pistolet

#357. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.51 – Walka

Smokowi nie zajęło zbyt dużo szukanie Japesia. Wędrowiec wraz z Siyą udali się do pobliskiego parku. Dziewczyna robiła sobie przerwy siadając na każdej ławace, która znalazła się na ich trasie. A że były one oddzielone od siebie co pięć metrów, to daleko nie udało się im zajść. Pradawny pobiegł do swojego podopiecznego i telepatycznie przekazał mu informację o niebezpieczeństwie.

– Jake ma kłopoty. – powiedział do swojej towarzyszki, a ona spojrzała na niego bardziej wystraszona tym, skąd to wie, niż tym, że ich przyjaciel znalazł się w nieciekawej sytuacji.

– Skąd to wiesz? – zapytała zdziwiona. Japeś spojrzał na Smoka, a ten kiwnął jedynie głową.

– Obiecuję, że wszystko ci później wyjaśnię. Na razie musimy wracać. – chłopak wręczył jej swój telefon i spojrzał prosto w oczy. – Zadzwoń po policję, a ja pójdę przodem. Nie wchodź na górę tylko poczekaj na nich przed budynkiem. Tam jest ojciec Jake’a. Z bronią.

Dziewczyna na te słowa kiwnęła głową i zajęła się dzwonieniem na policję. Wędrowiec kazał Smokowi zostać z jego przyjaciółką, bo chociaż ona sama była bardzo waleczna, tak teraz musiała już uważać nie tylko na siebie.

Japeś pobiegł do budynku i wbiegł na swoje piętro schodami. Szybko jednak dotarło do niego, że z uzbrojonym mężczyzną nie będzie mieć najmniejszych szans. Zszedł więc piętro niżej i zapukał do upierdliwej sąsiadki.

– Potrzebuję mopa. Czy mogę go pożyczyć? – zapytał z wielkim przejęciem malującym się na twarzy. Był tak zdeterminowany, że kobieta poszła razem z nim pytać o tą śmiercionośną broń innych sąsiadów. Kiedy chłopak położył swoje dłonie na starym, solidnym, drewnianym kiju, zwrócił się do sąsiadów, aby poszli do siebie i nie wychodzili. Nikt nawet nie odważył się kwestionować słów wariata z mopem.

Japeś udał się pod drzwi swojego mieszkania i starał się nasłuchiwać, co się tam dzieje. Niestety jedyne, co docierało do jego uszu to przerażająca cisza. Nie chciał tam wpaść z impetem i sprawić, że ojciec Jake’a w przypływie złości zastrzeli kogokolwiek. Musiał się tam zakraść tak, aby ten nie wiedział, że Wędrowiec stoi tuż za nim.

Mógł użyć do tego magii, ale złamałby podstawową zasadę i jego ludzkie życie skończyłoby się praktycznie natychmiast. Natomiast gdyby użył drzwi, te na pewno zaskrzypiałyby i napastnik wiedziałby o jego nadejściu. Straciłby element zaskoczenia.

Japeś nie miał większego wyboru. Skupił się uważnie i wykrzesał z siebie nieco magii, aby wraz z mopem stać się magiczną mgłą i przejść przez szczelinę w drzwiach. Usłyszał kroki w kuchni, więc wciąż będąc niewidzialnym, zakradł się do pomieszczenia, aby zobaczyć Jake’a i jego matkę siedzących w rogu pokoju. Nad nimi stał agresor z bronią wycelowaną w ich stronę.

Wędrowiec zbliżył się do niego najbliżej jak się dało i zmaterializował się, aby bez chwili zwłoki przyłożyć mężczyźnie mopem tak mocno, aż ten pękł w jego dłoniach (a był zrobiony z solidnego drewna). Broń poleciała na drugą stronę kuchni, a Japeś rzucił się na napastnika.

– Jak śmiesz panoszyć mi się po domu z bronią i grozić moim bliskim! – krzyknął rozłoszczony. Nim jednak zdążył cokolwiek zrobić, poczuł silne uderzenie i momentalnie znalazł się na podłodze. Nie mógł złapać oddechu. Po chwili dotarło do niego, że ojciec Jake’a siedział mu na brzuchu i go dusił. Ten uścisk był tak silny, jakby mężczyźnie zależało tylko, aby zmiażdzyć mu krtań.

Japeś nagle poczuł na sobie szarpnięcie, a potem z niesamowitą ulgą złapał oddech. Minęła chwila nim zobaczył Cień stojący nad swoim ojcem z bronią wycelowaną w jego głowę…

Mefisto

#357. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.51 – Walka Read More »

#355. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.50 – Patrząc w oczy bestii

Jake wpadł czym prędzej do domu, czym poruszył śpiącego na kanapie Smoka. Prastary rzucił mu tylko nienawistne spojrzenie i popełzł do kuchni, aby napić się wody. Cień przez chwilę nasłuchiwał ciszy w mieszkaniu (co było ewenementem, jeśli chodzi o życie z Japesiem) i ruszył w ślad za pradwną istotą.

– Gdzie są wszyscy? – zapytał patrząc na mocarną bestię połykającą niesamowite ilości wody. Jak gdyby chciał zapić kaca.

– Siya uparła się na spacer. – odparł, kiedy tylko nawilżył gardło na tyle, aby móc coś powiedzieć.

– O tej porze? – zdziwił się Jake, ale Smok momentalnie posłał mu spojrzenie, które samo za siebie mówiło “a pamiętasz jak uparła się na pizzę z ananasem i śledziem, i ile czasu po niej wymiotowała”. Ciąża wszak rządziła się swoimi prawami. Cień kiwnął jedynie głową i poszedł wziąć szybki prysznic, aby zmyć z siebie trud całego dnia. Wrócił potem do Prastarego, aby znaleźć odpowiedzi na męczące go pytanie: kim był tajemniczy pies, który ocalił mu życie.

Smok zamyślił się na długą chwilę i spojrzał uważnie na swojego kolejnego podopiecznego.

– Nie wiem, co ty bierzesz, ale nie ma gadających psów. – odparł zadziornie.

– Wiesz o co mi chodzi. To była istota z Krańca Czasu. – westchnął, a jego upierdliwy mentor znowu się zamyślił.

– Cóż. Na pewno nie jest to opiekun żadnego Wędrowca, bo innego Wędrowca, poza naszą pierdołą, tu nie ma. Jedyna szansa na to, że trafiłeś na Poszukiwacza albo Obserwatora. – mruknął, a potem ziewnął przeciągle. Otworzył pysk najszerzej jak się dało i został w takiej pozycji. Jake, znając bestię na tyle dobrze, wyciągnął z lodówki babeczkę truskawkową i wcisnął pradawnej istocie w pysk. Wiedza w końcu miała swoją cenę, a ten byt wybrał bardzo dziwną walutę.

– Jest szansa, że dałoby się go znaleźć? Chciałbym podziękować. W końcu, jakby nie patrzeć, prawdopodobnie uratował mi życie. – Smok na te słowa kiwnął potakująco głową i obiecał się popytać wśród magicznych stworzeń, aby dowiedzieć się, które z nich ocaliło Cień przed ludzkimi problemami.

Nim jednak zagłębili się w dalszą dyskusję, rozległ się dzwonek do drzwi. Jake stwierdził, że to pewnie Japeś i Siya wrócili ze spaceru, a widząc światła w mieszkaniu domyślili się, że chłopak zdążył wrócić do domu przed nimi. Ruszył do drzwi i już zaczął je otwierać, kiedy te zostały nagle pchnięte z impetem. Na Cień wpadła jego matka, a zaraz za nią zauważył sylwetkę jego ojca celującą do nich z pistoletu.

Oboje z rodzicielką wpadli na ścianę. Jake patrzył się prosto w lufę broni i czerwone ze złości oczy swojego prześladowcy. Kątem oka zobaczył jak Smok przybiera postać mgły i przeciska się między agresorem a drzwiami.

– Biegnę po Japesia. Postaraj się grać na zwłokę. – poinformował Cień telepatycznie nim zniknął na korytarzu. Jake modlił się w duchu, aby był w stanie zatrzymać bieg wydarzeń na tyle długo, aby zdążyła dotrzeć pomoc…

Mefisto

#355. Wędrowiec z Krańca Czasu cz.50 – Patrząc w oczy bestii Read More »

#145. Znowu razem!

Dwutygodniowy pobyt Połówki w Polsce zakończył się. Na szczęście! Chociaż Smoczyński był bardzo dzielny to bywały momenty, gdzie dzwoniliśmy do Połówki w nocy, aby odbyć pocieszającą videorozmowę. Nawet zastanawialiśmy się, czy nie powinniśmy skrócić tej rozłąki… Ale udało się! Następnym razem pojedziemy już razem. 🙂

Oczywiście Połówka wróciła z prezentami! Smoczyński dostał koparkę, betoniarkę, zestaw informatyka (śrubokręt na zepsute serwery i siekierę na niepłacących klientów :P), kierownicę, świecące piłeczki i kilka innych rzeczy. Najbardziej jednak przypadła mu do gustu tablica do rysowania, na której jeszcze nie umie rysować (ale próbuje) i koparka, przy której tańczy ze szczęścia. 😉

Mamy też w domu całkiem fajną replikę repliki broni strzelającą kulkami. Relaksujące zajęcie!

IMG_20181005_145813

Innego dnia Połówka urządziła sobie strzelanie w kuchni, a potem znalazłem kulkę w obiedzie… Na szczęście przed próbą zjedzenia. Przypadek czy zamach? 😀

Tradycji stało się za dość i dostałem wymarzone dodatki do Sims 4 – Cztery Pory Roku oraz Zestaw 4 czyli Wampiry, Pokój Dzieciaków i Zabawa na Podwórku. Najbardziej zależało mi na wampirach, ale skoro dają resztę w zestawie… Pozwala mi to zająć się jednym projektem, nad którym pracuję w ciszy od kilku miesięcy, a dzięki temu będę mógł zacząć realizować mój pomysł w pełni. 😀 (nawet Połówka mi przy tym ostatnio pomagała – Smoczyński za to przeszkadzał bardzo, aż ucierpiało na tym łóżko w grze)

IMG_20181005_135007

Będąc przy temacie gier wspomnę tylko, że niedawno przeportowano Life is Strange: Before the Storm, a ostatnio dotarła do mnie wieść, że i Life is Strange 2 doczeka się swojego portu na systemy Linuksowe. Także każdy, komu podobała się moja interpretacja gry Life is Strange, ma szansę doczekać się kontynuacji tejże gry. 🙂 Nie wiem jeszcze kiedy, bowiem ostatnio kupiłem kilka gier, którymi się zajmę, a także chciałbym się przyjrzeć innym tytułom znajdującymi się w moim posiadaniu. Ich liczba zbliża się do 250 pozycji. Opublikowanych opisów gier (bez dodatków) mam jedynie 28… Wypadałoby jednak zwiększyć procent gier, które przeszedłem (tudzież sforsowałem), a które są już w moim posiadaniu.

GOG niedawno świętował swoje dziesięciolecie! Z tej okazji stworzyli ankietę i pozwolili społeczności wybrać sobie prezent w postaci jednej z trzech gier. Wybory wygrał Shadow Warrior 2, więc przez kilka dni można było dodać grę za darmo do swojej biblioteki. Było to naprawdę miłe i zaskakujące z ich strony. Mam nadzieję, że ich inicjatywa z grami pozbawionymi DRM będzie trwać wiecznie. 🙂

Naczekałem się na mój dysk SSD, ale się doczekałem! Chociaż było w związku z tym trochę zamieszania, bo dysk w laptopie padł i Połówce zależało na wymianie go – najlepiej na SSD. Także zgodziłem się oddać mój używany dysk w zamian za nowy: Samsung 860 Evo, bowiem ten charakteryzuje się wydłużoną przez producenta żywotnością, a mi w sumie na tym zależy, skoro będę instalował i odinstalował gry na okrągło. Opłaciło się poczekać. 🙂 Zaktualizowałem nawet zakładkę O MNIE, aby uwzględnić nowy nabytek. 🙂

IMG_20181009_125505

Skoro zbliżają się Halloween, Święta i moje urodziny to postanowiliśmy zrobić sobie prezenty z tych okazji (zwłaszcza, jeśli są na nie przeceny). Połówka skromnie stwierdziła, że chce Samsunga Galaxy S9, bo S9+ jest za duży, a skoro ma dostać nowy telefon to chce też zegarek Galaxy Watch. Jako, że jestem Piekielny Mikołaj to paczka przyszła piekielnie szybko. 😉 Serio, Samsung się popisał – paczka zamówiona w sobotnią noc doszła w poniedziałek po południu.

Fajną funkcją Galaxy Watch jest to, że można teraz sterować żarówkami (Philips Hue) za pomocą zegarka i włączać je bez proszenia o to Alexy (albo raczej tej-której-imienia-lepiej-nie-wypowiadać) lub korzystania z telefonu.

S9+ stał się przez to własnością wspólną i będzie służył nam do gier lub zdjęć (bo ma dobry aparat). Zamierzam przysiąść do gier mobilnych i kilka opisać (jedna się już opisuje od dawien dawna :P). Może nawet zainteresuję się VR… 😉

Smoczyński dostał zagródkę, którą można rozmontować na części i ogrodzić część pokoju. Jemu da to trochę samodzielności, a na pewno sporo więcej wolności, a nam chwilę wytchnienia, kiedy będziemy obserwować jego dzikie harce z odległości. Jedna ze ścian zagródki ma wmontowane zabawki takie jak telefon, czy obracające się plastikowe kulki, więc jest wręcz wniebowzięty. 😉 Ma to o tyle dobry efekt, że można go tam wrzucić i potrafi godzinami się bawić (no chyba, że źle się czuje albo go głowa boli – wtedy trąbi na całego).

Ostatnio zauważyliśmy, że kiedy otworzymy drzwiczki do zagródki to Smoczyński zaraz leci, zamyka je, szarpie chwilę, aby upewnić się, czy się zamknęły i wraca do zabawy. I tak za każdym razem. To jest chyba jego sposób na powiedzenie: nie chcę wychodzić. 😀

A ja w sumie nie wiem, co chcę dostać i nie wiem na razie, czy będę coś chciał. Chociaż nie powiem, że nie podobają mi się pewne tablety do rysowania… :>

Co do kwestii leczenia to jest postęp: mamy dokładne badania Połówki i teraz możemy męczyć lekarzy, w tym immunologów, o wdrożenie leczenia. Wcześniej było “nie, bo nie ma bakterii X”, a właśnie się okazało się jest i X, a nawet i Y, czyli dwie najbardziej bydlackie z grupy. Dotarcie do tego miejsca zajęło nam kilka lat, ale mam nadzieję, że następne lata zajmie już tylko (skuteczne) leczenie.

W kwestii moich badań to dalej mam mizerne wyniki, ale nie mam cukrzycy (bo tylko to dodatkowo sprawdzili)! I to tyle z ich badań. W tej chwili mogę mieć nawet raka, ale co tam. “Za młody jestem na takie rzeczy”. Raczej nie jest tak źle, ale miło byłoby to zbadać tak na wszelki wypadek, bo lista kondycji mogących powodować mój stan jest długa jak rolka od papieru…

Smoczyński zaszalał i postanowił, że wyrośnie mu pół szczęki zębów. Nie żartuję. Nagle zaczęło mu rosnąć wszystko: zęby, włosy (miał takiego uroczego włoska o długości 4cm – musieliśmy go ściąć, bo łaskotał go po uchu :D). Ponadto coraz częściej z nami rozmawia po swojemu, a my grzecznie prowadzimy z nim dyskusję. Choć patrząc na to z boku musi to śmiesznie wyglądać, kiedy dwoje potworów (czyt. ja i Połówka) rozmawiamy np. o polityce, a Smoczyński wyskakuje ze swoim BABABA, a my tak szczerze zaczynamy bić mu brawo i mówimy, że takich ekspertów nam trzeba. 😀 To jak? Smoczyński na prezydenta?

A teraz będę się kajał. Zawaliłem nagrywanie Yooka-Laylee. Było sporo powodów, ale moja wina, powinienem był się bardziej starać. Spróbuję się poprawić i wyrobić sobie jakąś regularność np. co dwa tygodnie wrzucać filmik.

Co do nagrywania to Połówka poradziła mi praktykować gadanie o grze do Smoczyńskiego. Wszystko z tego powodu, że czasem się za bardzo skupię i milknę na trochę. No i taki trening miałby sens, gdybym nie musiał w między czasie wydrzeć się NIE LIŻ TEJ ŚCIANY albo NIE ŻRYJ TEGO. To tak jakbym podczas nagrywania krzyknął SIEDŹ PROSTO albo NIE MRUGAJ TYLE, BO CI OCZY WYPADNĄ. 😀

Z cyklu domowego ogródka: wyhodowaliśmy imbir. Po prostu zaczął się rozrastać to odciąłem, co urosło, i wsadziliśmy to do doniczki. Urósł całkiem ładny kwiatek.

IMG_20181013_164248

Nie wiemy jeszcze, czy jest zjadliwy. 😉 Na pewno jest szybki w hodowli: zajęło to jedynie lekko ponad miesiąc…

Co do moich wszystkich planów to zrobiłem głupotę, że starałem się wszystko robić na raz. Mam na to zdecydowanie za mało czasu i zdrowia. Dlatego postanowiłem robić wszystko stopniowo i mam nadzieję, że pójdzie mi zdecydowanie lepiej. Pierwszy krok to zrobić rysunki do pewnej serii dla blogów. Niedługo się okaże do której. 🙂

Nie będę przedłużał, bo i tak wyszła mi już spora notka. W następnej pewnie zrelacjonuję cały szalony rok, jaki minął (bo będzie wszak po moich urodzinach). Mam też cichą nadzieję, że uda mi się do tego czasu nagrać dwa filmiki (a może nawet więcej). Trzymajcie za mnie kciuki! 🙂

Mefisto

#145. Znowu razem! Read More »

Scroll to Top