ogrod

#472. Ogrodniczo

Dzień dobry wieczór!

W Anglię uderzyła fala upałów, powyżej 30°, przez co wciąż dochodzę do siebie i jestem ledwo żywy. Takie temperatury mi zdecydowanie nie służą, tym bardziej, że mam zawsze tyle do zrobienia i po prostu się zajeżdżam. 🤷‍♂️ Na szczęście w końcu się ochłodziło, spadł deszcz i powoli wracam do życia.

Mój plan dnia opiera się głównie na pracy, studiach, ogarnianiu domu i małym Smoczyńskim. Studia trochę mi się wpychają na główny plan, bo mam około dwóch tygodni na zdanie następnej pracy, a idzie mi to strasznie powoli tym razem. Z drugiej strony bardziej się staram, bo to ostatnia praca kontrolna, a potem we wrześniu zdaję finalny projekt, więc chcę wiedzieć, że to wszystko ma i ręce, i nogi, i zmierza we właściwym kierunku.

Znalazłem sobie też nowe hobby, a mianowicie robienie na drutach. Jest to całkiem relaksująca rzecz, ale niestety nie mam na nią tyle czasu, ile chciałbym mieć. Póki co zrobiłem szalik, dwie piłki dla Smoczyńskiego, a teraz robię dwie pandy czerwone. 😛 Marzy mi się też nauczyć szydełkować, ale to musi poczekać. Doba ma tylko 24 godziny, a ja też spać muszę! 🤷‍♂️😂

Nie do końca mi wyszła, ale to była pierwsza piłka dla Smoczyńskiego (wypchana owczą wełną i włóczką), druga wyszła mi zdecydowanie lepiej, ale Smoczyński ją gdzieś ukrył i nie mam jak zrobić zdjęcia. 😛 Trochę lepiej jest z pandami, ale te pokażę jak już je skończę (czyli pewnie za kilka miesięcy 😂).

Sporo czasu spędzamy też na działce i chociaż z początku bałem się, że nam to nie wyjdzie, to jednak mamy sporo (dobrych) plonów. Poniżej załączyłem kilka zdjęć, aby podzielić się owocami naszej ciężkiej pracy. 😉

W zielonej siatce znajdują się strąki daikonu – japońskiej rzodkiewki. Są jak najbardziej jadalne, smakują jak rzodkiew, a mają teksturę groszku. Świetnie nadają się do dań na wzór japoński i podobno można też je piklować, ale tego jeszcze nie próbowałem. 😉 Mamy sporo owoców (truskawki, maliny, pożeczki, poziomki, od czasu do czasu i rabarbar) oraz warzyw (na chwilę obecną rzodkiew, szczypior, sałata, groszek i strąki daikonu). Od kilku dni jemy pierogi z owocami (głównie mix truskawki, maliny i pożeczki), ale są naprawdę dobre, smaczne, a jak się je wstawi do lodówki to można się nawet trochę nimi schłodzić. 😛

Z graniem idzie mi bardzo średnio. Jest zdecydowanie za ciepło, aby dodatkowo podgrzewać się przy komputerze (i nie mówię o emocjach – chłodzenie w moim komputerze jest na tyle wydaje, że zwyczajnie całe ciepło wieje w moją stronę). Brakuje też mi motywacji, bo załącza się u mnie poczucie winy: w końcu mam czas na granie, ale nie mogłem napisać chociaż kilku zdań do mojej pracy na studia. 🤷‍♂️ Wiadomo jak ludzka psychika działa w takim momencie, ale kompletnie nie bierze pod uwagi to, że ja też potrzebuję się rozluźnić i porobić coś innego. 😛 Mam nadzieję, że trochę się to zmieni z czasem, bo czasem tęskno mi do świata gier, jego niesamowitości albo i dziwności (tak, Monster Prom 2 czeka na mnie od dawna, ale co zrobić :P).

Wracam do moich studiów i pisania pracy. Może im szybciej to skończę, tym więcej będę miał czasu dla siebie? 🤔 Znając życie mało prawdopodobne, ale pomarzyć można. 😂

Trzymajcie się chłodno i do następnej notki!

Mefisto

#472. Ogrodniczo Read More »

#462. Życie studenta ogrodnika

Dzień dobry wieczór!

Ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo owocne, chociaż jednocześnie były też i bardzo intensywne. Wszystko kręci się wokół studiów, pracy i naszej działki, a właściwie już dwóch działek. Tak, po drodze dorobiliśmy się jeszcze jednej, nieco większej niż poprzednia, ale z gotowymi już krzakami malin, agrestu, jeżyn i pożeczek. Są też dwie piękne śliwy, więc cieszę się jak dziecko, bo uwielbiam ciasto ze śliwkami. 😀

Na pierwszej działeczce pracujemy jak pszczółki i mamy już zasadzoną cebulę, czosnek, rabarbar, truskawki, poziomki, ziemniaki, koper, rukolę, słonecznik, dwa rodzaje sałaty, rzodkiew, marchew, buraki, fasolę, por, groszek oraz szpinak. Do posadzenia dostaliśmy też od działkowego sąsiada kapustę, więc mamy dziewięć pięknych sadzonek. Mamy też zasadzonego w szklarni arbuza. Zasadzonego drugi raz, bo pierwszego ktoś sobie pozwolił wyrzucić… Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale póki co bawimy się przednio przy samym przygotowywaniu ziemi i sadzeniu. 😉

Na drugiej udało się nam postawić mini szklarnię i powoli zaczynamy tam pracę. Jeszcze ustalamy, co i gdzie posadzimy (na drugiej działcce będą chyba melony, dynie, fasole i ziemniaki). Reszta terenu zajęta jest przez krzaki i drzewa, więc musimy dobrze rozplanować przestrzeń. 😉 Póki co czeka mnie przekopanie (kolejnej) działki. 😛

Studia idą (jakimś cudem) do przodu. Przyznam szczerze, że kompletnie nie mam pojęcia momentami, co robię, ale to robię i to tak, aby zdać. 😂 Ale widać, że nie tylko ja mam taki problem, bo nauczyciel prowadzący przygotował poradnik, więc jest całkiem znośnie. 😉 Staram się i mam nadzieję, że dobrze pójdzie mi w tym roku. A potem zobaczymy, co z magisterką. 🤷‍♂️

Póki co, poza okazjonalnym graniem, nie mam za bardzo czasu na cokolwiek innego. Mały Smoczyński i praca pochłaniają sporo czasu, a co dopiero jak się dorzuci do tego ogrodnictwo i studia.

Nie będę więc przęciągał: trzymajcie się ciepło i do zobaczenia!

Mefisto

#462. Życie studenta ogrodnika Read More »

#385. Po długiej przerwie…

Dzień dobry wieczór!

Powrót na bloga po takim sajgonie, jaki zgotował się nam w ostatnich tygodniach, wydaje się jak podróż na inną planetę. Zdecydowanie jednak wolę mieszkać na tej szacownej innej planecie niż na Ziemii.

Nawet nie wiem, od czego mam zacząć. Egzamin z Javy poszedł mi dobrze. Egzamin z matmy… No cóż, myślę, że zdałem, ale to była prawdziwa katorga. Tym bardziej, że nam klima popsuła się akurat tego dnia i musiały być okropne upały, a ja puchnę od ciepła jak parówka i zdycham. 😛 No cóż, tak bywa! (i tak pewnie by nam zaniżyli wyniki, więc jest mi w tej kwestii wszystko jedno)

Egzamin teoretyczny oblałem z mojej winy. Nie wiedziałem, że tam będzie test z wykrywania niebezpieczeństw i byłem w lekkim szoku. Test z wiedzy o kodeksie ruchu zdałem, ale z testu niebezpieczeństw zabrakło mi 2 punktów. Czemu jak coś oblewam, to z reguły tak blisko zdania? 😂 Najlepsze jest to, że Całość wiedziała o tym i mi nie powiedziała, bo myślała, że wiem, a ja się nie pytałem, bo myślałem, że jeśli coś jeszcze było to Całość mi powie. 😂

Mam już kolejny termin, więc będę miał okazję się przygotować i zdać. Więcej razy nie chcemy tam jeździć – zdecydowanie za daleko. 😛

W ostatnich tygodniach mieliśmy wizytę sąsiadki z bloku obok, która będąc (prawdopodobnie) po jakiś środkach ograniczających pojmowanie pomyliła bloki i stwierdziła, że teraz mieszka w naszym. Oczywiście zrobiła bajzel, bo “ktoś jej schowek zajął” i zaczęła wywalać wszystko jak leci ze wspólnego dla naszego bloku schowka. Udało się ją przegonić, kiedy zaczęliśmy dzwonić na policję, ale sama policja nie raczyła się pojawić. Milutko. A nam zostało sprzątanie klatki, bo reszta z sąsiadów miała to gdzieś, a bajzel był tylko pod naszymi drzwiami (i trochę u nas w domu, bo baba zaczęła też rzucać we mnie).

Policja nas chyba polubiła, bo ostatnio byli też u nas. Podobno awantura była i musieli posiedzieć, aby upewnić się, że wszystko w porządku. Smoczyński się cieszył, bo lubi, kiedy przychodzą do nas goście, pokazał im wszystkie swoje zabawki i zaśpiewał pieśń radości w smoczym języku.

Policjanci raczej nie widzieli zagrożenia (no chyba jedynie zagrożenie zamęczeniem przez Smoczyńskiego) i dyskutowali z jakimś przełożonym/przełożoną, aby pozwolono im pójść, ale ten ktoś był dosyć nieugięty i chwilę czasu u nas posiedzieli, dręczeni przez ciekawską Dzieciorośl.

Podejrzewaliśmy o to zgłoszenie naszych kochanych sąsiadów z dołu, ale okazało się, że to sąsiedzi mieszkający naprzeciwko nas. Szczerze to byłem zdziwiony, ale Całość powiedziała mi, że odkąd wprowadziła się tam (chyba) dziewczyna sąsiada, to ilekroć sama gdzieś wychodzi, babka siedzi w oknie i gapi się na nią z nienawiścią. Taki nasz urok, że przyciągamy do siebie ludzi, co to potem mają do nas ból tyłka o cholera wie co. 🤷‍♂️

W ramach relaksu postanowiliśmy zainwestować w nasz pokój dzienny i wymieniliśmy projektor na Epson EB-FH06. Obraz jest dużo lepszy, a co najważniejsze, bardziej wyraźny w ciągu dnia. Zainwestowaliśmy też czas i chęci w hodowlę roślinek i nasz pseudobalkon (czytaj: kratę za drzwiami balkonowymi) przerobiliśmy na mini ogródek i hodujemy pomidory, truskawki, poziomki, czosnek, miętę oraz kilka kwiatów. Smoczyński dba i podlewa nasze roślinki. Oraz łapczywie poluje na poziomki. 😛

Nasz balkon odwiedziły zakochane w sobie gołąbki. Jeden wciąż nasz odwiedza, ale się z tym kryje. Nie wiedzielibyśmy, gdyby nie zostawił po sobie śladu w postaci piórka.

Swoją drogą na truskawce pojawiły nam się robaczki… zwłoki robaczków… Nie wiem, jak to nazwać. Chyba to drugie, bo nie rusza się w ogóle – nawet jak się szturchnie. Ktoś wie może, co to jest?

Wielkimi krokami zbliżają się czwarte urodziny małego Smoka. W tym roku postanowiliśmy wybrać się do Zoo w Clifton. Nasza Dzieciorośl ma fioła na punkcie zwierząt, więc myślę, że to będzie udany dzień. 😉

Będziemy też musieli wybrać się do Londynu, a że stolica jest kompletnie nieprzejezdna dla aut to zamierzamy pojechać pociągiem. Dlatego też powoli chcemy przyzwyczaić Smoczyńskiego do tego typu podróży i zaliczyliśmy już pierwszą przejażdżkę pociągiem. Smoczyński był bardzo przejęty podróżą i cierpliwie czekał na przyjazd kolejki. 🙂 W samej kolejce trochę pomarudził (w końcu to coś nowego dla niego), ale potem poszliśmy na małe zakupy i do sklepu z zabawkami, więc nie było najgorzej. W planach mamy jeszcze kilka przejażdżek, aby przyzwyczaić naszego małego lorda do publicznego transportu. 😉

Streściłem chyba wszystko, co chciałem streścić. Trzymajcie się chłodno i nawadniajce się regularnie! 😉

Mefisto

#385. Po długiej przerwie… Read More »

#291. Kącik Podróżniczy nr 20

ROYAL FORT GARDENS

map

Są takie miejsca, do których lubię wracać, bo zawsze miło mi się kojarzą. Ilekroć w moim życiu pojawiał się problem, potrzebowałem miejsca, drugiego domu, aby móc usiąć, przemyśleć całą sytuację, a niekiedy po prostu uciec od tego wszystkiego i zrobić sobie przerwę.

Był taki moment w moim życiu, że często odwiedzałem Royal Fort Gardens, czyli przecudny park znajdujący się przy budynkach Uniwersytetu Bristolijskiego (University of Bristol).

Jego historia sięga czasów Angielskiej Wojny Domowej (English Civil War), kiedy park służył jako fortyfikacja w celu obrony miasta. Fort został zdobyty i ostatecznie zburzony, a po nim został jedynie kawałek murów pomiędzy uniwersyteckimi budynkami a parkiem.

Royal Fort Gardens jest obiektem prywatnym, ale dostępnym dla ludzi przez większość roku. To, co odróżnia ten park od innych to różnorodność roślinna, której nie spotkasz w innych miejscach. Można tam również spotkać wszelkiej maści zwierzęta: od bardzo towarzyskich i fotogenicznych wiewiórek, przez mewy i wrony, aż do lisów. Niekiedy da się spotkać nawet i kaczki.

W 2016 postawiono tam rzeźbę/konstrukcję o nazwie Pusty (Hollow). Została ona skonstruowana z drewna około 10000 gatunków drzew zebranych przez twórczynie z prawie każdego zakątka świata.

Park ten uwielbiam i odwiedzam go ilekroć pozwala na to czas i zdrowie. Zawsze da się tam znaleźć kawałek miejsca dla siebie i usiąść w osamotnieniu, z dala od wszelkich problemów, i po prostu podziwiać widoki.

Mefisto

#291. Kącik Podróżniczy nr 20 Read More »

#123. Gwiazdka w czerwcu

Poniższy wpis dedykuję Smoczyńskiemu, który starł sobie czubek nosa. Nie wiemy jak, dlaczego, po co i jakim cudem, ale zrobił to w absolutnej ciszy, bez płaczu i był z siebie bardzo zadowolony. Nos już się zagoił, ale przez kilka dni był naszym Rudolfem Czerwononosym! Zdecydowanie dziecko Połówki: oni oboje mają obsesję na punkcie robienia Gwiazdki latem… (muszę kiedyś opisać to, jak Połówka zrobiła mi burdę o to, że nie chciałem kupić żywej choinki w maju)

Odebraliśmy klucze do nowego domu. Oczywiście nie obyło się bez dodatkowych wrażeń. Pierwszego dnia wpadliśmy do mieszkania porobić zdjęcia różnych niedocięgnięć i skaz, i zauważyliśmy, że bojler nie działa. Po dwóch dniach został naprawiony. Potem gwóźdź w podłodze (w wyniku chodzenia po nim) przebił rurę od gazu i mieliśmy przeciek. Od zgłoszenia do naprawy minęły dwa dni, więc poszło dosyć sprawnie, chociaż było ryzyko, że szukanie i łatanie przecieku zajmie dwa tygodnie, przez co będziemy musielibyśmy się wynieść na ten czas. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze! Powiadomiliśmy agencję, agencja wysłała swojego pracownika, który potwierdził wyciek gazu i chwilę potem przyjechał mężczyzna z gazowni oficjalnie odcinając gaz w domu. Przy okazji pochodził z takim śmiesznym urządzeniem zasysającym powietrze i pokazał, gdzie mniej więcej jest przeciek. Następnego dnia przybyli fachowcy, rozebrali podłogę na części pierwsze, naprawili rurę i przywrócili gaz. Podłoga też wróciła na swoje miejsce.

Z okazji uczczenia przeprowadzki dostałem subskrypcję na Humble Bundle, dzięki której wspieram organizacje charytatywne, dostaję kilka darmowych gier co miesiąc, cieszę się dostępem do Trove (strony, gdzie można bezpośrednio ściągnąć niektóre gry za darmo) i mam dodatkowe 10% zniżki na gry. Cieszy mnie to niezmiernie, tym bardziej, że subskrypcja w tym miesiącu zawierała Ken Follett’s The Pillars of the Earth oraz Yooka-Laylee – gry, które bardzo chciałem mieć! 🙂

Smoczyński za to dostanie basen do ogródka, a Połówka zdecydowała się na Samsunga Galaxy S9+. Oznacza to, że dziedziczę S7 i w końcu będę mieć telefon z działającym poprawnie aparatem! (przynajmniej przez jakiś czas) Smoczyński za to poczęstował się moim starym Galaxy S5. Dosłownie. Połówka w porę wyciągnęła mu go z ust…

Smoczyński został ogrodnikiem i z radością podlewa swoje roślinki: pomidory, truskawki, marchewki oraz fasolę (i nas przy okazji). Pomidor został zaatakowany przez ślimaki, które nagryzły go porządnie. Mimo tego nasza roślinka wciąż żyje. Zaczęły nawet na niej rosnąć małe pomidorki. Truskawki za to podeptał kot, więc kupiliśmy odstraszacz i mamy nadzieję, że poskutkuje. Jeśli nie to Połówka będzie robić za stracha na koty. 😉 Fasola rośnie niesamowicie szybko, mimo iż też dostało się jej od ślimaków i tylko marchewka pozostaje podziemną zagadką (ale podejrzewamy, że też ma się dobrze). Mieliśmy okazję spróbować pierwszą truskawkę! Nienajgorsza, choć trochę kwaśna… 😉

Musieliśmy kupić też pralkę i lodówkę, bo zabrakło ich w nowym lokum. Lodówka ma kółka z tyłu, więc można ją brać na spacery (już widzę te zazdrosne miny sąsiadów, jak lodóweczkę poprowadzę po uliczkach ciągnąc ją za kabel !). Ogólnie kółka by mi nie przeszkadzały, ale że chcieliśmy ją postawić na zamrażalce, to niewiele brakowało, aby przy pierwszym otwarciu skończyła nam w ramionach.

Pralka za to zadomowiła się na środku kuchni, ponieważ przy remoncie kuchni ktoś nie przewidział gniazdek na prąd we wnękach na pralkę i zmywarkę. Dlatego też kabel wisi nad blatami, a sama pralka wystaje niczym półwysep… Pralka w końcu zadomowiła się pod blatem, a kabel od zasilania idzie na okrętkę do najbliższego gniazdka.

Jakby tego było mało, to sprzęty dojechały do nas w osobnych transportach (bardzo ekonomiczne i ekologiczne podejście), a lodówka udawała matrioszkę kryjąc się pod kolejnymi pudełkami…

Przygotowujemy się też na pierwsze urodziny Smoczyńskiego. Czas tak szybko leci! Jeszcze nie tak dawno leżał sobie grzecznie, spał całe dnie, nie gryzł, nie pluł… 😉 Dzięki niemu wiele rzeczy odkryliśmy na nowo, na wiele rzeczy patrzymy teraz w inny sposób. Nawet spontaniczny wypad za miasta ma zupełnie nowy posmak, kiedy ma się dziecko pod pachą, które to, co my znamy bardzo dobrze, odczuwa po raz pierwszy i z prawdziwą, nieukrywaną szczerością delektuje się nowymi wrażeniami.

Planujemy sprezentować mu kolejną ulubioną postać z Yokai Watch – Komasana. Tylko cśśś! Nie mówcie mu! 😉 To będzie niespodzianka!

Następna notka tego typu wypada po jego urodzinach, więc na pewno napiszę, czy się ucieszył. 😉

Mefisto

#123. Gwiazdka w czerwcu Read More »

Scroll to Top