wszyscy żyją dosłownie dwoma ostatnimi tygodniami, więc pośpiech, pośpiech i jeszcze raz pośpiech. Manewrowanie między tym jest conajmniej trudne, ale dobra: chcę żyć w spokoju to się muszę czasem wkurzyć. 😂

Zaprosiliśmy znajomego na święta, bo mieszka niedaleko, a jego syn chciał się ze Smoczyńskim spotkać no to niech wpadną. Nie minęło nawet pięć minut, a ten już zaczyna “a wy wiecie, że Greta…”. No super. Tego mi po prostu było trzeba. Połówka grzecznie odpowiedziała i zaraz rzuciła “no, ale nie mówmy o tym w święta”. No jak grochem o ścianę. Próbowałem zrobić małe zamieszanie, odpaliłem gry, ale pad mi do końca nie działał (świeży system bez sterowników to ciężko, aby działało – i tak sukces, że wykrywało go jako mysz 😂) i nie wyszło. Ostatecznie znajomy nakręcał się sam, Połówka zaczęła się wkurzać. Ja starałem się nic nie mówić, chociaż Połówka widziała po mnie, że jestem bliski wybuchu.

Odpuściłem, zająłem się dzieciakami, aby się nie skupiały na tym. Pograliśmy sobie, powygłupialiśmy się. Potem zacząłem delikatnie sugerować, że Smoczyński jest zmęczony, Połówka podłapała, więc w końcu znajomy się zebrał i poszedł. Szkoda mi tylko jego syna, bo skoro jego ojciec u nas jest taki bezpardonowy, to co się u nich w domu dzieje…

Jakby tego było mało to sąsiad wracał do nas wieczorami, aby potłuc wszystkim, czym się da. W ciągu dnia gdzieś jechał i go nie było, a wieczorami (kiedy Smoczyński już spał) przyjeżdżał, nawalał i… wychodził. Nasz mały gorzej się czuł, więc kilka razy się obudził, a myśmy mieli sajgon, bo położyć go spać, jak już trochę pospał, to bardzo trudne zadanie…

Powiem Wam, że miałem sporego doła przez moment. No mieszkamy nad wariatami. Trudno… Ale co krok przekonuję się, że nawet nasi znajomi robią się z wiekiem jacyś pieprznięci. Nie mówię, że mają mieć takie zdanie jak ja na każdy temat, ale jak się prosi, aby o czymś nie rozmawiać to chyba można to uszanować? Czy może ja jestem jakiś nienormalny, aby w ogóle mieć takie prośby…? 😫

Dobra, pomarudziłem, to teraz będzie już tylko miło. 😛

Połówka naciągnęła mnie na miernik. Potem na drugi. A potem na trzeci, bo Smoczyński przejął drugi. 😀 Spodobał mu się! Połówka pokazała mu jak się go rozkręca i mały uczy się teraz obsługi śrubokrętów. Boję się momentu, kiedy się nauczy… Cholera wie, co za rzeczy znajdziemy rozkręcone! 😂

Jeśli chodzi o gry to trochę sobie pozwoliłem. Promocje były, a ja miałem mentalną potrzebę zrobienia sobie dobrze. 😂 Dorwałem więc Sims 4 Uniwerystet, Life is Strange 2 oraz Star Wars Jedi: Fallen Order. Tą ostatnią grę kupiłem dosłownie na ostatnią chwilę, bo cały czas mi coś wypadało i przekładałem, aż w końcu kupiłem: dokładnie 3 minuty przed końcem promocji. To chyba dobrze obrazuje, jak bardzo jestem ostatnio źle zorganizowany, a z drugiej strony jak bardzo jestem zdeterminowany. 😛

Oczywiście zabrałem się od razu za Jedi: Fallen Order. 🙂 Gra się bardzo przyjemnie (pomijając fakt, że jestem kompletną pierdołą i zbieram taki wpiernicz, że boję się momentu, aż trafię na bossa). Grafika jest nieziemsko realistyczna, aż mnie momentami zaskakuje. Chyba najbardziej w tej kwestii jaram się włosami. Są po prostu piękne! 😉 Normalnie aż chciałbym kiedyś pracować przy grach i projektować włosy postaciom. Taki programistyczny fryzjer. 😂

Skoro wciąż jesteśmy w temacie gier: przygotowuję podsumowanie gamingowego roku minionego, które pojawi się w przyszłym tygodniu. Ciężko mi wybrać trzy najlepsze gry, kiedy ja gram tylko w najlepsze gry… 😉 No i każda gra jest inna, więc ciężko je porównać na tej samej płaszczyźnie. Ale myślę, że mam kandydatów, a to dobry początek. 😉

Z rzeczy codziennych… Połówka chodzi na siłownię od ponad 2 miesięcy. Efekty są powalające – jaram się tą zmianą, bo Połówka wygląda bosko. 😍 Pod wpływem tego sam zacząłem ćwiczyć, a Połówka ostatnio pilnowała, abym ćwiczył intensywniej, więc zacząłem zauważać zmiany. Nawet Smoczyński zauważył, bo maca mi ręce ilekroć go wezmę do siebie, a mi w sumie to na rękę, bo rozmasowuje mi mięśnie. 😂

Podoba mi się to, że ćwiczenia dosyć mocno poprawiają nasze samopoczucie, zdrowie i kilka innych kwestii. 😀

Teraz mamy taki plan, abym chodził z Połówką na siłownię. 😉 Póki co mogę pracować pół dnia w mój wolny dzień i odebrać wolne wtedy, kiedy Smoczyński będzie w żłobku. Jakoś opcja zabrania go na siłkę mnie przeraża, nawet jeśli tam mają zagrodę dla dziecioków… 😛

Od studiów zrobiłem sobie wolne… Była przerwa świąteczna to się nie uczyłem tylko robiłem prace domowe. W sumie to nie do końca miałem wolne, ale przynajmniej nie miałem aż tyle z tej strony na głowie. 🙂

Jeśli chodzi o bloga to w tej kwestii dosyć mocno zaniedbałem. Sukcesywnie nadrabiam zaległości i powoli zaczynam odpisywać na wiadomości. Od razu dodam, że Kącik Techniczny pojawi się w tę środę (notki będą przesunięte o tydzień w tym miesiącu). Musiałem sobie trochę odsapnąć. Powodem tego jest np. to, że pół notki udało mi się napisać mając palce przesunięte o dwa przyciski na prawo przez co np. wyraz “notka” był napisany jako “,[u;d”. Potrzebowałem odpoczynku, serio. 😂

Przyznam się jednak, że udało mi się napisać sporo rozdziałów przygód Japesia. 😀 Jestem tak mniej więcej w 2/3 całej historii, więc jak dobrze pójdzie to niedługo skończę z Japesiem (mwhahaha)! 😂

Myślę, że to wszystko, co chciałem napisać. Albo inaczej – to wszystko, co pamiętam, aby napisać. 😉 Mam nadzieję, że Wasze ostatnie dwa tygodnie roku 2019 były lepsze niż moje. 😀 Ja muszę się położyć… 😂

Mefisto

#255. Biegusiem! Read More »

#161. Wesołych!

Myślałem i myślałem, wymyśliłem i na koniec zapomniałem, co chciałem napisać. A nawet fajnie mi się w głowie to ułożyło…

Skoro mamy taki wyjątkowy czas – i to bez znaczenia, czy jest to z powodów religijnych, komercyjnych, czy z radości z okazji dni wolnych od pracy – chciałbym wszystkim złożyć serdeczne życzenia. Przede wszystkim spokoju w życiu i masy zdrowia, radości, bliskich u waszego boku, sukcesów na każdym kroku. Żeby nic was w życiu nie potargało!

Nie jestem typem od dobrych życzeń, ale mam nadzieję, że komuś się one przydadzą (info dla niezadowolonych: reklamacji nie przyjmuję). 😉 Wykorzystacje wolne chwile na odpoczynek. Ja i moja szalonka rodzinka właśnie to planujemy robić. W końcu czeka nas kolejny szalony rok pełen wyzwań i niesamowitych wrażeń. Do tego trzeba mieć sił!

A jeśli kogoś ciekawi historia świąt to zapraszam tutaj, gdzie można poczytać, kto pierwszy miał urodziny w grudniu. 😉

IMG_20181224_173013

Mefisto

#161. Wesołych! Read More »

#158. Santa Tracker

Google jak zawsze zaskakuje i tym razem zbudowało swoje miasteczko Świętego Mikołaja, gdzie możemy tworzyć swoje elfy, czy uczyć je tańczyć. Miasteczko składa się z masy mini gierek, które, poza zapewnieniem zajęcia w nudne wieczory, są dobrym początkiem do nauki programowania poprzez zabawę!

Nie sprawdziłem wszystkich gier, ale jest ich tam wystarczająco, aby każdy znalazł coś dla siebie. Zapraszam do miasteczka. 🙂

Mefisto

#158. Santa Tracker Read More »

#123. Gwiazdka w czerwcu

Poniższy wpis dedykuję Smoczyńskiemu, który starł sobie czubek nosa. Nie wiemy jak, dlaczego, po co i jakim cudem, ale zrobił to w absolutnej ciszy, bez płaczu i był z siebie bardzo zadowolony. Nos już się zagoił, ale przez kilka dni był naszym Rudolfem Czerwononosym! Zdecydowanie dziecko Połówki: oni oboje mają obsesję na punkcie robienia Gwiazdki latem… (muszę kiedyś opisać to, jak Połówka zrobiła mi burdę o to, że nie chciałem kupić żywej choinki w maju)

Odebraliśmy klucze do nowego domu. Oczywiście nie obyło się bez dodatkowych wrażeń. Pierwszego dnia wpadliśmy do mieszkania porobić zdjęcia różnych niedocięgnięć i skaz, i zauważyliśmy, że bojler nie działa. Po dwóch dniach został naprawiony. Potem gwóźdź w podłodze (w wyniku chodzenia po nim) przebił rurę od gazu i mieliśmy przeciek. Od zgłoszenia do naprawy minęły dwa dni, więc poszło dosyć sprawnie, chociaż było ryzyko, że szukanie i łatanie przecieku zajmie dwa tygodnie, przez co będziemy musielibyśmy się wynieść na ten czas. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze! Powiadomiliśmy agencję, agencja wysłała swojego pracownika, który potwierdził wyciek gazu i chwilę potem przyjechał mężczyzna z gazowni oficjalnie odcinając gaz w domu. Przy okazji pochodził z takim śmiesznym urządzeniem zasysającym powietrze i pokazał, gdzie mniej więcej jest przeciek. Następnego dnia przybyli fachowcy, rozebrali podłogę na części pierwsze, naprawili rurę i przywrócili gaz. Podłoga też wróciła na swoje miejsce.

Z okazji uczczenia przeprowadzki dostałem subskrypcję na Humble Bundle, dzięki której wspieram organizacje charytatywne, dostaję kilka darmowych gier co miesiąc, cieszę się dostępem do Trove (strony, gdzie można bezpośrednio ściągnąć niektóre gry za darmo) i mam dodatkowe 10% zniżki na gry. Cieszy mnie to niezmiernie, tym bardziej, że subskrypcja w tym miesiącu zawierała Ken Follett’s The Pillars of the Earth oraz Yooka-Laylee – gry, które bardzo chciałem mieć! 🙂

Smoczyński za to dostanie basen do ogródka, a Połówka zdecydowała się na Samsunga Galaxy S9+. Oznacza to, że dziedziczę S7 i w końcu będę mieć telefon z działającym poprawnie aparatem! (przynajmniej przez jakiś czas) Smoczyński za to poczęstował się moim starym Galaxy S5. Dosłownie. Połówka w porę wyciągnęła mu go z ust…

Smoczyński został ogrodnikiem i z radością podlewa swoje roślinki: pomidory, truskawki, marchewki oraz fasolę (i nas przy okazji). Pomidor został zaatakowany przez ślimaki, które nagryzły go porządnie. Mimo tego nasza roślinka wciąż żyje. Zaczęły nawet na niej rosnąć małe pomidorki. Truskawki za to podeptał kot, więc kupiliśmy odstraszacz i mamy nadzieję, że poskutkuje. Jeśli nie to Połówka będzie robić za stracha na koty. 😉 Fasola rośnie niesamowicie szybko, mimo iż też dostało się jej od ślimaków i tylko marchewka pozostaje podziemną zagadką (ale podejrzewamy, że też ma się dobrze). Mieliśmy okazję spróbować pierwszą truskawkę! Nienajgorsza, choć trochę kwaśna… 😉

Musieliśmy kupić też pralkę i lodówkę, bo zabrakło ich w nowym lokum. Lodówka ma kółka z tyłu, więc można ją brać na spacery (już widzę te zazdrosne miny sąsiadów, jak lodóweczkę poprowadzę po uliczkach ciągnąc ją za kabel !). Ogólnie kółka by mi nie przeszkadzały, ale że chcieliśmy ją postawić na zamrażalce, to niewiele brakowało, aby przy pierwszym otwarciu skończyła nam w ramionach.

Pralka za to zadomowiła się na środku kuchni, ponieważ przy remoncie kuchni ktoś nie przewidział gniazdek na prąd we wnękach na pralkę i zmywarkę. Dlatego też kabel wisi nad blatami, a sama pralka wystaje niczym półwysep… Pralka w końcu zadomowiła się pod blatem, a kabel od zasilania idzie na okrętkę do najbliższego gniazdka.

Jakby tego było mało, to sprzęty dojechały do nas w osobnych transportach (bardzo ekonomiczne i ekologiczne podejście), a lodówka udawała matrioszkę kryjąc się pod kolejnymi pudełkami…

Przygotowujemy się też na pierwsze urodziny Smoczyńskiego. Czas tak szybko leci! Jeszcze nie tak dawno leżał sobie grzecznie, spał całe dnie, nie gryzł, nie pluł… 😉 Dzięki niemu wiele rzeczy odkryliśmy na nowo, na wiele rzeczy patrzymy teraz w inny sposób. Nawet spontaniczny wypad za miasta ma zupełnie nowy posmak, kiedy ma się dziecko pod pachą, które to, co my znamy bardzo dobrze, odczuwa po raz pierwszy i z prawdziwą, nieukrywaną szczerością delektuje się nowymi wrażeniami.

Planujemy sprezentować mu kolejną ulubioną postać z Yokai Watch – Komasana. Tylko cśśś! Nie mówcie mu! 😉 To będzie niespodzianka!

Następna notka tego typu wypada po jego urodzinach, więc na pewno napiszę, czy się ucieszył. 😉

Mefisto

#123. Gwiazdka w czerwcu Read More »

#094. Nowy Rok

Jeśli mam być szczery to rok 2017 momentami nie był litościwy. Bił pasem równo i mnie, i połówkę, i Smoczyńskiego odkąd się urodził. Mimo to trwaliśmy razem, walczyliśmy z wiatrami losu, jak gdyby nie istniało coś takiego, jak porażka. Tyle rzeczy wydarzyło się niemal jednym ciągiem, że nawet najlepsze filmy nie mają tak rozbudowanej fabuły.

Udało nam się przeprowadzić dwa razu w ciągu jednego roku, za drugim razem z kilkutygodniowym Smoczyńskim. Przetrwaliśmy poród, pobyt w szpitalu, a na dokładnie siedemnaście dni przed porodem wdrapaliśmy się na Cabot Tower w Bristolu. Co zabawne to nie my spowalnialiśmy wdrapywanie się po schodach, pomimo sporego balastu z przodu. 😉 Jak sobie pomyślę to do końca ciąży byliśmy bardzo aktywni (oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku). Może dlatego Smoczyński jest taki wytrzymały?

Nie będę się jednak skupiał na tym, co było – zdaje się – tak dawno. Ostatnie dwa miesiące były dla nas różne. Raz lepiej, raz gorzej, ale trzymaliśmy się razem – zmęczeni, ale weseli. Nasze trudy zżyły nas ze sobą i doszliśmy do wniosku, że wolimy razem nie spać niż spać osobno. To jest chyba najlepsza definicja rodziny. To mój najlepszy prezent.

Co do prezentów to i Mikołaj był łaskawy w tym roku, chociaż prezenty zamawialiśmy i odbieraliśmy na przestrzeni całych świąt. Przede wszystkim mamy drukarkę 3D do wspólnego użytku. Razem z drukarką dostaliśmy testowe 3m plastiku, które starczyły idealnie na małego kotka (dla mnie) i obudowę do Raspberry Pi Zero (dla połówki).

(co ciekawe: drukarka wydrukowała zawiasy, dzięki którym można pudełko wygodnie zamykać)

Smoczyński dostał zabawki i przedmioty dostosowane do jego wieku, ale i tak najbardziej cieszy się z czasu, który spędzamy razem. 🙂

Mikołaj był też łaskawy dla takiego fana gier, jak ja, bowiem dostałem kilka ciekawych pozycji takich jak Wiedźmin 3 i Hitman oraz grę Kapitan Pazur, w którą grałem jako mały diabełek. Cieszy mnie to niezmiernie, bo to wydanie z 2000 roku.

IMG_20171230_123236

Dostałem też program RPG Maker VM dającym możliwość tworzenia swojej gry. Już kiedyś miałem okazję się nim pobawić i cieszę się, że mam go teraz do swojego użytku.

Święta też były wyjątkowe, bowiem – co w Anglii zdarza się raczej rzadko – spadł śnieg. Najpierw spadło niewiele, a to udało się zarejestrować podczas jazdy samochodem. Wygląda to dosyć uroczo.

(uwaga, nagranie nie zawiera dźwięku – polecam włączyć sobie jakąś muzykę dla urozmaicenia)

A po świętach to zasypało nas całkowicie.

IMG_20171227_012131

Całkiem puszyste zwieńczenie roku.

Nie liczę na to, że 2018 będzie łaskawszy – ale mam nadzieję, że my odnajdziemy w sobie tyle siły, aby zrealizować jeszcze więcej rzeczy niż dotychczas. Chcę być bardziej ambitny, aby moje życie stało się lepsze. Wtedy ze spokojem ducha kopnę los w tyłek za każde niedogodności, bo będę na tyle silny. Los się sam nie odmieni, jeśli nie weźmie się go w ręce. Dlatego chcę od siebie wiele wymagać, aby każde “jutro” było tym lepszym dla mnie i dla mojej zwariowanej rodzinki.

Wiem, że mogę to zrobić. Jest tyle aspektów w prywatnym życiu, które mnie o tym przekonują. Sam fakt, że mój blog co tydzień ma nowy post jest dowodem, że jeśli się chce, to można wszystko osiągnąć. Rok 2018 będzie moim rokiem zmiany.

A wam życzę tej siły, aby iść przez życie z podniesioną głową i stawiać czoła wszelkim przeciwnościom. Szczęśliwego Nowego Roku, pełnego zapierających dech przygód i  wrażeń! Niech każdy dzień będzie wyzwaniem, którego będziecie chcieli się podjąć!

Mefisto

#094. Nowy Rok Read More »

#093. Święta

Nastał kolejny okres Świąt Bożego Narodzenia. Dla jedynych to czas kojarzący się z wydarzeniem religijnym, dla inncyh będzie to kilka dodatkowych dni wolnego, ale dla mnie jest to czas niezmiennej tradycji.

Pamiętam jako dziecko, że już kilka dni przed wigilią, kuchnia, we współpracy z babcią i mamą, tworzyła najsmaczniejsze potrawy, na które z utęsknieniem czekałem cały rok. Dzieci zawsze (choć pod czujnym okiem dorosłych) dekorowały choinkę, a dziadek pomagał kraść świąteczne cukierki z drzewka (ale tylko, gdy babcia nie patrzyła).

W wigilię wypatrywaliśmy z niecierpliwością na pierwszą gwiazdkę. Gdy ta pojawiła się na czarnym niebie, wszyscy dzielili się opłatkiem, składając sobie najserdeczniejsze życzenia, aby potem zasiąść do stołu i zajadać się po kolei dwunastoma potrawami. A temu, kto nie spróbował każdej potrawy, Mikołaj miał nic nie przynieść! Więc my, posłuszne dzieciaki, próbowaliśmy po łyżce każdej potrawy, a potem upychaliśmy się tymi ulubionymi.

Kiedy wszyscy byli już najedzeni, mama zabierała nas z babcią do innego pokoju i razem wyszukiwaliśmy Mikołaja na niebie, który miał zostawić nam prezenty. Strudzeni i zawiedzieni wracaliśmy do salonu, gdzie, ku naszemu zdziwieniu, prezenty piętrzyły się pod świątecznym drzewkiem. Mikołaj, jak zawsze, był krok do przodu.

To był taki rodzinny zwyczaj, aby tak spędzać Święta. W atmosferze spokoju i bliskości, spędzając te kilka dni inaczej niż zawsze: poświęcając czas rodzinie.

Chociaż przez wiele lat moje Święta ograniczały się do zrobienia sałatki i odpoczynku. Teraz, mając już swoją rodzinę, chciałbym wrócić do tego klimatu, który pamiętam z moich dziecięcych lat. Dla Smoczyńskiego. Bo ja mam co wspominać i chciałbym, aby i on mógł z radością wspomnieć domowy barszcz, wspólną kolację i wręczanie sobie prezentów.

A wam, moi czytelnicy, z okazji Świąt chciałbym życzyć zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń, aby każdy rok był tym lepszym rokiem, dużo siły, aby przetrwać ciężkie chwile, radości w pochmurne dni i przede wszystkim ciepła rodzinnego, bo to potrafi nadać życiu sens!

A każdy gracz niech znajdzie w grach to, czego potrzebuje! 🙂

Mefisto

#093. Święta Read More »

Scroll to Top